piątek, 18 lutego 2011

9. Harry Forrester, czyli zostaniecie zasymilowani

 
To tylko około 1/8 obrobionego tekstu, ale całość świetnie się rozwija. Później będzie groźniej! Opko jest jak Kosmos - jest nieskończone i nieograniczone. A dzieją się w nim dziwy, więc żal je porzucić.

Czyli reasumując: analiza w częściach.



 Moja opowieść zaczyna się na Privet Drive w domu nr.4. Piękny księżyc oświetla okno najmniejszej sypiali w domu nr.4.
A analizatorka siedzi i kwiczy w domu nr. 4.

Przy oknie stoi młodzieniec o zielonych oczach i kruczoczarnych włosach. Młodzieniec ten na pozór zwykły, ale mówią że pozory mylą. Chłopiec ten nazywał się Harry Potter i był czarodziejem.
Teraz nazywa się Atanazy Kluska i jest szewcem.
A ja jestem Walerian! I jestem kotem!

Harry zauważył jastrzębia. Młodzieniec odszedł od okna by dać miejsce no wlot ptaku. Harry odwiązywał jastrzębiu list od nóżki,
Temu jastrzębiu, temu ptaku.
Przypomniała mi się historyjka o jaszczombiu. Straszna była.
Opowiesz?
Jaszczomb porwał pieska. Straszna historia to była!

Harry chciał odłożyć ten list tak jak wszystkie, nie czytając g.
Rozumiem, że można nie lubić listów przyniesionych przez „jaszczomby” ale tak od razu twierdzić, że to g.?
Ale jak się okazuje, list to nie tylko g., ale coś znacznie gorszego:

 Harry
 Chciałbym Cię prosić w imieniu całego Zakonu Feniksa i twoich przyjaciół (bez Hermiony, bo jej nie ma ), żebyś pisał coś więcej niż tylko jedno słowo „ok.”. Twój wuj (Severus Snape ) prosi też o dłuższe listy. Wiem jesteś ciekaw jak to, że Severus jest twoim wujem. Więc twój dziadek tak naprawdę nazywa się Severus Snape (zawsze najstarszy syn z rodziny Snapeów ma na imię Severus ). Severus senior (twój dziadek )gdy dowiedział się że matka prof. Snapea jest w ciąży uciekł do kochanki, którą kochał i która była w ciąży po raz drugi ( Petunia nie jest córką Severus Seniora ), tym razem z nim, wybrał zmianę nazwiska i ślub z twoją babką. [ Dla nierozgarniętych Snape ożenił się z mamą Lily Evans, a później Lily Potter dop.aut.] Mama prof. Snape wyszła za młodszego brata twojego dziadka, ponieważ nie chciała skandalu a William Snape, (brat twojego dziadka) kochał mamę twojego wujka. Kończę ten list. Pozdrawiamy. Remus Lupin i reszta PS. Pakuj się. Przyjeżdżamy po Ciebie 2 sierpnia o 10 rano. Severus też dowiedział się dziś że jest twoim wujem
Mam stupor! To się nazywa węzły rodzinne... można się powiesić na drzewie (genealogicznym)
Koligacje rodzinne bohaterów Mody na sukces przy tym to perfuma.

 Harry odłożył list i poszedł spaą.
Z pałą? Na kogo? Na dziadka, który jest jego ciotką ze strony stryja, będącego bratem-bliźniakiem swojej własnej matki?
Niech sprecyzuję: trzydzieści lat młodszym bratem bliźniakiem.
Oby tylko nie szeleścił gazetą, bo wtedy mam atak metafizycznych dreszczy!
Bo ty, kocie, generalnie dupowaty jesteś!

Rano Potterowi coś się nie chciało ruszać.
Żadnych skojarzeń, oj, żadnych
Mnie się też nie chce rano ruszać!
Ale nie o tym mowa, kocie nie o tym.
A o czym?
Szaaaa!

Harry po przywitaniu poszedł do pokoju Dziobka. Spajżał na niego i zaczoł poraz pierwszy w te wakacje płakać.
Hardodziób leżał na kanapie zwinięty w kłębek i cicho mruczał. Skrzydłami zwalił dwie ściany. Kopyta wystawały mu za okno, z dzioba zwieszały się strzępy padliny.
Każdy by się popłakał na taki widok. Ja już płaczę!
Yhy, tyle, co kot napłakał!

Hermiona patrzyła na tego mężczyzne. Mężczyzna na patrzyla, był podłamany psychicznie, a jego bul, którego nie mogła odczytać.
Z całego fragmentu wynika to jedynie, że mężczyzna bulgotał.
Bul, bul, bul *załamana*

W końcu Hermiona podeszłą do Harrego. Chłopiec odwrucił się, w jego oczach nie było zaskoczenia. Nie, jego oczy zaczeły  się głubić w emocjach.
Ałtoreczka też się nieco pogłubiła.
Może pogrubiła?

Nagle Harry się zachwiał. [ A kto by się nie zachwiał po utracie krwi. dop. aut.] Hermiona przytrzymałą Harrego w pionie. Cała czwórka wyszłą z pokoju Dziobka i skierowałą siędo swoich pokoji. Harry wzioł paczuszke z lekarstwami, podwinoł nogawke spodni. Gdy Ron zobaczył rany na nodze Harrego, pobiegł po Hermione. Gdy przyszli, Hermiona wzioła bandaże i zaczeła opatrywać noge Potterowi. Po skończeniu Hermiona podniosłą oczy na Harrego.
Mamy tu awangardowe podejście do fleksji i deklinacji. Tak się tylko czepiam...
Ty siem wszystką czepiąsz.

„ To nie jest ten sam chłopak” pomyślał Albus. Hermiona która przypatrywała się temu nie rozumiała. Harry w jej mniemaniu stał się bardziej dorosły, taki inny, taki obcy. Hermione zaczęło to fascynować ta inność Harrego była taka inna,
Inność była taka inna. Można kołowacizny dostać.
Tak, mnie też zawsze fascynowała inność Beli. Jest taki inny od najinniejszych.

Kto to „Król” dowiecie się gdy mnie złapie wenna
Nie ma to jak drapieżne wanny czyhające na aŁtoreczki :/
Na mnie też się wanna rzuciła!Strach wspominać!

Tej nocy Harry miał dziwny sen a raczej wizje.
Lucjuszu. – Powiedział Harry zimnym tonem. [Jak każdy się domyśla Harry był w ciele Voldemorta dop.aut.]
Każdy się domyśla, każdy, to przecież banalne!
Ja jestem dzikim tygrysem! Domyślasz się?
Nie. Kiciu, kiciu!

-Opowiesz nam ten sen? – Spytał dalej spokojnie Albus.
- Nie. – Potter odpowiedział spokojnie. Nagle Snape podszedł do Harrego, uchwycił go za górę piżamy podniósł do góry ze teraz byli twarzą w twarz.
- Bądź miły i opowiedz jak grzeczny chłopczyk dyrektorowi swój sen – Wycedził do Harrego.
-Nie, panie profesorze. – Odpowiedział Potter. Snape puścił Harrego a ten spadł na łóżko. Wszyscy byli tym zaskoczeni
Zaskoczyło ich istnienie grawitacji? Na co liczyli, że Harry będzie lewitować w piżamce po domu?
Raczej nie, bo wtedy nie mógłby zejść na śniadanie jak należy. W końcu jest Mary Sue w spodniach.

W nocy Harry miał dziwny sen. „ Potter znalazł się w dziwnym pokoju, w którym stał tylko mężczyzna o czarnej szacie.
- Gdzie ja jestem? Kim pan jest??- Spytał chłopak.
- Jesteśmy w pokoju do którego trafiła twoja podświadomość i dusza. Ja jestem Bron.
Bron, czyli po prostu Bronek. Wujek Bronek
Syn kuzyna szwagra jego babci, która po zajściu w ciążę z jego stryjem, urodziła własnego siostrzeńca.
Jesteśmy Borg. Zostaniecie zasymilowani. Opór jest daremny.

Gdy Harry oprzytomniał była 3 w nocy. Potter rozglądał się i zobaczył Brona.
- Witaj chłopcze. – Odpowiedział przybysz. Z bliska wyglądał jak jakiś Hrabia.
Z daleka natomiast – jak Markiz.
A z bardzo bliska jak odkurzacz.

Jesteś moim następcą Harry. Ja za niedługo umrę. Może i wyglądam młodo ale to tylko pozory.
Tak jak pozorny jest wygląd Hrabiego. To jakiś zwykły vice-baronet
Ach, Bela też jest tylko pozornie młody. A szkoda, bardzo szkoda...

Więc gdy umrą ty przejmiesz po mnie tron. Ja Harry jestem twoim krewnym.
Jassssne. To było do przewidzenia!
Bron, rymuje się do Tron, więc wszystko jasne.
Ale zawiłości genealogiczne są bardziej nieprzewidywalne, niż jesteśmy w stanie to pojąć.
Czekajcie na dalsze, bo to dopiero się rozwija...

Mam nadzieje że mi wybaczysz że nigdy nic o mnie nie wiedziałeś ale ja nie mogłem nic zrobić zostałem wygnany z Angli przez twojego prapradziadka ojca Albusa Dumbledora. Albus i Kirn mieli córkę – Anastacie. Anastacia wyszła za mąż za mojego wnuka Henryka Pottera, urodził im się syn James. Ja już byłem wygnany. James ożenił się z Lili no i przyszedłeś na świat ty.
Proste? Proste!
Jak drut!
Powtórz całość!
Może jednak nie?
*łapie ołówek i idzie rysować wykres* Z tego wszystkiego wynika, że Harry jest synem Brooke Logan, bratem Ridge'a i ojcem Rysia z Klanu!

Rano Harry był w rześkim humorze. Gdy schodził na dół stanął jak wryty. Przy dyrektorze stał starszy mężczyzna. Dyrektor się obrócił i przywołał gestem Harrego.
- Harry to jest twój prapradziadek Antonio Dumbledor.- Powiedział dyrektor
Tylko jego tu brakowało.
Ja już się pogubiłem w tych koligacjach.
Ja też...
To ja może wykresik pożyczę?

Nagle z nikąd pojawił się Bron.
Wujek! 

- To ja decyduje co jest dobre a co złe dla mnie. – Powiedział twardo Potter. Harry wyszedł razem z Bronem, zostawiając osłupiałych domowników i króla. Harry i Bron poszli do domu z którego wyszli.
Wielka wyprawa tam i nazad? Okrążyli chociaż klomb, czy tylko drzwiami trzaskali?

- Nie możesz jako przyszły król Anglii powinieneś dawać dobry przykład obywatelom. – Powiedział równie spokojnie Antonio.
Trzaskać drzwiami, prawda? Chyba o to chodzi?

- Przyszły król Anglii. Pojebało kogoś! – Krzyknął Harry. – Czy ja wyglądam na króla, albo na kogoś kto się w tym babra!
Dobra, dobra,
Dobra, dobra!
Pocałujta w dupę bobra! *)
Cyt. Za: G. Wasowski, S. Szczęśniak : T - raperzy znad Wisły. Poczet Królów Polskich.
Generalnie – polecam. Jasza

Wiesz co chłopcze jesteś mieszanką wybuchową.
Malutki dynamicik?

- Dlaczego? – Spytał w końcu Potter.
- Harry wiesz w twoich żyłach płynie przez Antoniego krew Griffindora a przeze mnie krew Slytherina. – Powiedział powoli Bron
Co to dla nas za różnica? Czarodzieje czy nie – zasymilujemy!

- Jak to? – Spytał zaskoczony Harry.
- Bo widzisz Harry ja nazywam się Bron Slytherin. A jak ty stałeś się Potterem to chyba się domyślasz. Moja córka Sel wyszła za mąż za Kerna Pottera, no a dalej wiesz jak to jest.- Uśmiech zagościł na twarzy Brona.
Wyszła za Jądro Pottera, a dalej to już wiemy jak to jest!

- Jestem spokrewniony z Tomem? – Zapytał Harry z nadzieją że Bron zaprzeczy.
- Tak jego babka jest a raczej była moją siostrą. – Odpowiedział Bron.
Węzeł koligacji coraz bardziej się zaciska...

Teraz będzie notka. Ale wcześniej odpowiem na niektóre pytania dmarynidd
To nie zdjęcie to nie jest noga Harrego
To jest nagranie jest lewe ucho Rona

 -Dokładnie 20 lipca ciotka coś krzyczała, okazało się że wuj i Dudley wrócili do domu pijani. Gdy zszedłem Dudley miał nóż w rękach no i rzucił się na mnie była małą szarpanina. Wuj zaczął pomagać Dudleyowi, tyle że on nie miał noża. No a następnego dnia ja miałem szramy na nogach i plecach. Wstałem i gdy poszedłem do pokoju. Padłem na łóżko i obudziłem się dopiero 31 lipca.
Jedenaście dni leżał w omdleniu, w śpiączce - bez pomocy, nieszczęśnik!

Dni mijały Bron uczył Harrego sztuki przetrwania i całej mrocznej magii. Wiesz Harry jestem z ciebie dumny. Wiesz tylko nie wiem dlaczego uczyłem cię kraść i łamać szyfry. – Bron uśmiechnął się do Pottera.
Na własnej piersi agenta wywiadu wychował! Kradnie, łamie szyfry, a jak się okaże, będzie mieć jeszcze licencję na zadziwianie! Tfu - na zabijanie!
Czarny Blond Bond, ot co!

- Dzień przed rokiem szkolnym Bron umarł razem z Antonim.
Nim się zaczęła seria styp, wystąpił na arenę
Dość nędzny i plugawy typ - niejaki Dreptak Zenek.
(tu cześć oddajemy Andrzejowi Waligórskiemu, bo mu się należy!)

- Po pogrzebach Harry poszedł do pokoju Dziobka. Bron Slytherin dał Harremu przed śmiercią coś bardzo cennego. Potter wiedział że to nie jest ani złoto ani żadne diamenty. Bron dał Harremu dar, który Potter obiecał sobie że go wykorzysta [ Chodzi o ten dar dop.aut. ].
Ten darowany dar był bardzo cennym darem [przyp. red.]

Harry wymknął się z domu by odebrać to co Bron mu pokazał. Gdy znalazł się na miejscu zobaczył około miliona ludzi w czarnych szatach. Całe to zgromadzenie gdy zobaczyło Harrego ukłoniło się Potterowi i jeden z nich podał mu wielki kufer.
Około miliona da się szybko policzyć. Zwłaszcza, że wszyscy są na czarno ;) Za to kuferek maleńki! :/
*fałszuje* Jaka to melodiiaaaaaaa...

- Harry zmienił się przez Brona. – Powiedział Albus. – Powinien zostać królem Anglii.
Ja się nie znam, ale chyba po Karolu, synu Jej Wysokości Elżbiety II, tron Anglii dziedziczyć będzie tak czy owak syn Karola i Lady Diany – Henry Charles Albert David Mountbatten-Windsor. Więc o co ta cała awantura?
Bo Harry ma wtyki i on może tak wiesz... no... *szeptem* bez kolejki.

 Wpiska aŁtoreczki:
Dziś jest następny rozdział ale niewiem kiedy następny się ujawni :) Teraz będzie jeszcze jedna tajemnica :D ale jeśli ktoś wie o co chodzi to dobrze. Mam nadzieje że uda mie się Was jeszcze czymś zaskoczyć   
Oj, mam nadzieję, że nas czymś jeszcze zaskoczysz, bo nikt nie wie, o co tu chodzi.
Ale jest fajnie!
Ale nie ma Beli! *chlip*

 Potter wyciągnął z niego [ kufra ] szatę, miecz i portret który przedstawiał Brona, Harrego, Karona, Anastacia (Anastacio w międzyczasie zmienił płeć!), Rob, Alice, i oczywiście Tom najlepszy przyjaciel Harrego z Nokturna. Harry popatrzył chwile na portret, stali tam na tle nocy.
A Noc była pięknie upozowana.

Malfoy gdy zobaczył Harrego stanął jak słup soli. Harry uśmiechnął się do Malfoya. Draco zaczął się cofać z przerażeniem w oczach. Kumple paczyli na to z zaskoczeniem.
Aż się wypaczyli. Draco aż miał purchle na powierzchni...
Tak to jest jak się szpongów nie stosuje. Człowiek jak deska - się paczy.

- Potter nie chcąc czekać na odjazd pociągu wszedł do wagonu.
Jasne, wszyscy na peronie czekają na odjazd pociągu i dopiero potem wsiadają - jak Cybulski, a potem krwawa kaszana na torach...

Komentarze autorki, żeby nam się w głowach nie poprzewracało:
Demon to imie wilka
Diablo to też imie zwierzecie
A Draco wcale niewie o przepowiedni mi chodzi o legende a to ze Voldemort chce zabić Harrego to wie chyba każdy :) Nawet taki tuman jak Draco to wie  
Eh, ja niewiedziałam. Czuję się jak Tuman-gang,
 
  Zgasły wszystkie światła i do przedziału, w którym był Potter wszedł sam Voldemort.
Po prostu!

Harry wziął z przedziału księgę, którą dał mu Bron, usiadł koło okna i chciał zacząć czytać, ale zauważył że Hermiona próbuje coś się doczytać. Oczywiście dziewczyna nic nie zrozumiała z tekstu, który widniał na stronach księgi.
Czytanie pasażerowi przez ramię! Fuuuuj! Nienawidzę tego!

Po ceremoni przydziału Do wielkiej sali wszedł Voldemort
Jasssne, Voldemort w Hogwarcie, a to by się Albus zdziwił!

wszedł Voldemort z wilkołakami po mutacji ( Wilkołaki po mutacji nie zmienią się nigdy w człowieka, ale umieją gadać po ludzku )
Tyle, że nie piszczą dziecięcym sopranikiem i nie tną koguta, ale mają miły uszom barytonik

Chłopiec poleciał pod stół nauczycieli i wisiał na jakiś magicznych gwoździach. Nagle z ran Pottera zaczęła płynąć obficie krew. „Cholera co robić.”- Zaczął zastanawiać się Potter. Głowa Harrego opadła jakby chłopak stracił w końcu przytomność.
Wisiał ukrzyżowany pod stołem, to jakieś novum!
 
- Jeśli jesteś tym za kogo cię uważam wstaniesz. – Voldemort uśmiechnął się szyderczo a jego mina wyrażała triumf. Gdy odszedł z obietnicą że jeszcze wpadnie.
No nie! Voldemort jeszcze raz wpadnie! Nie dość, że ma nieprzebrane ilości dziedziców schedy, to jemu się chce jeszcze raz!

Harry wstał i wyszedł z WS [ Wielka Sala ] do swojego Dormitorium a później wszedł do łazienki, która była przyłączona do dormitorium. Po wykąpaniu poszedł spać, by uniknąć zbędnych pytań.
Po ukrzyżowaniu, to człowiek marzy tylko, żeby się podrapać i wykąpać. Normalne!

Harry poszedł z powrotem na błonia. Zobaczył że przy jeziorze jest Bies. Potter podszedł do evila i zobaczył jak zwierze chce mu powiedzieć gestyką by na niego wsiadł.
Gestyką? Hę?

- Nad czym się zastanawiasz Harry. – Powiedział Severus.
- A tak sobie myślę o życiu. – Powiedział Harry. – A kto jest teraz królem Anglii ?
- Jej Wysokość królowa Elżbieta II.
- Można trzymać się z dala od mugoli, ale pewne rzeczy są wiadome...

-Królem Anglii jest teraz Dumbledor, jako syn poprzedniego króla przejoł włądzę.
- A jołjoł...

Chłopiec dosiadł evila i zwierze zaczęło powoli iść. Nagle Harry zobaczył że jakieś 100 metrów przed nimi jest Voldemort, dwóch wilkołaków po mutacji oraz Severus, Hagrid, Ron i Hermiona. Bies na polecenie Harrego zaczął galopować w tamtą stronę. Evil przeskoczył jeden krzak i stanął z Harrym na grzbiecie między Voldemortem a przyjaciółmi i wujkiem Harrego.
Koń stający na grzbiecie? Czyżby fikołka fiknął niezdara?
Śpiewać przez nos:
Dziś księżniczka Anna spadła z konia!
 
- A więc ty naprawdę jesteś wampirem? – Spytał Lord.
- Tak jestem wampirem. – Harry zsiadł z konia i przy odpowiedzi uśmiechnął się pokazując przy tym swoje białe ząbki a wśród nich dwa trochę dłuższe.
No to już wiemy, dlaczego koń się wywalił. Harry przegryzł mu żyłkę.

Voldemort popatrzył na wilkołaki a te zwierzęta rzuciły się na Pottera. Harry przegryzł zębami krtań obydwu bydląt .
Głodny był jak diaski!
Zlizywanie krwi, to moje hobby

Harry patrzył na to wszystko z pytającym wyrazem twarzy.
Ja też mam pytający wyraz twarzy. Walerian ma wyraz oznajmujący
Oznajmuję: nie śmiać się, bo się peszę!

Harry deportował się do swojego pałacu na wyspie której nie można znaleźć i tylko Harry może tu przyprowadzać ludzi jako że jest królem wampirów no i oczywiście wampiry też tu przybywały ale niezwykle rzadko. Król Wampirów wyszedł do ogrodu i zaczął się rozglądać po swoim terenie. Cały teren razem z pałacem miał długość 500km i szerokość 650km.
To mniej-więcej jak z Katowic do Gdańska i od Zielonej Góry do Białegostoku. Po prostu, jak nic - jedna druga Polski!

Las który był 2km za pałacem miał 50km długości i 65km szerokości, ogród natomiast był bardzo mały zaledwie 10km długości i 10km szerokości. Oczywiście na takim terenie była też plaża i ocean (gór nie było???) reszta to był park, sad, basen, boisko do quidditcha i ... cmentarz, (duuuży ten cmentarz :/) Zamek który miał około 50 pięter, (prawie drugie tyle, co Pałac Kultury) 1km długości i tyle samo szerokości.
W środku pałacu było około 5000 pokoi 100 bibliotek, kino J (nowoczesność wkracza J), basen, galeria całej rodziny, salon, archiwum, w „piwnicy” było 100 lochów, 500 cel i 2 sale do tortur z wszystkimi narzędziami ( Filch by nawet nie powstydził się tej kolekcji J ).
Nie, mnie to przeraża! Wolę jedną, ale solidną bibliotekę, bo inaczej człowiek w życiu nie doczeka się na książkę, jeden loch, niechby nawet i spory, po co od razu 100 lochów? No i nie wiem co to jest kino J. To jakieś dolby stereo? Klasy J?

Gdy Harry był tu z Bronem po raz pierwszy od razu się zgubił, ale Slitherin ( Bron) powiedział że z czasem nauczy się wszystkiego i miał racje J.
Acha, po raz kolejny pojawia się tajemnicze [J] teraz od tego będzie gęsto...

 Potter deportował się do kuchni i zrobił sobie zapiekanki a później z zadowoleniem je skonsumował.
Zupka chińska gdzie?

Harry wyszedł do ogrodu i zaczął się opalać, w końcu było 37 stopni J. [ten to ma szczęście].
Jak na wampira, opalać się na słonku, to rzeczywiście – nie w kij dmuchał!

No i jednego dnia dwie notki matka wenna jest bardzo miła :)
O matko wenno! Matko wanno, matko zwana Wandą etc, jesteśmy pod wrażeniem!

czytajcie i konentujcie
A nie, my się jak na złość – się kontentujemy!

 Nagle i połowa aurorów zaczęła atakować Harrego i część jego zastępu, a druga połowa atakowała śmierciożerców. Albus patrzył na to wstrząśnięty,
Lecz nie zmieszany

chłopiec którego tak skrzywdził, którego wszyscy zaczęli krzywdzili przybył żeby im pomóc, nie zważając że są tu aurorzy czy Voldemort. Albus patrzył na tą żeś,
Żeś na mnie krzywo patrzyła,
masz teraz robaki, moja miła!

Gdy patrzyło się z okna nie można było odróżnić czy padają bestie czy wampiry, widok aż tak był brutalny. Na całym terenie Hogwartu były rozmieszczone ciała padających bestii.
W piękne wzorki były one porozmieszczane.
Lekko stylizowane na wicie akantu o wschodzie słońca.

Harry poprał trochę krwi od Belatrix do małego flakonika, a później przebił ja na wylot mieczem.
Nie ma to jak mała przepierka!

Nagle Harry poczuł że ktoś jest za nim , chłopiec obrócił się gwałtownie i zobaczył Knota, który wbił mu jakiś sztylet w żebra. Wampiry zobaczywszy to chciały się rzucić na Knota, ale parząc na swojego pana deportowali się razem z ich królem do zamku by go uzdrowić.
Wilkołaki parzą się z Harrym? No nie!
Takie rzeczy tylko w Erze.

- Trzeba na Knocie jakąś zemstę uczynić.
Kolejny Yody pomiot to jest

Przyjaciele chłopca gdy zobaczyli że on wychodzi z zamku razem z wampirem który pcha taczkę wyszli za nimi. Gdy Hermiona i Ginny zobaczyły cmentarz krzyknęły tak wysokim głosem że zwierzęta z lasu wyszły by zobaczyć co się dzieje. Harry uśmiechnął się przyjaźnie do dziewczyn, które się zarumieniły.
Nosz kurde, w ultradźwiękach jechały?

To znaczy że będziecie pilnowani i lepiej bądźcie ostrożni. – Odpowiedział Harry zanim nie przywołał miecza i się nie deportował.
Przywołał Miecia?
Bronek mu nie wystarczył?
E tam, Miecia też zasymilujemy. Jakem Brog!

 Hermiona ukazała oznaki że żyje ponieważ oczami śledziła Harrego.
Ja też ukazuję oznaki, że żyję. Ponieważ wpadam rechocząc pod biurko!
Jaszo, to akurat nie jest oznaką życia. Raczej ómarcia.

Gdy Potter z Tomem zeszli i obdarli bazyliszka z łusek, wyrwali mu wszystkie kły i odlali cała krew do zmniejszonych przez zaklęcia naczyń. Harry rzucił na wszystko zaklęcie zmniejszenia, a na naczyńka z krwią oprócz tego dał zaklęcie żeby się nie rozbiły ( naczyńka ). Knot zabrał Harremu torbę, a chłopiec zastanawiał się czy głupotą się można zarazić.
Obawiam się że tak!
Walerian dziwnie się zachowuje, ale zostawmy to między sobą...

Potter rzucił zapalone zapałki pod nogi aurorów. Ludzie ministra patrzyli na to zdezorientowani, a chłopiec zabrał cicho swoją torbę i uciekł z stamtąd jak najszybciej.
Fiku-miku, na patyku! Aurorzy to tępe durniaszki, które uciekają przed sztubackimi sztuczkami.

Harry nie mógł się pozbyć obrazu przenikliwych oczu. Harry deportował się do swojego pokoju i wyciągnął płótno (chodzi o takie jakie mają malarze ), przyczepił je do deski i wyciągnął farby.
Sierżant, co Ty na to? Blejtram przyczepiony do deski, hehehe 
Bardziej razi mnie zupełnne olanie gruntowania. Farbki mu płócienko przetrawią i przybiegnie do Sierżant z płaczem żeby naprawiła, bo mu się popsuło.

Po godzinie namalował Hermionę uwzględniając jej przenikliwe oczy.
Dzięki Boru! Z tymi oczami, of kors.
Malowanie w godzinę? Na płótnie? W snach chyba.

Harry rzucił Cruciatos na wampira, a ten zawył z bólu jak zarzynany jak zwierzę.
-Podoba ci się zdrajco? - Harry zadał pytanie retoryczne. Wampir kiwnął i tak przecząco głową.
Wampir był niezdecydowany. Crucio może podobać się tylko niektórym fanom masochizmu. Ten nie chciał się ujawniać jaki dziwak i degenerat...

Harry przypomniał sobie o miksturze i pobiegł szybko do lochu cale szczęście miksturze nic się nie stało. Harry stanął nad eliksirem.
- Ab aeterno. Verba docet, exempla trahunt. Valentina i Syriusz. Tibi et igni.* [*"Od wieczności. Słowa uczą przykłady pociągają. Valentina i Syriusz. Dla ciebie i dla ognia."]
- BUM!

Dzień później jedna z wampirzyc była umierająca, nie dało się jej pomóc, ale poprosiła żeby Harry przyszedł do niej. Potter gdy podszedł do umierającej wampirzycy ona przemówiła.
- Aniele. - Tu wyciągnęła małe wampirze dziecko.
Skąd je wyciągnęła?
Z trzewii, z szafy, z szuflady?
Malutkie wampirzątko? Ja też takie chcę!

- Dictum, factum. -[ Słowo się rzekło] Powiedział jeden z wampirów. Harry z innymi wampirami pochowali Jean, na cmentarzu dla wiernych wampirów. Potter wrócił do pokoju i patrzył na małe dziecko, na jego syna.
- Panie jak będzie miał na imię? - Spytała Valentine, która już odzyskała siły.
- Martin. Martin Harry Potter. - Powiedział z uśmiechem Harry.
Bond. James Bond
*łapie granatnik* Chciałeś powiedzieć: Blond!

Wampirzyca uśmiechnęła się do niego a jej blond włosy i niebieskie oczy odbijały promienie słoneczne.
Kolejny wampir niewrażliwy na promienie słońca? Eliksir jakiś żłopią, czy jak?

Nagle sufit zaczął tak jakby znikać i z niego spadło na ziemię jakieś 5 ludzi.
Niecodzienna konstrukcja stropu, nie powiem...
 
Wtem na przeciwnym brzegu pojawił się wilk, lew, smok i sowa na ramieniu mężczyzny, który siedział na koniu.
„Piramida Zwierząt” Kozyry do betka, a awantura była z tego powodu, że hej! Tam przecież był tylko koń, pies, kot i kogut. Tu mamy konia, Harrego, wilka, lwa, smoka i sowę. I to wszystko starannie ugarnirowane.

Mężczyzna spokojnym krokiem wszedł na środek rzeki, Hermiona podeszła do niego Hermiona dała swoje ręce na jego ramię i zaczęli tańczyć na środku jeziora.”
Hermiona popatrzyła na Tonks która ze śmiechu spadła z krzesła.
 Ja spadam!
*znów fałszuje* Spaaadam, powoli spaaadam! W korytarze świateł, w pomruki znaczeń! Spaaadaaaaaam...


Okrutny Ataman Jasza i Kąsający Leutnant Walerian
Przyczajona Sierżant, ukryty Saper i po prostu Maskotek
Pozdrawiają z Wąpierzego Cmentarza.

3 komentarze:

jasza pisze...

• Fantasmagoria.
O.O...
Nie no, dobra laska, nie ma co... Ale muszę się pochwalić,że mniej więcej się połapałam w tych koligacjach rodzinnych xD
Co nie zmienia faktu,że gdyby Rowling takiego Harry'ego zrobiła to nikt by tego nie przeczytał...Chyba,że nasza aŁtoreczka...
Swoją drogą to ja rozumiem non-kanon i wgl, własne wersje, ale żeby to się chociaż kupy trzymało... A takto Krzyż pod Warszawą i nic nie ma O.O'
Tak jak w [i] Modzie na Sukces [/i] prawdopodobnie sama aŁtoreczka się pogubiła w tym wszystkim zanim jeszcze napisała Oo'
No i Sierżant...Dlaczego skrzywdziłaś jedną z moich ukochanych piosenek komentując jej tekstem ten kicz?T.T
Chodzi mi o tę piosenkę na końcu, Coma-Spadam, żeby nie było niejasności ^^"

• m-aga
• Sierżant, van Dyck malował swoje wielkie płótna około godziny, nawet do 8 portretów dziennie
• Mrohny


A ta/ten Anastacia to potem wydawał/a płyty? Bo chyba ją znam...
Czekam na kolejne części ^^ "D

• Bura

Hm, ta aŁtorka boli...

Ale nie powiem, pomysł jest nader... oryginalny ;D Potty królem Anglii? Toż on nawet Voldemorta zabić nie potrafił ;D

• jasza

Jestem około 30 strony, do końca ze trzy razy tyle, ale już wiadomo, że są wampiry Alfa, Sigma i Omega i każda odmiana ma swoje cechy gatunkowe.
Co do syna HP - on pojawił się przed swoim własnym narodzeniem. A kto jest jego matką, to też nie takie proste.
Ale nie uprzedzajmy wypadków...

• kura z biura

Jaszo, a te usystematyzowane wampiry to pewnie wszystkie jak jeden mąż słońca się nie boją, czy może tylko Harry taki nietypowy?
Jak kopiowałam to opko, rzuciła mi się w oczy kwestia synka Harry'ego, którego matka nie wie, że jest jego matką. Ciekawe, jak aŁtorka to wyjaśniła, bo kiedyś mawiało się, że "tylko matka jest pewna". Mam nadzieję, że nie pominiesz w swej analizie tego nader istotnego aspektu.

• Bużum w żałobie

Szkoda, że Antonio DUMBLEDOR umarł tak niespodziewanie. Był moim ulubionym bohaterem.

• Sineira

Ach, no tak, toż to (pod)Upadły Anioł! W takim razie nie będę szukać tej systematyki, bo dla mego jestestwa ta panienka jest bardziej zabójcza niż osinowy kołek okuty srebrem. Niewiarygodne stężenie głupoty na jej blogu wprawia mię w nieprzemijający stupor.

• jasza
@Sineira

Nie, to nie jest największa bzdura. Później jest jeszcze systematyka wampirów, ich odmiany i gatunki oraz czym się między sobą różnią, a także traktat o pochodzeniu wąpierzy.

• kura z biura

Jak tak czytałam opis zamczyska, to tylko jedna myśl mi się plątała: kto to wszystko, do cholery, sprząta?

• Sineira

Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Dawno się tak nie uśmiałam. Aż kłami porysowałam biurko;)
BTW wampirza odporność na słońce NIE JEST największą bzdurą w tym opku:D

• kura z biura

Jaszo, przeczytałam dopiero pierwszy akapit, ale muszę coś sprostować. Jaszczomb porwał DUPELKA!
Kod: ompkr. O mój piękny, krótki rozdziale!

Anonimowy pisze...

Czytając to opko już na wstępie płakałam (dominowały u mnie dwa stany - śmiech i rozpacz). Wyobraziłam sobie rodzinę Severusa Snape'a. Wszyscy wyglądają tak samo tylko różnią się stopniem zsiwienia (a i to nie zawsze występuje, bo jak wiadomo czarodzieje żyją dłużej, więc o zgrozo syn może wyglądać tak samo jak ojciec), wszyscy ubrani na czarno, ten sam tłusty kłaczek... Nie rozróżnisz kobiet od mężczyzn, w dodatku wszyscy noszą to samo imię i nazwisko. W domu jak zawołasz "Severusie, list do Ciebie" to zleci się cała rodzina łącznie z sową i psem. Zastanawiam się czy to opowiadanie nie jest przypadkiem prowokacją.

Gwathgor pisze...

Mnie to opko jakoś wybitnie się kojarzy z twórczością Nai Snake. Powerne wampiry, niesamowicie poplątane krzaczory genealogiczne... No, tyle, że u Nai to wszystko miało sens.