czwartek, 11 sierpnia 2011

136. Kare tęczówki czyli przykrość na tle intelektualnym (2/2)

lub, mówiąc prościej:
























Malfoy - Rycerz na białym ogierze

W trzech Miotlach siuedziało dwuch kumpli Zabini i Malfoy.
I obuch bolały głowy.
[Chowa obuszek za plecami i robi niewinną minę.]
Takich trzech, jak nas dwóch, to na świecie ani jednego.

-Diable ja sieprzejąść [ać ja pobruszę ?].a potem sam wracam do budy .
-dobra ,ale Smoku uważaj .
Nie oddalaj się poza zasięg łańcucha, bo się udusisz.
Swoją drogą ciekawe, kto po raz pierwszy nazwał w swoim opku Zabiniego “diabłem”.
Może Indiana Jones odpowiedziałby na to pytanie - gdyby udało mu się znaleźć Pierwotne Praopko.

Malfoy i Zabini kumplowali się od czasu  kiedy przyszli na świat .
A nawet wcześniej.
Już w łonach matek byli sobie przeznaczeni.

Zawsze razem ,kumple na dobre i na złe .Jak bracia kłócili sie o głupoty czasem obrazali ,ale jeden za  drugiego oddałby zycie i z wzajemnością..
Jeden by drugiego w nos pocałował i vice versa.

Ostatnio Draco zachowywał się dziwniemało jadł , prawie nie spał coraz rzadziej  chodził  na treningi Quiddicha .
I wzdychał nieustannie, i ronił ślozy, i dłonie mu drżały.

Blasi jak na brata przystało martwił się o Smoka .I jeszcze coś ....
2 miesiące temu jak pomagał Gryfonce zrobił mu awanturę ,ale Zabini  wyczuł ,że chodzi o coś innego niz relacje Gryffindor – Slytherin ale o to iz on-Balasi- obejmował Hermione .
To Zabini miał platfusa?
Boru. To już jakiś wyższy stopień aŁtoreczkowości, nie tylko przekręcić oryginalne imię postaci, ale też i własne przekręcenie! (Blaise - Blasi - Balasi)

################U SMOKA#####################
Hej! Pisze się: “Ze strony Smoka”. To gwałt na Opkowym Kanonie!

Draco przechadzał  się nie daleko  WCh i już miał wracać kiedy usłyszał jak ktos woła o pomoc . Poznał ten głos . Od razu pobiegł w kierunku nawiedzonej chatki myśląc „MIONA!!!” . W czasie biegu wyciągnoł różdżke  i krzyknoł –Bombarda!!!
- Kolubryna!!! - odpowiedział mu głos z wnętrza chatki.

Jego oczom ukazał się straszny widok. Zobaczył swoja ukochana w poszarpanych ubraniach ,
Było używać bombardy?!

przywiązaną do podłogi .
Rękami gibbona-gumy.
Nie żebym była jakimś ekspertem od bondage, ale jak się przywiązuje kogoś do podłogi?

Szybko unieruchomił wiewióra . Odwiązał Hermę ,zdja płaszcz i owinoł nim ukochaną .Otworzył klape w podłodze (Snape mówił mu o tym przejściu) i pędem ruszył w strone Skrzydła Szpitalnego (SS) z Nie przytomną Hermioną.
Po drodze obrywając od Wierzby Bijącej.
Rozumiem, że motyw DILDO (Damsel In Lethal Distress, Oooh!) jest obowiązkowym elementem opka. Jednak dawno nie widziałam go w tak kiepskim wykonaniu.
 
@@@@@@Wiem że lipne ale dedykuje Lily_Potter95
Lilly_Potter95 oświadcza, że jest ciężko obrażona dedykowaniem jej lipnych noć.

ŚWIĘTA!!!!!

WESOLUTKICH ŚWIĄT !!!!
I ZIELONEJ CHOINECZKI ^_^ !!!!
POZDRO DLA TYCH CO CZYTAJĄ MOJEGO SZMATŁAWCA :p
To jednak prawda, że w Wigilię różne stwory mówią ludzkim głosem. Nawet aŁtoreczka napisała słówko z sensem.

8. Malfoy znów w rycerskii ??

Hermiona obudziła się w Skrzydle Szpitalnym (SS).
Nad nią pochylała się Niezwykle Szykowna Dama Amelia Pomfrey (NSDAP).
Grrr. Jak widzę te skróty, mam ochotę urządzić aŁtoreczkom Noc długich noży.

Nie otwierała jeszcze oczu. Czuła czyjąś obecność  i słyszała jak ktoś coś szepcze .Delikatnie otworzyła powieki . Zobaczyła osobę ,której  najmniej się spodziewała.
-Ron –szepnęła .Na jej nieszczęście chłopak ja usłyszał  .Od razu skierował swój wzrok na jej twarz łapiąc jej dłoń w swoje ręce .
-Hermiona ja przepraszam ,to już się nigdy nie zrobię .
- Nie żebym nie chciał, ale Neville trenował zaklęcie diffindo...
… w dodatku pani Norris akurat kręciła się w pobliżu i była bardzo głodna.

Proszę wybacz ,skarbie ,kochanie .
Ona  nic nie odpowiedziała tylko włożyła coś w jego dłonie . On spojrzał na nią zdziwiony.
„Otworzył” swoje dłonie i spojrzał na nią ze strachem w oczach mówiąc :
-Nie .Nie możesz.-znów spojrzał na swoje dłonie ,na których leżał brylantowy pierścionek-
To stanowczo nie Ron. Nie dość, że gwałcił to jeszcze stać go było na brylant?!
Eeee tam, tylko cyrkonia.
Albo kupił ten pierścionek za złoto leprekaunów.

symbol ich miłości , symbol ich zwiasku...
Zawiasku na piasku.

-Owszem mogą i to robię .Ron zrywam z Tobą .To koniec.
-Dlaczego ?!-krzyknął i wstał tak gwałtownie ,że krzesło na ,którym wcześniej siedział przewróciło .
Witamy w dorocznym konkursie na najgłupsze pytanie. And the winner is...

-Dlaczego?! -Hermiona nie musiała się odwracać ,aby dowiedzieć się kto stoi w drzwiach   SS .
Przez jedną straszna chwilę myślałam, że chodzi o Kaulitza. Brrr!

Tak często z niej szydził  ,ale ostatnio w ich dormitorium PN był miły i uprzejmy- I ty się pytasz wieprzleji? Chyba ci się popieprzyło pod tym moherowym berecikiem (chodzi o szopkę Rona na jego piegowatej łepetynie – aut.) (No shit, Sherlock!). Chciałeś zrobić wielką krzywdę swojej dziewczynie .Krzywdę ,która wyrządziłaby jej zarówno ból psychiczny i fizyczny .
Oraz intelektualny. Nie zapominaj o intelektualnym!
Ból intelektualny to coś, co się odczuwa podczas lektury tego opka.

-Malfoy nikt cię o zdanie nie pytał –wysyczał głosem tak ociekającym jadem ,że odcinek Malfoy
Jaki odcinek? Przecież to Ronowi odcięło!?
I zeżarło.

– Wesley , Wesley - Malfoy niemal  pokrył się zieloną trująca substancją . –Kochanie nie słuchaj go-zwrócił się do Miony tak słodkim głosem ,że omal nie zwymiotowała na jego
piegowatą gębę –przecież dobrze wiesz ,że nie zrobiłby Ci krzywdy .
Piękne poplątanie. Dobrą chwilę zajęło mi rozwikłanie: kto, co i do kogo mówi. A zielonej trującej substancji jakoś i tak nie mogę do niczego  dopasować.
To jad przecież. Albo ślina Obcego, który się podszywa pod Rona.
Albo Malfoy tak się ostro poci.

Było by nam przyjemnie ...-patrząc jej prosto w oczy włożył jej na palec brylantowy pierścionek.
Ron, kwiatuszku, zdradzę ci sekret: różnica pomiędzy gwałtem a gwałtownym seksem nie polega li i jedynie na ilości nawilżacza.
No, paczpani, a tak podobnie brzmi!

-Ronaldzie powiedziała przecież ,ze to koniec –zdjęła pierścionek i włożyła Wesley`owi do kieszeni w spodniach.
On spojrzał na Dracona ,a potem na nią .Nachylił się nad jej uchem i wyszeptał :
-Pamiętaj ,że zawsze dostaje to czego chce .
Kasztanowy sweter, szatę z falbankami i takie tam.
On powiedział “dostaje” w trzeciej osobie. Znaczy, przygotował ją po prostu na żądania Malfoya.

A to ,że ostatnim razem przerwał nam Malfoy nie znaczy ,że następnego razu nie będzie .
Coitus interruptus może wejść w nałóg!
Oraz spowodować szereg problemów, wśród których frustracja wcale nie będzie największym...

I wyszedł obrzucając przy tym Dracona spojrzeniem tak chłodnym ,że nawet Voldermop (woźny Hogwartu ;P – aut.) by się przeraził .
… między innymi oziębłość. Chwila, Ron! To u kobiet!

9. "Ich twarze powoli się do siebie zbliżały "

Malfoy jeszcze chwile stał oniemiały zachowaniem Wesley`a .
Kiedy zobaczył jak Miona się trzęsie się ze strachu ,a krystaliczne łzy (hihihi) spływają jej po policzkach podszedł do niej .Usiadł na łóżku i obiją ja ramieniem .
Dlaczego on ją obija? Czy nie dość wycierpiała, nieszczęsna?
Z czułości. Herma z tego opka to masochistka, przecież widać.

-Spokojnie będzie dobrze...-uspokajał ją .
-Nie Draco ,nic nie jest i nie będzie dobrze .Osoba ,którą darzyłam głębokim uczuciem chciała mnie dość (sic!) mocno zranić –zapłakała – A teraz powiedział ,że i tak TO zrobi –schowała głowę w  torsie Smoka niczym wystraszony struś chowający głowę w piasek .
Czyli zanurzyła głowę w jego ciele, przebijając skórę, łamiąc żebra i wypychając na zewnątrz płucka, serduszko i inne miękkie części. Urocze.
Może choć jedno z nich było duchem, wtedy by się tak dało.
Może to była Prawie Bezgłowa Hermiona.

-  Nie zrobi Ci nic złego . Nie dopuszczę do tego-powiedział obejmując ja jeszcze mocniej .
Aż jej głowa wyłoniła się spomiędzy jego łopatek.
Z kawałkiem opłucnej uczepionym grzywki.

Ona usiadła wyprostowana i spojrzała w te jego szare oczęta .
Eeeej! Nie “stalowe”? Foch!
Postępująca pauperyzacja... [wzdycha]

- Draco – powiedziała szeptam wpatrując się w głębie jego oczu .
- Tak ?- zadał pytanie tym samym łagodnym szeptem ,patrząc się w jej oczy z ...z miłością i czułością ??
- Chciałam Ci podziękować. Dziękuje za to ,ze uratowałeś mój honor (kwik!) i moja dumę.
Wiecie co? Oglaf mnie zniszczył na zawsze...

Dziękuje za to co robisz teraz i przepraszam za to ,ze kiedyś cię wyzywałam . wstydzę się tego.
- To ja powinienem cię przeprosić . Zamiast patrzeć na to co masz w sercu to patrzyłem na rodowód ,który i tak był fałszywy .
[Wyobraża sobie rodowód Hermiony, opatrzony stosownymi pieczęciami i oprawiony w ramkę.]

Ich twarze powoli się do siebie zbliżały . Decymetr po decymetrze , centymetr po centymetrze , milimetr po minimetrze …
Mikrometr po mikrometrze, nanometr po nanometrze, pikometr po pikometrze, femtometr...
I były jak ten zając, co nigdy nie dogoni żółwia.

Już niemal czuła jego usta na swoich , kiedy...
-Panno Potter !! Panno Poter!!- do sali wbiegła zdyszana McGonagall (chyba tak się pisze :P – aut .) (Powtarzam, Gugiel nie gryzie - przyp. anal.) –Właśnie zostałam poinformowana o tym co się stało wczorajszego wieczoru !-krzyczała przechodząc przez sale do łóżka swojej najwybitniejszej uczennicy .
Głośniej, jeszcze nie wszyscy słyszeli. Najlepiej wywieś obwieszczenie. Przeca bycie niedoszłą ofiarą gwałtu daje +20 do lansu.

-No i romantyczny nastrój szlak (turystyczny) trafił ! –powiedział Ślizgon ,a Miona parsknęła śmiechem –Zmywam się-i puścił jej oczko . Po chwili już go nie było.
-Dzień dobry pani profesor .-powiedziała.
- Dzień dobry Hermiono –odpowiedziała – Profesor Snape powiedział mi przed chwila o wczorajszym zdarzeniu . Czy to prawda ,że pan Weslay chciał wyrządzić Ci pewną przykrość na tle emocjonalnym i fizycznym
To dopiero jest prawdziwy eufemizm!
Ale McGonagall w zasadzie mogłaby się tak wyrazić. Z prawdziwie brytyjską powściągliwością.

– Potter skinęła głowa na TAK- Hermiono tak mi przykro – powiedziała łamiący się głosem i przytuliła Mione ,po czy gwałtownie się odsunęła – Zaraz napisze Ci tygodniowe zwolnienie z zajęć .I nie ma  żadnego ALE –dodała kiedy zauważyła ,ze Hermiona otwiera japę .
No jasne, przecież najlepszym lekarstwem w takim przypadku jest samotne kiszenie się we własnym sosie i roztrząsanie tego, co się stało. Brawo dla tej pani.
Ciekawe, ile “psiapsiół” aŁtorki oraz czytelniczek tego oka dałoby się zgwałcić, żeby dostać tydzień zwolnienia z lekcji?

Nie długo po tym jak wyszła prof. Transmutacji do sali wszedł Harry i Radża (tygrys bohaterki – aut.) .
Pamiętamy, nie mamy sklerozy...
No paczpani, a ja żem myślała, że to indyjski władca wjechał na słoniu do pomieszczenia!

-Siostra- brat od razu chciał zadusić siostrę na śmierć – co się stało ?
- Ja ... Ron...On... WCh ... [I Ch... W... D... Ronowi] –mówiła miedzy gorzkimi łzam .Kiedy skończyła swoja wypowiedź rozbeczała się i wtuliła w tygrysa leżącego na łóżku .
Myślicie, że teraz nastąpi oczywista oczywistość, czyli małe mordobicie w wykonaniu wkurzonego Harry’ego oraz  śledztwo w sprawie nietypowego zachowania Rona?
No co Wy... W opku?;)

Młodszy  Potter uspokoił siostrę . Pogadali jeszcze chwile i ostatni przedstawiciel męski Potterów zmył się jak ta woda .
A empatia promieniowała z niego niczym blask tysiąca słońc.

11.GRUDZIEŃ!!

Od czasu incydentu z Ronem Miona cały czas miała ochronę (Ginny , Harry , Blasi ,Draco i czasami Colin lub Luna z Nevillem , jednak najczęściej towarzyszył jej Malfoy ) .
Na litość! To nie jest polskie gimnazjum, do cholery! Za taki numer Ron zostałby natychmiast relegowany ze szkoły, więc ochrona nie byłaby w ogóle potrzebna.

Złoty Chłopiec polubił swojego kuzyna (dalekiego..) ,a zarazem wybawiciela siostry – Smoka – zaprzyjaźnił się również z Zabinim .
Tak po prostu się polubili. Ktoś im zrobił pranie mózgu, czy tylko klepki im się poprzestawiały?
Smok to Malfoy, tak? Zaraz... i jest kuzynem Pottera? Znaczy, nie tylko Hermiona przeszła podmiankę genów?
Malfoyowie są jakoś daleko spokrewnieni z Potterami (jak prawie wszystkie stare czarodziejskie rody), ale “kuzynami” bym Harry’ego i Dracona nie nazwał.

Kiedy Hermiona siedziała w swojej wieży Prefekta Nadętego – jak ta funkcje nazywali Fred i Gorge – ktoś zapukał do jej drzwi .
-Proszę – powiedziała nie odrywając wzroku od książki
-Hey . Co robisz ? – spytał Smoczek ( Dracuś )
Niedobrze mi...
Cium, cium, cium...
Smoczunio, Draciątko.

-Czytam Historię Hogwartu
-A można wiedzieć , który raz w tym miesiącu . Przypominam ,że mamy 6 grudnia .
-Draco !- krzyknęła i zaśmiała się , poczym , rzuciła w niego poduszką .
Odfajkować!

-HA! To się nazywa refleks szukającego ! –Powiedział łapiąc  poduszkę tuż przed twarzą.
-Ja bym to nazwała refleksem szachisty
Ja bym to nazwała sucharem z brodą.

-Mała  ! – krzyknął i rzucił się na nią po czym próbował załaskotać ją na śmierć . Hermiona nie mogła się już powstrzymywać od tłumienia w sobie śmiechu , już miał się poddać kiedy ktoś lub coś wskoczyło na nich robiąc tzw. ”kanapkę” .
Biorąc pod uwagę, że tygrys syberyjski waży “drobne” trzysta kilo, był to raczej naleśniczek.
Ciii, to był magicznie napompowany Krzywołap, pusty w środku.

-Herma weź ze mnie tego bydlaka –zajęczał blondyn tak piskliwy głosem , iż Potter zaczęła się śmiać .
-Poproś ładnie .
-Kochanie proszę –zrobił tzw. „motylka” (takie wielokrotne mruganie rzęsami – aut.) .
Czy ja wspominałam, że mi niedobrze?
A mnie się przypomniał pan, który chodził po plaży sprzedając drożdżówki i reklamował się wrzeszcząc “zaraz pokażę ptaszka!” - po czym robił “jaskółkę” ;)

-Wiesz do tej pory myślałam ,że tylko Parkinsone stać na taki słodki głosik , ale dobrze  . – zwróciła się do „bydlaka” , który ich przygniótł - Radża zejdź .
-Mrrrauuu –zamruczał tygrys i z gracja zeskoczył z łóżka .
Trzeba przyznać, że łóżka mają tam solidne.

-Draco –z wróciła się do Fredki- jak wspomniałeś dziś 6 grudnia –Mikolajk . Mam dla Ciebie prezent .
- Ważniaku, mam dla ciebie prezent!
- Och, dziękuję, Zgrywusie! *BUM!*

Z szafki nocnej wyjęła pudełko i podała je chłopakowi .
-Mionka to jest śliczne –powiedział i ją przytulił .
Pudełko?
Może się zabawiała tak modnym teraz dekupażem?

-Sam zrobiłam – uśmiechnęła się .
Zrobiła sam?... Eee... Może sam spożywczy?
Pojazd marki Sam.

Rzeczywiście prezent był wyjątkowy . Składał się z szalika , czapki ,rękawiczek , nauszników oraz swetra i  skarpetek wykonanych z pięknej  szaro- zielonej , mięciutkiej wełny .
A teraz w ramach małej zabawy proszę facetów, którzy autentycznie ucieszyliby się z takiego prezentu, o wpisywanie się w komentarzach;)
Facetów przed sześćdziesiątką, żeby być ścisłym.

-Wiesz Miona ja ,tez mam dla Ciebie prezent .Wstań –dziewczyna posłusznie wstał . Draco zawiązał jej na oczach czarną  ,jedwabna chustke i wziął ją na ręce . Po chwili byli w ....
… w opku!!!

12.Prezent czy propozycja ?

-Wiesz Miona ja ,tez mam dla Ciebie prezent .Wstań –dziewczyna posłusznie wstał .
Jak dobrze wytresowany suk.
Suk al-Gharb.

Draco zawiązał jej na oczach czarną jedwabna chustkę i wziął ją na ręce . Po chwili byli w .... ?
No właśnie gdzie ? Na to pytanie odp znał chyba tylko i wyłącznie Malfoy.
-Draco –zaśmiała się Hermiona .
-ćśśśśśśśśśśśśś –postawił ją na ziemi.
Cisza . Tylko to słyszała .
Ciemność. To tylko widziała.
I tylko ze słuchawek dobiegało rytmiczne “wdech - wydech - wdech - wydech”.

-Draco ?- wyszeptała trochę przerażona .
po 5 min zdjęła z oczu chustkę .
**SWEET**- pomyślała .Przed nią rozciągała się droga usypana z płatków róż .
A w oddali powiewały feretrony i roznosiła się woń kadzidła.
I cosik dzwoniło, tylko nie wiadomo, w którym kościele. BTW za każdym razem czytam “feromony”;)

zaczęła iść tą różaną ścieżka . Minęła jeden drugi i trzeci zakręt .
I doszła do punktu wyjścia.
Spodobało jej się, więc przeszła całą tę drogę jeszcze raz.
WHILE ścieżka usłana różami LOOP. Niestety okazało się, że programista zapomniał o wpisaniu polecenia pozwalającego opuścić pętlę.

**Pokój Życzeń (PŻ)?**spytała samą siebie.
Otworzyła hebanowe [odfajkować!] drzwi i weszła do środka .To co tam zobaczyła przerosło jej najśmielsze oczekiwania .
Pokój był cały w różach i świecach . W tle było słychać muzykę
skrzypiec . Ściany był czarne ,ale nie mroczne .
Nieee... W takim optymistycznym, jasnym odcieniu czerni.
Trafiła do piwnicy Rammsteina. Till spojrzał na nią z niejakim zdumieniem, skrzywił się z niesmakiem, po czym ryknął “RAUS!”.
Ona wolałaby “rein” ;)

Podłoga była zrobiona z dębowych paneli . **Mój strój nie pasuje do tego miejsca ** . Miona wyobraziła sobie piękną suknie , która już po chwili otula (?) [otruła? oturlała?] jej ciało .
Pokój Życzeń nie tylko podarował jej suknię, ale i od razu ubrał w nią? Fajnie. Hm... a gdyby Malfoy zażyczył sobie zobaczyć Mionkę nagą?
To dostałby oko Szalonookiego!
Pokój Życzeń musiał, po prostu musiał mieć nałożoną magiczną blokadę 18+, inaczej działyby się tam sceny dantejskie.

-Jak Ci się podoba ??- jego ciepły oddech drażnił jej szyje .
-Bardzo –wyszeptała .
Malfoy to geniusz! Odwalił romantyczną randkę rodem z Harlequina, nie poświęcając ani sekundy na przygotowania i nie wydając ani grosza. Ani chybi ukończył jakiś internetowy kurs.
Pokój Życzeń dobra rzecz, zrobi wszystko za ciebie!

Nagle przed nimi pojawił się stolik z kolacją (wiem , wiem =.=` jedzonko to jedna z rzeczy ,których się wyczarować nie da  ,ale stwierdźmy ,że to robota skrzatów – aut . PS nie mówcie Hermionie bo przecież ona tą WESZ hoduje >.<) .
Ojej, ojej, aŁtorka zdaje sobie sprawę z istnienia kanonu, gdzie to zapisać?
Nie zapisać, ale wykuć w granicie! [Podsuwa blok skalny i rylec.]

Draco odsunął jej krzesło . Ona usiadła [na podłodze].
–Smacznego Mionuś .
-Dziękuje  i nawzajem Smoku – posłała mu sweet (blee – aut.) uśmiech .
Nawet aŁtoreczka poczuła przypływ mdłości od nadmiaru tej słodyczy. Zaiste, błee.

Kolacje zjedli w ciszy ,ale nie była to krępująca cisza wręcz przeciwnie .Kiedy zjedli Malfoy wstał i poszedł do Miony .
-Zatańczysz ?
-Z przyjemnością .
Ale tylko pod warunkiem, że nie będą to dzikie, uwodzicielskie tańce w nadmorskich dyskotekach.

Wyszli na parkiet . Skrzypce ucichły ,a po chwili można było usłyszeć pierwsze takty Białego Tanga (tak na serio to nie wiem dlaczego to się nazywa Białe tango a nie np. czerwone czy zielone ><.>< - aut. ) .
Nooo, ja też nie wiem, dlaczego białe, skoro to Malfoy prosił do tańca, nie Hermiona.
Wydało się, kto tu jest babą ;)

Jak wiadomo Tango to tzw. taniec kochanków ,taniec zmysłowy i dynamiczny . Ona i On , Niebo i Grom (to chyba z jakiejś telenoweli ><.>< - aut .) .
Tak, a na dodatek Krew i Grom z Oglafa oraz Słowa jak Grom z gry półsłówek.
I analizatorzy, co jak grom z jasnego nieba spadają na głowy aŁtoreczek.

Ona – piękna czysto krwista i inteligentna .
Hej! Między pełnokrwistą a czystokrwistą jest różnica! Każdy hipolog to powie!

Wg ankiety [przeprowadzonej przez prof. Lockharta] co 2 chłopak w Hogwarcie chciałby się z nią umówić .
On – książę Slitherinu (?) (!) jak mówili młodzi Gryfoni „zimny i bezwzględny ” ,ale tak na prawdę jest kochający i czuły –czego Miona już doświadczyła (proszę bez skojarzeń – aut.  ) .
Incydent z Ronem miał miejsce 27 listopada, czyli minęło od niego zaledwie 9 (dziewięć!) dni. No nie ma co, przez tak dłuuuugi okres można poznać człowieka dogłębnie. I niejednokrotnie.
Ale tylko w sensie biblijnym.

13 . Prezent czy propozycja ?

Po skończonym tańcu usiedli na kanapie ,
-Jesteś świetną tancerką
-Dziękuje ,ale ty jesteś lepszy [jako tancerka].
Malfoy wdział tutu i, drobiąc wdzięcznie nóżkami odzianymi w różowe baletki, dołączył do Geralta Geodety.

-Wcale nie ! Mieć taką partnerkę do tańca to skarb .
-Draco ! Nie przesadzaj z tymi komplementami –zaśmiała się Gryfonka  . Nagle twarz Malfoya spoważniała .
Zorientował się, że przekroczył wyznaczoną zasadami PUA normę komplementów.
I dla wyrównania rzucił parę inwektyw.

Wstał i sięgnął ręką do wewnętrznej kieszeni marynarki . Hermiona myślała ,że Draco ma zamiar wyjąc różdżkę  , lecz on nie wyją (auuuuu!!!)  „magicznego badyla”
“Magiczny badyl...” Tyż piknie.
Głóg i włos jednorożca. Dziesięć cali. Odpowiednio giętka.;>

tylko czerwone pudełeczko w kształcie serca .Uklęknoą przed Mioną , otworzył „szkatułkę”
Ojejku, jejku, jaki on rhhhomantyczny!!!

Uwaga! Gargantuiczny Element Komiczny (GEK) przybywa!!!
(dajcie okulary ! AŁA ! błysk tego djameńcika jest powalajacy  !
-No wiem .
-Co !? Co ty robisz w moich dopiskach Draco?!
-Yyyy ,a nie wolno ?
-I ty wg J.K.R. jesteś najmądrzejszym Ślizgonem ?!
-Yyyy no tak .
-HELP!!
-Co się tu dzieje ?
-Snape ?!
-      Z szacunkiem do profesor !!
-      Sieć cicho . bo...
-      Bo , co ?
-      Nie zrobię o tobie notki :P!
-      Notki ?! O mnie?!?! JUPI BĘDĘ SŁAWNY !!
-      Weź się przymknij bo się nudny robisz ... a teraz spadaj do lochów .
-      Ok. -Snape się podłamał :P
-      Ja też idę .
-      Ty ! Malfoy czekaj ! !
-      Po co ?
-      Dasz mi autograf? Jak Malfoy i Tom Felton? Proszę ^.^
-      Niech będzie –podpisał się – papa idę do Emmy( prawdziwe imie Hermiony:
-      Dzięki ^.^ !Papa ! HAHA -szyderczy śmiech – i widzisz Justa mi dał autograf a Tobie nie :P )
I co, Czytelnicy? Wytrzymaliście?
[Leży i patrzy w sufit pustym wzrokiem.]

i spytał :
- Hermiono Lilyane [odfajkować!] Potter , czy uczynisz mi zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyna ?
- Draconie Lucjusz Malfoy`u z przyjemnością odpowiem Ci tak.
O w mordę Jeża Jak Byk, ależ się to młode pokolenie zrobiło wymagające, pierścionek z brylantem zamiast zwykłego “chcesz ze mną chodzić”. A na zaręczyny co się teraz daje? Willę na Palmie Dżumajra?

Draco uśmiechnął się pogodnie . Założył jej pierścionek na palec .
Wstał , wziął wzią (?) [wźoł] (wyżął) ją na ręce  i okręcił się z nią dookoła osi .
Wyżął i wywirował, a następnie powiesił na sznurku i przyczepił klamerkami.
Sado-maso ciąg dalszy.
- Baco, kota się nie pierze! - Pierze się pierze, ino się nie wyzymo...

UWaga i rozdział 14.Prośba do największych dowcipniśuw Hogwartu zaraz po Huncwotach
UWAGA !! Miała dać te note wczoraj ale neta nie miała dziś daje noty w przód bo nie mam pewności ze bedzie internet na chacie :P
Pytanie zasadnicze: czy aŁtorce chodziło o czata czy chatę?

[Cały kolejny rozdział można by streścić jednym zdaniem: Fred i George oznajmiają Hermionie, że nie może dać im szlabanu, bo nie są już uczniami. Ale okazuje się, że nie chodziło o szlaban, tylko Hermiona chce pomocy bliźniaków w zrobieniu komuś kawału. Niestety zostało to rozpisane na kilometrowy dialog, w którym każdy z braci W. mówi na przemian po jednym słowie. Co prawdopodobnie miało być śmieszne. Hors by się uśmiał... Ciach!]

15. Bohaterowie rocznika 1971-77

Snape szedł w strona lochów **ta dzisiaj pierwsza lekcja z moimi kochanymi Ślizgonkami *.* i tymi wrednymi gryfonami -.-`**
Snape szedł w stronę lochów i robił twarzą emotikonki?
I to dość skomplikowane. Musiał dość intensywnie mamlać.
Pomagał sobie palcami i gumką.

Wchodząc do klasy doznał nie małego szoku .Dlaczego ? ? ?
Wszyscy Grfyfoni i większość Ślizgonów wyglądała jak ludzie 5 klasy (miał mieć teraz zajęcia z klasą 7 – aut. ),ale większe było jego zdziwienie kiedy się skapnął ,że ci ludzie to osoby z
..... JEGO ROCZNIKA !!!!!
Przyznaję dobrowolnie i bez nijakiego przymusu - pomysł ciekawy. Aż się prosi o dobre opowiadanie FF!

Postanowił udawać ,że niczego nie zauważył . Podszedł  do katedry i zaczął wykład na temat „korzeni mandragory” .
Cudzysłów wskazuje, że wykładał na temat czegoś zupełnie innego. Hmmm...
Hmmm, “korzeni”?...

Nagle na korytarzu coś wybuchło ,a potem dało się słyszeć dziewczęcy głos . Głos który tak bardzo Snape kochał .
-POTTER!!!- ktoś się wydarł na korytarzu .

[W trosce o zdrowie psychiczne Czytelników ciachamy kolejnego GEK-a, jeszcze bardziej durnego niż pierwszy. I równie nic niewnoszącego]

-Liluś! Kochanie nie denerwuj się !! – Dało się słysząc chłopięcy głos.
Snape kiedy usłyszał pierwszy głos poczuł ,że po jego ciele przebiega ciepły dreszcz ,ale przy drugim miał ochotę na wymiotować .
Też mam ochotę nawymiotować na to opko.
A nie masz przypadkiem ciepłych dreszczy? [odsuwa się na bezpieczną odległość]
Doktorze House, jaka diagnoza?
Anyway it’s not Lupus.
Neither Lupin.
But sometimes Lupin becomes Canis lupus.

Drzwi sali lekcyjne otworzyły się z hukiem i wpadli do niej czterej chłopcy .3
-HUNCWOCI ! ? ! ? ! ? o.O (à mina Snape – aut.)
W robieniu emotikonek dochodzi do coraz większej wprawy.

Chwile po nich do klasy wpadła dziewczyna o ciemno-rudych włosach  i pistacjowych oczach .
Rzuciła się na Rogacza (à Jamesa – aut. ) i zaczęła nim trząść jak jakaś pacynkę  krzycząc przy tym :
-JESZCZE JEDEN TAKI WYBRYK I ZAŁATWIE CI DOŻYWOYNI SZLABAN NA MIOTŁE ! ! ! !
-Liuś Ty mnie kochasz i mi tego nie zrobisz –odpowiedział Potter pewny siebie .
-Yhymm- chrząknął Severus.
Severus, wbrew dziwacznemu przekonaniu aŁtoreczek, nie był idiotą. Z pewnością od razu by się zorientował, że ktoś robi sobie jaja. Biorąc pod uwagę jego “ogromne” poczucie humoru oraz przedmiot owego dowcipu, reakcja byłaby o wiele gwałtowniejsza niż jakieś tam chrząknięcie.
Tylko “Yhymm” w reakcji na nagłe pojawienie się dawnych kolegów, z których w tym momencie troje już nie żyje, a jedno jest sługą Voldemorta? Ta legendarna brytyjska powściągliwość!

Lily ze strachem w oczach spojrzała na Snape nadal trzymając nadal Jamesa . Kiedy napotkała spojrzenie karych tęczówek profesora [Kara Mustafy] natychmiast puściła Pottera , który upadł na ziemie obijając sobie „dupencje” zasyczał .Snape widząc to uśmiechnął się lekko w duchu .
No jasne, przecież klapnięcie na dupę jest tak strasznie zabawne, że nawet Dementor by się zaśmiał.

-Przepraszam Panie Profesorze to się więcej nie powtórzy .
Powiedziała poczym poszła na swoje miejsce odprowadzona wzrokiem Severuska :-) .
Usiadła koło chłopca o czarnych [a nie karych?] przetłuszczonych włosach ( a co do włosów to pozdro dla nauczyciela WOS-u moich 2 koffanych psiapsiół – aut. )
Nauczyciela WłOS-u? Czyżby w opinii psiapsiół przypominał Snape’a?
Widocznie też nie myje wosów. Włosów.
Lub naciera włoski woskiem.

i orlim nosie. Nauczyciel z przerażenie spostrzegł ,ze kiedy Lily odgarnęła temu chłopakowi włosy zobaczył swoją pietnastoletnią twarz .  Ale kiedy zobaczył ze panna Evans (albo Evaens nie pamiętam – aut. )
Albo jedna Wiśniewska, co za różnica.
Borze, spuść szyszkę i ubij tę liszkę!

całuje chłopaka w policzek lekko się zaczerwienił  ,ale twarz 15 letniego Severusa Snape`a wyglądała teraz jak dorodny pomidorek =D .
-Liluś ! zostaw go bo się jeszcze jakimś świństwem zarazisz !!!-krzyknął zbulwersowany szukający Grffingoru .
Takiej wersji jeszcze chyba nam nie serwowano.
GRFF in gore, czyli wyjątkowo krwista edycja Granad River Film Festival

-Odwal się od Niego Łosiu !! – odkrzyknęła . Potter udał obrażonego =o) (jak wiedza ci co czytają HP ojciec Harrego zamieniał się w Jelenia – aut. ) .
Całkiem pomysłowe z tym łosiem, tylko, na rogi jelenia, po co jeszcze ten dopisek? A! Już wiem! AŁtorka zakłada, że czytelnicy są głupsi od niej!

-Panna Evans dostaje 15 punktów dla swojego domu – pow. Nietoperz .
Matko Borska. Snape dający lekką ręką punkty Gryffindorowi. To mnie przerasta.
Usłyszeć, jak Lily nazywa Jamesa łosiem - warte tych piętnastu punktów (i tak je odbierze przy najbliższej okazji).

-Dziękuje Panie Profesorze . Rudowłosa uśmiechnęła się sweet .
Te anglojęzyczne wtręty czynią opko jeszcze bardziej stupid.
Jeszcze do końca tego tygodnia (3 dni) i połowy przyszłego Lily cały czas ochrzaniała Pottera za co dostawał po 15-20 punktów u nietoperza od opieprzenia =] .
Kto dostawał? Nietoperz od opieprzania?
Nie pieprz, Pietrze, nietoperza
Bo nietoperz się zaperza
Zostaw więc w spokoju gacka
Nim złośliwie dziabnie wacka!
16. Kto był odpowiedzialny za szopke z Huncwotami ?

Snape właśnie zmierzał na lekcje eliksirów z siódmoklasistami  .
Zaczął prowadzić 2-godzinna lekcje . Po piętnastu minutach ‘przynudzania’ po korytarzu rozniósł się odgłos wybuch chwile potem śmiech  i głos do którego wszyscy mieszkańcy zamku tak bardzo się przyzwyczaili :
Z Humoru Zeszytów: “Wojski nadął się, przykucnął i wydał dźwięk, którego się wszyscy spodziewali.”

-Malfoy!! – krzyknęła dziewczyna .Chwile później drzwi do klasy eliksirów otworzyły się z łoskotem ,a do środka wpadł Draco Malfoy z niezdrowym rumieńcem na twarzy. Nie minęła minuta kiedy leżał na ziemi przygniatany ciałem panny ... Evans ?
Sodomia i Gomoria w tej szkole.
Drogie dzieci, do tego typu rozrywek służy Pokój Życzeń, względnie schowek na miotły, w ostateczności ten ciemny odcinek korytarza na trzecim piętrze za posągiem Hermenegildy Garbatej! A nie środek sali lekcyjnej!

- Ekhem – odchrzaknoł Snape .
Dziewczyna powoli wstała otrzepała się z kurzu i dopiero potem spojrzała na nauczyciela . Nagle jej postać zaczęła się zmieniać . Zamiast rudych miała czekoladowe włosy a zamiast zielonych oczu pojawiły się cynamonowe (?) tęczówki .
Brzoskwiniowe policzki, malinowe usteczka, jeszcze trochę bitej śmietany i deser gotowy.

-Panna Potter jak miło ,iż zjawiła się pani na lekcji – syknął .
-Szlaban – usłyszał ciche pochrząkiwanie z tyłu . Spojrzał tam i powiedział – za naśmiewanie się z siostry - szlaban panie Potter ,
No! Wreszczie kanoniczny Snape! Tydzień bez szlabanu dla Pottera = tydzień stracony.
Chociaż powód szlabanu lekko z dupy wzięty.
W przypadku Snape’a - to też kanoniczne.

a pan pannie Malfoy dla towarzystwa . O godzinie osiemnastej pod moim gabinetem .
I skończyło się rumakowanie. Znaczy: kanoniczność.
Chwilunia, kto to jest panna Malfoy i dlaczego Potter ma jej służyć za towarzystwo?
Dla równowagi...

Lekcje minęły bardzo szybko , za szybko . Trójka uczniów zmierzała w kierunku gabinetu pana psora nietoperza . Równo o 18 z nikąd [a może z Nienacka?] pojawił się ‘Gacuś’ i zaprosił ich do swej pieczary .
Po czym uwiesił się głową w dół u sufitu i zaczął popiskiwać.

-Po pierwsze jak udało się wam zachować przez tak długi okres czasu inna postać , po drugie kim byliście podczas przemiany ? – spytał dając im herbatę .
Chłopcy spojrzeli na Hermionie ,a ta bez zająknięcia odpowiedziała na pytania .
-Jestem częściowym metamofomagiem a reszta dostała tzw. „kapsułki częściowej zmiany ”  .
MetaMOFO?!?
Moce z Dupy Wzięte - odhaczyć.

Harry był Rogaczem ,Draco Panem Panie Profesorze Snape ,zaś jak już Pan się dowiedział ja odgrywała role swojej matki .
-Dobrze ,a  teraz pan Malfoy i Potter do profesor Tryleny (chodzi mi o tą „ważkę” z wróżbiarstwa – aut. ) (Tre-law-ney, przepisz to sobie sto razy) a panna Potter pomoże mi ze smoczą wątroba.
Gugiel twierdzi, że istnieje imię Trylena. Poważnie!

Profesor Tryleny lubiła trytony
A zwłaszcza ich długie i giętkie ogony
Bo gdy w głębiny się wślizgiwały
Tryleną dreszcze dzikie wstrząsały.
Na dalszy ciąg spuśćmy zasłony...

Pewna dama imieniem Trylena
chciała pływać jak morska syrena.
By dał jej lekcje, ona
poszła prosić trytona.
“Bez ogona - on odparł - to ściema!”

Zabrał im różdżki poczym niemal ich wyrzucił .Kiedy chłopcy wyszli Snape uśmiechnął się do Hermiony  i widząc ,iż jako jedyna nie wypiła herbaty , powiedział :
-Tak inteligentna i ładna , zupełnie jak matka . W jaki sposób wpadłaś na pomysł ‘odnowienia ’ mojego rocznika?
=Słyszał Pan Profesor o Komnacie Tajemnic?
-Tak .
-Kujony ,a w zasadzie osoby takie jak Persy Weslay (A kto to taki?) (perski kot z West Layton w Utah) maja ‘swoją’ Komnatę Tajemnic.
-O co ci chodzi?
-Chodzi o tajny pokój Huncwotów .
-Gdzie on jest ?
-Nie wiem . Pojawia się czasami i wochodzą do niego tylko osoby podobne do Członków Wielkiej Czwórki
Czyli muszą mieć, pardon, ch...owy wygląd?
Poczwórnie.
No ale...Jaki związek ma istnienie tej komnaty z wyżej opisanym pomysłem?
Związek istniejący tylko w głębiach umysłu aŁtorki.

lub kogoś bliskiego dla Huncwotów .
Na przykład Przyjaciela Łapy.

17. „W takim razie…Mam nadzieje , że lubisz rozczarowania”

Hermiona i Draco przemazali korytarze Hogwartu  .
Za mazanie po ścianach - szlaban! Usuniecie to wszystko bez pomocy magii, tu jest wiadro z wodą i ścierki!
Nie, to raczej było jak mazanie tablicy.

-Jak ja kocham ten spokój –westchnął blondyn .
-A ja myślałam ,że kochasz balangi , Smoku .
-No wiesz musze czasem odpocząć od głośnej muzyki i drinków z cytrynką ,a po zatem…- Draco zawiesił się .
Proponuję twardy reset. Ten system operacyjny i tak wygląda na mocno uszkodzony.

-A po zatem ,co ? – dopytywała się Potterówna .
-Prefekt Naczelny musi dawać dobry przykład –wypiął dumnie pierś na której była plakietka z literami „PN” - co wg Freda i Gorga Wesley`ów znaczy „Prefekt Nadęty”.
-Taa jasne ,a ja w takim razie ja jestem Bella z książki pt. „Zmierzch”(-książka jest naprawdę super właśnie kończę oraz mówię kupcie ja albo pożyczcie od kogoś bo jest zawalista!!- aut.).(khhhh... - dop. anal.)
O tym, że Zmierzch był wydany długo po czasie, w którym rozgrywa się akcja Harry’ego Pottera, przez delikatność nie wspomnimy, prawda?
Prekognicja, Murazorze.

Draco ni stąd ni z owąd pchnął Hermione na ścianę i obja ją w talii mówiąc :
-Lubię spędzać Toba czas –pocałował ją czule  . Ona tylko zamruczała zadowolenia – i zdaje mi się ,ze Ty tez to lubisz .
- Nieważne co ci się zdaje lub nie zdaje Malfoy ,ale ważne jest to , że profesor McGonaggal (?)  wzywa , szanownego arystokrate na `dywanik` .
Hermiona i Draco nawet się nie odwrócili w stronę mówcy  , bowiem znali te osobę bardzo dobrze . Przynajmniej tak myśleli ,ale  JEGO prawdziwa natura wyszła na jaw kiedy to jesienią   próbował zgwałcić  brązowooką .
- A skąd mam mieć pewność ,ze  mówisz prawdę ?
- Stad panie Malfoy ,że mam pan natychmiast udac się do mojego gabinetu – powiedziała Minevra wyłaniając się zza filara .
To po kiego wysługiwała się Ronem, jak była w pobliżu?
To z pewnością była część Wielkiego Planu, Którego Niestety Nie Poznamy.

- Tak jest Pani Profesor – posłał Rudemu pogardliwe spojrzenia .
-  A ja Pani Prosfor ? –Miona czekał na odpowiedź .
I tak oto Minerwa McGonagall została władczynią świętych bułeczek.

- Pani panno Potter dokończy swój obchód z panem Wesleyem .
Mówiłam! To Plan! Plan 9 z kosmosu!

Hermiona przełknęła ślinę a jej źrenice powiększyły się dwukrotnie .
- Dobrze Pani Profesor McGonaggal (?) .
Jak, do jasnej pręgowanej, mam bez wycieczek osobistych skomentować te cholerne znaki zapytania, które aŁtoreczka wstawia za każdym razem, kiedy jej się nie chce czegoś sprawdzić?

18. Prawda zawsze wychodzi na jaw .

Obchód korytarzy dobiegł końca . Nagle Ronald wepchnął Hermione do schowka na miotły , zabrał jej różdżkę i rzucił na nią jęzolep oraz drętwotę .
Po drętwocie leży się w stanie oszołomionym i nie ma się kontaktu ze światem zewnętrznym. Całą poniższą gadkę Ron mógł więc równie dobrze wygłosić do ściany.

-  Mionka przepraszam ,że tak drastycznie ,ale inaczej nie dałabyś mi dojść do słowa . Żałuje tego co się stało ,a zasadzie żałowałbym ,gdybym to ja był odpowiedzialny za te zdarzenia .
Ale że byłem w stanie pomroczności jasnej, nie żałuję ani trochę. No, może tylko tego, że nam przerwano.

w tedy w SS byłem już sobą ale nie pozwoliłaś mi wyjaśnić –wyciągną cos za szaty – widzis to ? To jest eliksir , który wywołuje gniew i  zazdrość oraz wiele innych negatywnych emocji .
Nazywa się alkohol i, niewłaściwie dawkowany, może poważnie zaszkodzić.

Pansy Parkinsone – Ślizgonka podała mi go żebym zrobił Ci krzywdę  . Była zazdrosna o to ze masz kasę jesteś sławna bogata inteligentna i piękna i najważniejsze ,że masz większy dostęp do DRACUSIA  .
Pansy nigdy inteligencją nie grzeszyła, ale chyba mogła przewidzieć, w czyje ramiona wepchnęłoby Hermionę jej napastowanie przez Rona...
Nie żartuj. Dorosłe kobiety bywają równie głupie, a Ty wymagasz myślenia od Pansy?
Ugh!...




Proszę uwierz mi ,że nie zrobił by Ci czego kolwiek złego tylko ta wiedźma mi to zrobiła.

Tylko jakimś dziwnym trafem cała banda dorosłych, wykwalifikowanych magów na to nie wpadła.

Wiem ,że teraz nie chcesz mnie znać a co dopiero uważać  za przyjaciela , ale musiałem Ci powiedzieć prawdę . I Mioa . . . cieszę się że jesteś szczęśliwa –
Nie wiem czy zdzierżę taki poziom mdlącej słitaśności.

Ron zamknął oczy a kiedy je otworzył przybliżył twarz do nieruchomej z szoku dziewczyny– stwierdzamy ,że zaklęcie straciło moc -Muszę Ci to powiedzieć ...<głęboki wdech> Kocham Cię bardziej niż cokolwiek na tym świecie i zrobię dla Ciebie wszyto [bo mi esperal wszyto].

Otworzył schowek na miotły i wybiegł z niego . Herma stała jeszcze chwile oniemiała poczym wybiegła za Rudym krzyczące jego imię .
- Ron wybaczam Ci - wyszeptała i zamknęła oczy przeklinając się w myślach ,za to ,że oskarżała Rona o tak haniebny czyn .Nagle koło swego ucha usłyszała
- Hermiono...
Ron zaczął lewitować?

Dziewczyna otworzyła oczy i nastawiła uszy aby usłyszec dalszy cięg tego zdanie
Cięgi to należą się aŁtorce...

-..dziękuje
Proszę.

Po tym magicznym słowie , które ma większa moc niz nie jedno zaklęcie Ronald wyszeptał dwa słowa o jeszcze większej magicznej mocy :
-..Kocham Cię ...
A potem ? Była już tylko ciemność zemdlała .
Była już tylko ciemność zemdlała
i cisza zwiędła, co tak bolała
nad sensem zdechłym, którego zwłoki
leżą, gdzie opek panują mroki.

 GOMEN !!!!
Przepraszam ,że nie pisałam ,ale nie miałam "weny" a od początku wakcji mam szlaban teraz udało mi się sięść na 15 mni za "-5" za odp. z his , zaczełam już pisać nowe opowiadanie wklikam je jak tylko będę mogło , blog jest ZAWIESZONY
Wisi za poślednie ziobro i dobrze mu tak.
Błogosławieni rodzice, którzy dają aŁtoreczkom szlabany. Niechaj im Bór wynagrodzi!

jak każdy z mich blogów ale postaram sie skończyć z karą  i może w 2 tyg po tym jak spełnie warunki rodziców dostane laptopa a jak będę miała dobre oceny na semetr to bede miala w tym laptopie neta i wtedy postaram się dodawac noty conajmiej raz na tydzień
Na szczęście z tych gróźb nic nie wynikło. Blogasek został porzucony. Warto na zakończenie dodać, że aŁtorka ma szanse stać się kiedyś autorką - o ile popracuje nad swoim pisaniem.  Kilka z pomysłów i rozwiązań w tym opku było mocno niebanalnych, co rokuje niejaką nadzieję na przyszłość.
Kilka? Ja widziałam ewentualnie jeden - ten z przemianą w Huncwotów. Żałośnie nieprzemyślany i niewykorzystany. Chwalisz na wyrost, Murazorze...

Oparci o solidny szlaban pozdrawiają Was: Kura pływająca z trytonami,  Murazor obchodzący Dzień Łaskawości dla AŁtoreczek, Sineira bawiąca się mandragorą oraz Maskotek - tym razem w postaci łosia.

57 komentarzy:

Vespa pisze...

Mniut malyna. Zwłaszcza piwnica Rammsteina, ale i reszta wybitnie urodziwa.

Tylko ja się pytam: jakim cudem Wy dostrzegacie w tym jakieś rokowania na przyszłość? Stężenie głupoty w tym czymś wydaje mi się naprawdę powalające.

Anonimowy pisze...

oł ła. analiza przednia. opko bardzo słodziutkie i milutkie. zaraz zacznę rzygać tęczą, serio.

wytrwałych w swej misji analizatorów chwalę i pozdrawiam

cicha.

Murazor pisze...

> Vespa

To ja dostrzegałem rokowania i byłem w tym odosobniony... Po prostu pod głębokimi pokładami głupoty, z których wyrosnąć można, zauważyłem ciekawe pomysły i oryginalne skojarzenia, które z kolei można rozwinąć.Wielkich nadziei nie mam, ale szans bym nie przekreślał.

Anonimowy pisze...

To wybitne opowiadanie, naprawdę. To znaczy... Wybitnie duża liczba błędów, wybitnie głupie pomysły i wybitnie denerwująca autorka. A już szczególnie te jej dopiski w nawiasach. Analiza jak zwykle świetna, "Niezwykle Szykowna Dama Amelia Pomfrey" mnie całkowicie rozbroiła. A swoją drogą, za każdym razem, kiedy widziałam ten skrót SS, przypominał mi się Tomuś z Davidkiem. Bardzo nieprzyjemne skojarzenie :< Jak widać, trauma pozostała.
Charlotte

Anonimowy pisze...

gratuluję wytrwałości :) osobiście musiałam przerywać czytanie analizy, bo przytoczone fragmenty opka powodowały u mnie zarówno ból psychiczny, jak i fizyczny ;) pozdrawiam

Adwokat pisze...

Śliczne to było, upłakałam się ;).
Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Analiza dobra jednak bywały lepsze jednak co się dziwić skoro materiał kiepski. Wyciągnęliście z tego opka co się dało. W tej części nie było aż tak wielu skrótów, przyznam że w poprzedniej analizie, w przypadku tych mniej klasycznych, nie miałam pojęcia co znaczą. Nie wiem czy Prefekt Nadęty to żart kanoniczny jednak wyraźnie ałtoreczce się spodobał, za każdym razem gdy pojawiała się wzmianka o pełnionych przez bohaterów funkcji pojawiał się ten dowcip i informacja o jego autorach.
Co do nagłego wyznania Rona, to facet liczy chyba na nagłą amnezje Hermiony skoro broni się słowami: "w tedy w SS byłem już sobą" a skoro nie będąc pod wpływem eliksiru zachowywał się tak zaborczo to powinno dać jej do myślenia. Wtedy to przecież powiedział "Pamiętaj ,że zawsze dostaje to czego chce. A to ,że ostatnim razem przerwał nam Malfoy nie znaczy ,że następnego razu nie będzie". Nie wiem również co chciał wyjaśniać, podał już powód swojego zachowania - miało im być przyjemnie. Ale skoro bohaterka uwierzyła to najwyraźniej faktycznie trafiło ją jakieś zbłąkane obliviate czy nagła skleroza/amnezja.

Koyomi

Vespa pisze...

@Murazor - toteż podziwiam :) ja nie twierdzę, że tych zadatków tam nie ma, ale pod tym zalewem durnowatych autokomentarzy, skrótów (to SS będzie mi się śniło), żałosnych dowcipasów i prymitywnych dialogów nie byłabym w stanie dostrzec nawet diamentu.
Jesteś oceanem dobrej woli, ot co.

To pisałam ja, Berek.

PS> Hasło: stemicip. Wolę nie zgadywać.

Pigmejka pisze...

To. Było. Piękne! :D Cytować ulubionych fragmentów nawet nie próbuję, bo za dużo by tego było.
Opka potterowe rządzą, zdecydowanie! :D

Anonimowy pisze...

Przyznać muszę, że czytanie analiz potterowych mnie męczy z powodu "nieczytania" Harrego i "nieznania" kanonu. Ale przez skrót SS też miałem skojarzenia.

A przy okazji: czy z racji pojawienia się w kmentarzach pod naziopkiem i pod dzisiejszym należę już do "kółka wzajemnej adoracji (KWA)?"

Pozdrawiam Analizatorów

Tezet74

hasło: interbu - jako fan AC Milan, uważam Inter za "Buuuu"!

Dzidka pisze...

Ojeżujakbyku.
Jakim cudem wyście dali temu radę, to ja nie wiem. Nudne jak flaki z olejem.
W tej analizie prywatny order podwiązki przyznaję Sine :)

Hasło: emeadise. To mogłoby być imię jakiejś Puchonki :)

Anonimowy pisze...

Dżemkujem;)
Uwierz mi, w czasie analizowania tej części zdarzyło mi się przysnąć:D

Anonimowy pisze...

Nie wiem, jakim cudem nie wywołało w Was fali skojarzeń zdanie "Szybko unieruchomił wiewióra." :D Moim zdaniem to ten sam krąg tematyczny co "wyprowadzać kreta".

Co do autorki, wydaje mi się, że podejrzewany przez Murazora potencjał jednak się zmarnuje. Nie widzę tutaj żadnej przyjemności z pisania. Dziewczyna pisze zupełnie na odwal, głównie chyba po to, żeby pogadać sama ze sobą, ew. z Hipotetycznym Czytelnikiem - niepokojąca tendencja, swoją drogą.

Pozdrawiam!

Reverentia

Anonimowy pisze...

po co w ogóle analizować coś co ktoś pisze od tak, dla zabawy lub w przypływie jakiejś tam ślepej miłości do HP? Nie widzę sensu, tak samo wasze oceny, rady itp są mało ..hmm konkretne. To raczej zachodzi o złośliwość. Autorka może i robi okropne błędy, że aż głowa boli a nawet zęby, ale to jej wypociny. Pisze dla siebie i raczej ja nie dostrzegam tam ''powagi''. I kto powiedział, że każdy kto zakłada bloga i zaczyna pisać, musi koniecznie pięknie posługiwać się językiem polskim? Ok, wiem, że powinno się zwracać na to uwagę. Ale większości pisze od tak , a potem porzuca to jak już znudzoną zabawkę. To ma im sprawiać radochę. Bo przepraszam.. ale taką analizę to każdy potrafi zrobić, dodając zabawne teksty. Filozofia polega na poziomie tekstu. Opowiadanie pisane przez amatorów raczej nie są wyzwaniem. A podawane przez was rady są kompletnie nie trafione. Widać , że macie wiedzę ale podawana jest dość nie przemyślanie. Nie pokazujecie jak np ktoś powinien po prawnie formować zdania, posługiwać się gramatyką, opisem postaci, na co powinien zwracać uwagę itp.
A autorka opowiadania niech sobie dalej pisze jeśli sprawia jej to przyjemność. A pomyśleliście jak taka osoba potem się czuje? Pisze dla jaj, od tak pow wpływem chwili a tu ktoś jej wyskakuje z analizą! Jak się nie podoba to po co czytać, po co analizować? Weźcie na celownik coś ciekawego, autora, który już pisze. I może prócz złośliwości trochę wypisać zalet?
Wasz blog oraz forum może i ma za cel pomagać ale uważam, że idzie to w złym kierunku. Oddzielcie osoby piszące dla siebie a takie na poważnie. Zostawcie tym dzieciakom tą radość z pisani. W końcu większości z nich raczej nie planuje zostać w przyszłości znanymi pisarzami.
Co do po przedniej analizy, to ok temat historii został wręcz ''zgwałcony''. Ale znowu analiza, dla mnie była jednym wielkim złośliwym śmiechem. Może i zamknęły bloga ale nie wierze, że coś im wasze rady pomogły.

To tyle, mam nadzieje, że nie czujecie się urażeni ponieważ chciałabym abście zwrócili uwagę na to co robicie z innej strony. Sama idea fajna i ciekawa ale .. no właśnie, to już napisałam wyżej.

pozdrawiam

Kuku

Vespa pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Vespa pisze...

"Nie pokazujecie jak np ktoś powinien po prawnie formować zdania, posługiwać się gramatyką, opisem postaci, na co powinien zwracać uwagę itp. "

Dogi (Droga) Kuku, Ty serio masz przekonanie, że zadanie krytyka to doradzić autorowi, jak powinien formułować zdania?!

Matko borsko, czasem komentarze są zabawniejsze od analizy...

Hasło:cries podsumowuje.

Anonimowy pisze...

Jako stała czytelniczka pozwolę sobie odpowiedzieć na część zarzutów Kuku.
"Dla siebie" to się pisze do szuflady, autorka udostępniła swoje dzieło publicznie więc musi liczyć się z krytyką.
"po co w ogóle analizować coś co ktoś pisze od tak, dla zabawy lub w przypływie jakiejś tam ślepej miłości do HP?"
Ponieważ takie twory zaśmiecają internet, nie rzadko też osoby takie otwierają dwadzieścia blogów z opowiadaniami zawierającymi identyczne opowiadania tyle że zamiast np. paring Draco i Hermiona jest Hermiona i Snape przy czym fabuła jest właściwie identyczna.
"Nie pokazujecie jak np ktoś powinien po prawnie formować zdania, posługiwać się gramatyką, opisem postaci, na co powinien zwracać uwagę itp."
Taką wiedzę powinniśmy wynieść ze szkoły.
"Jak się nie podoba to po co czytać"
Analiz też nikt czytać nie karze jeśli komuś się nie podobają ;).

Koyomi

Anonimowy pisze...

A propos tego "po co czytać, jak się nie podoba", zabawne jest to, że same autoreczki reklamują się w komentarzach na dziesiątkach blogów, w każdej notce proszą o komcie i grożą, że jak nie będzie iluś, to skasują bloga (po czym pojawia się 5 z tego samego IP), wyraźnie chcą się dowartościować liczbą czytelników, a po analizie piszą "wcale was o to nie prosiłam, jak się nie podoba, to nie czytajcie".

Ewa

Anonimowy pisze...

A analizy nie przeczytałam do końca, też nie łapię się w kanonie potterowym, a bełkot opka bynajmniej go nie przybliża.

Ewa

Anonimowy pisze...

Vespa

Widzę, że czepianie się słów i u komentujących się udziela..no tak. Co do Twojego zarzutu. Oczywiście są różne rodzaje krytyki. Bo w końcu jedni wolą walić prosto z mostu, wytykać i egoistycznie pokazywać co ich zdaniem jest złe. Ludzie trochę empatii. Nie trzeba do kogoś podchodzić z siekierą aby po rozwaleniu jego ''tekstu'' wierzyć, że tym coś mu przekażesz. O kurcze..bo chyba nie każdy jest mistrzem pisania??Prawda?? Więc miłe słowo, nawet (Twoim zdanie głupie pokazanie że jakieś zdanie jest złe i na co się powinno zwracać uwagę) potrafi w autorze otworzyć inne okno gdzie zauważy błędy. Złośliwościami raczej do niego nie dotrzecie. Skoro tak wam zależy aby w internecie nie pokazywały się ''chłamy'' to może zamiast tępić zaczniecie uświadamiać na czym polega błąd? Po co uciekać się do zabawnych teścików, które jak widzę bardzo chwytają za serce i szybko narzucają innym taki sam punkt widzenia?
Kiedyś znajoma podrzuciła mi tą stronę, że niby to taki poradnik dla młodego piszącego. Spodziewałam się jakiś konkretnych uwag. A znalazłam grupkę ludzi, którzy nie dość, że sami , bez zaproszenia wpadają na blogga, to jeszcze tylko i wyłącznie krytykują. Czy znalazłam tu wskazówki? Nie. Więcej dają mi komentarze ludzi, którzy może i widzą masę błędów w moim pisaniu ale potrafią tak mną pokierować, tak cenie doradzić, że owe analizy są marne przy tym.


Koyomi

to może zacznijmy tępić beznadziejne rysunki? Beznadziejne piosenki? Internet jest i będzie śmieciowiskiem, a zadaniem analizowania powinno pokazywać się perełki! Wszystko jest identyczne, ale każdy autor jest indywidualnością. Jeden będzie mieć gdzieś analizę, a drugi może się załamać.
Oczywiście, tylko zauważ, że z poziomem polskiego języka różnie bywa w szkołach. Wszystko też zależy od nauczyciela. Są uczniowie, którzy umysłowo szybko wchłoną reguły itp Ale nie każdy. I za to trzeba ich wytykać palcami?

Ewa
Czy trzeba tłumaczyć, że ludzi są różni? Tak, szukają dowartościowania. Taką mają psychikę. To samo mogę powiedzieć tutaj. Analiza kiepskich tekstów to próba dowartościowania się autorek, albo nawet czytających bo widzę, że..Łał!! Ja tak nie pisze! Ale beznadzieja! Jestem lepszy! Oczywiście nikt dosłownie tak nie myśli. Ale kto wie jak sie czują osoby, które zaczynają krytykować coś..co kurde i tak nigdy nie będzie dobre! Wyczynem jest znaleźć wady i zalety w czymś co może nie jest świetne ale ma ręce i nogi. Z byle bełkotu każdy może się śmiać, krytykować i myśleć, że sam jest niezwykły bo on dostrzega pewne błędy.
O tak, nie muszę tu wchodzić, czytać analizy. Tylko porównywanie tego z nie czytaniem kiepskiego tekstu jest nie zbyt trafnym porównaniem. Tutaj napisałam, bo widzę, że idea jest dobra ale wykonanie beznadziejne. Są strony gdzie czytelnik chętnie sam proponuje analizę swoich tekstów. Bo czuje dumę i zależy mu na radzie osób, które nie wyśmieją go, tylko nawet jeśli poddadzą krytyce to uzasadnią ją. A on ją przyjmie i się do niej odniesie. Wyniesie coś z niej. A tu?? Czy jakaś analizowana autorka odezwała się po paru miesiącach pisząc, że zaczęła tworzyć od nowa i wzięła sobie rady do serca? Nie zauważyłam. A chyba nie chodzi o to aby kogoś zgnieść i aby już ani razu nic nie napisał? Jest masę osób, które chcą dobrze pisać i szukają pomocy. Nauczajcie z rozmysłem a nie bijecie po głowie bez słowa wyjaśnienia. Dla was ich pisanie to bełkot a dla nich wasze rady to coś mało zrozumiałe.
Zawsze będzie masę śmieci w internecie. Po nich przyjdą kolejni i w kółko. Złośliwa krytyka nikogo nigdy niczego nie nauczy. Jak w szkole. Zły nauczyciel to zły. Dobre, zachęcające słowo czyni cuda. A jeśli ktoś nawet i takie rady ma gdzieś to po co się nad nim męczyć?
Nic nigdy nie ma jednej strony medalu. Tak, jestem za tym aby w necie było mnie kaleczących język polski tekstów. Ale nie takimi metodami. Jak ktoś patrzy tylko w jedną stronę i bierze pod uwagę tylko jeden kierunek myślenia, narzucone słów przez innych to jest ślepcem.

pozdrawiam

Kuku

Anonimowy pisze...

"Z byle bełkotu każdy może się śmiać, krytykować i myśleć, że sam jest niezwykły bo on dostrzega pewne błędy."

Tak szczerze to ja akurat myślę, że niezwykłe są te opka, nie ludzie dostrzegający w nich bełkot. Wielu moich znajomych uparcie pomija przecinki, niektórzy robią błędy ortograficzne, ale daleko im do poziomu prezentowanych tu fanficków.

Ewa

Dzidka pisze...

Od siebie dodam tylko tyle, że jeśli koleżanka dziwnie gorliwie broniąca opka uważa, że "zrobić analizę to każdy potrafi", to jeszcze w życiu się tak nie pomyliła. Byli już tacy, co próbowali nam to udowodnić. Wszyscy polegli z kretesem, gdyż też uważali, że analiza polega na dopisywaniu "śmiesznych" zdań od czapy pod dowolnymi zdaniami z opka. No cóż. Spróbuj Kuku, może wyjdzie ci lepiej niz pisanie opek (w co wątpię)

Vespa pisze...

Dorga Kuku, oczywiście nauczyciele bywają różni. Ale skąd pomysł, że analizy robią nauczyciele? To znaczy, skąd pomysł, że jedynym celem analizatorów powinno być wykonanie ciężkiej pracy i nauczenie aŁtoreczek czegokolwiek?

Wiesz, Kuku, ja analiz nie robię. Za to jestem nauczycielem.
I - SURPRISE! - za to, żebym kogoś czegoś nauczyła, trzeba mi zapłacić!
Wykazujesz się ładnym tupetem, domagając się, aby ktoś nauczał koleżanki aŁtoreczki za darmo. Niby czemu?

Wystawiły dzieła na widok publiczny - mają wszystko, co mogą. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Jeśli krytyk wyśmiewa coś, co jest dobre, to inni wyśmieją krytyka i tyle.

"Jest masę osób, które chcą dobrze pisać i szukają pomocy."
To niech, kiciuniu, poszukają ZANIM wrzucą dzieło do netu. Albo niech wrzucą z prośbą: "Chcę się nauczyć, jak pisać, poradźcie".
Zauważyłaś u aŁtoreczek prośbę o naukę? Jakąkolwiek? Czy z uporem będziesz robić za adwokata diabła i wmawiać ludziom, że jak ktoś doprasza się o komcie i to jedyna forma, w jakiej się zwraca do czytelników, to tak naprawdę zależy mu na rzetelnej nauce?

"A jeśli ktoś nawet i takie rady ma gdzieś to po co się nad nim męczyć?"
Dla zabawy :>

Anonimowy pisze...

Droga Dzidko.
Przepraszam Cię bardzo ale nadal będę obstawiać przy swoim, że osoba z jakąś wiedzą, znajomością języka polskiego także może sobie założyć bloga i analizować. Ja nie mam zamiaru polegać, zwyciężać tylko pokazać wam inny obraz tego co robicie. I nie mam zamiaru próbować, bo jakoś mnie nie jara robienie komuś złośliwych uwag ;) Na pewno sama analiza w sobie to ciężka praca , ale każda praca okazuje się gniotem gdy sama jej idea jest zbudowana na złych podstawach ;)

Droga nauczycielko Vespo. Nie znam Cię, Twoich metod nauczania także ale jeśli podchodzisz do edukowania młodych tylko pod kątem pieniążków to brawo ;) współczuje dzieciom, które pieniążków nie posiadają ;) o nie złośliwa się robie, wybacz ;)
Oczywiście internet to wolny świat, wszystko co jest w nim jest dla każdego, każdy może ocenić. Właśnie.. każdy. Jakoś granica między tymi co powinni oceniać, prawie nie istnieje.
I nie pisz do mnie kiciuniu, ok?:) bo często wiek nie świadczy o jasności umysłu ;)

To teraz proszę mi jednym słowem opisać co ten blog przekazuje? Rady? A może innego rodzaju złośliwość? No przecież wszyscy doskonale znacie oba terminy i co znaczą. Mi idealnie pasuje ZŁOŚLIWOŚĆ. No może brzydko to brzmi ale pasuje coś innego??
Adwokatem diabła to i was mogę nazwać bo przepraszam bardzo ale NIC dobrego nie wnosicie ;)
Jak tak patrze na wasze komentarze to ślepo wierzycie w coś kto wam narzucił. W ogóle nie myślicie o drugiej osobie i to chyba najbardziej widać. Jak dla mnie to jest inny rodzaj znęcania się. Ooo zaraz ktoś powie, no ale przecież to TYLKO blog! Najmniejsze słowo rani ludzi! Dla was to blog z analizowaniem plus zabawne teksty a zastanawiacie się co się dzieje z autorem? Po co bo skoro takie gówno pisze to i w głowie zero rozumu.

i tyle, piszcie co chcecie, odpowiem bo kiedyś lubiłam tą stronę. O oo tak! Śmiałam się z tekstów i nie mogłam uwierzyć, że ludzie potrafią tak kaleczyć język. No ale zauważyłam, że tak na prawdę nic to nie wnosi. I jest tylko nową wersją znęcania się nad innymi.

pozdrawiam :)

Kuku

Anonimowy pisze...

Przepraszam, jeśli Was urażę, ale... czy Wy nie potraficie wzbudzić w sobie, hm... czegoś takiego, co się nazywa "empatia"? Wydaje mi się, że w Waszych słownikach tego brakuje :) Ok, a teraz już do rzeczy. Popieram oczywiście Kuku. Nie podoba mi się sama idea tego, co robicie :) Ok, krytyka krytyką, ale dziewczyny... no błagam Was, czy Wy zdajecie sobie sprawę, że nie jesteśmy w tym momencie w świecie mediów, wydawnictw, świecie, w którym każdy doświadczony pisarz nie wziąłby takiej "krytyki" na poważnie (bo wybaczcie, czegoś, co jest złośliwą wyśmiewką, krytyką nie da się nazwać ;)) i pisałby dalej, bo w tym się spełnia. Jesteśmy, dziewczyny, w internecie! Halo! Jak myślicie, dlaczego w tej cudownej społeczności jest opcja "załóż bloga" bez żadnych wersyfikacji i testów w stylu „dyktando”. Dlatego, że internet jest dla ludzi; dla wszystkich, którzy chcą coś swojego pokazać :) I nikt, moje drogie, tego kwestionować nie może :) Bo obawiam się, że Waszym głównym problemem, co wynoszę po odpowiedziach na komentarz Kuku, jest sama idea internetu. Jakby Wam się nie podobało, że każdy może wrzucać tu co chce. I już srał pies, że się tak brzydko wyrażę, krytykę. Jasne, krytykujcie (ale z głową to tak na marginesie). Chodzi raczej o to, że odnoszę wrażenie, że Wasza główna idea wbrew temu co twierdzicie (ba! może nawet same się oszukujecie) to po prostu wyśmiewanie :) To nie jest fajne :) Jakkolwiek byście tego nie nazwały. Bo tutaj "krytyka" = "hahahaha! czajcie jaki głupi tekst! weźmy go zjedźmy!". Powtórzę się: empatii! Nawet jeśli nastolatka chce pisać o błyszczącym w słońcu Edwardzie, czy chce zeswatać dzwonnika z Notre Dame z Son Goku - kto jej broni? :) I sposób w jaki to napisze również - znowu, kto jej broni? Poza tym... czy na blogach nie istnieją opcje "dodaj komentarz"? Czemu tam nie zamieścicie swoich opinii? Tylko wstawicie pod jakimś opkiem info "twoje opowiadanie zostało zanalizowane, bla bla bla" i autor musi wejść do Was, by łaskawie zobaczyć, jak po nim pojechałyście? I tu się tak właściwie kończy zabawa. Bo Wy się pośmiejecie, dla Was to kolejny tekst, który dla chwilowej frajdy "zanalizowaliście", a dla autora to takie śmieszne nie jest :) Bierze to na poważnie i uwierzcie, taka demotywacja może totalnie zgasić jakąkolwiek kreatywność i pewność siebie :) Ok, tyle ode mnie. Po prostu mi się nie podoba :)

Pozdrawiam,
C.A.

Anonimowy pisze...

Co do tych przewijających się co kilka zdań w wypowiedzi C.A. dziewczyn, o ile od czwartku nie nastąpiła w tej kwestii jakaś zmiana Armada posiada w swojej załodze również mężczyzn, chociażby współautora tej analizy Murazora.
"Poza tym... czy na blogach nie istnieją opcje "dodaj komentarz"? Czemu tam nie zamieścicie swoich opinii?"
Bo wiele autorek kasuje takie komentarze a cudzego bloga nie mogą.
Analizy pomagają o ile ktoś potrafi zauważyć rady jeśli te nie są napisane wprost i piszę to z własnego doświadczenia jako że też kiedyś umieszczałam na blogu podobnej jakości tworki. I pewnie gdyby nie analizy do dziś nie zdawałabym sobie sprawy z wielu błędów jakie popełniałam.
Koyomi

Vespa pisze...

C.A - ale jeśli, jak twierdzisz, ktoś bierze to na poważnie, to dlaczego decyduje się publikować byle co?
jak ja coś robię "na poważnie", to staję na głowie, żeby miało to ręce i nogi, a nie odwalam fuszerkę, tłumacząc to tym, ze "nie mam czasu sprawdzać literówek".
To ma być na poważnie?

A skoro każdy może wrzucać do netu, co chce, to dlaczego wrzucanie pseudoliterackich bubli Cię nie oburza, a analiz - już tak? KAŻDY i CO CHCE to znaczy również analizatorzy analizę.

Czy to jak Kali ukraść krowę, to jest dobrze? Wypociny autoreczek mają święte prawo bycia pisanymi i wrzucanymi, a analizy już nie?

Możesz mi wyjaśnić, czemu?




Do KUKU: już mnie nie dziwi, że domagasz się nauczania za darmo :) Najwyraźniej mierzi Cię myśl, że nauczyciel też musi z czegoś żyć. Powinien wszak pracować za dobre słowo...
Krzyż na drogę - dorośnij, idź i pracuj za darmo. Twoja wola. Ale raczej nie wymagaj tego od innych.

Anonimowy pisze...

Kuku i C.A., jeśli uważacie, że analizy polegają tylko na złośliwych komentarzach, dopisywanych tylko w celach wyśmiania, to współczuję Wam obu braku umiejętności rozumienia tekstu.

Kilka przykładów.

"<>
Tylko jakimś dziwnym trafem cała banda dorosłych, wykwalifikowanych magów na to nie wpadła."
W tym miejscu analizatorki wytykają ałtorce robienie z bohaterów zwykłych - co tu dużo mówić - kretynów.

"<>
Nie wiem czy zdzierżę taki poziom mdlącej słitaśności."
Tutaj karcą za źle zbudowany, przesadzony, kiczowaty klimat.

"<<-Jak ja kocham ten spokój –westchnął blondyn .
-A ja myślałam ,że kochasz balangi , Smoku .
-No wiesz musze czasem odpocząć od głośnej muzyki i drinków z cytrynką ,a po zatem…- Draco zawiesił się .>>
Proponuję twardy reset. Ten system operacyjny i tak wygląda na mocno uszkodzony."
Tutaj z kolei pokazują, że nie dość, iż ałtorka obdarła Malfoya z jego malfojowatości, to jeszcze poprowadziła jego nową odsłonę okropnie nieudolnie.

I tak dalej, i tak dalej.


Imho porządnie blogi z analizami nie tylko mają aspekt edukacyjny, ale są także niezłą, poniekąd intelektualną rozrywką (i często można się z nich dużo dowiedzieć, podziwiam wiedzę analizatorów!). W przeciwieństwie do absurdalnych opowiadań i blogasków, przez które chce się usiąść i płakać nad polską młodzieżą (nie, żebym sam się nie zaliczał do młodzieży). Internet to wolna przestrzeń, tak? Skoro ałtorki mają prawo zaśmiecać je swoimi pożal się Boże potworkami, to analizatorzy mają prawo "zaśmiecać je swoimi złośliwościami".


Pozdrawiam,
Judasz (który nigdy nie miał odwagi komentować)

Anonimowy pisze...

Jejku, jejku, coś mi pozjadało cytaty w komentarzu. :<

Judasz

Anonimowy pisze...

Vespa, "ale jeśli, jak twierdzisz, ktoś bierze to na poważnie, to dlaczego decyduje się publikować byle co?" - ... hm, poprosiłabym Cię o zdefiniowanie "byle co", ale odnoszę wrażenie, że według Was "byle co" to każdy tekst, jaki "analizujecie". Ale, ale, byle co to może być dla Ciebie. A autor tego "byle co" niekoniecznie to za "byle co" uważa. Więc nie zapędzaj się w osądach, proszę.
"A skoro każdy może wrzucać do netu, co chce, to dlaczego wrzucanie pseudoliterackich bubli Cię nie oburza, a analiz - już tak? KAŻDY i CO CHCE to znaczy również analizatorzy analizę." - yeah, right... Różnica tkwi w tym, że wrzucaniem opowiadań nikt nikomu krzywdy nie robi, zaś Wasza analiza - tak.

Judasz, super... szkoda tylko, że przekazane jest to w sposób, który w mojej głowie obrazuje się jako wizja wyśmiewających się do rozpuku dziesięcioletnich dzieci, które właśnie oglądają przygłupią komedię :)

Anonimowy pisze...

Och, tu C.A. btw.

Vespa pisze...

Drogi Anonimowy:
mianem byle czego określam teksty niegramatyczne i nieortograficzne. O poziom literacki można się spierać, ale jeśli autor nie umie pisać gramatycznie i nie zna zasad ortografii, to bez względu na to, co on uważa, to jest byle co.

Niestety, to nie zdanie samego autora czyni z dzieła - dzieło.

I to, ze Tobie, drogi Anonimowy, żałosne wypociny, nie trzymające się choćby minimalnie zasad przyzwoitości językowej, nie robią krzywdy, to nie znaczy, że nie robią jej nikomu:
- robią krzywdę językowi, poniekąd własnemu ojczystemu;
- robią krzywdę ludziom, których ich język nie jest obojętny, mnie na przykład - dla mnie to jest kalanie świętości;
- robią krzywdę tym, którzy czytają takie byle co w przekonaniu, że jest to prawdziwy utwór, i tracą wyczucie językowe i wrażliwość.

Sęk w tym, że dla Ciebie to nie jest krzywda, bo język nie jest dla Ciebie wartością. Ale dla innych, i owszem. Język może być czymś ważnym, literatura, czasem temat, na jaki piszą takie pożal-się-Bożę-ałtorki (patrz opko o okupacji w Krakowie).

Anonimowy pisze...

"Różnica tkwi w tym, że wrzucaniem opowiadań nikt nikomu krzywdy nie robi, zaś Wasza analiza - tak."
Hej, hej, dziewczyno, powstrzymaj się z osądami. Skąd wiesz, że opka i blogaski nie wyrządziły mi krzywdy? Może czuję się pokrzywdzony debilizmami wypisywanymi przez ałtoreczki? Albo profanowaniem dzieł literackich / filmowych, na których się wychowałem?

"Judasz, super... szkoda tylko, że przekazane jest to w sposób, który w mojej głowie obrazuje się jako wizja wyśmiewających się do rozpuku dziesięcioletnich dzieci, które właśnie oglądają przygłupią komedię :)"
Powtórzę się, ale to Twój problem, co Ci się tam w głowie obrazuje, który wynika z faktu, iż nie potrafisz odebrać / zrozumieć tekstu. Nie dociera do Ciebie idea analiz, po prostu.

Judasz

Anonimowy pisze...

Hahahahhaha, ludzie, jesteście poważni? Vespa, dziewczyno, mówisz mi o tym, że boli Cię kalanie języka ojczystego, a używasz go po to, by kogoś zjechać! Najpierw się zastanów nad tym, czy ktoś, kto napisze "ó" zamiast "u" wyrządza większą szkodę niż tym, co Ty robisz. Masz chory system wartości, moja droga ;) Ok, myślałam dotychczas, że Wy zwyczajnie nie łapiecie, że robicie źle. Teraz widzę jednak, że Wy sobie z tego sprawę zdajecie, ale nie chcecie tego przyznać. Więc tyle z mojej roboty tutaj, bo i tak nic nie zmienię, a dalsze ciągnięcie tematu byłoby zwykłym przedłużaniem bezsensownej dyskusji. Więc tyle z mojej strony. Mam nadzieję, że kiedyś się zorientujecie, że to nie fair ;)
A Judasz, zostanę przy tym, że to co tutaj jest, "analizą" nazwać nie można :) Poczytaj teksty wykwalifikowanych w tym temacie ludzi, bo nie wiesz, o czym mówisz :)

Szerokiej drogi,
C.A.

Anonimowy pisze...

Droga Vespo, niezmiernie ubawił mnie Twój komentarz :D aż sobie go zacytuje:
'' Do KUKU: już mnie nie dziwi, że domagasz się nauczania za darmo :) Najwyraźniej mierzi Cię myśl, że nauczyciel też musi z czegoś żyć. Powinien wszak pracować za dobre słowo...
Krzyż na drogę - dorośnij, idź i pracuj za darmo. Twoja wola. Ale raczej nie wymagaj tego od innych.''
Nie wiem skąd Ty to wyciągasz :D czy ja mam pisać wielkimi literami?? Czepiasz się za przeproszeniem pierdół a omijasz główny problem :D Bardzo sprytnie :D Idąc Twoim jak nad wyraz bardzo inteligentnym tokiem myślenia, to wnioskuje, że osoby utalentowane, ale biedne mogą sobie pomarzyć o tak wspaniałej nauczycielce jak Ty? Uch jak mi przykro i jak niezmiernie się cieszę, że jest masa innych nauczycieli, którzy potrafią przełożyć finanse nad dobro ucznia. Wiadomo nic nie ma za darmo ale nie wchodźmy w absurd. Za miłe słowo nie powinno się płacić. A jeśli każesz płacić to widać, że jest ono bardzo marne.

Widzę, że zero doszło do wszystkich o co chodzi. Po wyciągaliście teksty, kawałki z mojej i C.A wypowiedzi ale ..uch sensu w ogóle nie załapaliście.

I zgadzam się z C.A trzymacie się własnej wersji internetu, analizy, krytyki, tego co i gdzie powinno się pisać. Ba! Nawet to jak ktoś powinien myśleć :)

Oj tak sensu nie ma rozmowie z wami, ciągle używacie tych samych argumentów :) nawet rozumiem bo w końcu nie widzicie innej strony tego bloga :)i nawet nie próbujecie zauważyć.

Powiem to jeszcze raz. Sama analiza w sobie jest dobra ale tutaj źle się do niej podchodzi. Skoro jesteście tacy wszyscy wyuczeni to określcie jednym słowo to wszystko! Mam się powtarzać? To jest złośliwe. I koniec kropka.

pozdrawiam

Kuku

Anonimowy pisze...

Kuku, my przynajmniej używamy jakichś argumentów. Ty niestety - żadnych, poza bronieniem się "złośliwością analiz" i stwierdzeniami, że to my uciekamy od głównego tematu. ;) Dałem wcześniej kilka przykładowych zdań, które pokazywały, że nie są to złośliwości dla samej złośliwości i uciechy analizatorów, ale to Ty masz chyba problem z zobaczeniem tego, nie my z dostrzeżeniem "złej strony bloga". Analizatorzy naprawdę działają w imię wyższych celów (toż czytanie opek to masochizm!), ałtoreczki tylko dla własnej podniety.

Judasz

Anonimowy pisze...

"Poczytaj teksty wykwalifikowanych w tym temacie ludzi, bo nie wiesz, o czym mówisz :)"

Ale się uśmiałem! Jakich wykwalifikowanych ludzi? Zapodaj linki, dziewczę drogie, jeśliś taka mądra.

Judasz

Vespa pisze...

"Idąc Twoim jak nad wyraz bardzo inteligentnym tokiem myślenia, to wnioskuje, że osoby utalentowane, ale biedne mogą sobie pomarzyć o tak wspaniałej nauczycielce jak Ty? Uch jak mi przykro i jak niezmiernie się cieszę, że jest masa innych nauczycieli, którzy potrafią przełożyć finanse nad dobro ucznia."

Dziecko drogie, o co Ci chodzi?

Nawet w państwowej szkole nauczycielom się płaci, dlaczego więc Cię tak oburza napomknienie o pieniądzach? Znasz takich nauczycieli, którzy uczą za darmo? Cóż, to może tłumaczyć brak zrozumienia dla jakości języka... :/ Za darmo nic dobrego nie dają.

Nie każę sobie płacić za miłe słowo. Ani za niemiłe. Ale to Ty, nie kto inny, domagałaś się, żeby tu za bezdurno udzielać konkretnych porad, jak pisać. A z jakiej racji?

ja sobie każę płacić za poświęcany czas, za wykształcenie i kwalifikacje, za wysiłek wkładany w przygotowanie i poprowadzenie zajęć. Za darmo natomiast mam prawo pisać to co chcę - najwyżej nie ma obowiązku tego czytać.

Widzisz, dziewczyno, rozmawianie z nami ma sens. Sęk w tym, ze Ty nie rozmawiasz, tylko się awanturujesz. A to faktycznie sensu nie ma. I żałośnie wychodzi, i urodzie szkodzi.

Anonimowy pisze...

tak Judaszu dałeś piękne przykłady tylko czy osoba, która waszym zdaniem beznadziejnie pisze zauważy w śród tych zabawnych tekścików to co chcecie jej przekazać? To już nie można normalnie napisać? Nie jest złośliwie? Ha ha ha dobre :D! a wasze komentarze typu: ale to beznadziejne! Jaki chłam! '' albo nawet : ale śmieszne! To już nie jest złośliwość???
''Analizatorzy naprawdę działają w imię wyższych celów (toż czytanie opek to masochizm!), ałtoreczki tylko dla własnej podniety.''

wyższe cele?? Jakie niby? Twoim zdaniem wyższe cele to wyśmiewanie się z cudzych tekstów? To może lepiej od razu na żywo łapcie autora i publicznie rzucajcie takie teksty. Wyjdzie złośliwiej jeszcze bardziej. Może dla was posługiwanie się tego typu językiem jest czymś normalnym. Bo dla mnie nie. Można kogoś skrytykować ale trzeba to uzasadnić. Wy uważacie , że to robicie za pomocą zdań, które nijak nie odnoszą się do sensu.

Po pierwsze: autor nie wyciągnie nic z waszych analiz. Powie: ok. Tylko po to abyście dalio mu spokój. A potem pójdzie założyć podobnego bloga gdzieś indziej.

Po drugie: co wy z tego wynosicie? Macie dobry powód się pośmiać i tyle. Podajecie analizę w jak najgorszym smaku. Autor ma ochotę ją zwymiotować i tyle. A was jeszcze to bawi. A i jeszcze uważacie, że nie dość, że się pozbyliście kolejnego śmiecia to uczyniliście dobry uczynek dla świata.

Nie wiem dlaczego nie kumacie, że wszystko było by ok gdyby tylko autor po waszej analizie wychodził uśmiechnięty, pełen energii do pisania. W tym momencie jakikolwiek cel który sobie niby założyliście, tak na prawdę nie istnieje. Bo skoro nie chodzi o dobro autora, o to żeby w przyszłości nie popełniał podobnej błędów, to o nic nie chodzi. Nic nie przekazujecie.

Nic nie przekazujecie.
Nic nie dajecie.
A wymagacie aby was całowano po rączkach.

Kuku

Vespa pisze...

"A wymagacie aby was całowano po rączkach."

Kuku, w którym konkretnie miejscu analizatorzy domagają się całowania po czymkolwiek?



Hasło: JIRCH
To jest wyraz dźwiękonaśladowcz;, tak robię, jak czytam co poniektóre wygibasy.

Anonimowy pisze...

no tak jak sie nie ma co do powiedzenia to się rzuca byle co ;)

Vespo a z Twojej wcześniejszej wypowiedzi wnioskuje, że już ja nie dostajesz pieniążków to masz niby prawo ochrzaniać kogoś z góry na dół? Hm.. ciekawe.

Kuku

Vespa pisze...

Kuku, zainwestuj w lekcję logiki (nie upieram się, że płatną).

Z mojej wypowiedzi wynika jedynie, że jeśli mi ktoś nie płaci, to nie może ode mnie wymagać, żebym go uczyła. Ani tym bardziej - jak mam go uczyć. Cała reszta jest Twoją nieudolną nadinterpretacją.

Co do ochrzaniania - niewłaściwy adres chyba, ja analiz nie czynię :)


BTW, infantylne "pieniążki" powtarzają się już po raz kolejny, rozumiem więc, że to jakiś zamierzony manewr? Ja, widzisz, w ogóle nie zwykłam brać pieniążków za to, co robię. jeśli już cokolwiek, to raczej pieniądze. Względnie wynagrodzenie w naturze :)

Anonimowy pisze...

Poradnia językowa (za darmo!) jest tu: http://poradnia.pwn.pl/
Lekcje języka polskiego też są za darmo - w szkole.
Używanie własnej głowy do myślenia też NIC nie kosztuje.
Tak, jesteśmy złośliwi, znajdujemy dziką przyjemność w znęcaniu się nad bezbronnymi istotkami, którym NIE CHCE SIĘ sprawdzać nawet tego, jak właściwie nazywa się opisywany bohater.
A tak poważnie - staramy się odnosić do tekstu, piętnować słabość fabuły, błędy językowe i brak logiki. Nie "jedziemy" po nikim personalnie. Milion razy już tu pisano, że jeżeli ktoś PUBLIKUJE test, to musi się liczyć z krytyką. I wybacz, C.A. lub Kuku, ale za pisanie głupot nikt nikogo nie będzie dopieszczał. Nie analizujemy tekstów, które ewidentnie wyszły spod palców dzieci. Nie czepiamy się pojedynczych literówek czy drobnych nieścisłości. Zajmujemy się wyłącznie tymi opkami, w których ilość bzdur na centymetr kwadratowy woła o pomstę do niebios, bogów Chaosu oraz Wielkiego Cthulhu.
I tak, jest to forma rozrywki, owszem. Nie przypuszczasz chyba, że jesteśmy bandą masochistów, którzy z bólem mózgów przedzierają się przez fatalnie napisane teksty tylko po to, by cierpieć za miliony?
BTW uwierz mi, w porównaniu z tym, co się dzieje na prawdziwych warsztatach literackich, nasze analizy to głaskanie po główce.

Anonimowy pisze...

Kuku, Twoja reakcja na oczywisty fakt, iż ludzie za wykonywanie wyuczonego zawodu oczekują zapłaty, sugeruje, że jesteś jeszcze dzieckiem.

Ewa

Anonimowy pisze...

Dodam jeszcze, że w większości przypadków wystarczyłoby pisać opko w jakimkolwiek edytorze tekstu i przeczytać je ze dwa razy przed wrzuceniem w sieć. To żadna filozofia, ale aŁtoreczkom się po prostu nie chce. IMHO lenistwo i brak poszanowania czytelnika nie zasługują na wyrozumiałość.

bm pisze...

Jeden aŁtor się załamie, a drugi po przeczytaniu analizy weźmie sie w garść i potraktuje na powaznie swoje pisarstwo. Wszystkim się nie dogodzi, ale nawet jeden nawrócony to zawsze coś (zresztą, chyba dosyć niedawno jedna z aŁtoreczek się przyznała do błędów).
Uważam, że analizatorzy bardzo dobrze wytykają błędy, bco by komuś dało stweirdzenie "błąd fleksyjny, należy cośtam cośtam". Nie o to w tym chodzi. Analizatorzy właśnie w fajny i zrozumiały dla wsyzstkich sposób oceniają .
I czepiacie się, drogie krytyczki, że pojęcie "analiza" tu nie pasuje, z czym sie nie zgadzam, ale samo używane przez was sformułowanie "opowiadanie" tak naprawdę nie jest adekwatne do treści tych tworów internetowych (nie są to utwory krótkie, jednowątkowe, itd.)

Anonimowy pisze...

Analiza - genialna. Normalnie się kilka razy ze śmiechu popłakałam.

I proszę, zróbcie analizę tego czegoś: http://huncwoci-i-poczatek-konca-hogwartu.blog.onet.pl

Murazor pisze...

Jako analizatorzy jesteśmy SATYRYKAMI. Walczymy śmiechem i drwiną z tym, co uznajemy za złe. Ponoć ludzie zgodzą się być źli, ale nie zgodzą się być śmieszni...

Czasem jakiś aŁtor po kuble zimnej wody się "nawróci", czasem odwiedziemy kogoś od publikowania w necie czegoś, co nadaje się li tylko do szuflady. A przy okazji dostarczamy czytelnikom rozrywki. Jak to satyrycy.

SStefania pisze...

Ojejku jej, flejm z ałtoreczkami, tylko tym razem niechcącymi się przyznać które opko jest ich! Mniam!

Analiza przepyszna, mam tylko drobną uwagę do Szanownej Załogi: wejdźże ktoś w CSSa i wyedytujcie kolory linków, bo podstawowo Windowsowskiego ciemnogranatowego nie widać na tym ciemnoszarym tle. I się zlewa. Bardzo proszę.

I zgadzam się z Murazorem - z tej ałtoreczki coś kiedyś może być, jeśli zmądrzeje. Na przykład może przestać pisać, jak ja (kilka fragmentów niebezpiecznie przypomniało mi moje własne opka z czasów gimnazjum), potrzebuje tylko popracować nad sobą, bo parę elementów byłoby niezłych, gdyby nie zostały beztrosko odwalone.

Anonimowy pisze...

@Kuku, C.A

Pierwsza sprawa - w momencie kiedy autor publikuje coś w sieci, przestaje pisać dla siebie. Chce żeby go czytano, chce poznać opinie swoich czytelników. Zamieszczając w internecie tekst, w których roi się od błędów (nawet takich, które poprawia edytor tekstów!) autor nie pokazuje tylko swojej ignorancji, ale przede wszystkim rażący brak szacunku dla odbiorców! Pomińmy w tym momencie fabułę - niech będzie ona kiepska, niech postaci będą papierowe, a dialogi sztywne - rozumiem, rzadko kto na początku pisze dobrze. Ale umieszczanie tekstu najeżonego błędami świadczy o tym, że autor/ka ma czytelnika w dużym poważaniu, albo uważa za idiotę, któremu można wcisnąć szmirę.
Autor ma problemy z ortografią/interpunkcją/gramatyką/etc.? Jak najbardziej jestem w stanie to zrozumieć, każdy jest człowiekiem. Ale czemu nie odda tekstu do sprawdzenia komuś innemu? W internecie naprawdę łatwo znaleźć beta readera, a przecież korzystanie z pomocy takiej osoby to żadna ujma - w końcu większość książek podlega korekcie.
Reasumując - publikacja tekstu z błędami to nie tylko dowód braku szacunku, ale też kolosalnego leniwca. I teraz pytanie: dlaczego mam okazywać jakiekolwiek względy osobie, która mnie nie szanuje?

Sprawa druga - analiza jest świetnym miejscem do nauki samokrytyki. Początkujący autor bardzo tego potrzebuje! Wejdźcie na którykolwiek z analizowanych blogów - na każdym z nich znajdują się setki bezkrytycznych komentarzy (najczęściej od innych bloggerów piszących na podobnym poziomie), które utwierdzają autora w przekonaniu o jego/jej talencie literackim, wartości opowiadania, ba, wyjątkowości! Wierzcie albo nie - nic bardziej autora nie krzywdzi! Po co coś poprawiać skoro wszyscy chwalą? Po co pisać coś ambitniejszego? Po co dbać o ortografię - nikt w komentarzu nie wytknął błędów... Czy nie lepiej, żeby autor miał świadomość, że jeszcze bardzo dużo przed nim? Czy nie lepiej dać mu motywacje do samodoskonalenia? Autor, który potrafi spojrzeć na własny tekst krytycznie, widzi czego w przyszłości ma unikać. A samokrytyka jest trudna - w końcu każdy traktuje swoje "dzieło" bardzo osobiście. Najczęściej możemy dostrzec jego wady dopiero kiedy wytkną je inni - i to jest właśnie rola analizatorów.

Tak jak pisał Murazor - analiza jest satyrą, stąd jej kpiący charakter. Nie widzę w tym nic złego, wręcz przeciwnie - dystans do własnej twórczości i samego siebie jest potrzebny autorom i im wcześniej go nabiorą, tym dla nich lepiej.



Co do samej analizy - blog istotnie uroczy w swej kanoniczności. NSDAP jest moim osobistym faworytem, zaraz po "profesor McGonagall (chyba tak się pisze :P – aut .)", dla przyjaciół: "profesor McGonaggal (?)".

Hasło: torodag. Dzień byka?

pozdrawiam,
zaraza

atha pisze...

Kuku (i inni), pierwsza sprawa- w języku polskim nie używa się dwóch znaków zapytania pod rząd. Masz konstruktywną krytykę dotyczącą języka polskiego. Zrobiłam ci krzywdę?

Po drugie- inteligentni aŁtorzy i aŁtorki czerpią taką samą, jeśli nie większą przyjemność z takich analiz, co wiem z doświadczenia- od sześciu lat, nawet, gdy ogólnie skończyłam z poprawami cudzych tekstów, do tej pory mam maila pełnego cudzych opowiadań przysyłanych mi w celu takiego skomentowania. Nieinteligentny powie OK, albo będzie się wykłócał, owszem. Nie wykorzysta szansy, jego sprawa. Za to analizy przeczytają inni, zaczynający pisać i być może dzięki temu sami unikną pewnych błędów.
A jeśli kogoś analiza złamie- jeśli ma tak słabą psychikę, niech nie zabiera się za publikowanie. Ma nauczkę na przyszłość, że ten świat nie jest kochany. I lepiej, żeby to była taka forma nauczki, niż ostrzejsza. Nie każdy nadaje się do pisania. Przykro mi, nie będziemy owijać w bawełnę. Jeśli po analizie czuje się zniechęcony, znaczy, że albo nie stać go na nic lepszego, albo ma za słabą psychikę na publikowanie. W obu przypadkach- lepiej dla niego, żeby pisał do szuflady. Jeśli ktoś chce pisać i widzi, co jest źle- następnym razem napisze lepiej.

Nikt nikomu nie zabrania pisać. Tak samo jak nikt nikomu nie zabrania komentować. Jak również nikt nikomu nie zabrania krytykować. Czemu nie w komentarzach? Jak wyżej- komentarz przeczyta autor. Analizę przeczyta może kilkadziesiąt początkujących pisarzy. Z drugiej strony nikt nikomu nie nakazuje publikować, a publikacja to właśnie wystawienie na krytykę. A internet to nie towarzystwo wzajemnej adoracji.


Jeśli chodzi o "Najpierw się zastanów nad tym, czy ktoś, kto napisze "ó" zamiast "u" wyrządza większą szkodę niż tym, co Ty robisz."
Owszem. Inni to czytają i powtarzają błędy. A inni, czytający analizę- błędów unikają.

I owszem, jest złośliwie. Bywa okrutnie. Ale to również ma na coś wpływ. Po pierwsze- to nie jest świat, w którym wszyscy są dla siebie mili. Po drugie- to nie jest świat, w którym po dobroci do wszystkich dociera. Po trzecie- to nie jest świat, w którym przetrwa ktoś, kto nie jest na to odporny. I lepiej, żeby odkryło się to szybko i anonimowo.

W tym wypadku aŁtorka nie "nie posiada talentu" i trzeba jej to delikatnie uświadomić, tylko nie myśli i pisze z takim przemyśleniem, że równie dobrze mogłaby po prostu walić czołem w klawiaturę.
Co to jest, wkleić tekst do Worda i popatrzyć, jakie słowo jak się pisze? Wiecie, miałam w gimnazjum papiery na dysortografię. W liceum miałam piątki z dyktand. Bo pisałam- owszem, nie najlepiej, ale kiedy widziałam, że coś mi podkreśla, poprawiałam i zapamiętywałam.
Co to jest sprawdzić w google nazwę miejsca, czy czyjeś nazwisko? Ma internet do publikowania swoich radosnych tworów, a nie ma go do sprawdzania informacji?
Co to jest, rozpisać sobie na kartce plan wydarzeń i życiorysy postaci? A nie, potem, w trakcie pisania samemu zapominać, co i jak.
Pisanie w internecie jest jak bazgranie po murze- można stworzyć coś wartego uwagi, jeśli się pomyśli i postara, a można po prostu robić śmietnik i bajzel. Nie dlatego, że się nie umie- przez zwykłą, ordynarną bezmyślność, którą eliminuje sama natura.

Łagodność przysługuje tym, którzy się starają, ale z jakiegoś powodu coś im nie wychodzi. Tym, którzy nawet się nie starają, taki przywilej nie przysługuje.

(hasło: bolicap. Oj boli, boli...)

atha pisze...

A teraz odnośnie analizy: aŁtorka musi być w fajnym stanie psychicznym, gdy to pisze- taki bezmyślny zaciesz z tego bije, jak po jakiej amfetaminie, albo po pijaku. Łyczek dla kurażu?

"Ona – piękna czysto krwista i inteligentna .
Hej! Między pełnokrwistą a czystokrwistą jest różnica! Każdy hipolog to powie!"
Bo t ten morderczy anglo-arab jest...

"Przepraszam ,że nie pisałam ,ale nie miałam "weny" a od początku wakcji mam szlaban teraz udało mi się sięść na 15 mni za "-5" za odp. z his"
Ja z tego rozumiem, że są wakacje, ona ma szlaban i podczas tych wakacji dostała -5 za odpowiedź, dzięki czemu może na chwile na komputer o_O WTF?

Anonimowy pisze...

Ona to chyba napisała w listopadzie (strona jest strasznie nieczytelna, ale zdaje się, że to do tej "noci" odnosi się data listopadowa), więc to nie jest takie bezsensowne. Z tymże szlaban czteromiesięczny wydaje mi się jakoś mało prawdopodobny.

Ewa

Anonimowy pisze...

Niedawno natknęłam się na Waszego bloga i chcę powiedzieć, że odwalacie kawał dobrej roboty. Odkąd czytam Wasze genialne analizy, nie ma nocy bez mojego morderczego śmiechu, gdyż to właśnie po nocach grzebię w internecie. Nie przeczytałam wszystkich sekcji zwłok Ś. P. Gramatyki, Logiki, Ortografii i Reszty Członków Sponiewieranej Rodzinki Języka Polskiego; interesują mnie głównie analizy blogaskuff o tematyce potterowskiej, ewentualnie KAŁ-licowskiej, przy czym analiza blogaska Marleny/Mileny/Czy-Jak-Jej-Tam-Było, a właściwie fragmenty jej opka tutaj zamieszczone, doprowadziły do ómarcia wszystkich szarych komórek w moim mózgu. Nie muszę mówić, że nie przeczytałam wszystkich części analizy blogaska Marlenci. Czekam więc na kolejną porcję humoru i, jeśli to nie problem, proszę o analizę tego bloga: http://severus-snape-hermiona-granger.blog.onet.pl/. Co prawda autorka już dawno nie zamieszcza na blogasku nowych rosdziauff, ale prooooszę! Pozdrawiam i życzę Całej Załodze cierpliwości przy analizowaniu tych cudów współczesnej literatury.

Jestem-Pajacem-I-Napisałam-Powyższy-Komętasz

Anonimowy pisze...

Jeżeli mogę coś zasugerować http://hp-i-corka-voldzia.blog.onet.pl/...możliwe, że prowokacja jednak już same opisy postaci świadczą o klasyczności opka :)

Anonimowy pisze...

Zupełnie nie rozumiem Kuku czy C.A. Ja uważam, że ten blog to kawał dobrej roboty. Nawet wujek Gugiel wie, jak napisać opowiadanie czy nawet powieść. Wystarczy odrobinka, naprawdę nieduża chęć napisania czegoś, co można w ogóle nazwać utworem literackim i gotowe. W Internecie można naprawdę znaleźć dużo porad dla początkujących artystów.
Do aŁorek nie dociera coś takiego jak konstruktywna krytyka. "Twoje opisy są złe, nie umiesz pisać dialogów..." Sądzicie, że ktoś, kto pisze "Macgonagal" czy "komętasz" wie, czym w ogóle jest dialog? Natomiast gdy napiszemy, że postać głównej bohaterki "nie może się obronić przed śmierciożercami, a malować usta może różdżką", to nawet do umysłu aŁtoreczek coś dotrze (w tym wypadku brak logiki).
Tak, takie opka robią innym krzywdę. Od zawsze lubiłam pisać, ale naczytałam się kaulicowskich opowiadań, i sama zaczęłam pisać co popadnie. Trzy lata wyjęte z życiorysu, które mogłam poświęcić na szlif!
Pozdrawiam. Szczególnie analizatorów, bo przeczytanie całego tego "utfforu" musiało być koszmarem.
Wierna, choć do tej pory milcząca Fanka Armady.

Anonimowy pisze...

Tak,ten żart jest kanoniczny.