czwartek, 26 lipca 2012

184. Po Hotelu plazma chodzi, czyli: znasz ty baśń o Łodzi?



Drodzy czytelnicy! W tym opku czeka Was niewiele sensu, ale za to dużo latających luzem literek i wykrzykników. Mamy tu dwie bohaterki, dwóch trólawerów, jedno ciało astralne, standardowe supermoce z dupy wzięte i do niczego nieprzydatne, trochę złego seksu i inne atrakcje.
Oraz straszliwy ból głowy.

Analizują: Kurschen z Biurschen, Schprott de Lodzermenschen und Die Dzidu von dem Untergrundorangenland.

http://fick-und-leck-mich.blog.onet.pl/ 


>Marie<

Hałas! Hałas! Jak ja kocham hałas!:D
Budowa drugiej linii metra?
Phi tam, wystarczy normalny dzień pracy na open space.

Gdzie się nie obrócisz - same dziewczyny:D
Zajęcia wuefu?

Tak... Dobrze się domyślacie... To jest koncert:D
Dammit, w końcu bym zgadła!

ekhem...
Koncert Tokio Hotel:D
Nie! Ja nie jestem ich fanką! I Lena też nie! Po prostu wygrałyśmy bilety w jakimś konkursie i zważywszy na to, że każda dałaby się pociachać za możliwość zobaczenia ich na żywo [ale nie jesteśmy fankami, nie, nie, nie!] , postanowiłyśmy, że pójdziemy:D Jesteśmy bu:D [dami?]
No ok, więc stoimy w pierwszym rzędzie, mimo, że bilety były na prawie ostatni:D Ah ta siła perswazji:D
Hm, jeśli miejsca są “stane”, nie “siedziane”, to czy znajdą się w pierwszym, czy ostatnim rzędzie zależy wyłącznie od siły perswazji ich... łokci.
A nieprawda. Jak się krzyczy “miejsce dla małej” to też się zdobywa pierwszy rząd.
Jeszcze trzeba być małą.

W sumie... To nawet nie jest siła perswazji... Nie nie nie:D [To glany?] To moja zasługa:D
ha!
Mam moc:D
Nie moc, tylko dużą ilość dwukropków i literek D do rozdania światu.

Brzmi dziwnie, nie?:D Ale taka prawda:D Umiem dużo rzeczy:D Wystarczy że tylko o czymś pomyślę, i mogę to zrobić:D Niczym Sabrina Nastoletnia Czarownica;D Tyle, że z moich rąk nie wychodzą jakieś takie fluidy:D
Ja pitolę, u niej to :D zastępuje wszystkie znaki interpunkcyjne. Nie wiem, jak przebrnę przez to opko...
Ja też już dostałam bólu głowy. I zęba. Wygląda to tak: }}} :([

Lena jest podobna do mnie:D Pod względem umiejętności:D
To moja siostra:D Więc nic w tym dziwnego:D Ja się urodziłam w styczniu a ona w grudniu tego samego roku.
To był dziwny rok, obfitujący w wiele znaków na niebie i ziemi.
Znaków “:D” oraz “XD”.


No więc jesteśmy na koncercie:D
Krzyczymy mimo, że nie znamy tekstów tych piosenek:D:D:D:D:D
Na-na-na-coś-tam-coś jest zawsze w dobrym tonie.

No dobra... Teksty oblecą, bo znamy niemiecki:D
Akurat teraz grają... E... Reden:D Ulubiona piosenka tego dredowłosego gitarzysty. Lider sam to powiedział przed chwilą:D On się nazywa Bill jak mniemam.
Jaka ja mądra:D ho ho:D
- Ho ho - zgodziła się Szpro i rozmasowała policzki, bo bezwiednie zaczęła robić do tekstu to, co tekst do niej: szczerzyć się.
Nie jesteśmy fankami, ale damy się pociachać za zobaczenie ich na żywo, ale nie jesteśmy pewne, jak ma na imię wokalista.
Słabe. Nastolatki wiedzą, jak Bill ma na imię, nawet jeśli nie lubią TH. Trudno uciec od takich informacji.

- Marie! Jesteś... Jesteś... Marina uciekła!
- Ku*wa! Że co?! - spojrzałam na swoje ręce. Jedna była normalna a druga prawie przeźroczysta. - Ku*wa! Gdzie ona jest?!
- O ku*wa... Nie uwierzysz... - wskazała palcem na scenę - ona się klei do Billa! Ku*wa! To jakiś striptiz dla ubogich, czy co?!
I jeszcze raz: ku*wa!!!
Ja muszę jednak poćwiczyć to wymawianie gwiazdki, zawsze mi zamiast niej wpada jakaś warcząca zgłoska.

- Dobrze, że oni jej nie widzą... - stwierdziłam. Spojrzałam na moją blond-kopię, czyli Marinę. Marina jest drugą częścią mojej osobowości. Tą gorszą:D W przeciwieństwie do mnie ma falowane blond włosy (ja mam czarne i proste).
I ubiera się na różowo, zgadłam?

Żyje sobie w moim ciele tak nielegalnie:D
Pasożycik taki. Z blond loczkami.
Fasolka?
Widziałaś ty kiedy fasolkę z loczkami?
Ja nie, ale na emamie to nie takie rzeczy sobie wizualizują.

I akurat uciekła! No nie... A chciałam się dobrze bawić...
Gdy opuszcza moje ciało staję się... w połowie przeźroczysta...
W pionie czy poziomie?

To nie jest miłe uczucie...
No ja myślę! Siadasz na sedesie i ci prześwituje.

Nikt nie widzi jej oprócz mnie i Leny.
Za to niewątpliwie widzą, że jesteś w połowie przezroczysta (no, chyba że od pasa w dół, to jeszcze można ukryć).

Ja mogę gadać z Mariną.Tylko ja... Lena może ją tylko widzieć i słyszeć. Marina ma dziwny sposób bycia. Jest bardzo... E... Jest dziewczyną lekkich obyczajów:D
Kusi wszystkich facetów na mojej drodze. Szepcze im do ucha, że chce się z nimi przespać itd itp:D. Że ja chcę się z nimi przespać! A oni jej nie widzą i są przekonani, że rzeczywiście chce żeby mnie przelecieli!
Zarąbista ściema! Szkoda, że ja na to nie wpadłam!
Mnie nigdy nie przyszło do głowy ściemniać...

A jaki jest w tym cel? Prosty: jeżeli się z kimś prześpię to ta osoba (facet najprawdopodobniej:D) uzyska swoją kopię! Innymi słowy... Ja mam Marinę, a on będzie mieć kogoś tam:D
No ale jaki jest tego CEL? I jak to działa?
Armia duplikatów kochanków Marie?
Atakują klony, będą nas miliony...

Założę się, że Marina czuje się samotna i dlatego chce żebym dała jakiemuś kolesiowi dupy:P
Cóż... 3 lata temu znalazł się taki... Marco trafił do wariatkowa, gdy zobaczył swoją drugą połowę (kopię:D). Ten zły nazywał się Ricky. Marina oczywiście była strasznie happy i po prostu kipiała w niej żądza seksu.

Musieliśmy wyjechać z Hiszpanii. Nie wiem dlaczego z całego kraju, bo wystarczyło by z miasta... Eh...
No więc tak wylądowałyśmy w Polsce.
A jak rodzina tłumaczyła ten nagły wyjazd za granicę?
“Kochani, wyjeżdżamy, bo przez nas plazma hasa po polach i lasach”?
I czemu akurat trafiły do Polski?
By mogły tam spotkać niemiecki zespół, przecież to elementarne, drogi Szprotsonie.

No wiec Marina biega po scenie.
Należałoby ją ściągnąć... Jest niewidzialna, ale człowiek może jej dotknąć (jeżeli wie gdzie jest). Martwię się o siebie:D
No to jak sobie wyobrażasz ściąganie jej ze sceny? Metodą na pieroga, chluszczemy śmietaną i sypiemy mąką, może wyłoni się kształt?

Widzę jak moja blond-kopia szepcze coś do wokalisty!!!
Aaaaa!!!!
Tylko nie do niego:D
BILL PRZESTAŁ ŚPIEWAĆ I SPOJRZAŁ NA MNIE!!!!!!!!!!
AAAAAAAAAAAAAA!!!!!
MARINA!!! JESTEŚ MARTWA!!!
(muszę przyznać, że umie dziewczyna zbudować napięcie)

Ku*wa... I tak się jej nie da zabić... Bo zabiłabym siebie... Shit...
Osoba obdarzona takim zaburzeniem tożsamości powinna w zasadzie nie opuszczać domu i regularnie konsultować się z psychiatrą. Powinna być pod opieką osoby dorosłej. A nie biegać w miejsca publiczne...
Dzidu, to nie zaburzenia tylko supermoce, no. Romans paranormalny nam się szykuje, a Ty tak prozaicznie o psychiatrze!

A ON się ciągle na mnie gapi! Taki... zszokowany...
Gott... Hilfe...
Zrobiło się lekkie zamieszanie.
Gitarzysta podszedł do lidera i go szturchnął. Dało się słyszeć opie*rzanie:D
Szzszzszz... piórka rosły, rosły, aż się całkiem opierzył.
Opko ludzi z mocami. Ta ma plazmatyczną kopię i czyni rzeczy, ten piórkuje przez dotyk...

- Zrób coś, bo Marina popsuje koncert i już tu nie wrócą:D:D - powiedziała Lena bardzo rozbawiona tą całą sytuacją.
- Śmieszne -.- - machnęłam ręką i Marina wylądowała w tłumie rozszalałych i zdziczałych dziewczyn:D:D::D:D:D
hahahaha:D
I z kopa jej, i z kopa! Kopani ludzie są tacy śmieszni! Plazmy też!
Taką plazmę to nawet można na wylot.
I potem będzie straszyć po łazienkach, doskonały plan.

Poczułam lekki ból na plecach (Marina się uderzyła:D), ale nie zwróciłam na to zbytniej uwagi.
Bill jeszcze przez kilka sekund się gapił po czym band zaczął grać na nowo piosenkę "reden". Marina wytoczyła się z tłumu i zaczęła coś krzyczeć w moją stronę.
- Marie! Ty ku*wo! Ja ci próbuje załatwić przyjemny sposób na zakończenie tego dnia, a ty co?! Bijesz mnie po kątach! A do tego nikt nie mógł mi pomóc bo nikt mnie nie widzi!! Foch!
I dąsik! I astralną nóżką se tupnę, a co.

Marina jest walnięta:D
To znaczy, że ja jestem normalna:D
haha:D
Nie słonko, ty nie jesteś normalna. Zdecydowanie nie jesteś. Schizofrenia aż bije w oczy.

Lena zwijała się ze śmiechu. Bynajmniej nie z gitarzysty, który właśnie przeżywał orgazm ze swoją gitarą(:D)
Matko boska, pewnie nachlapał.

a z Mariny.
- Słyszałaś!?! Mów!!! - Spojrzałam na moją siostrę.
Lena ma super słuch i słyszy nawet myśli innych.
To nie jest normalne:D
A co jest?:D
No nie wiem, samo pójście na koncert na przykład wydaje mi się dość normalne.

- Nie powiem:P:D
- Marina!!! - zawołałam donośnie w kierunku uciekającej blondynki.
- Chłopaki!! Jeżeli chcecie mieć niezapomniane wrażenia to serdecznie zapraszamy do naszego pokoju!
O nie!! Nie nie nie nie!!
Po moim trupie!
Już i tak ONI(band) myślą że to ja mówiłam! Jak ona im powie numer naszego pokoju w hotelu to ją zamknę i nie wypuszczę!
I usiądę na walizce i tak będę siedzieć do końca pobytu tutaj!

- Marina, stój! - zaczęłyśmy za nią biec przez tłumy wariatek (czyt. fanek).
(przydało się to doprecyzowanie w nawiasie)

- Chłopaki!!!!! - była na samym końcu hali koncertowej i wydzierała się straaaasznie! Zagłuszyła wszystkie fanki! Trzeba mieć talent! -  Zapraszamy do pokoju 754!!!! Wasz hotel!
I uciekła!!
O ku*wa!!
O ku*wa!!
Rozje*ie ją!
Rozszarpie własnymi zębami!
I znowu trzeba się wyprowadzić!
Eh...
Iiii, jeśli to byla hala koncertowa, oni nadal grali, a ona nie miała mikrofonu, to kto ją tam usłyszał...
A że w dodatku nikt nie widział (przypomnijmy: widzą ją tylko nasze boCHaterki), to naprawdę nie ma się czym przejmować.

- Wracajmy do hotelu zanim się koncert skończy. - powiedziałam do Leny. Przytaknęła i ruszyłyśmy w drogę.
Gdzie ta Marina?!
Otworzyłyśmy drzwi do pokoju. Siedziała sobie na łóżku.
- Ahhhh... Już niedługo będę miała towarzystwo... Jak miło...:D - zaczęła się turlać po pościeli.
A buty zdjęła?
Astralne, to może nie pobrudzi.

- Ty idiotko! Ja nie mam zamiaru się z nimi przespać! Ani z Billem, ani z żadnym innym!
- Widziałaś jak Tom przeżywał orgazm ze swoją gitarą? To było piękne... Ja chcę to zobaczyć jeszcze raz... - spojrzała tęsknie za okno.
Okno wionęło bezradnie firanką. Było tak dalekie od orgazmu, jak tylko może być okno hotelowe.
No nie wiem, okno tokiohotelowe może być nawet dość bliskie.
A z takim oknem życia to by się punkt styczny znalazło.

Mimo, że byłam wściekła wybuchnęłam śmiechem.
- Wiesz, co cię czeka teraz? - spytałam
Spojrzała na mnie z miną zbitego psa.
- Ja nie chcę... - naśladowała ton płaczącego dziecka.
- Do walizki!
Na katafalk!
Marsz, draniu, do lodówki! - zakwiliła.

- Że co? - spytała całkiem poważnie
- Wkurzyłaś mnie! Nie będziesz bez przerwy siedzieć w moim ciele! Nie ma tak dobrze! Mam ryzykować, że w każdej chwili możesz wyjść? Nie ma mowy! Do walizki!
- Marie, nie bądź taka... będę grzeczna...
- Ku*wa!
- no ok... - posłusznie wlazła do walizki.
błahahahuadcghowgogbvowfg
Kici, kici, koteczku, złaź z klawiatury.

Zamknęłam ją i rzuciłam w kąt.
Ryknęłyśmy śmiechem.
- Jaka ona posłuszna błahahahahahaha - Lena tarzała się po niebieskim puchatym dywanie.
- Ale i tak musimy stąd iść...
- Mam plan! - Lena mnie zadziwia:D - Zostaniemy w pokoju i będziemy udawać, że nikogo nie ma:D
EXCELLENT PLAN, MILADY. A gdzie się schowacie?
Wyciągniemy Marinę i schowamy się za nią. Skoro jest niewidzialna, jest duża szansa, że i nas nie będzie widać.
Marina-niewidka?

- LOL!:D Genial!:D
- Wiem:D
Jakie my skromne:D
I mówicie LOL. Już was kocham <3
Mniejszeodtrzy  powiedziała Szpro.

Zgadnijcie ile znamy języków?:D To tak od tematu odbiega, ale co tam:D
Bardzo luźny strumień świadomości...
5!
ha!
hiszpański
polski
niemiecki
angielski
francuski
:D
chwała nam:D
Alleluja:D
Ej, cool. Obskoczcie jeszcze chiński i dogadacie się z całym światem.

Minęła spokojna godzina:D Bez Mariny. :D
Usłyszałyśmy hałas na korytarzu... hm...
To duch boja hotelowego tłukł się z bagażami.

O ku*wa! Nie mówcie, że to oni!
O ja!
To oni!
CO TERAS?!
TERAS TARDIS.

Słysze tego ... E... (PANIK) Billa! :D Pamiętam :D Spojrzałam na Lene. Ona zawsze wszystko słyszy więc powinna rozumieć każde słowo...:D
- Tłumacz:D - rzuciłam
No to zaczęła gadać:D
- Tom mówi: Co ta brunetka do ciebie mówiła? Bill mówi: W sumie to chyba musiałem źle zrozumieć... powiedziała, że chce mnie przelecieć:D  Tom Mówi: Ta... na pewno źle zrozumiałeś... Kto by cię chciał:D
Szybki google “Bill Kaulitz naked” wskazuje, że jakieś 480,000 osób płci obojga. Spore miasteczko ludzi fantazjujących o Billu, dacie wiarę?

Bill Mówi: Ale to nie wszystko. Gadała coś, że ma bicz i kajdanki do wykorzystania:D hahahahah:D Tom mówi: haha hahhah ahaha haha ha, jasssne. To po ci tu jesteśmy? Żeby to sprawdzić?
Wyśmienity pomysł, chłopaki, zgłosić się do obcej dziewczyny z kajdankami i biczem.

Bill mówi: E... Jeszcze bita śmietana! Chciała mnie udekorować jak tort... I truskawki!:D
A nie, jak bita śmietana, to cofam poprzedniego komcia.

I że chce wykorzystać wszystkie pozycje jakie zna, a za ich dużo:D Tom mówi: Masz wyobraźnie:P Bill mówi: kiedy to prawda! Tom mówi: idź do pokoju i się prześpij, bo ci odbija:D Bill mówi: nie lubie cie...
-kdsbgvikadokgbsodfvvbsfvhplsfhnb]
O, mówi językami! Wszystkimi naraz!
Strasznie mało w nich samogłosek.
To węgierski!

Jakie cwele:D
Ej weźcie, brzydko tak mówić.
Ja tak mówiłam, jak byłam w podstawówce - nie mając, rzecz jasna, pojęcia o znaczeniu tego słowa. Ot, przezwisko jak każde.

-jpsfvadhp0]ah]afp'jgvapofdjbv[pdaj
Oj... To było tak głośno, że tamci dwaj na pewno słyszeli:D
No, ten nawias kwadratowy to normalnie musiał się echem odbić.
Nie, to Tomowi się odbiło, a to jest fonetyczny zapis.

Ci... Lena tłumacz dalej.
- Bill mówi: słyszałeś? Tom mówi: no... To dobiega spod 754... hm... Czy to nie ten numer co mówiła ta brunetka? No wiesz... Wrzeszczała jak wybiegła razem z tą blondynką...  Bill mówi: no widzisz! Wierzyłeś mi! A nie chciałeś się przyznac!:D Debil:D
Uratowani! Bo po występie dziewczyn wszystkie groupies uciekły i zanosiło się na nudną noc.
Może to jest kolejna z supermocy boCHaterek: przepłaszanie wszelkiej konkurencji.

- idusgvfisagvuisgvbopfb[vjadsf[vbjgda
Znowu ryknęłam śmiechem:D
Marina wyskoczyła z walizki!
Jak pajacyk na sprężynce. I jeszcze się tak kiwnęła parę razy.

- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! - To ja piszczę:D
To musisz poćwiczyć. Piszczy się na “łiiiii”, na “aaaaaaa” się ryczy.
Na “łiiii” to robią dziewczyny i chłopaki z NAKW-y (no dobra, raczej dziewczyny). Piszczy się na “iiiiiii”!

- ku*wa! Marina jak wyszłaś z walizki?!
- Była otwarta:D
- Kłamiesz!
- No ok... Miałam klucz:D
Nadal nie rozumiem.

- AAAA!!! - zatkałam sobie usta! Przecież ci na korytarzu wszystko słyszą!! No ja! A miało być tak pięknie!
- Idę po Billa:D - powiedziała moja kopia i tanecznym krokiem pobiegła do drzwi i otworzyła je na oścież.
O ku*wa!!
o ja
o ja!
aaaaaaaaaaaa!!
Chować się kto może!!
:D
To nie jest śmieszne!
Lena wczołgała się pod łóżko.
(miały tylko jedno? na niebogato pojechały na ten koncert...)

hagsdvoiwgauogfvwfvoegvofgiohvolagadfv
Miałam zamiar schować sie do szafki, ale pomyślałam, że Marina mogłaby powiedzieć do Billa "akuku jestem w szafce, otwórz mnie:D" i to by był koniec:D
Poza tym, musiałabym sobie odrąbać ręce i nogi, by się zmieścić, a na to zdecydowanie nie było już czasu.

Chciałam cofnąć Marine, ale ona zaczęła się wydzierać!
- Zostaw te kajdanki! One są dla Billa!
No jaaaaaaaaa!!
kshdfigviopshgdfgpoejv[etjbklbvoetfgb
Nastroszony Chłopczyk (szop pracz) i Ograstyczny Chłopiec ruszyli w kierunku naszego pokoju!!!!!
Kajdanki zadzwoniły złowieszczo, a palcat plasnął smacznie o dłoń.
Ograstyczny?



*******

pierwszy odcinek można uznać za niezwykle udany:D
Jak dla kogo - mruknęła złowróżbnie Dzidu.

hahah:D
Lejemy z niego po kątach:D
Weźcie chociaż w wiaderko, dziewczyny...

Nie wiemy kiedy nowa część, ale nie możemy pisać 3 czy 4 opek na raz:D
Jak dla mnie to mogłybyście nie popełniać nawet tego jednego. “Nie popełniać” bo, przykro mi bardzo, na słowo “pisać” to coś nie zasługuje.





O boże!!!
Oni tu idą!! Słyszę ich kroki!!!
O boże!!!
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!
Spokojnie... przeżyjemy... Oni nas nie spalą na stosie przecież:D
No właśnie, po co ta panika, zamiast się chować nie możecie chłopcom wyjaśnić, że zaszła pomyłka i pograć z nimi w kości?

haha:D
Uwaga!!
Marie wpakowała się w desperacji do mnie pod łóżko.
Łóżko uniosło się niebezpiecznie i zaczęło jęczeć sprężynami.

Zajebiście:D
Jeżeli Marina coś powie, co zabiję!!
...będzie wówczas mówiła martwym językiem, tuszę.
Mors malum non est, sola ius aequum generis humani.
- Seneka - mruknęła niechętnie Szpro.

- Uuuuuu... - zaćwierkała radośnie Marina (Zabić!!:D) - chłopaki... Jesteśmy tutaj...
Usłyszałam jak jeden z nich przełknął głośno ślinę.
Ani chybi byli tak samo przerażeni, jak nasze bohaterki. To dobry początek.

Mamo... Dlaczego umarłaś?! Mogłabyś nam pomóc!
Na przykład zapędzić do odrabiania lekcji.
W świecie, w którym ganiająca ektoplazma kusi chłopaków do złego, nawet martwa mamusia mogłaby jakoś zainterweniować.

- Bill... Może jednak damy sobie siana z tym?
- Cicho bądź! Teraz nie ma odwrotu! - weszli do pokoju.
Dzielne chłopaki!

- Mmmm... Niezłe z was ciastka:D - Marina się ucieszyła i pobiegła do nich i zaczęła dotykać różne części ich ciała - naprawdę niezłe!
A to masz na stałe, czy można odkręcić?

Oh... Tom... Bill... Chcecie przeżyć orgię, prawda?:D
Jednocześnie się zachłysnęli.
- No nie - jęknęli unisono. - Znowu orgia?!
Wymydlą się nam, no normalnie nam się wymydlą!
Przeczytałam: wydymają. W sumie...

- Ejj... Dziewczyny słuchajcie... - Zaczął Bill - Nie wiem co wy odstawiacie, ale …
Bill, do pustego pokoju gadasz? Przypominam: dziewczyny siedzą pod łóżkiem, a obecna jest tylko Marina, niewidzialna dla nikogo poza naszymi boCHaterkami.

- Oh... - Marina stanęła za czarnowłosym i delikatnie wsunęła ręce za jego koszulkę - masz cudowne ciało... Wiem, że mnie chcesz... - zabrała ręce masując jego skórę.
Jej półprzezroczyste palce lekko zapadały się w żebrach.
Połaskotała go w pęczek odnogi Hissa.

Gott! Marie ją zabije jak wyjdziemy z tego żywe!
Jak sobie pomyślę, że Marie robi to, co myśli, a obietnica morderstwa pojawia się cyklicznie, to znajduję zaskakującym, że Marina przynajmniej nie dostała ruptury i czyraków.

Twarz wokalisty nabrała rumieńców, a Tom tylko odchrząknął. O ja... Teraz blondynka zabrała się za niego:D
hahahahahhahaa:D
- Tom... Hm... Ty tez chcesz mnie przelecieć, nie? A może nas obie? Widzę jak się podniecasz z każdym moim słowem... Chcesz mnie dotknąć... Chcesz wiedzieć gdzie jestem... Gdzie my jesteśmy... Chcecie nas znaleźć...? - polizała jego policzek - zajrzyj pod łóżko...
O ja!!
O ja!!
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!
Ja się jednak nie mogę powstrzymać od rozważań, co by było, gdyby chłopcy uznali, że wolą fantomkę. I jakby im wyszła i weszła, wyszła i weszła, wyszła i weszła ta orgia. I w co.
W plazmę. Czterdziestodwucalową ;>

>Marie<


Czemu nie umiem się teleportować??????!!!!!!!!!!!!
No nie wiem właśnie, jakieś przereklamowane te twoje moce.

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Pod łóżkiem? - spytał tępo Bill
Ku*wa, rzucę się z mostu!!!
Wraz z łóżkiem. Tylko zdejmij zeń prześcieradło, żeby ci spadochronu nie zrobiło.

Albo Marinę, żeby ta ku*wa mi więcej życia nie je*ała!
- Dlaczego pod łóżkiem? - nogi Toma ruszyły w naszą stronę.
Mamo... Nienawidzę cię za Marinę!!!
I co teraz??!!!
Google zapytane, co teraz, dostarczyło kiepskiego porno, jeszcze słabszych memów i tego oto obrazka.

lekko się wychyliłam i zobaczyłam, że Marina dotyka go tam... znaczy... ona dotyka jego krocza!!!!!
Swoją drogą ciekawe, jakie to uczucie, gdy taka astralna łapka maca po częściach intymnych. Jakby zanurzyć w zimny kisiel?
*myśli* Kurciu, ty masz chłopa pod ręką, ugotuj kisielek...

- Bill... - zaczął Tom, ale Marina mu przerwała
A była szansa na twincest :(

- Chodź do mnie, przeżyjesz rozkosz, której nie da ci żadna wyrafinowana fanka...
Żadna wyrafinowana, najlepszą rozkosz da ci prosta dziewucha.
Najlepsza baba to własna graba.
Furda minetki, furda analne,
gdy brać cię może ciało astralne!

Ku*wa, ależ ona ma pomysły.
- Czego w ogóle siedzicie pod łóżkiem?? - spytał Tom
AAAAAaaAAAaaAAaaAAaaaaaaAAAA....
Nie wiem, jak wam, ale mnie to brzmi jak jęk na falującym łóżku wodnym.

Ku*wa... Marie! Zrób coś!
Otworzyłam drzwi i z hukiem je zamknęłam.
Lena zaczęła zapalać światła i je gasić.
AAAA, tu są duchy!! :D
No: jedna południca i jeden boj hotelowy.

- Marina, wyprowadź ich - szepnęłam, ale wiedziałam, że mnie usłyszy.
- Może innym razem? - spytała przesłodzonym głosem (lizak za 200 dolców) (weź dwa!) Marina
- Że co?
- Jutro?...
Otworzyłam drzwi.
Lena otworzyła okna
Bliźniacy otworzyli usta.
Analizatorkom szczęki opadły.
A od przeciągu resztki rozumu wywiało.

AAAaaaaAAaaaaAAA, boję się :D
Zimno się robi :D
- Dobra, jak chcesz... chcecie... - odwrócili się i poszli
!!!!!!!!!!!
JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Łe.

- Marina, zabiję cię!!! - wyturlałam się spod łóżka i spojrzałam na nią.
- No co? Żyjesz jak mnich - wzruszyła ramionami.
- I co cię to interesuje? Moje życie! - krzyknęłam.
- Moje też jakbyś nie zauważyła! - powiedziała ponuro.
- Mam cię na dzisiaj dość - przyciągnęłam ją i na siłę wcisnęłam w siebie.
Próbuję to sobie zwizualizować z pominięciem odpowiedzi na pytanie: którędy.
I naprawdę nie mogła tak zrobić od razu, zamiast się miotać?
To na pewno ma jakieś uzasadnienie fabularne. Na pewno.
Znasz bajkę o Łodzi? Łudź się, łudź.

- Mam z nią tylko kłopoty. - rzuciłam do Leny, patrząc na na to, jak moja skóra przybiera ze wszystkich stron normalny kolor.
- Któraś musiała, jak nie ty, to ja...
- Zdecydowanie wolałabym być na twoim miejscu i wszystko słyszeć niż mieć takiego je*niętego klona. - zrezygnowana usiadłam na łóżku.
- Nie chciałabyś mieć jak ja. - stwierdziła cierpko Lena
- A co jest złego w posiadaniu super słuchu?
- A co jest złego w tym, że nieważne czy uprawiam seks z zabezpieczeniem, czy bez i tak zachodzę w ciążę? Nie, oczywiście, to nie jest gorsze niż twoja przypadłość...
Och, znam takich, co by się ucieszyli z tej przypadłości.
Ale że zaraz, że co, Lena ma co najmniej dwoje dzieci, o których jak do tej pory nie było ani słowa w opku?
Może ona jak kotka, sypnie miocik i po dwóch miesiącach zapomina...
*wytrzeszcza oczy* Że co?... zachodzi w ciążę?
No. To jej dar.

- No tak... Zapomniałam o tym...
Len usiadła koło mnie.
- Nie ma co się dobijać i tak niczego nie zmienimy.
- Racja...
(i poszły na zakupy do centrum handlowego? powiedzcie, że poszły!)



Ranek nastał nas szybko.:D
O północy dał się słyszeć świst i już była siódma trzydzieści.

Marina nam jak na razie nie uciekła. To jest powód do dumy! ha:D
Zeszłyśmy schodami na śniadanie.
Oczywiście.

Usiadłyśmy sobie przy stoliku najdalej wejścia, żeby mieć na wszystko oko.
Zamówiłyśmy sobie po 2 rogaliki i do tego wodę. No co?:D
No nic, ja bym zamówiła kawę, ale ja jestem dorosła.

Zaczęłyśmy jeść, gdy nagle dobiegł mnie głos (lub myśli) tego dredowłosego.
"Kiedy my tam w końcu pójdziemy?!"
...bo już mnie ręka boli!

O... No spoko:D On się tak gorączkuje, jakby na serio go tu czekał dobry sex:D
hahahaha:D
Ale zaraz... Oni tu idą?!?!?!?!?!??!?!?!???!!??!??!?!?!?!??!
- Ku*wa... ONI tu idą! - powiedziałam szeptem do Marie. Zakrztusiła się rogalikiem.
- Co?!
- No właśnie TO! - wskazałam palcem w stronę wejścia.
Spojrzała, ale po chwili się obróciła z powrotem.
- Co robimy?! - wpadła w panikę.
- Wpadamy w panikę? - spytała z nadzieją Szpro.

- Siedzimy spokojnie. - zajęłam się dalej swoim śniadaniem. - będę ci tłumaczyć co mówią, jeżeli chcesz:D
- ok:D
Te debile (Bill i Tom) bez tych dwojga innych debilów z ich zespołu (których znaleźli na ulicy:D) (a ulice są takie śmieszne, u nas tylko drogi nieutwardzane) usiedli sobie legalnie kilka stolików przed nami!! Innymi słowy... Ja ich widziałam dokładnie, a Marie siedziała do nich plecami.
Ja bym wezwała ochronę, kto to widział korzystać z hotelowej stołówki.
Szpro, ale oni korzystali legalnie, niestety...
Ja wiem, ale sądząc po emocjach boChaterki, ona chyba nie wie.

Świetnie:D
- O..OoOooOOoOoOoooOOOooOooOooooOoO - złapałam zwiasa [a ja myślałam, że sznurek koralików] - ty nie chcesz wiedzieć o czym myśli Bill:D
A ja bym chciała wiedzieć, co to jest zwias?
Ja myślę, że zwiecha i mnie się nawet podoba ta nowa fraza. Łapałaś kiedyś zwiasa?

- Nie chcę:D ? A o czym myśli?:D
- Zastanawia się co się wczoraj z nim działo:D No wiesz... ekhem... W końcu Marina robiła różne rzeczy:D:D:D:D:D:D:D:D:D Chodziło mi o to, że go dotykała:D No i on o tym myśli, bo dla niego to nie jest normalne:D
- AAaaaAAAAAaaAAAAAaaa:D ok:D
Tyle słów, gdy można było użyć jednego: “wzwód”.
Falujący jakiś taki...

- O ciiii... Bill coś powiedział:D - nastawiłam swoje receptory (uszy:D) (liczyłam na czułki) na ich stolik i słuchałam - Bill mówi: Idziemy do tych dziewczyn dziś? Tom mówi: Po tym co wczoraj widziałem i słyszałem, stawiam, że to jakieś psychopatki. Bill mówi: Może i psycholki, ale bardzo ładne... Tom mówi: No cóż... No to pójdziemy:D
Może zginiemy, ale przynajmniej jaka piękna śmierć.

Wstali i idą w naszą stronę! Nie odwracaj się!
Dobra... Są już przy naszym stoliku... Zaraz pewnie coś powiedzą...
Napięcie wzrasta...

- Cześć:D - powiedział Bill i uśmiechnął się tak... E... to chyba miało być bajerancko:D
- E...E...E... hej... - odparłam.
- To co, pójdziemy do mnie?

Marie się obróciła do nich i wykrzywiła usta w grymasie który miał oznaczać uśmiech, ale jej nie wyszedł:D
- Czego chcecie? - zapytała po czym z powrotem wróciła do rogalika i zaczęła go skubać:D
Teraz to oni złapali zwiasa.
- Czy... E... To wy.. e... wczoraj...
- Przestań się jąkać, bo obrzydzasz mi jedzenie. - dodała.
Ktoś jej kiedyś powiedział, że wyszczekane boChaterki są cool, ale zapomniał nauczyć odróżniać wyszczekanie od chamstwa.

Teraz inicjatywę przejął Tom:D diucvgwouvggvo9
Sprawdziłam: w root13 te literki też nic nie znaczą.

- Jestem Tom:D
Wybuchnęłam śmiechem.
Masz facet poczucie humoru!

- Inteligentny początek znajomości:D
Znów brech:D
Ja tam jestem zwolenniczką poznawania imion przed orgietką, można uniknąć niezręczności.
No fakt, potem usłyszysz “pracuj, słodziutka, pracuj” i bądź tu mądra, do kogo to.

Ludzie zaczęli się obracać.
Powoli, raz w lewo, raz w prawo, wisząc pięć centymetrów nad ziemią.

No dobra... Zostałam z nimi sama!!!:D aaaaa:D
Jesteście w miejscu publicznym, może nie zje cię jednym kłapnięciem...

- Możemy się dosiąść? - spytał Tom
Oparłam głowę na rękach i spojrzałam na Dredzika.
Poczytajmy w jego mind:D
"Ku*wa... Jaka ona ładna... Normalnie muszę ją dziś przelecieć..."
OOOOooooooooo Zakrztusiłam się okruszkami.
- Jak masz na imię? - spytał patrząc mi prosto w oczy
LOL:D
Kelnerzy przynieśli żarcie a jakieś sprzątaczki zabrały potłuczony talerz.:D
- Lena:D - Zdechnę tu:D
- A ja Tom Kaulitz, miło mi, panno Zdechnętu.

"Słodkie imię... Idealne... Ku*wa... Chciałbym, żeby był wieczór..."
- Co robisz wieczorem? - spytał
Nu, pagawarili, tagda razdziewajsia.

- Ej... Mam pytanie... - Bill się wciął - Dlaczego twoja przyjaciółka jest taka oschła?
- Marie? Ona taka zawsze:D I to moja siostra:D Jeżeli chcesz się z nią umówić ... To zapomnij:D Nie twoja liga:D
Skąd one biorą to pomiatanie facetami, tego przecież w poradach w Bravo nie ma?
Bravo to dla nich za wysoki poziom.

- Niby dlaczego?! - obruszył się
Ach te bulwersy:D
- Nie powiem:D
- Dlaczego?!
- Tajemnica:D
yeah:D koniec tematu:D
Żarli i żarli, a jak na razie nie skończyli:D
Chudziaczki obaj, to muszą odjeść.
Ojej, odkąd umarła moja babcia, nie słyszałam tego słowa :*

- Eh... A ile lat ma ta Marie? - nie ustępował
- 17, ty 19-latku:D Co wy w ogóle w Polsce robicie, prosiaczki?
No no, jak totalnie byłam niefanką duetu Roxette, to też absolutnie nie wiedziałam, że w 1992 Per Gessle miał lat 33. Kompletny mrok. Ignorance is bliss.
Ja tam wiem, że moi ulubieni chłopcy mają tak pod pięćdziesiątkę, ale żeby dokładnie, to nie.
Ja znam nawet daty urodzenia moich ulubionych.

Odwala mi?:D LOL:D
Łiiiii, epizodzik maniakalny, łiiiii.

Brechnęli, ale po chwili Tom odpowiedział:D
- Nie jesteś naszą fanką? To dziwne... Już nawet nie pytam dlaczego byłyście na koncercie:D
Ojtam. Ja nie jestem fanką Fisza, a na koncercie byłam.

Ten koncert był naszym ostatnim w tej trasie:D No i teraz mamy urlop. Postanowiliśmy zostać w Polsce.
Na Turks i Caicos wszystkie miejsca wykupione, więc sama rozumiesz.


Bill wstał i poszedł se gdzieś, mówiąc wcześniej ciche "cześć".
Napalił się pewnie na Marie:D Biedaczek:D
A co on może ciekawego myśleć?
Napalony dziewiętnastolatek? Z całą pewnością myśli, co zagrać na najbliższym koncercie.
Albo wspomina zapach napalmu o poranku.

" Jassne... Nie moja liga? Phi... Przekonamy się... Postaram się, żeby wkrótce sama pytała o mnie, a nie ja o nią.. I w ogóle co miały znaczyć do cholery jej ostatnie teksty?? "
Też się zastanawiamy. Zaleca się robić to nie dłużej niż trzy sekundy, po czym spłukać łeb zimną wodą.

Zapowiada się super...
- Więc? Co robisz wieczorem? - powtórzył Tom
- Jeżeli chcesz to możesz się ze mną umówić:D - uśmiechnęłam się.
-  Przyjdę po ciebie o 18. Wpadniemy do kina i na jakąś imprezę.
Nie jesteśmy zdziwieni, że Lena nie pyta o to, na jaki film idą, prawda?
Do kina idą, nie na jakiś tam film.

Stereotyp... Eh... Mówi się trudno:D Ale i tak mnie nie przeleci:D hahahaha:D
Nie on ciebie, to ty jego, co się mamy szczegółów czepiać...

- Ok:D To ja idę:D Muszę coś zrobić... - wstałam i posłałam mu buziaka. fru fru:D
"jestttt... Ona będzie moja jeszcze dziś"
Niedoczekanie:D


********************************************************


>Marie<


Kretyni, kretyni, kretyni...
Westchnęłam i ubrałam na strój kąpielowy spódniczkę i krótką koszulkę.
Zbiegłam w klapciuchach na dół, przy okazji mijając Billa, który o coś mnie pytał, ale zważywszy na to, że nie odpowiedziałam, dał sobie spokój. Dziwne... A zdawało mi się, że wczoraj chciał ze mną uprawiać seks...
A co ma jedno do drugiego?
Czasem warto pogadać w trakcie, coś ustalić... Czy nie?

To że akurat mówiła za mnie Marina właściwie nie zmienia postaci rzeczy.
Poczułam promienie słońca już po wyjściu na świeże powietrze.
- Dobra kolejność - odetchnęła Szpro z ulgą, poważnie zmartwiona stanem umysłowym boChaterki.

Sexy :D
Hahaha :D
Gdzie to się Lena podziewa do kurwy jednej!
Urwała się ze smyczy i co mi pani zrobisz.
Poszła do jednej kurwy. Być może po instrukcje.

Ten tamten ją zatrzymał czy jaka cholera???
eH... Nie chce sama tu siedzieć...
A musisz tu siedzieć, bo?

Glebłam się na wolny leżak i ściągnęłam ubrania (strój został oczywiście na ciele! :D).
Cieplutko...
aH...
Oh...
Uh...
Eh...
:D
Dźwięki raczej kojarzone z nocnikiem niż leżakiem.
Wprawdzie dobrym zwyczajem NAKW-y jest jechanie po treści, nie po aŁtorkach, ale zdaje się, że dzisiaj nie wytrzymam.
*przytula Dzidu i nuci uspokajającą melodię*

Zamknęłam oczy i oddałam się przyjemności wylegiwania się na słońcu.
Jak ktoś mnie zgwałci, to nie powstrzymam się od użycia mojej broni tajemnej :D
Z resztą... ten gwałt to nie mi by narobił szkód :D
Hahahah :D
Jaka ta laska jest głupia, normalnie orzechy z drzew zlatują. Jasne, ja też za każdym razem, gdy się opalam, myślę o tym, że ktoś mnie zgwałci.
(Takie podniecanie się wyrazami “seks”, “gwałt”, “członek” to była jakaś piąta klasa podstawówki chyba...)


W tym samym momencie poczułam ucisk w całym ciele.
- Kurwa, Marina się szykuje do wyjścia!
Ojtam, może po prostu kupa?
Sumienie ją ugryzło. W całe ciało.

Nie, nie nie! Nie dam tej cholerze wyjść!
Tak.. tylko jak ja mam ją zatrzymać, jeśli leżę na brzuchu?????
Oj, to którędy ona wychodzi?
Jak obcy. Żołądkiem.

NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!
Jak pójdzie do Billa, to ją zabiję!!
Rozległ się typowy sexy i słodki śmiech.
- Marina, zamorduję cię... Chciałam choć raz odpocząć od ciebie... - mruknęłam zrezygnowana
- Ciągle marudzisz i w ogóle nie myślisz o mnie. Ja potrzebuję seksu - powiedziała lekko.
Całkiem zdrowa potrzeba. Jak na kogoś bez ciała, rzecz jasna.

Jęknęłam, ale nie tak, no wiecie :D
Nie wiemy. Nie jak? Czyżby ci chodziło o jęczenie podczas seksu?
Te obrazki też ci się z dupą kojarzą?
         

Mmm, trąba, mmm, dekolcik, mmm, futerko, mmm, pociąg wjeżdżający do tunelu, mmm...
I kto nam takie świństwa pokazuje!

- Czemu to ja ciebie dostałam w spadku?
Marina natomiast myśli: dlaczego dostałam w spadku takie głupie opakowanie?

- Gdzie polazła Marina? - spytałam
- Nie wiem, nie widziałam - wzruszyła ramionami
- Jeżeli będzie... nie... znowu się zaczyna....
Przymknęłam oczy.
Nienawidzę tego, że gdy ona uprawia seks, to ja czuję się prawie tak samo...
Nienawidzisz tego? Girl, you’ve got issues.
Podczas klasówki może to być jednakowoż nieco kłopotliwe.

Wiem, że robi to celowo, bo na dobrą sprawę mogłabym tego nie czuć.
Ale ona mnie torturuje, aż ledwo nad sobą panuję.
I z tej udręki wierszem mówię. Tak się rodzą poeci.
Wrzuciłam do google “słodka tortura”, wyskoczyło między innymi to:

Przyśni mi się jak nic.





Ah ta Marina...
Ciekawe kogo sobie upatrzyła tym razem...
Żaaaalll...
I poraaaaaażka.... i jeszcze więcej wielokropków...

Posiedziałyśmy jeszcze troch na słońcu aż Marina się uspokoiła:D (czyt. że przeżyła orgazm:D)
Ciekawy eufemizm. Do zastosowania.
Szprota, uspokój się natychmiast!
Nie mogę, jestem w pracy.

i poszłyśmy do pokoju.


Jak tu zimno:D
No, ale serio:D
Bosh!!! ja mam randkę!!! Z Tomem Kaulitz!!!!! To aż dziwne!!:D
No nie?:D
Troszeczkę, ale randki z wcale-nie-idolami się zdarzają. Chociaż w tym celu zaleca się wybierać bardziej osiągalnych wcale-nie-idoli.

***

nagle zza rogu wybiegła na nas zdziczała fanka... o nie... jest ich więcej... CAŁE TŁUMY!!!!!!
To Analizatorzy i czytelnicy, słonko. Spisz testament.
Zamawiam prostownicę do włosów, moja już szwankuje.



- E... Co robimy? - spytałam, gdy ONE były coraz bliżej i najwyraźniej miały mnie staranować wszerz i wzdłuż...
Może próbujcie negocjować?

Przecież nie będę ich odpychać, jeszcze ktoś zauważy, że mam powera!
Bill chwycił mnie za rękę!
- W tył zwrot! - rzucił i zaczęliśmy biec w nieznanym mi kierunku
- Ale... Ale Bill! Ja nie znam tej części miasta!
- Wszystko jedno, trzeba wiać! - roześmiał się
Wszystko jest lepsze od tłumu wkurzonych fanek. I mówię to serio.

Obejrzałam się za siebie. Fanki nie były wcale daleko!!
AAAAAAAAAAAaaaaAAAAaaaaAA!!!!!
KEIN ZURUCK!!!
Trza brać nogi za pasa!
Mam pomysła, żeby popisać trochę jak ze świata według kiepskich.

- Jakiś stary budynek! - looknął na mnie rozbawiony do granic możliwości
Stare budynki są takie śmieszniutkie, humorystycznie popadają w ruinę i żartobliwie zapadają sobie dachy.

- Jak wejdą za nami, to wypróbuję chwyt z mojego teledysku i skoczymy z dachu żeby przed nimi zwiać :D:D:D
Wóz z sianem będzie usłużnie czekał. Zawsze czeka. To jedna z tych rzeczy.
Albo strażacy z prześcieradłem. *z nagłą nadzieją w głosie* Może akurat je odłożą, żeby sobie zapalić?!

Mimo wszystko wybuchnęłam śmiechem i zniknęliśmy z oczu buszdziewczętom (czyt. laski z buszu).
Za używanie pochodzenia jako inwektywy powinnaś dostać laską z buszu (czyt. solidną lagą z bambusa), droga aŁtoreczko.
Może to była sugestia pokrewieństwa z Dżordżem Dablju?

Wbiegliśmy po schodach na górę. Szok :D Fajnie tu :D
Spojrzałam przez okno.
- To nie jest śmieszne, one tam stoją :D
I wyglądają tak.

Stanął obok mnie.
- Faktycznie... Coś mi się wydaje, że nici z cywilizowanej randki hahahah :D
Popróbujcie buszmeńskiej zatem. Trochę pogracie na bębnach, wypalicie coś nielegalnego i kino nie będzie wam potrzebne.
Spojrzałam na niego. TO   W C A L E   N I E  J E S T  R A N D K A A A A A A A A A A A A ! ! ! ! ! ! !
- One nie pójdą?...
No nie wiem, nawet ich o to nie spytaliście.

Przystawiłam dłonie do szyby.
Co by tu zrobić...
Nigdy nie próbowałam zmienić pogody... :D :D :D
W sumie fajny pomysł, i tak beznadziejnie spierniczony, jak całe to opko.

Ciekawe czy mi się uda...
W sumie... jest ładna pogoda....
Eh... ok... spróbujmy :D
Kurwa... a jak pójdzie szyba?
A trudno :D
- Nie wiem, chyba nie - znów wzruszył ramionami, gdy ja całkiem skutecznie próbowałam wywołać deszcz.
Chmury przestępowały z nogi na nogę, trochę oszołomione nagłym przywołaniem.

Nagle niebo przeszył piorun i strzeliła szyba.
Odrzuciło mnie do tyłu.
Uhh... kurwa... moje biedne ręce!!
Małe dzielne rączki! Wypracowały zjawisko atmosferyczne!

- Nic ci nie jest? - Bill podbiegł do mnie
- Nie wiem, chyba nie...
KURWA! Zamiast deszczu mam burzę!
Chciałam tylko deszcz, nie ulewę!
Wiedziałam, że coś nie wypali!
No teraz jak mamy ulewę, to z wypaleniem faktycznie przewiduję problemy.

Super...
- Dłonie ci krwawią!
- I oko ci tak wisi nieporządnie...

- Co? - rzuciłam okiem na rany.
Łaaaaaa... krew się leje jakby normalnie żyłę szlag trafił :D :D :D
Cool, daj łyka!

- Eh... zaraz przejdzie, nie martw się :D
- Co ty gadasz! Przecież...
- Oj, zamknij się, panikujesz gorzej niż dziewica przed zerżnięciem.
Szpro przeliczyła w myśli ilość dziewic, jaką mogla zerżnąć Marie i zaciągnęła się papierosem po pępek.
Zupełnie niepotrzebnie przypomniała mi się teraz sprawa Gorgonowej.

Spojrzał na mnie z deka zdezorientowany chyba.
- Jesteś naprawdę niesamowita
- Wiem :D Naprawdę jestem :D
Nawet mam taką sinawą poświatę w ciemnościach, wiesz? Rodzice nie szczepili mnie w dzieciństwie...

Pokręcił głową i pomógł mi wstać.
- Nie mam niczego, czym mógłbym ci to obandażować, więc może...
Kanon przewiduje udarcie rąbka koszuli, ale w tym konkretnym kanonie nawet nie wiemy, czy Bill ma koszulę.
Nie słuchałam go dalej, tylko wystawiłam ręce za okno. Deszcz spłukał krew, a ja miałam już czyściutkie dłonie :D :D :D czasami te zdolności się przydają :D
Ciekawe, czy jej zdolności są zarażliwe i jak to się przekłada na rżnięcie wyżej wzmiankowanych dziewic.
Może jej się dłoń zamienia w członka.
Fajny ficzer. Jak już będziemy postludźmi, jeden z pierwszych do zaimplementowania.

- Jakim cudem ja nie mam żadnych ran? - spytałam głupkowato
W końcu on nie może wiedzieć, że naprawdę jestem inna :D
- Jak to nie masz? - chwycił mnie za nadgarstki - Nie... To niemożliwe...
- W końcu sam powiedziałeś, że jestem niesamowita - uśmiechnęłam się słodko
- Ale.. Ale... - westchnął zrezygnowany - Skoro nic ci nie jest... To co teraz?
Jak to co, impreza.
Swoją drogą Bill wydaje się być rozczarowany tym, że nic jej nie jest. Nie wiem, co o tym myśleć.

- Ty mnie się pytasz? To nie ja cię prosiłam, żebyś się ze mną spotkał. A tak poza tym, to fanki uciekły przed... -  mój wywód przerwał potężny huk w oddali. No nie mówcie, że coś się przeze mnie zjara albo coś, bo padnę :D - No właśnie, przez burzę.
Słabe jakieś te fanki, byle burzy się wystraszyły.

Kurwa... Powiedziałabym mu wszystko i mogłabym wtedy naprawić pogodę, ale kurwa nie mogę!
Właściwie czemu nie?

- Zadzwonię po kogoś i nas stąd zabierze - wyciągnął telefon
- Jak cię piorun pierdolnie, to nie będzie moja wina, wiesz? :D
Zmarszczył czoło, jakby mu gówno po twarzy spływało.
Cóż za wyrafinowany dowcip! Powiedz coś jeszcze równie zabawnego?
HAHA POWIEDZIAŁA BRZYDKIE SŁOWO
“Twarz”?

- Ej no... to co teraz?
Ale z niego ciota... ŻALLLLL!!!!!!!!
Sama jesteś ciota. W bereciku i z ujadającym pieskiem.
W ujadającym bereciku i z moherowym pieskiem. Zdaje się, że idiotyzm tego opka zakaża.

- Wychodzi na to, że sobie tu posiedzimy - przeze mnie.
eH...
Chyba go coś oświeciło, bo nagle się ucieszył
- Będzie czas, żebyś mi opowiedziała coś o sobie :D



aaaaaaaaaaaaaaa!!!
Nie...
To nie jest orgazm:D
gfbnrslgjnblioptegn fvp[-c0ibh nsd.;bk ljncpx;fkhndlthn
Wydawanie takich głosek przy orgazmie mogłoby poważnie zdeprymować partnera.
Nigdy mi się nie udało wymówić średników ;_;
No już, nie płacz. Masz za to ładne nogi.



>Marie<

- Co zamierzasz... - zaczął, ale nie dokończył.
Marina odskoczyła od niego z uśmiechem satysfakcji.
I tu się mylisz, a może nie...
Wskoczyła we mnie, aż lekko mnie odrzuciło, ale przynajmniej już miałam lepszą swobodę ruchów.
Bill patrzył na mnie jakby wyczekująco...
- Nie wiesz dlaczego tak się zachowujesz? - spytałam słodziej niż poprzednie zdania
- Co masz zamiar...
- A może to przeze mnie? - podeszłam do niego na niebezpieczną odległość (czyt. nasze usta prawie się stykały)
Musiałam się wprawdzie wspiąć na palce i uwiesić jego koszulki, ale czego się nie robi dla imperatywu narracyjnego.

- Chciałbyś mnie dostać, co? Chciałbyś zrobić ze mną co tylko ci się spodoba, co? Chciałbyś mnie wykorzystać, żeby się zaspokoić?
Oczywiście! I żebyś jeszcze nic nie mówiła w trakcie...
I załóż torbę na głowę.

Patrzył na mnie najpierw nie wierząc własnym uszom, a potem jego wyraz twarzy zmienił się na bardziej zdecydowany.
- Czemu zostałaś? Masz zamiar mnie kusić? Czy może mi się tak po prostu oddać?
- A co byś chciał?
Nie wiedzieć, czemu przypomina mi się mój znajomy w knajpie.
Kelnerka: - Przynieść już rachunek?
On: - Niech pani od razu wezwie policję, będzie szybciej.

Przyjrzał mi się z cwanym uśmieszkiem.
- Osobiście wolę, żebyś mi się tak po prostu oddała :D
Osobiście również wolę takie otwarte stawianie spraw.

- Hm... Zobaczę co da się zrobić - pchnęłam go na łóżko, usiadłam na nim i roześmiałam się - Aż chciałoby się cię wykorzystać...
- To zrób to!
Ok. To wstań i rozwieś mi firanki, bo ja nie sięgam.

Zachichotałam i pochyliłam się nad nim.
- Jeeeesteś tego pewny? :D
- Jasne, że jestem!
Moja zdolna rączka powędrowała do jego bokserek.
Jego zdolny penisek dokonał wzwodu do środka.
A genialne jąderka implodowały.

Wiem, że teraz Lena wszystko podsłuchuje, ale mówi się trudno!
Bill jęknął! Ha! :D Ja to jestem jednak zdolna :D :D
Ho ho ho ho :D
Doprowadzę go do orgazmu i z czystym sumieniem pójdę spać :D
Nie bardzo wiem, co ma sumienie do orgazmu, ale plan nie brzmi najgorzej.

No. A nie Marina :D
Zapragnęłam go pocałować. Nie wiem dlaczego. Ale zrobiłam to.
Mam nadzieję, że umyłaś potem zęby, moja panno.

Dziwne...
Z Marco było inaczej... Nawet jeśli chodzi o jakieś tam pocałunki...
Miał delikatne i zmysłowe usta, które potrafiły doprowadzić do wariactwa. Nawet z mojej strony!
Ścisnęłam mocniej rękę na jego "conieco" :D
Skąd mieliście garczek z miodem?

Jęknął, co bardzo mi się spodobało.
Jego kolczyk obił się o moje zęby. Fajne uczucie...
Cały czas mowa o pocałunkach z Marco?
A cholera wie, z kim, sądząc po kolczyku, to powinien być Tom... ja rozumiem, że to bliźniacy, ale mimo wszystko odróżnić ich dość łatwo!

Dłonie chwilowo spoczęły na moich biodrach, [przystroiły się w laur i ściągnęły po łyczku chłodnego szampana], po czym zaczęły się kierować ku górze.
Lekko zadrżałam, ale wiedziałam, że nie mogę z nim tego zrobić. Nie mogłabym mu czegoś takiego zrobić...
Mam wrażenie, że w tym konkretnym przypadku robicie to sobie wzajemnie.

Zaczęłam się o niego ocierać, w sposób iście seksowny :D
Znów jęknął, a zawartość jego bokserek coraz bardziej dawała o sobie znać.
Trzeba przewinąć.

Uśmiechnęłam się zmysłowo i ostatni raz go całując w usta, przesunęłam się niżej i wyciągnęłam jego członka na światło dzienne :D :D
Skubany, ciężki był i warczał groźnie.

Taaaa... Tylko czeka, aż mnie zerżnie. Ale co to, to nie :D
Chwyciłam go obydwiema rękoma i zaczęłam przesuwać nimi w górę i w dół. W górę i w dół.
A potem pochwyciłam stopami i ogonem.

Bill jęczał z niewyobrażalnej rozkoszy (tak myślę :D), a ja ledwo nad sobą panowałam.
Gdy zbliżał się do końca, niewiele myśląc, lekko go polizałam.
Zawsze chciałam to zrobić :D :D :D :D
Naoglądało się dziecko pornosów i myśli, że już wszystko wie o seksie...
I siup, prosto w oko!

Nie... Nie mam zamiaru tego połknąć. NIE NIE NIE!
Za mamusię, za tatusia.

Nie jestem na to psychicznie gotowa :D
Ręce Billa ścisnęły kurczowo pościel, a ja niemal robiłam mu loda.
Oto Bill Kaulitz, co leży jak kłoda,
Oto Marie, co prawie robi loda,
Hah :D
W ostatnim momencie się odsunęłam, a on wytrysnął na łóżko.
Przelał się przez materac i chlupnął przez szparę w drzwiach.
I wyciekł piętro niżej.

Spojrzał na mnie, próbując odzyskać... a raczej unormować oddech.
- Było miło, muszę iść - to powiedziawszy z czystym sumieniem, wyszłam z jego pokoju, wędrując do swojego, by nasłuchać się gadania siostry.
My też pójdziemy. Mamy dosyć tych bredni...
Ja w ogóle rezygnuję. Proszę mi zawiązać rękawki, oddać torebkę i odwieźć do spokojnego przytułku.

Z pokoju hotelowego Billa Kaulitza pozdrawiają: Kura z odkurzaczem, Dzidka z czystymi prześcieradłami i Szpro z odświeżaczem powietrza oraz podpisaną rezygnacją z fuchy analizatorki.

a Maskotek uzupełnia małpki w mini-barze.