czwartek, 18 grudnia 2014

281. Babcia-wyjadacz z Mullinagr, czyli zombie pod prysznicem


Drodzy Czytelnicy!
Zapraszamy na ostatnią analizę przed przerwą świąteczną. A będzie się tu działo, oj, działo! Spotkamy Nialla Horana i jego ukochaną Ninę, oboje płci nieustalonej. Będzie Śpiączka Opkowa i Opkowa Sierotka, będzie szalejąca autokorekta (długo się zastanawiałam, jak bardzo na oślep trzeba walić w klawiaturę, żeby wyszło to, co wyszło), będą Różne Dziwne Nazwy, będzie pisanie oczami, a wreszcie to, co tygryski lubią najbardziej - BENDOM SEKSY! I nie mam tu na myśli Gramatyki chędożącej się w krzakach z Sensem.
Indżojcie, wszyscy miłośnicy (i nie) Jednego Kierunku!

Analizują: Jasza, Babatunde Wolaka i Kura.


http://one-boy-one-girl-one-love.blogspot.com


Kilka Lat wcześniej....

Pewnego dnia mała dziewczynka z  loczkami po śmierci rodziców [za ich życia miała proste włosy] przeprowadza się do babci,która mieszka w Irlandi
Od razu pojawia się zagadka: jak brzmi mianownik od “Irlandi”? Nie “Irlanda”, bo wtedy byłoby “w Irlandzie”.                                                                                                                                                                                                                                                                             
.Na przeciwko niej mieszkał wówczas 8 letni blondynka z niebieskimi oczami.
A dżender tknął ono swym różowym paluchem i rzekł: nikt nie będzie wiedział, czy jesteś chłopcem, czy dziewczynką!
“Ten blondynka” jak “ten ofiara”.

Od razu się zaprzyjaźnili.Spędzali ze sobą dużo czasu.Chodzili razem do szkoły.

  •                                                                  **
Wszystko jednak się zmieniło,gdy Niall mając 16 lat zgłosił się do X-foctor. 
Dziękować, że nie do X-fucktor.
W niektórych brytyjskich akcentach może nie być różnicy.

Zapomniał o wszystkim liczyła się dla niego tylko kariera .Dopóki los znów ich nie złączył.Od tamtego czasu nie mogą o sobie zapomnieć.Z Przyjaźni narodziła się miłości,ale oboje nie chcę się do tego przyznać.
Ja bym na miejscu Nialla nie przyznawał się do występowania w tym opku.

***
On należy do zupełnie innego świata.Jest w zespole którego uwielbiają miliony dziewcząt na całym święcie.
Tego zespoła uwielbiają. I mówi się “przez całe święto”.

Ona zwykła nastolatka z Irlandi mieszkająca z babcią.Jednak po śmierci babci wyjadacza z Mullinagr.
Babcia-wyjadacz z Mullinagr, to coś równie przerażającego jak Wampir z Düsseldorfu.

Przeprowadza się do Londynu i tam zamieszkuje. Znalazła pracę chcę zarobić na studia dziennikarski.Czy powiedzą sobie to co czują do siebie ?  Tego nie wie nikt oni sami jeszcze tego nie wiedzą.
Powiem więcej: aŁtorka najwyraźniej też nie do końca nie wie.

*Oczami Niall'a*

Postanowiłem trochę odpocząć od fanek,dlatego wybrałem się do  Mullinagr.
Tak dla porządku, chodzi o Mullingar.
Z jakichś przyczyn forma “Mullinagr” budzi we mnie skojarzenia indyjskie zamiast irlandzkich, jak Agra, Srinagar albo Chandernagor.
Okolica z pewnością obfituje w siedliska ogrów.

Postanowiłem odpocząć w towarzystwie rodziny.Zaparkowałem na przeciwko domu.Kiedy wypakowywałem bagaże podeszła do mnie dziewczyna.

Nina: Niall - powiedziała dziewczyna stająca tuż za mną.

Niall: Dobra zrobię sobie z tobą zdjęci (będziemy zdjęci oboje) i dam ci autograf,ale błagam nie mów innym,że tu jestem - Powiedziałem to jednym tchem nie odwracając się. Odwróciłem się dopiero po chwili.Przed sobą ujrzałem śliczna szatynka nie  od razu ją postałem.
Bo od razu ją położyłem.

Nina:Niall to ja Nina -powiedziała dziewczyna a potem zaczęła się śmiać
Bo to złe dialogi są.

Niall: Nina - Postawiłem oczy.
A co, do tej pory leżały na ziemi?
Wyskoczyły mu z wrażenia i tak sobie dyndały.

- Boże jak ty się zmieniłaś.- Przytuliłem ją do siebie.

Nina: i ko to  mówi.- Powiedziała uśmiechnięta. -Twoja mama mówiła,że przyjedziesz w odwiedziny na parę dni.

Niall: Tak przyjechałem,że by pobyć trochę z rodziną i odpocząć od fanów.-Posłałem jej uśmiech.-Może wejdziesz ?

Nina:Nie chcę przeszkadzać wpadnę,ale może później.Teraz i tak mszę iść [a nie “mszę słuchać w radiofonii”?] babcia pewnie się martwi.Ostatnio jest z nią coraz gorzej. - Powiedziała.

Niall: Dobra to do zobaczenia. -Powiedziałem.Wymieniliśmy się numerami telefonów  a potem Nina wróciła do siebie.

*Oczami Niny *

Weszłam do domu i od razu usłyszałam zmartwiony głos babci dobiegający gdzieś z  głębi babcinego domku. Ostatnio babcia źle się czuję.
Przy takim zapisie dialogów nam też się gorzej robi.

Babcia :Nina to ty ? Gdzie byłaś - usłyszałam,że jej głos dobieg z kuchni więc tam się  udałam.

Nina:Byłam przywitać się z Niallem. Pamiętasz go ? - zapytałam ponieważ pamięci ma zaniki pomięci.
A gdy ją mięci, to zaniki mięci takie, że strach.

Babcia : Nie trudno go nie pamiętać.
Czyli: łatwo zapomnieć.

W dzieciństwie zawsze się razem bawiliście.- Uśmiechnęła się do mnie.

Nina: Jesteś głodna - zapytałam z uśmiechem na twarzy.
Sama zjadła pytajnik, łakomczuszka.

Babcie:Tak.- odpowiedziała babcia.
Dlatego w desperacji połyka spacje.

Nina: Zrobię placki ziemniaczane Co ty na to ? - babcia urodziła się w Polsce  i tam wychowała .w dzieciństwie zawsze je lubiła jeść.
A w Irlandii takiego czegoś nie znają. Właściwie, w ogóle nie jedzą tam ziemniaków.


W wieku 18 lat wyjechała za dziadkiem do Irlandii  
Wiem, że takich rzeczy się nie robi, ale jednak spróbujmy doszukać się sensu.
Pytanie numer jeden: w jakim wieku może być babcia dwudziestoletniej dziewczyny?

Znam tą historię na pamięci.Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. - Babci opowiesz mi tę historię jak poznałaś dziadka.Pomimo,że znałam ją już lubiłam jej słuchać.Babcia zaczęła opowiadać

Babcia:Poznałam twojego dziadka w Liceum.Chodziliśmy to jednej klasy .Twój dziadek z początku nie zwracał na mnie uwagi Po pewnym czasie zakochał się we mnie ze wzajemnością .Choć tego nie przyznawaliśmy się. Dopiero na szkolnym baru wyznał mi miłości. [Barman odwracał oczy z zażenowania] Od tego balu spędzaliśmy ze sobą dużo czasu.Aż do tamtego dnia w którym powiedział mi,że wyjeżdża z Polski do pracy do Irlandii i nie wie czy wróci.
Pytanie numer dwa: w jakim okresie upłynęła młodość babci i dziadka?
Dawno temu.

Mijały miesiące a on nie wracał.Uprzedził mnie przecież,że może nie wrócić,ale miałam nadzieje.Postanowiłam,że pojadę do niego .Niestety nie zastałam go jego znajomi powiedzieli,że zaciągną się do wojska i poszedł na wojnę .
Pytanie numer trzy - Na jaką wojnę? Pierwszą czy drugą, a może trzecią wojnę dorszową?
Wstąpił do IRA i pojechał do Belfastu.
No przecież w czasach młodości babci i dziadka zawsze musi być jakaś wojna, to oczywistość.


Postanowiłam,że zostanę i poczekam na niego.Kiedy byłam w Irlandii odkryłam,że jestem w ciąży z twoją matką.

Nina:Co się stało z dziadkiem Wrócił ? - Zapytam choć dobrze wiem co się  z nim stało.

Babcia:Tak wrócił po tym jak na świat przyszłą twoja mama.
To była bardzo krótka wojna.
Albo bardzo długa ciąża.

Od razu się pobraliśmy.Byliśmy razem szczęśliwi to końca.Zamieszkaliśmy w dum domu.
No i proszę, aż do Indii ich rzuciło.

Nina:Zjadłaś -  zapytałam kiedy babcia skoczyła mówić.
Babcia : Tak.- odpowiedziała.
Spryciula! Zajęła ją rozmową i sama zeżarła wszystko, a że babcia ma zaniki pamięci, to nawet się nie zorientowała, że nie zjadła.
Nie zapominaj, że to babcia-wyjadacz...


Nina umawia się z Niallem w “ich miejscu”.

Zrobiliśmy sobie nad rzek huśtawkę ze starej obony.Zawszę tam chodziliśmy.
Na obonę przepis znalazłem, ale jak z czegoś takiego zrobić huśtawkę?
Był mięsny jeż, może być i mięsna huśtawka. Tylko jeśli to stara obona, to musi już nieźle śmierdzieć.

*Oczami Nialla *
Nina czekała na mnie przy naszej starej huśtawce.Patrzyła  na zachód słońca .Pod szlem do niej od tyłu.
Pod szl? Musiało to wyglądać bardzo zabawnie, naprawdę.

Niall: Zgodni kto to ? - Zakryłem jej oczy rękami.
Pewnie Niezgodna.

Nina: Hmmm...czy ten ktoś ma blond włosy i niebieskie oczy.- zapytała powstrzymując śmiech.
Niall:Tak - odpowiedziałem również powstrzymując śmiech.
To ty, Elsa?

Nina:Czy to ty Niall- i w tedy oboje wybuchliśmy śmiechem.Potem rozmawialiśmy o wszystkim co wydarzyło się u nas w okresie tych paru lat.Opowiedziałam również jakie mi emocje towarzyszyły podczas X-factora i teraz jak jestem na senie..
Jakieś nasenne te emocje.

Nina.więc jak to jest być uwielbionym przez miliony - zapytała
Niall: Tego nie da się opisać to nie samowitę .
Coś jak samorosty.

Choć są takie momenty,że ma się dość.Że chcę wrócić się do normalnego życia choć to nie możliwe. Szczerzę to tęsknie za tamtymi czasami.
Jak tęskni, to się szczerzy.

Nina:No niedziwnie ci się. - Powiedziała - Opowiedz coś o chłopkach z zespołu.
Nie mówi się “chłopkach”, tylko “młodych rolnikach”.
Szukających żony?
Gdzie są chłopki z 1D
dzielne chwaty?
Gdzie są chłopki z tamtych lat
czas zatarł ślad.
Gdzie są chłopki z 1D?
   na kariery poszli szlak,
kto wie czy było tak -
kto wie czy było tak?

Niall: Jest nas pięciu.Najstarszy jest Louis Tomilson zabawny chłopak.
A nieprawda, bo Tomlinson.

Uwielbia marchewki.Potem powiem ci historio związaną z tymi marchewkami - w tym monecie się zaśmiałem.
Mam tylko nadzieję, że ta “historio” będzie przyzwoita.
Da się zmonetyzować.

Następny jest Zayn Malik niestety jest najsłabszy psychicznie .Zbyt poważnie bierze krytykę.Potem jest Liam Payne przez niektórych nazywany ojcem zespołu.Nie piję alkoholu z tym też wiąże się historia.
Ale to miało być o kolegach, nie o tobie!

No i naroście najmłodszy z nas Harry Styles
Harry ma jakieś narośle? Prędko, do dermatologa!

zwanym przez niektórych loczkiem ponieważ ma burzę loków na głowie.Ma najwięcej fanów w zespole.
Loki na głowie, fani w zespole - czego można chcieć więcej?
Dla mnie może być Loki w łóżku.
I knew it!

Nina:Jakie to historie wiążą się z Liamem i Louisem ? - Zapytała.
Niall:A którą chcesz poznać najpierw ? - zapytałem.
Nina:Hmm..z Liamem. - Powiedziała
Niall:  Kiedy my po koncercie idziemy  napić się czegoś z procentami , on wraca do pokoju hotelowego i dzwoni do swojej dziewczyny . Jest uważany za najbardziej romantycznego , nieśmiałego i spokojnego chłopaka w zespole ,  a alkoholu unika jak ognia . Dlaczego ? Nadal boi się o swoje życie , bo w dzieciństwie otarł się o śmierć.   Urodził się trzy tygodnie za wcześnie i był niemal martwy . Tak wiem ,że to dziwnie brzmi . Jednak jego ciało nie reagowało . Żebym  mógł przeżyć , lekarze dawali mu 32 zastrzyki dziennie ! opowiada w wywiadach . Jego stan szybko się unormował , ale chłopak jeszcze długo był częstym gościem w szpitalach. Pierwsze cztery lata życia spędził pod opieką lekarzy . Ciągle robili mu  jakieś badania i próbowali odkryć , co mu dolega . Ostatecznie zobaczyli ,że na jednej z nerek mam blizny i narząd nie działa   Liam pogodził się już ze swoją dolegliwością , ma dwie nerki , ale tylko jedna działa. Dlatego musi na siebie uważać i zdrowo się odżywiać . Chłopak nie pozwala sobie chociażby na piwo. WSZYSCY BALI SIĘ ,ŻE  NIE PRZEŻYJE .
Ten fragment wygląda mi na kompilację zdań przepisanych z jakichś czasopism.
Plus przygarść spacji, które chyba przepełzły tu z pozostałych fragmentów tekstu.

Nina:Boże - powiedziała
Kiedy mówiłem Historie Liama świeczki w oczach mi się pojawiły dopiero po chwili
...bo przedtem były tylko te w nosie.
O świecowaniu uszu słyszałem, ale oczu?

dostrzegłem,że Ninie też.
Niall : Jednym z naszym programie Video Diary sami go stworzyliśmy na youtube Louis powiedział,że lubi dziewczyny które jedzą marchewki.Od tamtej pory dostaje od fanek tone marchewek.
Tonę na jaki okres? Musi mieć hardkorową przemianę materii.

Nina: Haha - dobre.W pewnym momencie zadzwoniła komórka Niny. - Przepraszam do babcia muszę odebrać.

*Oczami Niny *
Odebrałam telefon od babci.
Telefon najnowszej generacji - odbiera się go spojrzeniem.

Nina:Tak babciu - Zapytałam.
Babcia:Nina kocham cię - powiedziała babcia
Nina: Babciu co się dzieje- Nie usłyszałam już odpowiedzi rozłączyłam się . po moich polikach zaczęły spływać łzy.
Słuchajcie uważnie, bo nie będę powtarzać: nie ma takiego słowa “polik”, a “policzek” nie jest zdrobnieniem!
Nadal nie mogę się przyzwyczaić, że niektórzy ludzie używają “polików” nieironicznie.

Niall:Co się dzieje.Coś z babcią - Oboje ruszyliśmy się z miejsca i ruszyliśmy w stronę domu babci.
No, jak babcia mówi, że cię kocha, to wiedz, że coś się dzieje!
I że trzeba ruszyć. Ruszyć.

Kiedy weszłam do domu od razu zaczęłam wołać babcię z Niallem [?] zobaczyliśmy zwisającą słuchawkę telefony a na ziemi leżała babcia .
Z ostatnim plackiem w ustach. Tak odeszła babcia-wyjadacz.

Niestey była już za późno .Jeszcze kiedy biegliśmy do domu Niall zadzwonił po pogotowie .Pięcie minut później już byli.Babcia już nie żyła.Lekarz stwierdził zgon.
Więc odwrócili się na pięcie i wyszli.

*Oczami Niny *
W Organizacja pogrzebu pomagał mi rodzina Nialla.
Mam wrażenie, że to opko pomagała pisać nie tylko autokorekta, ale i translator.

Pomogli mi dlatego,że sama bym nie dała rady.Ze swojej rodziny nikogo nie znam.Moi rodzice zginęli w wypadku kiedy miałam 7 czy 8 lat.W czasie pogrzeby Niall stał koło mnie i mocną mnie obejmował.
W domyśle: mocną prawicą.

Wspierał mnie jak prawdziwy przyjaciel.Przez cały swoi pobyt w Irlandii przybywał u mnie  i mnie wspierał.Bardzo mnie to cieszyło.
Nina:Dlaczego tu przychodzi ? - zapytałam w dobrych zamiarach.
Niech sobie już idzie, no prędko, prędko!

- No wiesz nie musisz tego robić sama daję radę.
Niall: Przechodzę tu (z tragarzami) oby cię rozweselić.
Tu gwizdnął i do chatki wpadła grupa Cyganów z niedźwiedziem. Zaczęli grać i śpiewać, a miś jeździł na rowerku.

Po za tym wiesz,że jestem opiekuńczy.-
I skromny.

Uśmiechną się.
Ci Cyganie z tresowanym niedźwiedziem... ale dopiero gdy dostaną pieniądze.

Nina: Muszę sprzedać ten dom. Wyprowadzam się z tond.- Powiedziałam do niego .
A nie lepiej by było sprzedać tonda? Jeśli to oryginały z renesansu, to może wyciągniesz niezłą sumę.

Niall: Dlaczego,dokąd ?- Zapytał Horan.
Nina:Dlatego,że sama ten dom [tego domu] nie utrzymam.Pewnie do Londynu za 4 miesiące być może będę tam studiować. Jeszcze niby nie dostałam odpowiedzi,ale myślę,że się dostanę. - Powiedziałam na Nialla.
Proszempaniom, ona na mnie mówi! Skarżypyta!


*Oczami Nialla *
Tak jak obiecałem zająłem się poszukiwaniem ofert  dla Niny od razu jak wróciłem do Londynu.Kika dni później przyleciała Nina oglądać mieszkania.Niestety niektóre które widziałem był już wynajęte niektóre były zadurzę a niektóre nie podobała się Ninie.
Jak się człowiek zadurzy w mieszkaniu, to nie ma zmiłuj.

[Ostatecznie Niall proponuje Ninie, żeby zamieszkała u niego, bo ma wolny pokój, a w ogóle to często wyjeżdża]


*Oczmi Niny *
Uszmi, ręcmi i nogiema.

Wróciłam do Mullinagr dwa dni później.W tedy rozumiałam,że tęsknie za Niallem i,że ko kocham. Czułam,że ze wzajemnością zastanawiałam się dlaczego mi tego nie powie.
Trzy miesiące później wprowadziłam się do Nialla. Siedzieliśmy w salonie oglądaliśmy film,który wcześniej zamówiliśmy zajadając się popcornem i popijając colą.
W trakcie zamawiania pochłonęli tyle, że już na oglądanie nie starczyło.

Wtem! przychodzi Harry Styles.

Harry:Hej Horan - opowiedział mu - Przełożyli nam kapanie promocyjną perfum
Tyle mi zostało, co mi nakapało...
Po prostu kapali tymi perfumami po kropelce, żeby za dużo się nie rozeszło.

musimy się zaraz stawić w telewizja. - Powiedział Styles.
Ujawniając swoje bułgarskie korzenie.

Niall:Dobra już się zbieram.-Powiedział Niall.
Horan poszedł do swojego pokoju się przebrać po 5 minutach wzeszedł i był gotowy.
“Wzeszedł” to chyba jakiś eufemizm.
Ale to tak na widok Harry’ego?!
Hm, fanki zazwyczaj pairingują Stylesa z Louisem (“Larry Stylinson”).

Obaj wyszli Niall nie musiał mi mówić do kont idzie słyszałam całą rozmowę z boku.
A ponieważ Niall poszedł do kont, więc Nina...

Pojechałam do najbliższego supermarketu i zrobiłam zakupy z godnie z listą.
Z siłą i godnością osobistą!

Wracając, Nina odbiera pocztę - mnóstwo listów od fanek do Nialla i jeden adresowany do niej.

Po przeczytaniu listu aż krzyknęłam  - Dostałam się jest.
Niall: Gdzie się dostałaś - usłyszałam czyjś głaz za mną .
Syzyf: Przepraszam, coś mi upadło, już się stąd zabieram.

Odwróciłam się a tam stał Niall.
Nina:O już wróciłeś - zaczerwieniłam się wstałam z kanapi i zmierzałam do kuchni rozpakować zakupy - Na studia.- dodałam po chwili.
Niall: To super- powiedział i pogratulował mi - Widzę,że zrobiłaś zakupy
Studia studiami, ale dawaj jeść.

- Powiedział Niall stając w kuchni.Razem rozpakowaliśmy zakupy.
Nina:Głodny ? - Zapytałam bo właśnie miałam zamiar zrobić obiad.
Niall: Trochę - odparł - Co będziemy jeść ? -Zapytał.
Nina: Może być  Spaghetti - Zaproponowałam.
Co prawda kupiłam ziemniaki, ale jak pokroimy je wystarczająco cienko...

Niall: Może być - Uśmiechną się.
Pół godzinny później zajadaliśmy się wyśmienitym Spaghetti które razem z Niallem przygotowaliśmy.
Spaghetti to typ makaronu, a nie potrawa.
No ale potocznie się mówi “zrobić spaghetti”, nie dookreślając, jakie.

Niall: Więc jaki kierunek studiów wybrałaś ? - Zapytał Niall a potem włożył sobie do buzi Spaghetti.
Makaronoznawstwo. Zostanie katechetką pastafarian.

Nina: Wybrałam dziennikarstwo. - Powiedziałam przełykając Spaghetti.
Niall: Super.-Powiedział - Może kiedyś przeprowadzisz ze mną wywiad - zaśmiał się.
I zakrztusił spaghetti.

Nina: Może-Również się uśmiechnęłam.
A spaghetti wlazło mi w zęby.

Przy nim dziwnie zaczęłam się ostatnio czuć.Nie wiem,ale chyba zaczęłam się w nim zakochiwać.,ale nie daje tego po sobie poznać.
Nie wiesz, jak to wyznać? Użyj spaghetti!


Dlatego,że nie chcę później po rozstaniu cierpieć,bo nie tylko stracę ukochaną osobę w życiu,ale i przyjaciela.Mieszkając  te kila dni [i te tony godzin] z nim dostrzegłam,że on też czuję coś do mnie.


*Oczami Nialla *
Po posiłku i posprzątaniu postanowiliśmy,że obejrzymy jeden z zamówionych wcześniej filmów wypadła na Titanica.
Raczej wypadła Z Titanica. Ta bohaterka.

Nawet nie wiem kiedy,ale zaczęliśmy też oglądać drugą części.Zanim się obejrzałem film dobiegał to tragicznego końca.
To chyba musieli oglądać jakąś wersję “Titanic w 5 sekund”, bo normalna to się ciągnie i wlecze, jak… jak spaghetti.
Na przyśpieszonym podglądzie oglądali.

Nina:Nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego Jack umiera na końcu.Dlaczego na przykład nie mogli się zmieniać?Unosić się na kawałku drewna przez 10 minut.On był by unosił się przez 10 minut a potem ona.Ciągle powtarzała "Nigdy nie pozwolę ci odejść a potem pozwala mu odejść.
Niall: Widocznie tak musiała być - powiedziałem.
No i wytłumaczył.


*Oczami Nialla *
Nie wiem zamiast spać w swoim łóżku obudziłem się w salonie przykryty kocem.No tak oglądaliśmy wczoraj filmy i musiałam przy którymś zasnąć.Byłem natryty kocem pewnie Nina mnie wieczorem min przykryła.
Trzymanie min w salonie bywa dość ryzykowne. Na szczęście pod ręką jest natryt, gdyby przyszło ekspresowo zmumifikować amatora wybuchów.

Nina:Smacznego-Powiedziała Nina-To o której jest ten koncert ? - Dodała po chwili.
Niall: Smacznego - Odpowiedziałem - O 19 na Wembley - Odpowiedziałem z uśmiechem

*Oczami Niny *
Wzięliśmy się do pracy od razu po śniadaniu.Najpierw posprzątaliśmy po śniadaniu.Przeczytałam kolejny lisy na głos .
Zaczynając od “Szelmostw Lisa Witalisa” Brzechwy.

Nina:
Miradna z Nowe'go Yorku napisała :
Niall kocham cię wyjdź za mnie.
To, że napisała mu radna, to pół biedy, ale takiego użycia apostrofu jeszcze nie widziałem.
*zapatrzyła się i trwa w osłupieniu*

Zaczęłam się śmiać.
My też.

Niall: Odpisz,że ja też ją kocham - Powiedział uśmiechając się.
Nina:Dobra.Cały czas dostajesz takie listy ? - Zapytałam.
Niall : Tak cały czas,ale my na nie nie odpisujemy tylko czasami. - Odpowiedział - O  posłuchaj tego.
A dopiero co twierdził, że odpisuje na wszystkie, bo nie ma innego wyjścia.

Elizabeth z Kanady

Niall swoją muzyką odmieniłeś moje całe życie.Kiedy słucham ciebie .Od razu chcę mi się żyć.Choruje na białaczkę nie wiem ile czasu mi zostało .Moim marzeniem jest zobaczenie ciebie i zespołu ma żywo.
Kiedy Niall przeczytał ten list obojgu nam zakręciła się łezka w oku
W jednym, wspólnym.

.Niall nagle wstał z kanapy i poszedł do swojego pokoju,ale  zaraz wyszedł w ręku trzymał wejściówki na koncert.Odpisał fance i włożył list to koperty dodał do niej jeszcze te dwie wejściówki.
Na ten koncert, który jest dziś o 19 na Wembley???
To już problem tej Elizabeth z Kanady.

[Idą na próbę]

Na próbie też były grupki fanów,którzy mieli vipowskie wejściówki.Chłopakom to koncertu została godzina.Pierwsi wani zaczęto wpuszczać .
Wania był sprytny i wślizgnął się bez biletu.

[Nina poznaje resztę zespołu oraz ich dziewczyny]

Pogadaliśmy trochę potem,ale chłopaki musieli iści się szykować.Boże ile ich tu przyszło- Pomyślałam.Fanki zaczęli grać.
Znaczy: grali funky, czy fanki im akompaniują?
Może nie fanki, ale wielka orkiestra symfoniczna?

Chłopaki ganiali po scenie i śpiewali.
Jak zwykle w opkach o piosenkarzach, opis koncertu jest fascynujący.


Trudno uwierzyć że 3 lata tamu ta piątka chłopaków wcale się nie znała.Jeśli bliżej im się przyjrzeć do tak jak by się znali od dziecka.Na koncercie było super.Chłopaki zaczęli odpowiadać na twitterowe pytania.Jedno było skierowane do Nialla.
Nie wiem, nie znam się, ale czy na koncertach muzycy odczytują twittery, smsy i wpisy na fejsie?
Dużo powiedziane, muzycy…

Niall kim jest ta dziewczyna co z tobą mieszka.To twoja nowa miłości ?

Niall:Ma na imię Nina.Nie to nie moja dziewczyna mieszkamy razem tylko dlatego,że Nina nie mogła znaleźć odpowiedniego mieszkania dla siebie.Jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi znamy się od dzieciństwa - Odpowiedział Niall.
Niedługo potem spojrzał na mnie i posłał mi uśmiech. Trochę się dziwnie poczułam kiedy to powiedział przecież dobrze wiem,że kłamał.Wiem,że coś do mnie czuje.
Po prostu - Ona Wie Lepiej.

Potem chłopaki zaśpiewali kilka jeszcze piosenek potem się pożegnali i zeszli ze sceny.

Harry:Idziesz z nami na tą imprezę po koncercie ? - Zapytał kolczasty kiedy byli już  za kulisami
Jeżu słodki!

Niall:Nom- blondyn spojrzał na mnie - idziesz z nami - zapytał.
To nie było pytanie. To było polecenie.

Nina:No dobra - Powiedziałam.

Wszyscy wpakowali się do samochodów Payna. Zastanawiałam się czy wszyscy tam się zmieszczą przecież mogli niektórzy jechać z mną i Niallem. Nagle zobaczyłam,że tylne drzwi Nialla się otwierają
Aaaaaaaa!!! Yaoi??? Tak przy ludziach?!
Bądź co bądź, chłopcy z 1D często padają ofiarą jaojozy opkowej.

a do auto wchodzi Perrie i Zayn. Ruszyliśmy do klubu w 15 minut.

Niall: Będziesz piła-zapytał Niall

Nina: Nie.-Odpowiedziałam.

Niall:Aha - uśmiechną się
Cyganie.

Nina:Dobra poprowadzę - Powiedziałam  po jego uśmiechu się domyśliłam.

Wysiedliśmy i ruszyliśmy do klubu. Ochroniarz nawet przy drzwiach ich nie sprawdził. - Pewnie często tu bywają.Pomyślałam.
Tak, bywają tu często, pomyślał ochroniarz.

Chłopaki bawili się na całego .Liam tylko z tej piątki był trzeźwy.Siedziałam przy barze kiedy podszedł do mnie Liam.

Liam:Czego się nie bawisz ? - Zapytał

Nina:Nie pije bo nie lubię a ktoś chyba musi prowadzi .Nie tańczę bo mam żałobę bo babci. - Powiedziałam.
Ale wizyta w klubie mieści się w ostrych wymogach żałoby.

Liam: O współczuje. - Powiedział - Jeśli chodzi o odwiezienie to zabiorę ze sobą Louis,Elenor,Harre'go i Daniell - Powiedział
Nina:Dobra - powiedziałam.
Chłopaki nieźle byli już ubici a szczególnie Niall.
Ta impreza to była istna rzeźnia.


Pożegnaliśmy się a ja ruszyłam do domu.Pomogłam wejść mu po schodach bo sam w stanie nie był wejść.Zatargałam go do jego pokoju położyłam na łóżku i przykryłam kołdrą.Kiedy już miałam wychodzić Niall powiedział.

Niall:Nino zostań tu ze mną.Ja cię kocham - Stałam odwrócona jak wryta w jednym miejscem.Minute potem usłyszałam głośne chrapanie chłopaka.
A potem jeszcze soczyste pierdnięcie spod kołdry.

Nina:Ja też - Powiedziałam szeptem.
Ale chrapanie ją zagłuszyło.



*Oczami Nialla*

Generalnie - Niall ma kaca-ludojada. I wypiera wyznanie miłości razem z kolejnymi torsjami.


Nina:Masz powiano pomóc
Co w jej języku oznaczało: masz mi pomóc przygotować wiano, bo wychodzę za mąż! Za ciebie, oczywiście.
Pawianie.

- Dała mi szklankę wody i jakieś proszek kiedy wyszyłem z łazienki [to taka prostsza forma od “haftować”] i znów usiadłem na kanapie.Nie od razu pomogło,ale pomogło.Zjedliśmy potem pyszne śniadanie przygotowane przez Ninę.
A nie wyszyli potem?
                                                                         ***
*Oczami Niny*

Czyli jednak Niall nie pamiętał tego co mi w nocy powiedział.Może to i lepiej dla nas obu.Faktem jest to,że ko kocham.,ale nie chcę się z nim wiązać. Boje się,że nas związek mógł by nie przetrwać próby czasu i,że nie tylko stracę chłopaka ale i przyjaciela.
Dobra, dobra, i tak wiemy, jak to się skończy.

Stanęłam przed wielkim lustrem w rogu mojego pokoju.Wyczesałam najpierw staranie włosy potem ubielam je w kok.
Dzisiaj w modzie nie są loki,
tylko całkiem białe koki!

Niall: Gotowa ? - Zapytał

Nina:Tak-odparłam wrzucając swoje kluczyki do mieszkania i telefon do torebki.
Jak potem wyjmie te kluczyki, skoro mieszkanie zamknięte?
Wejdzie oknem, zabierze kluczyki, wyjdzie i sobie otworzy.

Zeszliśmy na duł.
Gdzie wicher duł.

Jak się okazało wszyscy na nas czekali .Wsiedliśmy do samochodu.
Niall i Nina: Hej Chłopaki - Powiedzieli jednocześnie.
1D: Hej- Odpowiedzieli
Przez chwilę zastanawiałam się, co to za emotka...
Niezadowolenie z powodu szarpanego wiatrem krawata.

Usiadłam z Przodu obok Liama,który i tym razem kierował.Kiedy ruszyliśmy Liam zapytał.

Liam: I co dał ci popalić wczoraj wieczorem? - Zapytał patrzacz w lusterko i się uśmiechną.
Patrzacz w Lusterko, młodszy brat Szepczącego w Ciemności.
I kuzyn Wyjadacza z Mullinagr.

Nina:Całe szczęście nie było tak źle-Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.- A ty dałeś radę - Zapytałam

Liam: Jakoś dałem,ale dziś chyba będzie powtórka - Powiedział.

Kiedy dojechaliśmy wszyscy wysiedli z samochodu i ruszyli do klubu.Przy wejściu spotkaliśmy Perrie,Elonor i Daniell. Wszyscy weszliśmy razem do klubu.Pół godziny później chłopaki już szalej.
A szalej im w ucho!

W pewnym momencie podszedł do mnie Niall.

Niall: Zatańczysz ? - Zapytał

Nina: No dobra,ale tylko jeden tanieć [bo potem zacznie drożeć]- Powiedziałam.- Weszliśmy na parkiet zaczęliśmy się kołysać w rytm piosenki.Przyznam,że świetnie się bawiłam z nim.Następni w kolejce zatańczyłam ze mną ustawił się Liam,Louis,Zayn i Harry.Zatańczyłam z nimi wszystkimi jeden taniec.
Z wszystkimi naraz?
Tradycyjnego irlandzkiego pięciojaka.
Żałoba po babci poszła się tarmosić.

Kiedy chłopaki dali mi naroście spokój usiadłam obok dziewczyn.Polubiłam je myślę,że nawet zostaniemy przyjaciółkami.Umówiliśmy się nawet na jutro na zakupy.
No, jak zakupy, to wiadomo, że przyjaźń wchodzi w grę.


*Perspektywa Niny*

Zjedliśmy śniadanie rozmawiając i się śmiejąc dużo.Potem wybrała.Potem wybraliśmy się  do super marketu zrobić zakupy..Sączyły nam się zapasy.
Kap, kap… W głębi szafki pękł słoik z kiszonymi ogórkami.
I rozerwało butelki z syropem wiśniowym.

[W kolejnym odcinku Niall wyjeżdża koncertować, a Nina poznaje nowego chłopaka - Matta. Ogólnie jednak nic ciekawego się nie dzieje, poza szczegółowo opisanymi codziennymi czynnościami, więc ciach.
Matt zaprasza Ninę na imprezę.]


Wróciłam się do łazienki i zaczęłam się malować.Kiedy sączyłam [co?] włosy upięłam w ładnego koka.
Przesączyła je przez sitko
I upięła je niebrzydko.

Przygotowania do imprezy zajęły mi dwie godziny. Wiec pozostała godzina.Usiadłam na kanapie w Solonie i włączyłam telewizję.
A w telewizji pokazywali obrady Areopagu.

                                                                        ***
*Oczami Nialla*
Dziś to już ostatni koncert w USA.Jutro wracamy do domów.Przed koncertem siedziałem w swoim hotelowym pokoju i dużo myślałam.Myślałem tylko o Ninę.Postanowiłem kiedy wrócę wyznać co do niej czuję i nie ukrywać tego.Szczerze miałem gdzieś czy kogoś ma.
Buc alert!
I tego kogoś też miał gdzieś.
                                                                               ***

*Oczami Niny *
Wzięłam kluczyki do swojego auto i ruszyłam na parking,gdzie stało moje auto.Do Domu Matta od mnie jest pół godziny drogi samochodem.
A nie “moim auto”?

Miałam zamówić taksówkę,ale jakoś nie miałam ochoty nią jechać.Byłam prawie w połowy drogi.Kiedy za zakrętu prosto na mnie jechał samochód.
Jak to na jezdni bywa. Jedne samochody jadą tam, a inne w drugą stronę.

Kiedy się zorientowałam,że jedzie prostą na mnie było już za późno.Po kilku sekundach poczułam silne uderzenie.
Kilkaaa seekuund…

Oczy otworzyłam w obcym miejscu.
Pod pachami?

Zobaczyłam białe światło.Zaczęłam iść i jego kierunku,ale ona się oddalało.Biegłam co sił w nogach,ale ona się tylko coraz bardziej oddalało.
   Cznij na to.
A rowerzysta nie rozumiał, dlaczego ta laska za nim biegnie.

Naglę usłyszałam znajomy głos.Odwróciłam się i zobaczyłam ich. Przede mną stała Babcia,Dziadek,Mama i Tata.
Cały komitet powitalny, jak na lotnisku. A tabliczkę z nazwiskiem mieli?

Mama:Dziecko co ty tu robisz ? - pierwsza odezwała się moja  rodzicielka.

Nina:Sama nie wiem co tu robię - Powiedziałam a po moich polikach zaczęły spływać łzy.
Spłynęły po polikach aż na podbród. [(c) Dzidka]

Babcie:Wracaj tam to nie jest jeszcze twój czas.Nie możesz umrzeć - Powiedziała Babcia.
I po cholerę lazłaś do tego światła?
Bo wszyscy to robią.

Babcia pomachała ręką a przede-mną [e?] pojawił się obraz mnie samej w szpitalu.Podłączona do różnych urządzeń.W tedy dostrzegłam,że mnie ktoś trzyma za rękę.

Nina:Kto tam jest.Matt jest taki kochany - Zapytałam
I wszyscy ryknęli śmiechem.

Babcia: A jak myślisz ? Zobacz lepiej jeszcze raz-Powiedziała babcia.
Obraz znikł na chwilę i ponownie się pojawił tym razem większy.Koło mojego łóżka nie siedział Matt tylko Nialla.
Aha, Matt nie siedział koło jej łóżka, tylko Nialla. To było do przewidzenia, widmo yaoi krąży po opku.

Spojrzałam na rodzinę.
Nina:Jak długo jestem w śpiączce ? i co on tam robi ?  - Zapytałam.   
Mama:Od tygodnia Niall przyleciał od razu po koncercie - Powiedziała moja rodzicielka.
Od tygodnia tak leci, leci i dolecieć nie może.

Nina:No dobrze a gdzie Matt - Zapytałam
Mama;Ten cały Matt pojawił się tylko raz i to nie z własnej woli.On cię nie kocha.A Niall to co innego siedzi przerywy przy topię.
“Przerywy przy topię” zdecydowanie brzmią jak coś, przez co można zapaść w śpiączkę.
Wizualizuje mi się Niall siedzący nad przeręblą i spławiający Ninę pod lodem.

Gdyby mógł nie opuszczał by cię - Powiedziała Mama.
Niestety, nawet on musi czasami wyjść do łazienki.

Nina:Mama,ale ja się boje z nim wiązać. Mogę stracić i przyjaciela i ukochanego - Powiedziałam.

Babcia:Nie stracisz go obiecuje,ale wracaj tam -Powiedziała babcia.
Ej, a może wy zabierzecie go do siebie?

Niall: Nino błagam cię nie odchodzi.Żałuje,że wcześniej stchórzyłem,ale powiem ci to teraz Kocham cię.Pewnie mnie nie słyszysz. Niedługo jeszcze nie pokochałem tak jak ciebie i zapewne nie pokocham.

Jesteś jedyną kobietą jakiej pragnę i chcę być.
Jednak Nialla!

Wróci do mnie.
Jakiś moduł średniowieczny mu się włączył… Zyszczy nam, spuści nam!

- Usłyszałam jego głos z dołu.W tedy dostrzegłam,że po jego policzkach spływają łzy.
O, jednak nie po “polikach”!

W pewnym momencie zobaczyłam również Perrie która przytuliła do siebie Niall i go pociesza.
Tylko gramatyki nie miał kto pocieszyć w tym wszystkim.

Nina:Ona też tam jest- Zapytałam.

Mama:Wszyscy tam są na których zależy tobie.- W tedy dostrzegłam każdego z osobna Nialla,Perrie,Daniell,Elonor,Zayna,Liama,Louis,Harrego,Demi. Wszyscy siedzieli przybici do stołków i smutni.

Babcia pokazała mi drugi obraz który przedstawiał Matta całującego się z inną.
Mama:To w dniu twojego wypadku na imprezie. - Powiedziała Mama. - On cie nie kocha.A ty kochasz Nialla -Dodała Babcia.
No! Zrozumiałaś już wreszcie, który jest dla ciebie właściwy, czy jeszcze trzeba ci pokazać, jak Matt kopie małe kotki?

Nina:Kocham,ale...- Nie dokończyłam.

Tata:Ale co  ? Kochasz go i chcesz z nim być.Wracał na ziemię
“Kto nie dotknie ziemi ni razu”

- Nareszcie głos zabrał Tata.
Nina:Kiedy ja nie wiem jak - Powiedziałam
Babcia: Idz tam - Pokazała mi babcia palcem. Posłusznie zaczęłam zmierzać w tamtą miejsce.Naglę się zatrzymałam - Kocham was - Powiedziałam do nich  wszystkich.

Babcia&Dziadek&Mama&Tata: My też - Odpowiedzieli jednocześnie.
Po czym odetchnęli z ulgą: poszła wreszcie, gdzie schowaliście tę flaszkę z anielską nalewką?
Rozdali karty i rozegrali roberka.                                                                    
***

Odwróciłam się i ruszyłam w miejsce wskazane przez babcię.Biała przestrzeń znikła zastąpiła ją czerń.Chciałam otworzyć oczy lecz nie mogłam .Próbowałam również dać jakiś znak,ale to nic nie dawało nie podawałam się ciągnę próbowałam. Czułam obecności Nialla koło mojego łóżka.Od czasu do czasu,Ktoś odwiedzał mnie,ale ja wciąż nie mogłam się ruszać ani otowżyci oczu.
Błąd! pisze się “oto w rzyci”.


[Bohaterka jednak zdrowieje i wychodzi ze szpitala. Aż tu wtem! pojawia się nowa postać z Dramatyczną Historią Rodzinną]

*Oczami Nialla*

Dziewczyna:Jestem Olivia Lovato - Powiedziała-Czy mogę rozmawiać z Niną ? - Zapytała
Nina:Kochanie kto to ? - zapytała Nina kiedy stanęła w drzwiach.
Olivia:Hej Nina Jestem Olivia.Twoja kuzynką.To tej pory mieszkałam w stanach - Powiedziała.
A tamtej pory w kanadzie.

*Oczami Niny *
Nina:Ale jak to przecież z tego co wiem to nie mam już żyjącej rodziny- Powiedziałam
Ja też nie żyję.

Olivia:Ja też tak myślałam dopóki nie dowiedziałam się,że żyjesz.- Powiedziała - Może wszystko ci wyjaśnię- Powiedziała

Nina:Tak będzie najlepiej - Powiedziałam
Olivia:Twój tato miał siostrę czyli moja matka - Powiedziała - Moja matka była w tedy w samochodzie z twoim rodzicami jej ciała nigdy nie znalezioną i do końca nie wyjaśnioną ter sprawy.
Jasssne.

Po wypadku trafiłam do rodziny zastępczej.Możesz mnie nie pamiętać,ale w wieku czterech lat przez przerwy się razem bawiliśmy.
Przez przerwy ganialiśmy bez ulicę.
W te i nazad.

Kontakt urwał się miedzy nami kiedy moja matka przeprowadziła się po rozwodzie do innego miasta.W dniu wypadku nasi rodzice się spotkali.Jechali na jakieś spotkanie i w tedy wydarzył się wypadek.
Kiedy wszyscy zginęli, a jedno ciało zniknęło na amen?
Czy Ty też podejrzewasz to, co ja - że mama Olivii sfingowała własną śmierć?

Pamiętam,że w tedy byłam u Ojca [znaczy: już nie żyła?] a ty byłaś w tym samochodzie jako jedyna przeżyłaś.O tym,że nadal żyjesz dowiedziałam się przypadkiem,że wychowała cię babcia w Mullingat.
Która to już wersja tej nazwy?
Proponuję Mullingoat. Kozi Młyn.

Pojechałam tam,ale niestety powiedziano mi,że twoja babcia kilka miesięcy temu zmarła.Dowiedziałam się również,że przeprowadziłaś się do Londynu.Trochę to potrwało zanim cię znalazłam.-Powiedziała
Nina:No dobra,ale dlaczego nigdy o tobie nie słyszałam ? - Zapytałam zauważyłam,że Niall uważnie słuchał.
Olivia:Nie wiem - Odpowiedziałam - Postanowiłam cię odnaleźć ponieważ tylko ty jesteś żyjącą jedyną krewną.Tata zmarł rok temu i wyznał mi przed śmiercią prawdę o wypadku.- Powiedziała.
Tajemnica gęstsza niż to, co Dursleyowie wtykali Harremu.
Babcia-wyjadacz całymi latami odpędzała grasujące przy domu z niejasnych przyczyn sowy.

Rozmawialiśmy tak jeszcze godzinę potem wymięliśmy się numerami telefonu.
Niechluje jedne, tak na wymiętych kartkach ?

Kiedy Olivia wyszła odrazy [pełna] poszłam do swojego pokoju i z pod łóżka wyjęłam pudełko ze starymi fotografiami i zaczęłam je przeglądać.Zaczęłam płatać.
Figle?

Naglę do pokoju wszedł Niell.
Niall: Wszystko w porządku - Zapytał
Nina:Tak-Wytarłam łzy siedziałam tyłem do drzwi więc nie widział,że płakałam.Odwróciłam się do niego i przygryzłam dolną warkę.
Z przygryzionej warki zaczęło się sączyć piwo.



[Nina szykuje się na spotkanie z kuzynką Olivią]

Więc poszłam do siebie i z szafy wyciągnęłam ciuchy narzuciłam na siebie to <Klik>  a swoje włosy spięłam w koga.
Pisze się: w kogę.


Szłam spacerkiem kiedy doszłam do kawiarni Olivii jeszcze nie było.Usiadłam przy wolnym stoliku i zamówiłam sobie Latte.Niedługo po tym w kawiarni zjawiła się moja kuzynka.Usiadła na przeciwko mnie.
Olivia:Hej Długo czekasz ? - Zapytała
Nina:Nie niedawno przyszłam - Kelner właśnie w tym momencie przy nius moją Latte.
Jak kelner przynosi latte, to jest żaden nius. Nius jest wtedy, kiedy latte przyniesie kelnera.


Kelner:A dla pani co podać ? - Zapytała blondynkę.
Olivia:To samo - Powiedziała Kelner przyjął zamówienie i odszedł.
Nina:Co tam u cb  ? - Zapytałam
Olivia:A wiesz mam teraz urwanie głowy.A u cb ? -
U mn nc.
Xfn
Fck u.

Zapytała w tym momencie kelner przy nius Latte Olivi.
Latte z oliwką, wstrząśnięte, niezmieszane. Taki nius w świecie baristów.

Siedzieliśmy w kawiarni godzinę rozmawiając i śmiejąc się.
I tyle, jeśli chodzi o opis spotkania z niewidzianą całe życie kuzynką.


Nina i Niall wracają do Irlandii. Znajdują szkatułkę z listami i biżuterią babci Niny.

Najbardziej moją uwagę przykuł ostatni list nienależący ani do dziadka ani do babci.
Jestem dziwnie przekonana, że prawidłowa pisownia słowa “nienależący” pojawiła się tutaj całkowitym przypadkiem.

List był do mnie.Powali niepewnie go otworzyłam i przeczytałam treści listu.
Treści były powalające.

Droga Nino

Pewnie czytając ten list dawno już umarłam.
Ja z pewnością umarłam, analizując to opko.

Wszystko co znalazłaś w tej szkatułce należy do ciebie. Możesz zrobić z tym co chcesz .Biżuterię możesz sprzedać lub coś z tym zrobić.Jednak chcę,abyś tych listów nie wyrzucała.Pamiętam jak mała dziewczynka biegająca po domu powiedziała kiedyś,że napiszę książkę o swojej babci , więc jeśli jeszcze maż w głowie taki pomysł proszę bardzo.Możesz wykorzystać te listy.
Kocham cię,
Babcia xx
Gdyby to była babcia XXX, pozostawiłaby po sobie ciekawsze materiały.

I wreszcie to, na co tak długo czekaliście… SOM SEKSY!!!

*Oczami Nialla*


Nina znalazła się pod mną .Rozpiąłem jej sukienkę,która kilka sekund leżała wraz z innymi ubraniami na podłodze.
A potem wstała i sama się grzecznie odwiesiła do szafy.

Składałem delikatne pocałunki na jej całym ciele.Jest taka piękna -pomyślałem .Miałem rozwiać jej stanik [jak mgłę poranną] kiedy usłyszałem dźwięk znanej mi melodyjne,która była dzwonkiem w moim telefonie.
Ach dźwięk melodyjne, która była dzwonkiem...

[Dzwoni Harry, żeby powiedzieć, że przyspieszono promocję ich płyty i jutro po Nialla przyleci prywatny samolot]


Nialla: Na razie - Powiedział a następnie się roztłoczyłem.
A potem wtłoczył. I roztłoczył. I wtłoczył. Rein, raus, rein, raus!

Nina:O co chodzi ? - Zapytała moja piękność.
Nialla: Our Moment Został przyspieszona i musimy wracać do do Londynu.
Nasza momenta jest szybciejsza.

Jutro o 10 przyleci po nas samolot,który leci Louis i Eleonor.Nie tylko my wybraliśmy się na krótki wakacje.- Ale to dopiero jutro dziś przednimi cała noc.
A zadnimi ranek.

-Powiedziałem a zaraz potem zacząłem to co mi przerwano .Zacząłem składać na jej ciele mokre ślady
Fuuuuj! Ślimak!!!

.Rozpiąłem jej stanik.
Moje usta zaczęły zachodzić coraz niżej
A więc jednak można zajść przez usta.

aż zatrzymały się na jej piersiach zacząłem je ssać.Moich uszu doszedł dźwięk cichego jęku wydobywającego się z ust ślicznotki .Ucieszyło mnie to.Wkrótce potem jej bielizna leżała na podłodze z reszta rzeczy.Moje dwa palce powoli i delikatne włożyłem w jej kobiecość i zacząłem delikatnie nim poruszać.Moim uszy znów doszedł dźwięk podniecenia.
BŹDZIĄG!!!

Wkrótce zdjęć swój bokserski
Pokazywał jej swoje zdjęcia z walk bokserskich? Cóż, różne mają ludzie fetysze.


i powoli zaczełem w nią wchodzić.Nasze ciała zaczęły się unosić.


"Mój Przyjaciel" zaczął się poruszać co u Niny wywołało większe podniecenie więc poruszałem się zaraz szybciej.
Ktoś tu chyba przypisuje sobie zasługi przyjaciela.

Powoli dochodziłem niedługo potem ciało Niny wygięło się w łuk a sam zaś wpadłem obok niej zdyszany.
Pierwszy raz i już wpadka...
Ale za to stały fragment gry w postaci wyginania się w łuk został zaliczony.
Mówisz, że strzelił bramkę ze stałego fragmentu?

Niall: Kocham cię.Masz przepiękne ciało skarbi-
Jak Barbi.

Szepnąłem jej do ucha a potem pocałował w czoło.
Ale w czoło jest wesoło
smutne zombi za stodołooo

Nina:Ją ciebie też-Powiedział kładąc swoją głowę na moim torsie .Obwiałem ją swoim ramionami.
Robił “wiatraczki”, rozsiewając zapaszki spod paszki.  

Przykryłem nas kołdrą.

*Rano*
Do pokoju wdarły się promienie słońca tańcząc na mojej twarzy.
A potem chodzi taka z siniakami i mówi, że to słońce było za ostre.

Otworzyłem oczy .Nialla jeszcze spał.Przynajmniej tak mi się w tedy wydawało.Wstałam powoli nie budząc Nialla mówiłam się prześcieradłem
które leżało na podłodze
Które udawało głuche.

wyjęłam z walizki czyste ubrania i bieliznę i poszłam do łazienki zamykając drzwi,które wychodziły na korytarz.Stałam chwilę przeforsować lustrem [?] myśląc o wczorajszej nocy.
W nocy zdecydowanie się przeforsowała.

Odkręcił [kto?] wodę pod prysznic i weszłam powoli pod gorący strumień wody.Po moim ciele zaczął płynąć woda [wód. Ten wód] sięgnąłem po swój żel pod prysznic,który wcześniej sobie naszykowałam wylała na swoją rękę i zaczęłam czekać w swoim ciało.
A jak jej się znudziło czekanie w swoim, przetransferowała się do cudzego.

Kiedy dochodziłam do swoich okolic intywnych
...wczoraj tak bardzo aktywnych...


,kiedy znów dzisiejszego poranka przypominałam sobie wczorajszy wieczór,który był wspaniały i z pewnością nigdy tego nie zapomnę na samą myśli się uśmiechałam spłukałam z siebie swoje ciało
Aaaaaa! Zombie-mutant! Aaaaa!!!
Albo ten prysznic był z kwasu solnego...


umył jeszcze włosy zakręcił wodę a potem owinęłam się ręcznikiem .Kiedy wyszłam z kabiny o maków co nie dostała zawału opartym o framugi drzwi stał Nialla w samych boiskach z chytry uśmiechem.
Czerwone maki na chytrych boiskach
Zamiast rosy piły żółć i jad
Analizator z paszczy tym pryskał,
Bo złośliwy był z niego gad!

Podszedł do mnie i Obią mnie w tali i wpiął się w mojego usta.
I tak go zostawmy, dyndającego jak kolczyk w jej uście (uściu?).


Z Koziego Młyna pozdrawiają: Jasza ze Spaghetti, Babatunde z mięsną huśtawką i Kura popijająca latte z oliwką,
a Maskotek kapie wokół perfumami o zapachu choinki.


Wesołych Świąt!

Na kolejną analizę zapraszamy ósmego stycznia.

70 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ło świńci pańscy, popłakałam się rzewnymi łzami szczerego śmiechu. To są właśnie moje guilty pleasures - opka tak tragicznie głupie, że komentarze nabierają podwójnej (czy nawet potrójnej) mocy rażenia.

Niestety, poniosłam też pewną drobną stratę - mój mózg po przeczytaniu tego cuda udał się na dożywotnie wygnanie do Burkina Faso. Stwierdził bowiem, że mowa tambylców będzie dla niego bardziej zrozumiała, niż wolapik, którym posługuje się ałtoreczka. Naprawdę, do tego opka należałoby opracować jakiś słownik.

Anonimowy pisze...

Oj,cudne!! Słodkie!
Wania był sprytny i wślizgnął się bez biletu.Z Lokim się zgadzam! Ale najlepsze było latte!
Wesołych świąt i odpoczynku! I natchnienia do wielu wspaniałych analiz! Będę tęsknić.

Chomik

Anonimowy pisze...

Mianownik od Irlandi to nie przypadkiem Irlandi? Nie wiem w jakiej jaskini ewoluował (dewoluował?) język ałtorki, ale czytało się ciężej niz podlaskie regionalizmy :x

wesołych świąt

ihoold

kotka_drapotka pisze...

Cóż za soczyste opko! I to z mojego ulubionego gatunku- "Zakochane małolaty piszą o tym, jak wyobrażają sobie dorosłe życie z idolem u boku" :D A analiza wspaniała, chichotałam tak, że aż kanapa się trzęsła :)

Ona zwykła nastolatka z Irlandi mieszkająca z babcią.Jednak po śmierci babci wyjadacza z Mullinagr.

Babcia-wyjadacz z Mullinagr, to coś równie przerażającego jak Wampir z Düsseldorfu.

To mnie zniszczyło :D:D:D

Wesołych Świąt!

Nagualini pisze...

Też mi się zdaje, że mianownik od Irlandi to Irlandi. Tak jak New Delhi od New Delhi.
I jeszcze Mullinagr i „dum dom”… To opko jest kryptoindyjskie. Zdecydowanie.

„w tym monecie się zaśmiałem.”

http://uploads4.wikiart.org/images/claude-monet/portrait-of-pere-paul.jpg


Analiza cudowna. Epizodyczny występ Syzyfa, wyszywanie i szarpany wiatrem krawat – kocham! A przy Patrzaczu i Wyjadaczu się popłakałam.

Anonimowy pisze...

A mnie zastanawia, kto był prawdziwym ojcem, matki Niny?

Skoro babcia pojechała do Irlandii i dowiedziała się, że dziadek poszedł na wojnę. Potem ona siedziała i czekała na niego, a on wrócił, jak już "mama" była na świecie.

Pokręcony ten mój komentarz, jak i to opko całe ;)

Buraczek

Mal pisze...

Żebym mógł przeżyć , lekarze dawali mu 32 zastrzyki dziennie Borze Szumiący, to jakaś bardzo nowoczesna medycyna chyba. :D "Opowiada w wywiadach" wrzucone w wypowiedź mnie rozczuliło.

Z tymi "polikami" to chyba jakaś plaga, mam wrażenie, że całkiem sporo ludzi stosuje tę formę (i nie mam tu na myśli wyłącznie nastoletnich Ałtoreczek!). Coś jak mówienie "perfum" albo "perfuma" zamiast "perfumy". Grrr.

Zastanawia mnie też, w jakim klubie nasi bohaterowie się bawili. Ja przyznaję, że kluby to raczej nie jest moje środowisko i ostatni raz byłam w jakimś ho, ho, dawno temu, ale te opisy "zatańczyłam z tym, potem z tamtym, reszta ustawiła się w kolejce" przywodzą mi na myśl jakąś studniówkę/bal gimnazjalny/bal emeryta, gdzie dominują raczej wolniejsze piosenki, a nie miejsce, w którym puszcza się muzykę, no... klubową. Znaczy, jasne, połowa zabawy w klubie to "zatańczyć" z kimś, ale opisy w tym opku sprawiają, że żywiołowa zabawa to ostatnie, co sobie wyobrażam przy czytaniu. :D

O, a to zdanie: Kiedy wyszłam z kabiny o maków co nie dostała zawału opartym o framugi drzwi stał Nialla w samych boiskach z chytry uśmiechem najchętniej bym sobie wydrukowała i powiesiła na ścianie. O CO TU CHODZI.

W ogóle po lekturze doszłam do wniosku, że Ałtorka tak naprawdę przeprowadza bardzo sprytne badanie nad językiem, tym, jak ludzie go rozumieją i wyższością kontekstu nad leksykalnym znaczeniem słów. Wiecie, jak w tym badaniu, w którym rzekomo udowodniono, że newainże jak naipsane jset sołwo, czytający i tak je zrozumie, jeżeli pierwsza i ostatnia litera są na miejscu. Weźmy chociażby fragment przytoczonego przez mnie zdania: stał Nialla w samych boiskach... No przecież to NIE MA SENSU, ale czytelnik i tak domyśla się, o co chodzi. SCIENCE!

PS @Babatunde: wyginanie ciała jako obowiązkowy fragment seksów zawsze mnie bawi. O ile u kobiety jeszcze tak nie razi, od dawna zastanawiam się, dlaczego autorki yaoiców/slashy upierają się, że KAŻDY facet wygina ciało podczas seksu. ;d

Wesołych Świąt!

xxx pisze...

Szkoda,że wszyscy nie mają na tyle odwagi aby skrytykować moje opowiadanie nie używając aninima.To jest wogulę chamskie z waszej strony.Dlaczego nie skrytykujecie. tych dobrych opowiadań ?

Księżniczka Zombie pisze...

Dlatego właśnie, droga Dani, bo są dobre ;)

Dzidka pisze...

Nie krytykujemy czegoś, co jest dobre (choc po przeczytaniu tego opka mam poważne wątpliwości, czy pod słowem "dobre" rozumiemy to samo). Napisałaś historyjkę pełną bzdur, błędów, literówek. Wygląda na to, że w ogóle jej przed wrzuceniem na bloga nie czytałaś - przecież ktoś, kto by przeczytał to, co napisał, nie puściłby tych wszystkich cudactw jak "babci wyjadacza" czy "Obią mnie w tali i wpiął się w mojego usta", na litość boską, co to w ogóle ma być?! Po jakiemu to, co to znaczy "wpiąć się w czyjś ust"?
Z twojego dość mętnego komentarza rozumiem też, że masz pretensje do nas o anonimową krytykę - jak sobie wyobrażasz nieanonimową? Podasz analizatorom swój adres, żeby mogli przyjechać do ciebie i punkt po punkcie powtórzyć to wszystko, co tu napisali? No bądź poważna. Ty publikujesz anonimowo, my anonimowo analizujemy, co nie znaczy, że nie można nas nigdzie dopaść. Aha, i MY nie moderujemy komentarzy i nie usuwamy tych negatywnych.

Anonimowy pisze...

Boiska z chytry to takie, do których prowadzą drogi z szutry.

To opko nasuwa mi na myśl twierdzenie o nieskończonej liczbie małp.

@Dani: chamskie jest raczej rzucanie czytelnikom takiej brei, bez choćby jednorazowego przeczytania swoich wypocin i poprawienia chociaż tych najbardziej oczywistych błędów.

Anonimowy pisze...

Ałtoreczka ma naprawdę spory tupet. Najpierw zaśmieca internet jakimiś nie trzymającymi się ni kupy ni (pardon my French) d..y koszmarami, które mogą się przyśnić w nocy, a potem jeszcze ma pretensje, bo ktoś śmiał je skrytykować (i tak bardzo delikatnie, moim zdaniem). Zamiast się rzucać, kup sobie porządny słownik poprawnej polszczyzny i zacznij wreszcie z niego korzystać. Wstyd i hańba tak mordować ojczysty język, będąc prawie dorosłą osobą (jeśli rzeczywiście masz te 17 lat) - niejeden siedmiolatek nie robi takich wypalających gałki oczne błędów i potrafi wypowiedzieć się znacznie sensowniej!

Pyrite pisze...

Zajrzałam na blożka. Zdębiałam. Te gify w tekście to jakaś nowa moda, czy coś? Może niedługo w ogóle zamiast pisać, aŁtoreczki będą tworzyć historię ze słodkich gifków i obrazków? Chociaż chyba tak byłoby lepiej dla wszystkich, a zwłaszcza dla Interpunkcji i jej siostry Gramatyki... Tylko Logika nadal mogłaby być połamana.
Opko samo w sobie jest rozkosznie głupie, a przez to bajecznie śmieszne, Wasze komentarze jednak zdublowały efekt. Cudo!

Lenn pisze...

Siedemnaście lat? A czy pod najnowszym, sierpniowym wpisem na blogu nie widnieje czasem info, że aŁtorka dopiero wybiera się do liceum? (Hm, może wcześniej powtarzała dwie klasy w gimbazie? Z polskiego? To by się nawet zgadzało).

Mój boru. Tak poprzekręcanych słów i tak zmasakrowanej gramatyki nie widziałam już dawno. To już nawet na FFNecie ludzie bardziej się starają!
Zapis dialogów kuriozalny. A najbardziej rozbroił mnie chyba Niall przedstasiający głównej bohaterce kolegów z zespołu na podstawie tego, co ci koledzy opowiadają w wywiadach albo co na ich temat sądzą fani. :D Tak bardzo fail! Choć z drugiej strony, może to dobrze, że aŁtorka nie popłynęła w wymysłach na temat chłopców, tylko twardo trzymała się ogólnodostępnych "faktów" i anegdotek. :D

Dziwnie się czuję z tym, że początkowo nie skojarzyłam żadnego Nialla z Irlandii, który w wieku szesnastu lat zgłosił się do "X-foctor" - dopiero po kilkudziesięciu akapitach załapałam, że nie mam do czynienia z autorskim opkiem, tylko z opkiem o One Direction. Chyba nie jestem na bieżąco z popkulturą...

"Babcia-wyjadacz z Mullinagr" zdecydowanie na rangę. ZDECYDOWANIE.

"Nina:Byłam przywitać się z Niallem. Pamiętasz go ? - zapytałam ponieważ pamięci ma zaniki pomięci."
AŁtotka też ma zaniki. :D Nie pamięta, co napisała AŻ dwa słowa temu.

"Kiedy byłam w Irlandii odkryłam,że jestem w ciąży z twoją matką."
Ja... Ja wiem, że niby tak się mówi, ale nadal mam przed oczyma obrazek babci, która zdradziła dziadka z matką bohaterki, czego owocem była ciąża.

"Dała mi szklankę wody i jakieś proszek kiedy wyszyłem z łazienki [to taka prostsza forma od “haftować”]"
Piękne!

"Sączyły nam się zapasy.
Kap, kap... W głębi szafki pękł słoik z kiszonymi ogórkami."
To też!

"Zobaczyłam białe światło.Zaczęłam iść i jego kierunku,ale ona się oddalało.Biegłam co sił w nogach,ale ona się tylko coraz bardziej oddalało.
A rowerzysta nie rozumiał, dlaczego ta laska za nim biegnie."
Rower z tylnym białym światłem? Babo, wstydź się.

"U mn nc.
Xfn
Fck u."
Xfn? A ze skrótowego na nasze? Bo nie rozumiem dowcipu. :/

Tak czy inaczej - analiza udana, dobór materiału źródłowego przedni. Wesołych Świąt i do zobaczenia w Nowym Roku!

Dzidka pisze...

Ja też mogę napisać, że mam siedemnaście lat ;)

Anonimowy pisze...

@Lenn - nie wizytowałam blogaska ałtoreczki (wolałabym wizytować krze dorodnych pokrzyw, jakem Gargamel), a informację o jej wieku zdobyłam, klikając jej nick, pod którym napisała tu swój pełny oburzenia komentarz.

"Hej Jestem Diana ! 17 - letnia nastolaka mieszkająca w Polsce".

Zastanawiam się jedynie, cóż to za dziwo ta nastolaka. Czyżby jakaś dekoracja stołu?

xxx pisze...

Mam siedemnaście lat i nie zdałam.To już nie wasza zakichana sprawa dlaczego mam rok w plecy.
Tylko jakoś czytelnikom te opowiadanie się podoba.
Do do moderacji komentarzy publikuje i te negatywne gdybyś nie wiedziała.To,że nikt negatywnie nie dodaje komentarzy to już nie moja wina.A i czytam to co publikuje kilka razy.Tylko,że ja mam stwierdzoną dysekcję.Nie wiadomo ile razy bym przeczytała to i tak błędu nie zobaczę.Dlatego właśnie opowiadanie ma bete.A z resztą poco ja z wami dyskutuje,bo wy wiecie przecież lepiej.

Anonimowy pisze...

Dysekcję, powiadasz...

"Dysekcja - operacja rozcięcia ciała wykonana do celów rozpoznania anatomicznego lub w celu stwierdzenia przyczyny zgonu".

Więc jednak zombie. Analizatorzy mieli rację.

Anonimowy pisze...

Hint: jeśli najlepsza przyjaciółka też ma stwierdzoną "dysekcję", to raczej nie nadaje się na betę :)

xxx pisze...

Deslekcja.

Degausser pisze...

@Dani to opowiadanie serio ma betę? Nie chcę być niemiła, ale wydaje mi się, że Twoja beta też może mieć dysleksję... Pardon, dysekcję.

xxx pisze...

Akurat będą nie jest moją najlepszą przyjaciółką ani znajomą.Wybrałam ją z pośród kilkoro,którzy się zgłosili.

Anonimowy pisze...

To sobie nieźle strzeliłaś w stopę wyborem kogoś takiego na betę.

Tak już poważniej - ja rozumiem, że osoby z wszelkimi "dys" powinny dużo pracować nad swoim problemem, dużo czytać i dużo pisać. Tyle że w takim przypadku lepiej zachować swoje produkcje dla siebie, a nie śmiecić nimi w sieci na zasadzie "bo ja mam dys, a skoro wy tego nie rozumiecie, to jesteście be". Ja, np. nie umiem grać na skrzypcach, więc nie zmuszam innych, żeby wysłuchiwali mojego rzępolenia i jeszcze mnie chwalili, jak ja to wspaniale gram, ach i och, a Paganini to przy mnie zwykły wiejski grajek.

Anonimowy pisze...

Słuchaj stwierdzona dysleksja nie zwalnia Cię z zasad poprawnego pisania. Stwierdzoną dysleksje to i ja mam, a błędy robię sporadycznie, a przede wszystkim, jak czegoś nie wiem to sprawdzam. Te błędy są karygodne! Nie usprawiedliwia ich NIC.

S.H

kura z biura pisze...

Beta chyba się dołączyła przy dalszych rozdziałach, bo np. ostatni jest napisany o wiele bardziej poprawnie i nie zawiera już takich cudnych literówek jak poprzednie.

Anonimowy pisze...

A swoją drogą, tego typu opka przypominają mi trochę twórczość koleżanki z liceum, pisane w zeszytach lub, w latach późniejszych, w edytorze tekstu TAG, a może nawet i w Chi-Writerze. Nie publikowała ich w sieci, bo Internet dopiero wtedy raczkował. No i bohaterami opek byli raczej Backstreet Boys czy Kelly Family :) Koleżanka obroniła jakiś czas temu doktorat na farmacji, no ale ona błędów nie robiła, mimo że w swoich zeszytach nie miała autokorekty...
Po namyśle muszę jednak przyznać, że fabuła też była bardziej rozwinięta.

Lenn pisze...

Jako rzekli poprzednicy: Dani, masz dysleksję, no i? Dysleksja tłumaczy to, że może Ci być trudniej opanować reguły poprawnej pisowni, ale nie zwalnia z obowiązku poprawnego pisania, tym bardziej, że swoje opko publikujesz w sieci i liczysz na pochwalne komentarze. Szanuj czytelnika, częstuj go porządnym tekstem, to i czytelnik będzie bardziej szanował Twoją twórczość, proste.
Beta to dobry pomysł w Twojej sytuacji. Faktycznie, porównując najświeższy rozdział z materiałem z analizy, widzę poprawę. Do ideału jeszcze wiele brakuje, ale tekst przynajmniej da się czytać.

Aninim pisze...

KRYTYKU KRYTYKU

Monika pisze...

Ahhhhhh. Chyba dawno nie było ałtoreczkowego bulu dópy w komentarzach. <3 No kurde, ja chyba nigdy nie zrozumiem jak można coś takiego publikować w sieci. Mogę zrozumieć opka, które są słabe wyłącznie przez fabułę, bohaterów itd, ale napisane są miarę poprawnie. Przynajmniej ich ałtorzy się starali. A takie pisanie sobie byle czego na odwal się jest zupełnie nieusprawiedliwialne.

Borówka pisze...

Cudowna analiza. Podczas czytania musiałam odstawić kubek z herbatą, bo groziło mi oplucie nią monitora, a im dalej w tekst, tym bardziej niebezpiecznie.

Wam również życzę Wesołych Świąt! :)

Anonimowy pisze...

W wieku 18 lat wyjechała za dziadkiem do Irlandii
Niektórzy za pracą, inni za dziadkiem :p
Merry xmas

Anonimowy pisze...

To raczej Młynująca Koza była, niż Kozi Młyn, trzymając się logiki angielskiego.

Anonimowy pisze...

A ja mam pytanie (bo co do genialności analizy nie będę się powtarzać): skoro kolejna analiza dopiero ósmego stycznia, to co z sylwestrową ustawką?

Kerri pisze...

Mam wrażenie, że opko zostało napisane w programie/systemie z autouzupełnianiem wyrazów i stąd te malownicze neologizmy i kreatywna deklinacja. Mój telefon też tak pisze, jeśli się go nie kontroluje ;)

Szalona Amelia pisze...

"Makaronoznawstwo. Zostanie katechetką pastafarian."

Cudny tekst. Po ałtoreczkowemu - słowa nie wyrażą mojego zachwytu, musi być obrazek, o proszę:
<3

Babatunde Wolaka pisze...

@Anonimowy z 00:56
Trzymając się logiki angielskiego - tak. Mówimy jednak o Irlandii (Irlandi? Irlandzie?), a w celtyckich nazwach miejscowych wyraz określający idzie po określanym. Że niby "goat" z angielskiego? A "Cobh" (od "cove") to może nie? :)

Anonimowy pisze...

Babcia Wyjadacz ani chybi musi być krewną Ciotki Wywąchiwacz z Ani z Szumiących Topoli ;)

KorpoLudka pisze...

A ja się pytam, dlaczego Olivia trafiła po śmierci matki do rodziny zastępczej, skoro jej ojciec żył i miał się dobrze, i nawet się nigdzie nie szlajał po świecie, skoro siedział z gówniarą, gdy jej matka miała wypadek? o.O

Podnoszę pytanie: Co z sylwestrową ustawką?;)

Dzidka pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Dzidka pisze...

Mówisz, Dani, że zamieszczasz także negatywne komentarze? Naprawdę? Ale jakoś komentarza z powiadomieniem o analizie nie zamieściłaś, prawda? Dlaczego, czyżbyś bała się, że twoi wierni czytelnicy przyjdą poczytać naszą krytykę? Przecież skoro to opowiadanie jest takie świetne i każdemu się podoba, nie masz się czym martwić!
Widzisz, to, że masz kółko zachwyconych fanów, którzy ci słodzą pozytywnymi komentarzami, to jest twoje wielkie nieszczęście. Bo uwierzyłaś, że to STRASZYDŁO, tak, innego słowa na to dzieło nie znajduję, że to STRASZYDŁO naprawdę jest dobre. Może gdybyś brała pod uwagę oceny negatywne, poprawiłabyś warsztat, i zaczęła lepiej pisać, zamiast pławić się w samozadowoleniu i wyznaczać haracz w postaci dwudziestu komentarzy, "bo inaczej nie będzie nowego rozdziału".
A na koniec - dysleksja nie jest żadnym usprawiedliwieniem poziomu twojego opka, przykro mi bardzo. Trzeba było znaleźć sobie betę od pierwszego rozdziału i dopiero wtedy publikować. Wyobrażasz sobie autora, który przynosi do wydawnictwa książkę pełną błędów, literówek, jakiejś zwariowanej pisowni, i się obraża, że ląduje ona w koszu, bo "przecież ostatnim rozdziałem zajął się redaktor!"
Weź pod uwagę, że negatywne komentarze zazwyczaj dają dużo więcej niż te pozytywne, bo pomagają coś zmienić na lepsze. Nie tylko w przypadku pisania opek.

Anonimowy pisze...

Dani, czyli dobrze zgadujemy, że przez polski :)

Ja tam się na tych wszystkich dys-nie znam, ale wydawało mi się, że problemem jest wyłącznie ortografia a nie gramatyka. Nie wierzę, że choćby przeleciałaś po tym wzrokiem przed publikacją. Czy mowisz też tak jak piszesz? To chyba do lekarza...

Swoją drogą, nie jesteś troche za stara na tego typu opowiastki?

Anonimowy pisze...

"Nie potrafisz, nie pchaj się na afisz". Ałtorka powinna wydrukować sobie to motto wielkimi, czerwonymi literami i powiesić na ścianie. Oraz spoglądać na nie i powtarzać jak mantrę, ilekroć przyjdzie jej chęć uraczenia internautów podobnymi pierdami bez ładu i składu, które tylko ktoś o IQ ameby mógłby uznać za dobre.

Kuba Grom pisze...

A ja nawet wiem skąd wzięła się ta opowieść o chorobie muzyka - to poszatkowany tekst z Bravo, krążący po fanowskich stronach w formie niby-wywiadu:
>> Na tle swoich kolegów z One Direction Liam Payne [18.l] to anioł . Kiedy Harry , Louis , Zayn i Niall po koncercie idą napić się czegoś z procentami , on wraca do pokoju hotelowego i dzwoni do swojej dziewczyny . Jest uważany za najbardziej romantycznego , nieśmiałego i spokojnego chłopaka w zespole , a alkoholu unika jak ognia . Dlaczego ? Nadal boi się o swoje życie , bo w dzieciństwie otarł się o śmierć. -

" Urodziłem się trzy tygodnie za wcześnie i byłem niemal martwy . Tak wiem ,że to dziwnie brzmi . Jednak moje ciało nie reagowało . Żebym mógł przeżyć , lekarze dawali mi 32 zastrzyki dziennie ! "

- opowiada w wywiadach . Jego stan szybko się unormował , ale chłopak jeszcze długo był częstym gościem w szpitalach. . -

" Pierwsze cztery lata życia spędziłem pod opieką lekarzy . Ciągle robili mi jakieś badania i próbowali odkryć , co mi dolega . Ostatecznie zobaczyli ,że na jednej z nerek mam blizny i narząd nie działa "

- Zwierza się . Liam pogodził się już ze swoją dolegliwością , ma dwie nerki , ale tylko jedna działa. Dlatego musi na siebie uważać i zdrowo się odżywiać . Chłopak nie pozwala sobie chociażby na piwo.

" Musze uważać , by nie pić za dużo , nawet wody . "

- Mamy nadzieję ,że koledzy z 1D wspierają go w tym postanowieniu o zdrowym trybie życia.

WSZYSCY BALI SIĘ ,ŻE NIE PRZEŻYJE . <<
http://blogoonedirectionbloganki.blogspot.com/2012/06/artyku-z-bravo-liam-payne-z-one.html

Dysleksja i dysgrafia niczego nie tłumaczy. Nawet MS Word podkreśla takie błędy jakie zostały tu nasadzone, dlatego podejrzewam że opowiadanie było pisane albo w okienku pisania posta albo w notatniku. Zresztą Firefox podkreśla błędy nawet w okienku pisania posta a blogspot ma opcję sprawdzania pisowni. Trzeba tylko chcieć poprawiać.

Murazor pisze...

Po prze czkaniu tego opa m żona dosrać kocio kwiku i za pomnieć jatko pop rawie trze ba pisak. Z początu śmierć działo mito ja kąś prawokacją, aleja w koń cudo szedłem żyto błona ser jo. Toboli i grzyby nie uf komenda że analizatorów to byk cały zgub piał.

Wesołych Świąt!

Anonimowy pisze...

Najpierw smieszyla mnie ta analiza, ale jakoś potem zrobiła się meczaca. Znacznie bardziej podobają mi się analizy jakichś książek albo czegoś, co tak bardzo nie przypomina twórczości dzieci z podstawówki, której przecież nie analizujecie chyba.

Vespera pisze...

Oczy krwawią od podstawowych błędów typu "duł" czy "do kont". Now'y York rozłożył mnie na łopatki.

Wyjadacz z Mullinagr jest super, podobnie jak emotka "niezadowolenie z powodu szarpanego wiatrem krawata". W ogóle analiza dośc mocno zabawna i fajna w czytaniu. Zabiło mnie szczególnie to:
Patrzacz w Lusterko, młodszy brat Szepczącego w Ciemności.
I kuzyn Wyjadacza z Mullinagr.

I ja tez nienawidze jak ktoś pisze cb, to jest straszne.

Pozdrawiam, Vespera

Anonimowy pisze...

Ja tez umiem pisać w ten sposób jak autorka jak piszę na tablecie, nie trafiam w klawisze i autokorekta robi swoje.

Anonimowy pisze...

Babcia-Wyjadacz XXX z Mullinagr made my day :)
Nowatorski zapis dialogu - człowiek uczy się przez całe życie. (Swoją drogą, zastanawia mnie, dlaczego forma dramatu nie jest tak popularna wśród aŁtoreczek...)

Furry

PS To aż się prosi o analizę : https://www.fanfiction.net/s/10923026/1/Czarna-Magia-Hermiony

Anonimowy pisze...

Mam wrażenie, że autorka siada przed komputerem, trochę fantazjuje, potem klepie przez kilka minut w klawiaturę, klika "publikuj" i na tym kończy się jej praca nad opkiem. Nie wierzę, że można przeczytać np. takie zdanie "Kiedy wyszłam z kabiny o maków co nie dostała zawału opartym o framugi drzwi stał Nialla w samych boiskach z chytry uśmiechem." - i nie mieć odruchu poprawienia go.

abo pisze...

jezus. marian.
u mnie w LO było kilka osób z dysleksją, ale, na bogów, ŻADNA z nich nie wyprodukowała nigdy takiego bełkotu, urągającego wszystkim możliwym zasadom gramatyki, ortografii, interpunkcji i przyzwoitości. serio. JEDYNE czym w sposób logiczny mogę wytłumaczyć taką karkołomną składnię i rzeźnię gramatyczną, jest użycie translatora na angielskim tekście. zdecydowanie konstrukcja większości zdań - szczególnie wziąwszy pod uwagę niezgodność form i szyk - wygląda całkiem tak, jakby panienka znalazła jakieś anglojęzyczne fanfiction i wrzuciła w googletranslate. swego czasu jeden z moich współpracowników tłumaczył gógieltranslatorem folder z angielskiego na nasze i zaprawdę, powiadam Wam, wyszło mu coś właśnie takiego.

Astroni pisze...

Heh, stare dobre opko z nieortografią i dżenderyzmem na maksa. Ale jednak lubię te bardziej myślące. Choć momenty miałyście, a jak, a i aŁtorka nie gorsze, z tym X-foctorem, słyszeniem głazu, wyszywaniem z łazienki, sączącymi się zapasami i roztłaczaniem X) A, no i jeszcze boiska! W samych boiskach!!!

Heheee - paczcie: najpierw to nie samowitę, potem to nie możliwe, a wtedy wyskakuje z No niedziwnie ci się. No już mogłaby wszystko osobno pisać, czasem by trafiła Xq

Od dziś będę używać ikonki 1D: !

"Moje usta zaczęły zachodzić coraz niżej
A więc jednak można zajść przez usta."
Ludzie, mistrzostwo świata XD

Nie no, komentarza fabularno-ogólnego tym razem nie będzie - takie należą się dziełom, w których po odjęciu śmiesznych zbiegów gramatycznych okoliczności coś jeszcze zostaje do czytania - chociażby ciekawa narracja, psychologia, interesujące wydarzenia... A tu sama sztampa. Dajcie spokój.

Z komentarzy:
Ooooo, aŁtorka wpadła do nas! ŻE ILE LAT..?!

"Dysekcję, powiadasz? Dysekcja - operacja rozcięcia..."
Anonimowy (19 grudnia, 18:40), zabiłeś mnie XD AŁtorka strzela sobie takie samobuje, że w zasadzie nie trzeba się jej odcinać. Całkiem jak w tym dowcipie, że ona nie wie, bo nigdy nie była prymasem.
A poza tym, sorry, mam parę koleżanek z dysleksją, a nawet jedną z Aspergerem (zaburzenie psychiczne utrudniające m.in. nawiązywanie kontaktów międzyludzkich), które dzięki pracy nad sobą piszą równie elegancko jak ja, nawet pod względem przecinków. "Ja piszę jak popadnie, bo mam dysleksję". Proszę, dorośnij.

"A rowerzysta nie rozumiał, dlaczego ta laska za nim biegnie."
Rower z tylnym białym światłem? Babo, wstydź się."
Tyłem jechał. Skoro można pisać, jak jakiś połamaniec, to jeździć też można.

Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Jorku Wszystkim!

Anonimowy pisze...

Dołączam się do pytań: co z Sylwestrową Ustawką? Mam ogromną nadzieję, że będzie (odpoczynek na 100% Wam się należy, to oczywiste i pewne, ale prooooosiiiimy...). Pozdrawiam, życzę szczęśliwego i pełnego weny Nowego Roku,
Alfa Centauri

CheshireCatto pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
CheshireCatto pisze...

Hej, gdzie zgłaszać blogaski do zanalizowania przez NAKWĘ? Bo odkryłam bardzo płodną dziewiętnastoletnią Ałtorkę Połetessę, Artystkę i w ogóle, chciałabym się nią z wami podzielić :)

Anonimowy pisze...

Hej, czwartek pierwszego stycznia był, a nie ma ani przeprosin, ani ustawki, ani nowego analizka. Teknię! Wrzućcie coś, dajcie znak życia...
Fanka

Eddie pisze...

Bardziej od byków uderzyło we mnie zamieszone pod rozdziałami: "20 Komentarzy=Nowy Rozdział". Dowód na to, że takie twory powstają wyłącznie po to, aby ktoś komuś dupkę całował i się zachwycał. Szkoda, że donikąd to nie prowadzi.

kura z biura pisze...

Spokojnie, niecierpliwcy, Sylwestrowa Ustawka zaczyna się w Sylwestra, a jej efekty wrzucane są później. :)

Anonimowy pisze...

Błagam, powiedzcie, że kiedyś zanalizujecie książką polskiej autorki ukrytej pod pseudo A. R. Reystone pod tytułem 'Dziewiąty Mag'! Proszę x3 //Kwiatuszek

Anonimowy pisze...

Kwiatuszku, analizę "Dziewiątego maga" znajdziesz tutaj: http://czarne-owce.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

Hej, słyszeliście może o trylogii Engelsfors? Bohaterki jak z opka (niemal wszystkie piękne, a ta, które nie jest, jest chodzącą definicją kompleksów, wycofania i topienia się w za wielkich dresach; rodzice: martwi/pracujący na pięć etatów/złożeni ciężką depresją/bezdomni alkoholicy/ w inny sposób nie biorący niemal udziału w życiu dzieci; dziewczyny są potężnymi czarownicami, lub też "czarownicami", niemal nic nie czarującymi, bo - bardzo wygodnie - nie wolno im, ale są potężne, bo tag; muszą ratować świat, ale większą część książek zajmuje opis perypetii sercowych - w końcu jest ich sześć i każdej należy się własny romans, świat uratuje się mimochodem), cała narracja jest w czasie teraźniejszym, zdania w większości pojedyncze, przez co ma się wrażenie, że nawet opisywany las biegnie.

Anonimowy pisze...

Co mnie irytuje w tym opku to czkawka apostroficzna (Niall'a - na litosc boska!! Potter'a tez juz wielokrotnie widzialam i za kazdym razem sie wzdrygam). I ta cala maniera Nina: [mowi] - powiedziala Nina. Czy to jest jakas tradycyjna maniera opkowa? Malo sie znam.

Jedyny epizod w historii Irlandii, ktory moglby pasowac (choc nie do konca chronologicznie oczywiscie, dotyczylby raczej prapra(a moze i dodatkowe pra) dziadkow bohaterki), to Powstanie Wielkanocne (tzw Easter Rising albo Easter Rebellion) w 1916. (No chyba ze autorka chciala wplatac swojego dziadka w cos tak moralnie dwuznacznego jak terroryzm Sinn Feinn i IRA w latach 60-70. Byla to de facto wojna dla wielu podkladajacych bomby w pubach bojownikow...) Sklaniam sie jednak ku Powstaniu Wielkanocnemu. Jak wiadomo dla nastolatek dziadkowie to po prostu mamuty starsze niz wegiel i zyjace od wojny do wojny, wiec moze wlasnie tam wyladowal dziadek Niny moca Imperatywu Narracyjnego. Samo powstanie trwalo szesc dni i bylo bardzo porywczo patriotyczne wiec moglo przemowic do duszy Polaka. Prawa reka jednego z przywodcow, Padraiga Pearse'a (tak to sie robi!) byla Constance Markiewicz - Polka przez malzenstwo. Moze ten caly dziadek Niny Konstancji wlasnie pomagal.
No ale jesli przyjmiemy 1916 to co mnie najbardziej rozbraja to emigracja do Irlandii do pracy - w czasach kiedy sporo Irlandczykow uciekalo do Stanow w poszukiwaniu pracy wlasnie. W 1916 ludzie wciaz mogli pamietac albo slyszec mrozace krew w zylach autentyczne opowiesci o Wielkim Glodzie, kiedy praktycznie 3/4 populacji wymarlo/emigrowalo. Altorko istnieje takie slowo research.

A ja naprawde chetnie poczytalabym analize ksiazek. One sa jednak duzo ciekawsze. Czy probowaliscie Agnieszki Lingas Loniewskiej? Bez przebaczenia na przyklad? Taka Tredowata z momentami, moze byc zabawnie.

Przepraszam, ze taka malo diakrytyczna jestem, ale w pracy polskiej klawiatury nie posiadam...

Hanna

Babatunde Wolaka pisze...

O właśnie, Constance Markiewicz to było jedno z moich pierwszych skojarzeń.

W grę mógłby jeszcze ewentualnie wchodzić okres 1919-1923 (najpierw wojna z Anglikami, potem domowa) albo Hiszpania (Irlandczycy walczyli po obu stronach, zresztą kto by dziadkowi bronił wstąpić do dąbrowszczaków). Oczywiście żadne z powyższych nie pasuje chronologicznie do pomysłu wyjazdu do Irlandii za chlebem, chyba że dziadkowie wychodzili z założenia, że bieda wszędzie jednakowa.

Co do "the Troubles", w pierwszym okresie (tak do 1972 r.) IRA jeszcze próbowała regularnych walk z siłami brytyjskimi, na terroryzm przestawiła się wobec fiaska konwencjonalnej taktyki. Chociaż kto wie, może dziadek boCHaterki jednak poszedł do sił bezpieczeństwa? (brytyjskich albo irlandzkich - łapałby wówczas na granicy przemytników broni)

kura z biura pisze...

Dajcie spokój, naprawdę nie ma co wnikać, o jaką irlandzką wojnę mogło chodzić. Młodość dziadków ZAWSZE przypada na okres II światowej, przecież to oczywiste.

Anonimowy pisze...

Alez kuro, to wlasnie jest najzabawniejsze. Ustalanie jak bardzo zdaniem Altorek TARDIS byla rozpowszechniona wsrod ludu aby sie opka zgadzaly i snucie pietrowych teorii na ten temat :)

@ Babatunde Owszem, myslalam o Irish War of Independence (tej 1919-1923) ale to juz zupelnie sensu nie mialo ze wzgledu na ciaze babci. Czekala biedna babcia wiele miesiecy na dziadka i dopiero potem, kiedy juz pojechala do Irlandii zorientowala sie ze w ogole jest w ciazy. (No coz. Roznie bywa, najprawdopodobniej oznacza to po prostu ze dziadek Niny, ehem, jakby to jej taktownie uswiadomic, nie byl jej biologicznym dziadkiem). No i przybywszy do Irlandii i zorientowawszy sie ze jest w ciazy babcia decyduje sie zaczekac. Otoz to mialoby sens tylko w przypadku Easter Rising, takiej krotkiej eksplozji. Zakladam, ze po tygodniu walk dziadek trafil po prostu do wiezienia Kilmainham i musial swoje odsiedziec. Wtedy owszem, logiczne wydaje sie poczekanie na rozwoj wydarzen. Czekanie w kraju targanym wojna domowa (Irish War of Independence), w ktorej to wojnie straszliwie ucierpieli cywile kompletnie nie mialo sensu. Albo juz wiemy po kim Nina odziedziczyla IQ.

Hanna

Sherbet pisze...

W pierwszej chwili byłam zła na autorkę (ałtorkę?), że zasłania się dysleksją. Później jednak zdenerwowały mnie niektóre komentarze osób, które wydają się nie mieć pojęcia, o czym mówią. Znajomość zasad nie ma nic wspólnego z dysleksją! Można je znać śpiewająco i popełnić błąd. Sama mam dwa dys i dobrze wiem, że czasami po prostu nie da znaleźć się błędu. Dlatego należy tekst czytać po kilku godzinach/dniach. Głupio mi, że ta dość niewygodna przypadłość, jaką jest dysleksja, jest wykorzystywana w taki sposób. Wydaje mi się, że coraz częściej jest po prostu dobrą wymówką.

Analiza genialna, jak zawsze :>.

Anonimowy pisze...

Liam: I co dał ci popalić wczoraj wieczorem? - Zapytał patrzacz w lusterko i się uśmiechną.

Nina:Całe szczęście nie było tak źle-Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.- A ty dałeś radę - Zapytałam

Liam: Jakoś dałem,ale dziś chyba będzie powtórka - Powiedział.

-----
Mam wrażenie, że każde z nich myśli o czymś innym podczas tej konwersacji i jest to podwójnie śmieszne gdyż nie sądzę, aby podobnie subtelna dwuznaczność była zamiarem Ałtorki ;)

Also, myślę że wcale by mi nie zaszkodziło gdybym już nigdy w życiu nie przeczytała żadnego opisu seksu napisanego przez 12-letnią dziewicę.

Anonimowy pisze...

"Z tymi "polikami" to chyba jakaś plaga, mam wrażenie, że całkiem sporo ludzi stosuje tę formę (i nie mam tu na myśli wyłącznie nastoletnich Ałtoreczek!). Coś jak mówienie "perfum" albo "perfuma" zamiast "perfumy".

Podobna plaga to używanie słowa "ciężko" zamiast "trudno". Cały internet jest zasłany tym paskudztwem: ciężko powiedzieć, ciężko stwierdzić itp. A powinno być "trudno powiedzieć" - odwrotnością będzie bowiem "łatwo powiedzieć", a nie "lekko powiedzieć". Logika się kłania.

- tey

Katherine pisze...

Boże, prawie umarłam ze śmiechu czytając Waszą analizę! Mam wrażanie, że obcokrajowiec po roku nauki polskiego napisałby to opowiadanie dużo lepiej. :)

Anonimowy pisze...

Syzyf mnie wykończył :)

Siblaime pisze...

Zdecydowanie jakaś część tego opka była tłumaczona z angielskiego, świadczy o tym szaleństwo z odmianą czasowników i rzeczowników, dziwaczna składnia i wstawki typu "Our Moment Został przyspieszona". Mam wrażenie, że to jakiś zlepek różnych tekstów - a to fragment z gazetki typu Bravo, a to anglojęzyczne opko przerzucone przez google tłumacz, a to jakaś własna twórczość. Wyszło z tego to co widać.

Niall w samych boiskach mnie rozjechał na amen. Może miał ubranie z nadrukiem boiska do piłki nożnej, wiecie, takie jak pościele czasem robią?