piątek, 18 lutego 2011

28. Ninjutsu dla zaawansowanych, czyli instrukcja obsługi drzwi

Stało się. Kiedyś musiał nastąpić ten pierwszy raz. Drodzy Czytelnicy, przed Wami pierwsza w dziejach SuS analiza opka anime! Bohaterką jest nastoletnia Hinata, wysłana przez ojca do elitarnej szkoły. Odwołań do kanonu proszę się nie spodziewać, bo obie analizatorki tak się na nim znają, jak na chińskim balecie. Zatem tradycyjnie - analiza została przeprowadzona pod kątem gwałtów na sensie, logice oraz poprawnej polszczyźnie. Indżoj!
 
Analizują: Sierżant i Kura.

Motto bloga:
Każda minuta życia nosi w sobie własną rangę cudu i oblicze młodości wiekuistej.
W wolnym tłumaczeniu: szykujmy się na wzniosły i poetycki bełkot.
 
O autorce:
Zanim zaczniemy sięgamy po "ściągę". Otwieramy na dziele z autocharakterystyką i patrzymy na pierwszy punkt
Jeśli już do przedstawienia samej siebie autorka potrzebuje ściągę to co będzie dalej?
 
 1. przedstawienie postaci.
A więc tak ,w internecie jestem znana pod pseudonimem Hana. Jestem kobietą i mieszkam w województwie Wielkopolskim.
I dlatego właśnie chcę wyjechać do Hamburga. Tam nie ma autorek!
Przepraszam. Do Hamburgu.
Hana Montana?
 
2. cechy zewnętrzne
Wytężamy naszą wyobraźnie. Chwytamy  wyimaginowaną ręką  wyobrażony ołówek i zakreślamy kształty kobiecego ciała na wymyślonym papierze.
Ale tak bardziej w stylu Kate Moss, czy Wenus z Willendorfu?
Katarzyny Niezgody.
 
Następnie odkładamy go i sięgamy po zestaw z tysiącami kredek w najróżniejszych odcieniach i bierzemy w dłoń drewniany przedmiot o barwie ciemnego blondu.
Khem... Mop sznurkowy?
 
Rysujemy nim proste, pocieniowane włosy do ramion. Bierzemy kolejną, ale tym razem o odcieniu błękitu i nadajemy barwę tęczówkom. Ubrania tworzymy w stylu hiphopowym. Wszystko już gotowe? No i włada mamy mój własny portret.
Bo jak wszyscy wiedzą portrety autorek składają się wyłącznie z kobiecego ciała, włosów, tęczówek i odzieży. Żadnych ust, nosów. Nic.
Władziu! Narysowałaś już?
 
3. cechy wewnętrzne
 Mój charakter można określić za "trudny". Kiedy coś mi się nie podoba nie boje się wyrazić swojej opinii. Jestem też osobą bardzo leniwą i rzadko kiedy uznaję kompromisy. Zawszę doże do wyznaczonego celu. Kiedy coś nie idzie po mojej  myśli potrafię tak kombinować, że i tak wyjdzie na moje.
To zabawne, że wszystkie autorki takie są. Atak klonów, ot co.
Ta jest inna. Arystokratyczna. Ma coś wspólnego z dożami weneckimi.
 
Na ogół jeśli ktoś zajdzie mi za skórę to jestem w stanie sprawić, że jego życie zamieni się w istne piekło.
Zawsze chciałam zwiedzić piekło. Myślicie, że analiza będzie wystarczającym zalezieniem za skórę?
Przyślij mi widokówkę!
Widokówkę? Diabełka ci przyślę!
Tylko ma być gorrrrący!
 
Jeśli chodzi o naukę to w ogóle nie poświęcam na nią czas w domu. Jedynie kiedy sięgam do książek i zeszytów to podczas przerwy przed sprawdzianem tak dla przypomnienia.
Czyli nie podchodzi Pani do matury? To dobrze, zaoszczędzimy pracy egzaminatorom.
 
4. zainteresowania
O w tym punkcie będzie trochę pisania. Zacznę od sportów, a więc uprawiam: jazda konna, narciarstwo, snowboard, taekwondo, piłka ręczna i kiedy mam chwile wolną to siatkówka.
A i jeszcze tenis, jedzenie pączków na czas, zapasy w błocie, windsurfing, paralotniarstwo, szydełkowanie i sumo.
Oraz spanie w biegu, bo na normalne nie mam czasu.
 
Inne moje zainteresowania to malarstwo. Jak powiedziała moja pani od plastyki "mam dobrą kreskę".
Uważam, że nie ma porównania w malowaniu na płótnie, a na papierze. Kiedy pierwszy raz zasiadłam i zaczęłam poruszać pędzlem na rozciągniętym kawałku materiału czułam się jak profesjonalny malarka tworzący swoje kolejne genialne dzieło.
A kiedy siadam przy klawiaturze, czuję się jak profesjonalna pisarz.
Ojej! To ja rozmawiam z Anną Bilińską-Bohdanowiczową? Ojej, a to ona nie umarła? No cóż, widać geniusz wiecznie żywy.
Poza tym naprawdę bym chciała zobaczyć jakieś dzieło autorki.
*Z nieco głupią miną biegnie skonsultować się z Wujkiem Guglem, coby nie wyjść na kompletną ignorantkę.*

 
Papier używam tylko wtedy gdy rysuję pastelami lub węglem.
To ołówkiem też machasz na płótnie? A nie, przepraszam, ołówek zbyt pospolity.
 
Czytanie książek, rozwiązywanie krzyżówek i zadań matematycznych, granie na keyboardzie lub pianinie i rozgrywanie partii szachowych to są już zajęcia które sprawiają, że w końcu mogę chwile odpocząć i w wytężyć swój mózg w zaciszu swoich czterech ścian.
I dlatego właśnie autorka postanowiła uraczyć nas instrukcją obsługi drzwi. Ale o tym później.
Bo taką instrukcję spłodzić mógł tylko wytężony mózg!
 
Regulamin:
 
3. Jeśli nie podoba Ci się mój blog to w prawym, górnym rogu znajduje się biały krzyżyk na czerwonym tle,
więc go naciśnij.
Ha, taki dowcip, ja mam czerwone kółeczko w lewym górnym rogu.
Ja mam krzyżyk, ale mnie się podoba. Tyle powodów do kwiku!
 
5. Mam dysekcje i czasem mogą się zdarzyć błędy które może nie wyszukać program więc proszę o przymrużenie oka na to, przecież ja też jestem człowiekiem i do tego bardzo leniwym.
A to dysekcje można mieć? Dysekcję się chyba robi, nie ma. Chyba, że mamy do czynienia z geniuszem. Geniuszem z resekcją mózgu.
Biedactwo! Spreparowali cię?
A poza tym, słonko, sama się zdradziłaś. To nie żaden dys (zwłaszcza, że o dysgramatyce naukowcy jak dotąd nie słyszeli), to zwykły LEŃ!
 
6. Przyjmuję krytykę tylko jeśli jest uzasadniona. Inną olewam całkowicie.
Ciekawe czy nasza załapie się do grona krytyk uzasadnionych...
Lepiej szykuj parasol.
 
O bohaterach:
 
Jej nie chęć do walki wzbudziła matka.
Moją nie chęć do opka wzbudziła autorka.
Sierżant, uprzedzasz się, nieładnie!
 
Wygląda młodo chodź to mężczyzna około czterdziestki.
*fałszuje* Więc chodź pomaluj mój świaaat w mężczyzn koło czterdzieeeestkiiii...
Ma oczy zielone jak pikle z ropuchy, jego włosy są czarne jak tablica... ekhem, sorry, nie ta bajka. Ale kolorystyka się zgadza, nie?
 
Do czytania i pisania używa okularów.
Dziwny. Ja do czytania i pisania używam grzebienia.
A ja do czytania używam szminki, a piszę ścierką do podłogi.
Ooo! Kuro, jesteś tru!
 
Kiedyś miał narzeczoną ale w niewyjaśnionych przyczynach zerwali.
Oni zrywali, a niewyjaśnione przyczyny spadały z drzew wokół nich.
 
Nie interesują go dziewczyny które piszą jak szalone na widok każdego przystojniaka.
Ałtorko, skończ z tym opkiem, może będziesz mieć u niego szanse!
*poprawia włosy* Mam szansę, mam szansę. W końcu piszę tylko na widok zielonookich perkusistów i brązowookich humanistów.

Rzadko bywa na zajęciach, często filtruje z dziewczynami zamiast skupić się na lekcji
Filtrują... hm... płyny ustrojowe?
 
Opko:
 
Powoli pod wpływem nocnych promieni podnosi powieki.
Lunatyczka...?
 
Najpierw jedną a potem drugą.
Nie no, serio? To tak się da?
 
Początkowo patrzy się przed siebie pustym wzrokiem. Kiedy do jej świadomości doszedł fakt, że już nie śpi, zaczęła szukać wzrokiem zegarka. Odnajduje go na szafce nocnej przy łóżku w kształcie lilii.
Łóżko w kształcie lilii? Ooo secesja przy tym wysiada!
Symboliczne. Śpi na nim bohaterka czysta niczym lelija.
 
Uświadomiwszy sobie, że już nie zaśnie, postanawia popatrzeć na otoczoną ciemnością Konohe. Lewą rekom odsuwa kołdrę i podnosi się do pozycji siedzącej. Nogi spuściła na podłogę.Uniosła prawą rękę aby rozprostować mięśnie po długim śnie. Na koniec przetarła oczy i rusza w stroną pobliskiego fotelu. Zabiera z niego Fioletowy szlafrok i zarzuciła na ramiona. Podeszła do okna
Lanie wody w najczystszej formie.
Czekam, kiedy aŁtorka wespnie się na wyższy stopień szczegółowości i zacznie pisać „sprężyła mięsień czterogłowy lewego uda”, czy jakoś tak.
Poza tym, baaaardzo mi się podoba następstwo czasów w tym fragmencie. Przypomina mi piłeczkę pingpongową, odbijającą się w tę i wewtę:
Tuk-tuk
tuk-tuk
przeszłość-teraźniejszość
tuk-tuk
tuk-tuk
i z powrotem
tuk-tuk
 
Energicznym ruchem przekręciła klamkę i otworzyła je jak najszerzej. Wiatr który wleciał do pokoju sprawił że odchyliła głowę do tyłu i zamknęła oczy.
Wiatr? Raczej tornado.
 
Wzięła głęboki wdech i  wsłuchiwała się w jego melodie, podczas gdy on bawił się jej włosami.
Wdech bawił się jej włosami? To dopiero musiał być bardzo głęboki wdech.
Melodia wdechu? W płucach jej charczało?
"Słyszę szmery w płucach. Doktorze Green, co pan zaleci?"
Amputację!
 
Wzięła głęboki wdech i  wsłuchiwała się w jego melodie, podczas gdy on bawił się jej włosami. Powoli przechyliła ją do pozycji prostej.
Co przechyliła do pozycji prostej? Wdech? Włosy? Zabawę?
Melodię?
 
Kilka sklepów było już jest otwartych a inne dopiero co zaczynają wykładać towar.
*wyobraża sobie osiedlowy warzywniak wykładający kratami w oknach jabłuszka do skrzyń na chodniku*
 
- " ale zabawni"- zaśmiała się Hyuuga spojrzawszy na zachowanie imprezowiczów. Przekręciła lekko szyje w prawo i spojrzała na zegarek.
I Ty możesz pokręcić swoją szyją!
Jak powiedział pewien Klasyk... ;)
Mój ulubiony Klasyk.
Klasyk z klasą, o!
 
Podeszła do wielkiego lustra z srebrną obwódką, stojącego między łóżkiem, a szafą.
Taka obwódka przeważnie nazywa się ramą. Ale co tam, pewnie się nie znam.
 
Z zrezygnowaną miną podeszła do szafki z ubraniami. Wyciągnęła z niej niedawno nabyte ciuchy na zakupach z Ino i Sakurą. Rozłożyła je na łóżku. Od lewego górnego rogu leżała jedwabna, biała bluzka. Szyta była w tradycyjny chiński kroju.
W tradycyjnej chińskiej fabryce, gdzie zatrudnia się dzieci za miskę ryżu.
 
Wzdłuż prawego boku rozciągał się wyhaftowany smok. Kolejna została uszyta z satyny. Barwa jej stanowiła przeciwieństwo poprzedniej. Srebrną nicią wykonano wzór kwiatu lilii. Następnie leżały dwa takie same gładkie t-shirt bez rękawów. Jeden z nich był niebieski, a drugi śnieżny.
A oba były takie same. Pomijając tę drobną różnicę w kolorystyce.
 
Niżej położyła dolną część garderoby.
W sumie, logiczne...
 
Od prawej plisowana biała spódniczka. Obok niej leżała kolejna, tym razem śliwkowa z falbankami, bez jakich kol wiek dodatków.
Bez dodatku stuletnich kółek?
 
Zaraz po nich były kawowe leginsy. Następnie czarne trzy-czwarte bojówki z kieszeniami po bokach. Na samym końcu leżała chińska sukienka. Na plecach kruczoczarnego materiału wyhaftowano srebrną nicią feniksa.
Przegląd odzieżowych marzeń autorki?
Przegląd stanu osiedlowego lumpeksu...
Kuro, nie bądź niemiła. W lumpeksach mają ładniejsze rzeczy.
Wiem :D
 
Z dokładną precyzją przesuwała wzrokiem po łóżku.
* z niechlujnym niedbalstwem kręci z niedowierzaniem głową*
Przesuwała wzrokiem w tę i z powrotem, a fałdy na narzucie wygładzały się i znikały.
 
Zanim się przebrała poszła odłożyć resztę ubrań. Kiedy chciała zamknąć szufladę z bluzkami, jej spojrzenie przykuł fioletowy skrawek materiału na samym końcu prawego boku. Włożyła rękę do środka i to wyjęła . Ku zdziwieniu biało-okiej był to komplet który dostała od kuzyna rok temu na urodziny. Domyślała się, że w wyborze takiego prezentu pomogła mu Tenten, ale i tak była uradowana. Pobiegła szybko do łazienki i złożyła znalezisko. Całkiem zapominając o stroju który wybrała przeglądała się z fascynacją w lustrze (klik). 
Jeśli ona tak się do szkoły ubiera to chyba nie chcę wiedzieć co na siebie zakłada z okazji wizyty w klubie jakimś.
 
odgarnęła do tyłu opadający bukiet włosów na jej twarzy
*fałszuje* Kwiaty we włosach potargał wiatr...
Miejmy nadzieję, że to nie były róże...
 
Uśmiechnęła się potwierdzając swoje postanowienie do czworokątnego przedmioty.
To zdanie mnie urzekło.
A mnie się przypomniał mój ślub. Tyle, że Kura i Małż potwierdzali swoje postanowienie okrągłymi przedmiotami.
 
Śnieżno-okom przeszedł dreszcz po plecach.
Nie trzeba było wcierać sobie śniegu w oczy.
Pytanie za sto punktów: gdzie oka (wiecie, takie na rosole albo w sieci) mają plecy?
 
Wyciągnęła wszystkie składniki potrzebne na przygotowanie solidnego śniadania. Najpierw przekroiła bułkę na dwie części. Otworzyła pudełko z masłem i nabrała trochę na nuż.
A nuż jakiś niewinnie wyglądający przechodzień wyciągnie nóż.
 
Wzięła plasterek szynki i obrała z foli na brzegach.
A teraz niech mi ktoś wyjaśni co robiła folia na brzegach krojonej szynki?
Śtucne, panie, wszystko śtucne!
 
Umyła liście sałaty oraz pomidora, po czym zieloną część położyła na kawałku mięsa.
Smażone Zielone Pomidory.
Ona zjada liście pomidora? To taka tradycyjna japońska potrawa?
 
Pokroiła czerwone warzywo na średniej grubości pasma i dała na wierzch.
Pasma? Pasma?! Pasma!
Bo plasterki są takie pospolite.
Tja. A czytelnik o niczym innym nie marzy, jak tylko by zapoznać się ze szczegółami jadłospisu bohaterki. Szkoda, że nie podała grubości tych pasm w milimetrach.
 
Przyprawiała nimi kanapkę i ułożyła ją na talerzu. Sięgnęła z szafy garnek i nalała wodę aby zagotować parówki dla młodszej siostry.   
Pozwolę sobie Jaszę zacytować:
Tradycyjnym śniadaniem szoguna jest bułka z szynką i parówki.
Herbatę piją z kubka, mam nadzieję że to Lipton na sznurku.

*wyobraża sobie ceremonię herbacianą z Liptonem w roli głównej*
 
-lepiej wróć do swojego pokoju i zacznij się pakować. Wyjeżdżasz za pół godziny- powiedział to wziąwszy  łuk herbaty.
Za herbatę najlepiej się z łukiem zabierać.
Ja preferuję bumerang.
 
nie mając najmniejszej ochoty opuszczać domu granato-włosa próbowała przekonać ojca do swojej teorii
Jednak nie kwiaty, a *fałszuje* granaty we włosach potargał wiaaatr...
Zawleczki w zębach mi zgrzytają...
Kusisz Kuro, kusisz!
 
Sięgnęła po zdjęcie stojące na szafce nocnej. Jasne blond pasemka opadały na rozpromienioną twarz kobiety. W jej złotych oczach czuć było radość, nieopisane szczęście, bez jakich kol wiek zmartwień.
Kol wiek w oko.
Pasemka pomidora to były, mam nadzieję.
 
Do jej oczów zaczęły napływać gorzkie łzy
Do jej oczów, uszów, nogawków...
 
Hebanowe pasemka włosów poruszały się w rytm wiatru. Swoimi kakaowymi oczętami wpatrywał się w obraz przed nim wyczekując pojawienia się dziewczyny. Charakterystyczne czerwone kły zdobiły jego twarz.
Wampir świeżo po posiłku???
 
Dochodziła godzina ósma rano. O tej porze miała się spotkać cała drużyna ósma.
O dziewiątej - dziewiąta i tak dalej, aż do dwudziestej czwartej.
 
Niestety brakowała jednej osoby, a mianowicie Hinaty Hyuuga.  (...) postanowili pójść do domu biało okiej  i sprawdzić co się stało. (...) Gdy dotarli przed rezydencje klanu Hyuuga, zapukali. Drzwi otworzył Hiashi .
-Czy jest Hinata-chan ?- Spytał się Kiba
-Nie ma
- Dziękuje,dowiedzenia
Detektywi to z nich nie wyrosną.
Co było do dowiedzenia.
 
Po wejściu do pomieszczenia ujrzeli biurko na którym leżała sterta papierów do przeglądania. Za nim siedziała blond włosa kobieta popijająca sake.
Nie ma to jak sake w biurze o poranku...
A u mnie tylko kawa... Przeprowadzam się do Japonii!

- Przepraszam, że przeszkadzam ale mam ważną sprawę. Chodzi o Hina... - nie zdążyła dokończyć bo głowa klanu Hyuuga się odezwała.
W sumie logiczne. Zdziwiłabym się, gdyby odezwał się tyłek klanu Hyuuga.
Albo łokieć. Bo tyłek... no wiecie.
Bywa, że się odzywa.
A jak wszyscy wiemy: z dwojga złego lepiej nie z tej strony!


 Siedział on na środku. Ubrany jak zawsze w swój strój. Wyprostowane plecy, ręce złożone, łatwiej powiedzieć po prostu nienaganna postawa. Powiekami miał przykryte źrenice.
Tęczówki trochę wystawały, o białkach już nie wspominając.
Ważne, że trzymał fason.

Szybkie oddechy wskazywały na wilki wisiłek.
Dyszący Wilczy Wisielec. To taki upiór z japońskich baśni, jakby ktoś nie wiedział.

Melancholijny mimika spowodowana wspomnieniami.
Pani patrzy melancholijnie... Skąd ma pani tę melancholię?
 
-więc, nadal uważasz, że postąpiłeś słusznie...? Czy ty wiesz po co są przepowiednie...?- Patrzyła się na niego jakby czekała na jakąś zaskakującą odpowiedź.
- Przepowiednie są po to żeby Harry Potter miał ciekawsze życie?
 
Kobieta tylko wzdychnęła i również popatrzyła na portret.
Muszę opanować umiejętność wzdychnięcia. Muszę!
 
Misja powiodła się sukcesem.
Analiza poległa klęską.
Defetystka!
 
- Naruto a przecież to ty byłaś najbardziej głodny
Naruto! Ty też płeć zmieniasz?!
To zaraźliwe, z innych opek się przenosi.
Borze! Jeszcze nas to dotknie! Chociaż... już dawno przyprawiono mi wirtualnego członka.
I tak wyszłaś na tym lepiej niż Mrohny, z którego zrobiono dziewczynkę.
Mrohna... To brzmi dumnie!
 
- No to idziemy czy stoimy ?
- IDZIEMY - krzyknęli razem i ruszyli w stronę stoiska z uśmiechem.
- Przepraszam, gdzie znajdę stoisko z uśmiechami?
- A na lewo od tego dużego, z grymasami bólu.
 
W pomieszczeniu znajdowała się Hanabi. Właśnie robiła sobie Herbatę.
By za chwilę nalać ją do Filiżanki, zamieszać Łyżeczką i odstawić na Spodeczek.
Oraz wyłowić z niej Torebkę za Sznureczek.
 
-jestem Neji, a ty?
- Hinata- odwrócił ogłowę w jej stronęi sięuśmiechnął
- ok. milo Cię poznać Hinata-chan. - ona również podniosła kąciki swoich ust...
...zarzuciła je na plecy i pomaszerowała dalej.
 
Dla uspokojenia się od razu poszedł pod prysznic. Gdy z niego wyszedł położył się na łóżku. Poczuł jak wiatr otula jego zmęczoną twarz zasnął.
Ale tam mają przeciągi!
 
- a tyś co myślałaś ?? - spojrzała na nią z wypisanym na twarzy znakiem pytania
*chowa za plecy wielki różowy marker* To nie ja! Ja niewinna!
 
-"no to teraz czas na kąpiel" - pomyślała   i skierowała się w kierunku łaźni. Rozebrała się i weszła do wody.
- jak tu przyjemnie...mmmm....mogłam bym tak zawsze..- Nagle ktoś wszedł.
-  Komban wa - powiedziała nieznajoma.
- Komban wa - odpowiedziała granato-włosa.
Bohaterka leży w wannie całkiem naguśka, jakaś obca baba jej do łaźni włazi a ta tylko „dobry wieczór”?!
Te Japońce wstydu nie mają!
 
 Owa osoba usiadła naprzeciwko posiadaczki byakugan. Po głosie można było wywnioskować że to kobieta. Niestety dziewczyny nie widziały się na wzajem. Gęsta mgła zasłaniała im widoczność.
Mgła w łaźni?!
Para nasycona.
 
- może by się Pani napiła trochę sake ?-  spytała się nieznajoma
Ha, wydało się! Ona chcę ją upić i wykorzystać! Bohaterko! Nie daj się!
Daj się! daj się! A co!
 
- no to na zdrowie- powiedziały jednocześnie i wypiły jednym tchem napój.
Może ktoś wyjaśni autorce, że sake to nie jest taka japońska wódka?
 
Po krótkiej minucie zaczęły wykonywać polecenie
No tak. Bo w Japonii są minuty krótsze i dłuższe. Nie wiedzieliście?


Każdy ich ruch był uważnie obserwowany. Kiedy dotarły na koniec rzędu wszyscy jednocześnie odwrócili się w kierunku sceny.
- ach.. jeżeli to już wszystkie niespodzianki, przejdźmy do dalszej części uroczystości
To już wszystko? A gdzie Bela wyskakujący z tortu?
Odziany tylko w bokserki i skórzaną obróżkę na szyi?
A po co mu bokserki? Wolność! Wolność i swoboda!

Witam serdecznie wszystkich uczniów w szkole
"Hyoho Niten Ichi-ryu" Jest to szkoła tylko dla wybrańców.
To gdzie jest Harry Potter?
Świstoklik mu się zepsuł i zamiast w Japonii, wylądował w Przestrzeni Między Przestrzeniami.

Będziecie tu nie tylko rozwijać swoją siłę ale także wiedzę. Po uroczystości otwarcia zostaniecie przydzieleni do pokoi.
Mam nadzieję, że nie będą to pokoje koedukacyjne. Nie chcemy żeby ktoś podkradał Dumbledorowi becikowe.

Jego gniew wzrastał z każdą sekundą.W końcu nie wytrzymał.
... i puścił.

Była to dziewczyna w ich wieku. Miała piękne białe włosy, które pod wpływem światła przemieniały barwę na lekko różową.
Fotoczułe włosy. Dobre.
Nowy model Barbie?

- Uwaga, ogłoszenie. Do sekretariatu ma natychmiast zgłosić się
Ilyasviel von Einzben. Powtarzam, do sekretariatu ma natychmiast zgłosić się Ilyasviel von Einzben.
Że też sobie języka nie połamał...

[bohaterka o sobie]:
- widzisz pochodzę z Niemiec. Moja rodzina jest tam bardzo szanowana. Stąd  "von" przed moim nazwiskiem.

Ja jestem z domu "von und zu". A to tak imponuje mu.

- nie wydaje mi się. Przypuszczam że właśnie dowiedzieli się o historii z Saito-sensei i boją się konsekwencji powiedzenia Ci prawdy, a skoro dzisiaj tak mnie broniłaś stwierdzili, że lepiej będzie jeśli ja ci przekaże tą smutną wiadomość...- pomiędzy ich oczów zaczęły lecieć iskry.
Do spawania to się maski ochronne wkłada, nie wiecie? Co za karygodne zaniedbanie BHP!

- t..ta..ta wstrętna KIRCHE!!!!!! a niech cię szlak!!!!!!!!wrrrr - zaczęła krzyczeć czerwono oka.
Niech ją szlak. Turystyczny.

- ano...Ilya-chan będę tu na ciebie czekała... - kiedy Einzben się odwróciła jej sylwetka przypominała potwora.
Miała garba i grzbiet pokryty łuskami, a muskularne łapska zwisały jej aż do kolan.
Nie! Miała zeza, ciemne włosy i skrzekliwy głos. Do tego wołali ją Sarah K. Potwór nad potwory!

zaczął iść w kierunku Granato włosej. Zauważyła to jedna z grupki dziewczyn i zatrzymała sie. Zaczęła kwiczeć z zachwytu. Gdy to usłyszały inne, spojrzały się w to miejsce i zaczęły tak samo podskakiwać z zachwytu. Przyczyną tych zachowań okazała się osoba która właśnie szła w kierunku Hyuugi.
*wyobraża sobie stadko podskakujących różowych prosiaczków*  Tja, uczennice elitarnej szkoły...

Ponieważ aŁtorka gęsto przetyka tekst opowiadania japońskimi zwrotami, na końcu każdego rozdziału umieszcza słowniczek. Możemy się z niego dowiedzieć na przykład, co oznacza:

ano - dźwięk wahania się przed zapytaniem
A ja myślałam, że czeskie "tak"!

do-kin- dźwięk szoku lub zaskoczenia
To chyba jak wchodzi nowy film von Triera...

Gomen nasi.....
Nasi są wszędzie!

- to fantastycznie, mamy razem pokój - powiedziała  Ilya i obie zaczęły kwiczeć z szczęścia.
Potem pochrząkały chwilę i podreptały w stronę koryta, bo nadeszła pora karmienia.

-jestem ciekawa jak on wygląda....- w głowie czerwono okiej zaczęły pokazywać się obrazy przypuszczające cudowny wygląd  nieznajomego.
Włączyła sobie projektorek i zaczęła pokaz slajdów.
Ciekawe, czy miała zdjęcia Harrisona Forda?

-co to za hałasy ? - spytał się chłopak wychodząc spod prysznica kolegi.Miał ubrane na sobie tylko spodnie.
Resztę na sobie miał gołą, jak to pod prysznicem.
(eee, spod prysznica kolegi? Nie, Marlenka ewidentnie zryła mi mózg!)


Wilgotne włoski pocierał suchym ręcznikiem.
Albo odwrotnie.

Kilka pojedynczych kropli spływało po jego wyrzeźbionym ciele.
Człowiek z marmuru?
 
- po głosie przypuszczam, że są to dziewczyny, ale nie twierdze  istnienia, także takich mężczyzn co posiadają wyższy głos.
Dziewczyny nie są Twierdzami Bytu piskliwych mężczyzn. Tłumaczenie tego na ludzki język jest bardziej skomplikowane niż baszcenie, loszenie i piramidzenie naraz!
I generalnie o wiele bardziej skomplikowane niż to, co Bela widzi w Tej-Której-Imienia-Się-Nie-Wypowiada.

Na widok tego wszystkie oczy dziewczyn zmieniły sie w szkiełka. zaczęły energicznie oglądać każdy centymetr pokoju. Wyglądało to bardzo komercyjnie.
Są takie zdania, które wprawiają mnie w stupor, a mój mózg zmienia się w różową galaretkę.
Osobiście preferuję niebieskie landrynki.

Oderwała wzrok od czasopisma. Na jej twarzy "gościł znak zapytania".
Sierżant! Oddaj ten marker, ale już!
No tak, jak zwykle moja wina! *niezauważenie różowy marker znika w jej torebce*

A tak przy okazji nie wiedzę twoich walizek ? - koleżankę powoli zaczęła wkurzać zachowanie współlokatorki.
- jest tutaj - wskazała na różową torbę w panterkę pod stertą innych.
Torba z różowej pantery? To lepsze niż garnitur ze zmutowanej anakondy...
Ojnienienie! Różowa anakonda to już klasyk. Nie wolno się śmiać.
Ktoś musi bronić honoru Beli, prawda?
Tajest! Garnitur z anakondy oficjalnym strojem niemieckich punkrockowców!


Hyuuga przetarła załzawione oczy i spojrzała się na zegarek. Wskazywał  za dziesięć osmom.
Google podpowiada: osmometr - przyrząd do mierzenia ciśnienia osmotycznego roztworów. W tym przypadku zapewne łez.

Do sali wszedł ciemno włosy mężczyzna. Od razu zauważył ciemno włosom.
Wszedł ciemno, spojrzał tępo, miał włochate myśli.

Kociki jego ust uniosły się do góry.
Jak uśmiech Kota z Cheshire?
Jak kotik afrykański.

Znowu ten sam sen. Wielka pola, otoczona drzewami.
Pola Raksa? Pola Negri?

Paczył się bezwładnie na znikającą postać Hinaty.
Japoneczka jedna
miała chłopca z drewna,
nic dla niej nie znaczył
więc się z żalu spaczył.


-" jaki on zabawny"- pomyślała robiąc uśmiechnięty wyraz twarzy.
A napracowała się przy tym, że hej!

Gdy dzieliły ich zaledwie kilka centymetry  natworzy biało okiej pojawił się cwany uśmiech.
Cwana ta natworza, czymkolwiek jest. A przypadki poszły się kochać.

Widok jaki zobaczył był przerażający. Jego oczy zadrżały.
Po czym wyskoczyły z oczodołów i w pośpiechu schroniły się pod szafą.

W ciemnym pokoju spały dwie kunoichi. Jedna z nich miała jasne włosy jaku anioła, a druga ciemne niczym noc.
Zwykłe jaki mają ciemną, gęstą sierść, te anielskie - delikatną, białą wełnę.

Skuliła nogi.Głowę schowała między klatką piersiową a nogami.
Odkręciwszy ją uprzednio od tułowia i zawinąwszy w folię.
Musiała uważać żeby uszy się w jelita nie zaplątały.

Słońce powoli wznosiło się na rozgwieżdżonym niebo.
Coś słabe to słoneczko. Czerwony karzeł?

Rozebrała się i weszła pod prysznic. Odkręciła wodę i w milczeniu stała, czując jak każda kropla powoli spada na jej ciało.
Kap, kap... Trzeba zadzwonić po hydraulika!
Naszego, polskiego, eksportowego!

Dźwięk płaczącej dziewczyny rozbrzmiewał w jej głowie.
Ona słyszy głosy! Zaraz złapie za miecz i ruszy do boju jak Joanna d'Arc.
Albo jak Bela Samo Zło. Chociaż nie, on złapał kucyponka.

Kiedy mijała chłopaka tren spojrzał się na nią, a Hinata momentalnie spuściła wzrok.
Swego czasu mieliśmy gadające dredy, teraz patrzące treny...

- " Ilya-chan jeszcze nie ma. Mam nadzieje że zdąży przednim"-
Jak nie, to najwyżej spóźni się tylnym.

na końcu uśmiechną się przebiegle na co reszta płci pięknej zaczęła się podekscytować.
U mnie to się chyba skończy załamaniem...

-ona dostała kare za nie uwarzenie na lekcji i nie jest to żadna randka.
Nie uwarzyła Eliksiru Miłości, więc z randki nici.
Japońska wersja becikowego szlabanu?

Fioletowo-czarna spódniczka w kratkę lekko podniosła się odsłaniając tym całe udo dochodząc prawie do jej bielizny.
Jej spódnica żyje! Mamusiu!
It's alive!

Dla zabicia czasu bawiła się ołówkiem. Początek drewnianego przedmiotu oplotła palcami. Koniec  zakończony różową gumką oparła o blat. Przesuwała go raz w jedną stronę a potem w drugą.
Chyba ogłoszono jakiś konkurs na opisanie najprostszych rzeczy w najbardziej skomplikowany sposób...

Jej piękne długie, zgrabne nogi poruszały się w rytmie przesuwania ołówkiem, powodując podnoszenie się króciutkiej spódniczki.
Ach, to TAK się nim bawiła? Niegrzeczna!
Ołówkiem? Mało to na Allegro innych... zabawek?

Torbę rzucił na blat i usiał. Nogi podnosząc  do góry opierając je o ławkę i wsuwając drugą dłoń do otworów w dolnej części garderoby.
I co ja poradzę, że znów mam skojarzenia?

Jednak jego większą uwagę przykuły jej wielkie balony opadające na szkolny stolik.
Na ten widok jego zeppelin poczuł się gotowy do startu.

Kilka ciemnych włosków przykrywało jej obfitą klatkę piersiową.
Włochata Hinata? Oto jakie tajemnice skrywają głębokie "dekoldy"!

Nie czując ciepła wydychanego przez niego dwutlenku węgla powoli odwróciła głowę w jego kierunku.
Co za brak precyzji. Powinno być "nie czując ciepła mieszanki dwutlenku węgla, azotu i tlenu w proporcjach 4,2, 74.3 oraz 15.3"

Szybko złapała wolną górną kończyną torbę.
Dolnymi kończynami skierowała się w stronę drzwi i zamiotła za sobą ogonem.

Przez las biegła dziewczyna o śnieżnych włosach i krwistych oczach.
Przekrwione oczy? Cóż, nie trzeba było tyle pić.

Aby nie zostać rozpoznaną wyciągnęła z torby okulary przeciw słoneczne, zaprojektowane przez jednego z słynnych niemieckiego projektanta mody  i fioletowy beret kupiony w największym centrum handlowym we Francji.
Bond mógłby się uczyć od niej sztuki kamuflażu.

Jej brązowe lewe oko było przykryte kasztanowymi włosami.
Regulacja brwi - 10 zł.
Image Yeti - bezcenny.
Za całą resztę zapłacisz kartą MasterCard.


I uwaga, zapowiadana instrukcja obsługi drzwi!
Wzięła głęboki wdech. Prawą dłoń położyła na klamce. Nacisnęła ją i równocześnie krzyknęła sygnalizując, że już przybyła.
-...-jednak drzwi się nie otwarły.
- nani?- otworzyła oczy które na chwile przymknęła powiekami aby promienie światła w pokoju nie oślepiły jej.
-" kuso, czemu te cholerne drzwi nie chcą się otworzyć"- Zaczęła chaotycznie podnosić w górę i w duł kawałek metalu z coraz to większą pasją. Po krótkim czasie się zmęczyła. Przyłożyła dłoń do brody.
-"hmmm....a już mam"- zaczęła szukać w torbie. Po wywróceniu do góry nogami całej zawartości wyciągnęła mały kluczyk do którego był przyczepiony breloczek w kształcie kota. Włożyła go do zamka i przekręciła. Drugą rękom nacisnęła na klamkę. Drzwi się otworzyły.
Skomplikowane. Do opanowania jedynie przez wyjątkowo zdolnych ninja!
Olej studia - zostań ninja!

-jaka siara, jaka siara...-powtarzała w kółko Ilya. Usiadła na kanapie i przyciągnęła nagi do klatki piersiowej.
Nagie co? *uśmiecha się lubieżnie*

- " powoli zaczyna mnie to wkurzać" - oparła łokieć o skrawek dębowego stołu.
Na końcach palców spoczywała przeładowana informacjami mózgownica.
Płyn mózgowo-rdzeniowy ściekał jej po rękach, plamiąc drewniany blat.
Krwawa wersja Jacka i Agatki?

Po skończeniu przez bruneta słodkiego posiłku nadal pozostał w wyluzowanej pozycji.
Relax, take it easy...

Patrzył wprost w szlacheckie krwiste tęczówki.
Pradziadowie chlali na umór miód i gorzałkę, wnukom zostały w spadku przekrwione oczy i fioletowe nosy.


Przybrała niewzruszony mimikę. Ścisnęła prawe śródręcze w pięść.
Już się przyzwyczaiłam, że bohaterami opek najczęściej są kosmici o dziwaczej anatomii. Ta tutaj najwyraźniej posiada dodatkowe stawy w śródręczu.


Zburzona powróciła do książki.
Zrujnowana, wróciłam do opka.
Wywóz gruzu - tanio!

Serdecznie miała dość Casanovy. Od zawsze wnerwili ją takie osoby. Nie zwracała w tych sprawach uwagi na płeć.
W tym jest cały życia smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek!

Najchętniej by wysłała ich wszystkich na bezludną wyspę. Migli by tam w towarzystwie ludzi tego samego pokroju filtrować bez końca, czy jakiegoś umiaru.
Figle-migle na bezludnej wyspie? Czemu nie! Tylko dla mnie znajdźcie taką ze źródłem słodkiej wody, żebym nie musiała morskiej filtrować.
A ja poproszę taką z wygodną jaskinią i stałym łączem internetowym. Bela w pakiecie, prawda?
Oraz Indianin.

Rozmyślając nad tym przekładał kolejne karki, nie za bardzo zwracał uwagę na tekst.
Wytatuowany na tychże karkach.
Nareszcie ktoś zrobi porządek na polskich osiedlach!


Ubrana była w obcisłą czarną spódnice przed kolana i czerwony top z dekoltem ukazujący obfitość klatki piersiowej.
Po prostu Upadła Madonna z Wielkim Cycem.

Czarne włosy i okulary na nosie dodawały jej seksapilu.
Bo to co nas podnieca, to są włochate nosy.

Jej główną zasadą było niesypianie z uczniami. Głosiła ją za każdym razem gdy słyszała wyznanie miłosne studentów.
A łamała za każdym, gdy uczeń miał wystarczająco bogatych rodziców.

W myślach tak się cieszyła na oddech świeżego powietrza, że kompletnie zapomniała o dzisiejszej dialogu czy raczej wymianie zdań. Przecież nie można nazwać tego rozmową ?
*wertuje słownik synonimów* Konwersacją?

Musiała poddać się w objęcia morfeusza.
- Poddaj mi się! - wyszeptał namiętnie Lawrence Fishburne.

- " Przez tego cholernego Fujimoto-sensei'a Hinata nie zmrużyła w ogóle oka zeszłej nocy " -czytnik nienawiści do pedagoga wzrosną diametralnie.
Na wyświetlaczu ukazał się czerwony napis ALARM!!! (jak czerwony, to czerwony, co nie?)
Alarm für Cobra 11.

Palce Ilyi powędrowały w miejsca gdzie Hinata miała łaskotki. Poruszała nimi powodując wybuch wielkiego śmiechu.
Dziwaczne oczy, zaciskające się śródręcza, ruchome łaskotki... Banda mutantów, ot i wsio.

- Przestań. - z wielkim trudem odciągnęła jej jedną rękę. - Proszę przesrań.
A teraz idź się porządnie umyj.

Odziana w czarne bojówki z kieszeniami i zwykły biały t-shirt na ramkach.
Ramki były z Ikei.

- Cii...No już - dziewczynka przytuliła się do mamy. W dłoniach ściskała kawałek materiału. głowę zanurzyła w objęciu matuli.
Oj matulu, Krasula w szkodę poszła, co ja teraz zrobię, laboga!

Ta scena, chodziarz smutna to i tak dodała dużo odwagi posiadaczce byakugan.
Bo z nikim nie poczujesz się tak bezpiecznie, jak ze smutnym chodziarzem.

Skośnooka Sierżant, granatowłosa Kura i włochaty Maskotek
pozdrawiają z bezludnej wyspy pełnej przystojniaków.

9 komentarzy:

jasza pisze...

• Dorato


Drobiazgowy opis czynności- masakryczny... No, ale trzeba czymś zapełnić notki, ponieważ powszechnie wiadomo, iż w opku liczy się głównie ilość tekstu.
Wspaniale się aŁtorka przedstawiła- widać, że dziecko ma wiele niespełnionych marzeń.

Neji dający swej siostrze TAKI strój po prostu rozbraja. Już widzę jak wręcza go Hinacie, mówiąc: Proszę, dorabiaj po misjach.

Na koniec dodam, że analiza jak zwykle kwikaśna. I nie tylko Tobie, Kuro, Marlenka zryła mózg^^ "prysznic kolegi" wymiata!


Moim skromnym zdaniem, t-shirt, jak sama nazwa wskazuje, jest z rękawami. AŁtoreczka chyba nigdy nie słyszała o "topach"..

• Yawari

mnie rozwaliła Illyasviel von Einzben z czerwonymi oczami. Tylko patrzeć jak wpadnie tutaj Szermierz, Łucznik i spółka. Analiza jak zwykle kwikana

• Panna Anemia


Ja ślepa, nawet nie zauważyłam :) Chciałaś adres mojego bloga. Proszę bardzo: analizujesobie.blogspot.com

• kura z biura


Panna Anemia: jeśli spojrzysz w ramkę po prawej, zobaczysz całą listę tych, co analizują blogaski (choć prawdę mówiąc, większość z tych blogów zapadła w letarg). Podaj adres swojego, chętnie tam zajrzę!

• Panna Anemia

Nie wiedziałam, że ktoś jeszcze oprócz mnie analizuje blogaski. Przez was moja mama martwi się o moje zdrowie psychiczne. Kiedy czytam wasze analizy nie piję nawet mojej Nestea, bo potem musiałabym czyścić biurko. Będę tu zawsze wpadać. Życzę wam jakiejś mądrej aŁtoreczki :D

• Krzywa


A ja pragnę zauważyć, że w Japonii nie mówi się na zdrowie, ale kampai. ^^
A przez analizę musiałam dojadać zimną pizzę, gdyż i ponieważ kiedy była gorąca, nie byłam w stanie jej jeść ze śmiechu :D

jasza pisze...

LaFeste


Jak ja uwielbiam te wasze analizy! Mama chce mnie do psychologa wyslac, bo tak sie smieje, czytajac to, ze w calym domu mnie slychac.
Pozdrawiam i zycze jak najwiecej cudownych aLtoreczek ;)

• 2.pi.ni.


Pragnę zauważyć, że Neji i Hinata to bliskie kuzynostwo i znają się oni od małego :P
Nawet wcześniej przy doborze stroju autorka wspomina o prezencie od kuzyna, który pomagała wybrać Tenten.
Ta z kolei jest często sparowana z Neji'm w fanfickach :P Więc jak Hinata może dopiero poznać swego brata?
A z tym 'obentem' to chyba chodzi o taki pudełeczka z jedzeniem, które Japończycy spożywają na lunch :P
( Mi się wydawało, że to Bento, ale Gugel mówi, że o-bento :))
Ktoś wcześniej się zastanawiał co to jest owe 'Kuso" w anime często można usłyszeć ten wyraz gdyż oznacza mniej więcej "Cholera" jednak jego pisownia nie jest nikomu znana :<

Chyba wszystko co chciałam napisać ^^'

• Kasitza


"Co za brak precyzji. Powinno być "nie czując ciepła mieszanki dwutlenku węgla, azotu i tlenu w proporcjach 4,2, 74.3 oraz 15.3"

Kuro! Powinnam zrobić awanturę dopominając się uczczenia moich praw autorskich do tego komentarza. Ale nie zrobię. Wręcz czuję się zaszczycona, że moje wynurzenia chemiczne znalazły się w analizie.

• jimenes


PS. A tak poza tym - straszne bzury:) Wyszukane słownictwo usiłujące zamaskować lichą treść. AŁtorka z aspiracjami, marzy jej się bycie drugim Cortazarem;)

• Catherine


Jakże cudowne "opko" o anime, które samo w sobie jest ałtoreczkowe (bez urazy dla fanów).

"Śnieżno oki"... Mam skojarzenia z Sasquatchem

• jimenes


Zastanawiam się od dłuższego czasu, jak wygląda ktoś "śnieżno oki"... Nawet moja córka, dziecko o wybujałej wyobraźni, nie ma no to zjawisko pomysłu:) I jeszcze ten nowotwór: "jak kol wiek". Buahahaha

• sootball


Ok, nowa pozycja w ulubionych :)

• WzK


AAAAAAAAAARGH!!! ZWANY!!!

To wszystko przez ten katar. Mówię Wam.

A może aŁtoreczka też ma alergię na pyłki i stąd to wszystko?...

• Wombat zwany Kotem


Tfuuuu, 2 literówki przeoczyłem byłem, a tu ni mo opcji "Edit" (ani nawet Edith Piaf)...

ZWAY, rzecz jasna, i ATAK, nie atal... Ups. *rumiany rumieniec*
• Wombat zwanuy Kotem


Wy mnie kiedyś zabijecie. Już kolejny atal astmy Wam zawdzięczam... ;-)

• Patryśka


"Powiekami miał przykryte źrenice."
To wyraża więcej, niż tysiąc słów.

jasza pisze...

Ome


Analiza powalająca (jak zresztą każda tutejsza analiza), ale aŁtorka... ta to dopiero powala!

Na wielu blogach z ocenami spotkałam się z następującą uwagą do ocenianych: "wiesz, to strasznie nudne, gdy opisujesz szczegółowo swoje życie, bo co mnie obchodzi, że na śniadanie zjadłaś kanapkę z pomidorem?". A tu proszę, wyższa szkoła jazdy - drobiazgowe opisywanie, jak to bohaterka robi sobie tę kanapkę.
I jeszcze na siłę niezwykłe relacje z wykonywania zwykłych czynności - instrukcja obsługi drzwi wygrała.

Na koniec - jeszcze nigdy aŁtocharakterystyka tak mnie nie rozbawiła jak ta tutaj :)

• Mr Orange


Kurde, całą przyjemność z analizy odebrał mi opis aŁtoreczki. Taka mała, zarozumiała pindzia, przekonana, że jest nie wiadomo kim. Ten jej pseudoartystyczny bełkot, Boże! I przekonanie, że jeśli się nie uczy w domu (w podstawówce to faktycznie strasznie trudne... a nie sądzę, żeby aŁtorka miała ją już za sobą) i nauczyciel ją pochwalił (serio, ile trzeba mieć lat, żeby się chwalić czymś takim) to jest już geniuszem i artystką...
Już wolałam Marlenkę od TH. Jej się przynajmniej nie wydawało że jest mądra i że tworzy coś wartościowego.
Samo opko to przy tym pikuś.

• badyl


Pewnie aŁtorce chodziło o onsen, więc tam kobity chodzą "nago" i nie przejmują się innymi niewiastami. Do towarzystwa brakuje mi jeszcze ślepego masażysty (taka tradycja).

Analiza kwikaśna, aŁtorka do odstrzału.

• Kislava


Hmm... Zwykle nie komentuje niczego, ale rozbawił mnie 'japoński-ze-słyszenia", którym momentami posługiwała się aŁtorka. Szczególnie rozśmieszyło mnie imię Hanabi - które, jakże romantycznie, znaczy po prostu 'fajerwerki', a także 'kuso', które nie znaczy nic. Zapewne chodziło jej o 'uso', czyli 'kłamstwo'. Chociaż tutaj pewnie w znaczeniu naszego, poczciwego 'niemożliwe!' czy też 'nie może być!'. Gratuluję również cudownego posługiwania się onomatopejami ( a wierzcie mi, Japończycy mają je na każdą okazję)! Chociaż właściwie to dobrze, że dziewczyna chce uczyć się języków obcych.
Na koniec tylko jedno: nie ma to jak wystrojony ninja! Bo zawsze trzeba być gotowym na akcje w ciemnym, podmokłym lesie. Zwłaszcza na taką w środku nocy.

• Mrohny, wbrew wszystkiemu mężczyzna


"Granato włosa"! Aj, zakochałem się w tym haśle :"D
Piękna analiza ^^

Zmieniają nam płeć, to nie do pomyślenia! Czuję się taki... opkowy!

• Sineira


Zeppelin gotowy do startu mnie zabił. Kocham Cię za ten tekst!

• dzidka


Skośno oka i granato włosa powinno być!
A poza tym słaniam się ze śmiechu :D
• Adzia


Doczekałam się. Przeczytam do końca jak Pan i Władca wróci z pracy. Będzie pewno zły, że mu głowę zawracam, ale to on ogląda Naruto a mnie się guglać nie chce. W końcu do czegoś się przyda.

Bastet pisze...

ta pomysłowość nie przestaje mnie zadziwiać, niczym mgły etanolu w kosmosie unoszą się napawając nasz naród patriotycznym...natchnieniem

wampir z gąbki, kłęby pary (gdyby to było anime najpewniej w magiczny sposób wychuchali by sobie bieliznę, wiecie para strażnikiem przyzwoitości w każdym anime), a do tego krasnoludzki spirytus (patrz etanol w kosmosie) jeszcze grzybki sindirańskich elfów (albo raczej te z mordoru nie bez powodu czarną mowę znają tylko dilerzy z śródziemna xD) i trochę drinków z baru sapkowskich wiedźminów i będziemy mieć melanż jak się patrzy ;] nie zapominajmy o zaproszeniu blade dla dobrej rozpierduchy po całości jak to ujęto w pewnym nie za dobrym filmie :D

a co do dobrego yaoi, czy we w ogóle wszechświecie istnieje taka terminologia? na pewno nie jeśli ma się tak katolickie sumienie jak ja i tępi się wszelkie zboczenie jeszcze bardziej zboczonym komentarzem, no cóż ;]
czy yaoi ma być w kolorowance bo się go nie pisze? może jeśli już jesteśmy spaczeni to ćwiczmy chociaż wyobraźnie, moim zdaniem serwowane na deviancie po......pospolite grafiki o treściach dwuznacznych rozpuszczają mózg i doprowadzają do tego, że biedne białogłowe ewoluują w niezaspokojone białogłowe, chociaż z drugiej strony pisane yaoi to jak Big Lebowski w garniaku, a to sie tak samo wyklucza jak to, że spoczynkowa masa fotonu wynosi zero co z jednej strony jest prawdą ale przecież c nie może być nieprzekraczalne więc ekhem ekhem.....8D



a tak w ogóle patrząc na tytuł zrobiłam tylko

OMG cat
już myślałam, że ktoś o mnie pisze XD

nie zdziwiłabym się, no cóż może podświadomie lunatykując dopisuje do kolejnych notek yaoistyczne treści

oł łel - jak to mawiają angole strzygący trawę od jakiś 400 lat tylko po to by potem wkurzyć hamburgerowców

gud dżob maj dija ;] gud dżob!

Anonimowy pisze...

Jak dla mnie ta cała Illyasviel von Einzben wygląda tak: http://nyanyan.pl/upload/125615_yfv9jx3tqwu81hpns0az4lmbod75irk6egc2.jpg ^^

~ Yay~

Yorika pisze...


Powoli pod wpływem nocnych promieni podnosi powieki.
Lunatyczka...?

Najpierw jedną a potem drugą.
Nie no, serio? To tak się da?


Da się. Na przykład jeśli masz ostre zapalenie spojówek miałam) i budzisz się z oczętami zalepionymi zaschnięta ropką (jedno oko zalepione bardziej). Ale w tym przypadku bohaterka powinna zacząć dzień od przemycia oczu lekami. :)

Astroni pisze...

'"Słyszę szmery w płucach. Doktorze Green, co pan zaleci?"
Amputację!'
Hah-hahaha! Amputację płuc! No w każdym razie amputację mózgu już ałtoreczka raczej ma za sobą, a coś wyciąć trzeba przecież. No jak ja nie lubię takiego walenia na długość tekstu, bez refleksji, czy ma to znaczenie dla akcji czy nie ma, no.

"Zeppelin poczuł się gotowy do startu." - o jaaaa genialne XD

we found a love pisze...

...Dobra, zawędrowałam i tutaj. Wiem, że odgrzewam starożytną analizę, ale jednak moje umiłowanie anime nie pozwala mi milczeć, gdy kanon zostaje zamordowany...
Jak już wspomniano, Japończycy jedzą obentou na lunch :) Nie bentou. Jeżeli już przeklną "kuso", to powiedzą dosłownie "cholera", więc raczej potwierdzę wersję z "uso" - ja spotkałam się z tłumaczeniem "niemożliwe". Jeżeli chodzi o Nejiego i Hinatę, to bardzo bliska rodzina - z tego, co pamiętam z kanonu, ojciec Nejiego to brat Hiashiego Hyuugi, który to Hiashi był ojcem dla Hinaty i jej siostry Hanabi...zatem jaki brat, o co tu się rozchodzi?! *chwyta się za głowę ze zgrozą*
Potwierdzę również informacje o kampai.
*dopiero teraz, w połowie komentarza, dostrzegła Illyasviel von Einsbern* O NIE. O NIE. To nawet Fate/Stay Night musieli zbrukać?! NAWET?! Bo Illyasviel von Einsbern jest postacią z Fate/Stay Night, występuje też w Zero i, jeśli się nie mylę, to także w kaleid:Liner i innych seriach...Powstaje pytanie: co u ciężkiego pioruna Święty Graal Einsbernów, córka Irisviel i Kiritsugu Emiyi, robi w szkole, w której uczą się dzieciaki z kanonu Naruto?!
Ja rozumiem crossovery, naprawdę, ale aż takie....I skąd wzięła się tam Kirche?! Kirche to NIE ta sama postać co Illyasviel, co można sprawdzić, u diabła, choćby tu: http://danbooru.donmai.us/posts/52117?tags=zero_no_tsukaima !
Saito i Fujimoto...nie, nie, nie...*słania się przerażona* Analizatorom raz jeszcze dzięki, cześć i ukłon...*i padła, jako ciało martwe pada*

Hrotgar pisze...

a jednak kuso, moi drodzy. kuso kurae to tyle co eat shit. kuso (wymawiane prawie jako kso) to goowno.