tag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post7457083374666816042..comments2024-03-07T07:50:33.200+01:00Comments on Niezatapialna Armada Kolonasa Waazona: 325. Don Rauleone, czyli wielki bal u małego bossa (Mistrz, cz. 4/5)Niezatapialna Armada Kolonasa Waazonahttp://www.blogger.com/profile/01881254078815375890noreply@blogger.comBlogger79125tag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-75356228286208852582017-02-02T12:55:30.816+01:002017-02-02T12:55:30.816+01:00Opydo jest moze bucem ale turlam sie ze smiechu pr...Opydo jest moze bucem ale turlam sie ze smiechu przy jego analizie greyasteff/ciociacesiahttps://www.blogger.com/profile/08342908188577336559noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-67777046064824367142017-02-02T12:54:02.868+01:002017-02-02T12:54:02.868+01:00Jest kilka znakomitych analiz roku w poziomce. Kom...Jest kilka znakomitych analiz roku w poziomce. Komiksoanaliza zdaje sie nawet jest. Polecamsteff/ciociacesiahttps://www.blogger.com/profile/08342908188577336559noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-7592666704253506252017-01-31T13:46:19.248+01:002017-01-31T13:46:19.248+01:00Czy tylko ja przy fragmencie "Raul chciał pok...Czy tylko ja przy fragmencie "Raul chciał pokazać, że jest górą i to dosłownie" wyobraziłam sobie taką milutką górę lodową? :)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/15690133541852544274noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-73529507673051734392017-01-27T02:26:13.158+01:002017-01-27T02:26:13.158+01:00Poplakalam sie ze smiechu...najlepsze sa zdjecia p...Poplakalam sie ze smiechu...najlepsze sa zdjecia pogladowe z oczami. Szczegolnie jak wyobrazilam sobie te scene seksu.�� Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-78170280271048527482017-01-24T13:02:18.604+01:002017-01-24T13:02:18.604+01:00Wiem, że się czepiam i niepotrzebnie oczekuję od a...Wiem, że się czepiam i niepotrzebnie oczekuję od ałtoreczki umiejętności rozpoznawania takiej ezoteryki, jak popularny typ nadwozia aut osobowych.Gatlingnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-37714312096415643532017-01-22T15:19:50.930+01:002017-01-22T15:19:50.930+01:00Jeśli chodzi o skojarzenia z "Panem Tadeuszem...Jeśli chodzi o skojarzenia z "Panem Tadeuszem", mi przez głowę przebiegała jedynie "XIII księga" pióra Fredry. Szkoda, że Michalakowa pisze na serio.<br /><br />Beemki X-ileś to <b>SUVy</b>? Nooo to jesteśmy w domu, wszystko jasne!Astronihttps://www.blogger.com/profile/02513655719648217829noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-30671454874075611212017-01-20T13:32:36.058+01:002017-01-20T13:32:36.058+01:00Państwo analizatorstwo, uwielbiam Was. Oto kluczyk...Państwo analizatorstwo, uwielbiam Was. Oto kluczyk do kanciapy z brain bleachem i ciasteczkami w różnych wersjach. Sądzę, że się przydadzą. A ja się uczepię ostatniego nieobrobionego fragmentu tego dzieua.<br /><br />"olbrzymiego vana marki BMW" - otóż nie: BMW wypuściło vana [i to nie olbrzymiego] dopiero koło 2015. Beemki X-ileś to SUVy, nie vany [które z założenia są pojazdami roboczymi - dostawczaki, busy]. Jeśli ałtorkasia koniecznie chce ich wpakować w wielką landarę, niech przydzieli mafiozu Chevroleta Suburban, który wprawdzie jest SUVem, ale rozmiarów dostawczaka i z opcją luksusowego wyposażenia. Gatlingnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-68171902835731636042017-01-18T23:16:52.386+01:002017-01-18T23:16:52.386+01:00@Astroni: Czytałabym!!!
W kwestii "opisów&qu...@Astroni: Czytałabym!!!<br /><br />W kwestii "opisów" u K. M.: jakoś tak mimowolnie przypomniał mi się fragment "Pana Tadeusza", w którym Telimena zwraca Zosi uwagę m.in. słowami "Płeć ci ogorzała". W zestawieniu ze scenami "erotycznymi" w analizie efekt jest... piorunujący.<br /><br />Fallen Leaves Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-84813607482600654152017-01-15T16:05:39.936+01:002017-01-15T16:05:39.936+01:00Witaj, Armado! Dawno nie pisałam komentarzy, co mo...Witaj, Armado! Dawno nie pisałam komentarzy, co może się zdawać dowodem na to, że przestało mi się podobać, zapomniałam o Was czy coś... Nie, nie, broń Borze, jest wręcz przeciwnie! Bo jak kiedyś siadywałam do Was sama i miałam full czasu na spisanie każdego przecinka i każdej wątpliwości, to teraz mieszkam z przyjacielem i moje spokojne poczytywania zmieniły się w dzikie nocne sesje czytania na przemian, brechtania z obrazków, dzielenia skojarzeń, no i rzecz jasna wspólnego opłakiwania intelektualnych braków u ałtora/ki... I choć próbowałam spisywać po staremu uwagi dla Was, to się już zwyczajnie nie da, bo (kończąc często o tej trzeciej w nocy, a czasem po odrobinie alkoholu!) jestem fizycznie i psychicznie rozwalona na okruszki...<br />Ten ótfór był dla nas szczególny - szybko zaraziliśmy się od ałtorkasi okrzykiem "Wiiniiiiiii!", koniecznością wskazywania odległego, tajemniczego <b>TAM</b> czy dźwiękonaśladowczym wyginaniem się w łuk (pppppyyyyąąąą!). Sceny seksu były po prostu niesamowite - wymuszały na nas puszczenie w tle soundtrucku z Super Mario Bros i wprowadzenie należytej cenzury (<i>szybkim ruchem zanurzył palce w jej... ee... rurze, a jego flaga zaczęła wznosić się w górę</i>). Do tego Andżelika vel Odkurzacz (która za kulisami pewnie niejednokrotnie przysysała się do klamki) oraz Narrator Profetyczny Piotruś! Robicie z bezczelnego, nieczytajnego śmiecia brawurową rozrywkę, za to powinny dawać ordery!<br /><br />Filipinka? Fajna, ale nas najbardziej zmiotło wtrącenie z przepisem na sałatkę, przemówieniem prezydenta i poziomem Odry. To było tak absurdalnie z rzyci, że aż genialne, takie, że siedziałam, cieszyłam się i gapiłam w ekran z niedowierzaniem.<br /><br />Ale wiecie, co - patrzę sobie na ten badziew i parokrotnie przyszło mi do głowy, jak bardzo dobre byłoby napisać historię dziewczyny o nijakim, szarym życiu, która nagle, w mniej lub bardziej cudacznym zbiegu okoliczności zostaje porwana/wplątana w paskudny świat mafiozów i... niespodziewanie otwiera się przed jej oczami kolorowy świat luksusu, drogich ciuchów i pięciogwiazdkowych hoteli, który dotąd widywała jedynie w filmach. Wyobraźcie to sobie - z jednej strony jest więźniem i zabawką, którą każdy pomiata, z drugiej staje się mimowolnym uczestnikiem kusząco niebezpiecznych rozgrywek Wielkich Ludzi w walce o Wielką Władzę, przy których zapomina o nudnym życiu, którego właściwie nie było. Z trzeciej - co chwilę ogląda czyjąś śmierć i brzydzi się tym wszystkim, w tym sobą, z powyższego powodu. Z czwartej... no, może i któryś mafiozo mógłby być nieco przystojniejszy, interesujący, wywołując w niej coś w rodzaju syndromu sztokholmskiego plus masę wyrzutów sumienia i wewnętrznej walki z samą sobą... Widzicie to, widzicie? Czy coś takiego już kiedyś było? Bo ja chcę!Astronihttps://www.blogger.com/profile/02513655719648217829noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-45899666739895169662017-01-13T22:19:02.647+01:002017-01-13T22:19:02.647+01:00Dzięki za link. Ja bym tego co prawda nie nazwała ...Dzięki za link. Ja bym tego co prawda nie nazwała świeceniem, ale nie będę się w tej kwestii kłócić.<br /><br />Natomiast akurat EEG służy do określenia czynności elektrycznej mózgu i jest badaniem przeznaczonym raczej do diagnostyki chorób typu padaczka. Do określania, który obszar mózgu aktywuje się w którym momencie używa się raczej funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, który pokazuje nam dokładny obraz mózgu. I faktycznie obszar w danym momencie aktywy się "świeci".<br /><br />GalneaGalneanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-41272091481552524042017-01-13T20:47:51.682+01:002017-01-13T20:47:51.682+01:00Galnea: "Czy może mi ktoś powiedzieć, co się ...Galnea: "Czy może mi ktoś powiedzieć, co się podświetla na EEG? Widziałam w życiu wiele zapisów i na żadnym nic się nie świeciło."<br /><br /><a href="http://www.elektroencefalografia.com/mapowanie-eeg.html" rel="nofollow">Mapy napięcia EEG.</a><br /><br />Różne obszary mózgu są tam zaznaczone różnymi kolorami, zależnie od wartości napięcia, bo oprogramowanie koduje zarejestrowaną aktywność w kilku barwach (ciepłe kolory, czyli żółty i czerwony, najczęściej oznaczają większą amplitudę sygnału, a zimne mniejszą).Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-71079247809210817932017-01-13T19:40:23.507+01:002017-01-13T19:40:23.507+01:00Dzieci obowiązkowo uczą się czytać. Najpierw są to...Dzieci obowiązkowo uczą się czytać. Najpierw są to proste opowiadanka, potem coraz dłuższe, w końcu książeczki, a potem książki. Nie pamiętam już dokłdnej listy lektur z mojego dzieciństwa, ale kilka książek pamiętam - i były o kilka nieb lepsze od ksiunzków AŁtorKasi. W podstawówce był i Prus, i Sienkiewicz, i Ożogowska. Czy był Żeromski i Rolleczek - nie pamiętam. Nie z autorów, ale z tytułów pamiętam 'Puc, Bursztyn i goście' (Borze Tucholski, jakbym sobie to teraz przeczytała - ja stara baba!!!!), 'Kajtkowe przygody'. Zatem czytanie w dorosłości Michalak 'na poważnie' to poważna oznaka cofnięcia się w rozwoju. Przecież te psy z 'Puca, Bursztyna...' mają ciekawsze 'osobowości' i przygody niż mafiozi u Michalak.<br />Ale, ale! Moim zdaniem Michalak lub coś podobnego, koniecznie wydanego drukiem, powinno być jednak obowiązkową lekturą w szkole na lekcji pod tytułem: jak nie powinno się pisać książek. I takich lekcji powinno być kilka w ciągu roku. Bo o ile trudno wymagać od zwykłych śmiertelników by każdy z nich pisał jak Tołstoj, to spokojnie można wymagać, by nie pisali jak Michalak. Jesli szkoła ma pokazać te dobre i wyśmienite przykłady literatury, to niech dla kontrastu pokaże też kicz. Ale nie tak, że to kicz bo kicz bo tak, tylko pokazując, że tego typu 'literatura' nic czytelnikowi nie daje, nie rozwija, nie pobudza potrzeby poszukiwania, nawet dyskutować o czymkolwiek na jej podstawie trudno, bo niby o czym? <br />Pamiętam taką książkę: 'Mama, ja i łazigóry'. To nie była lektura. Książka opisywała wakacje dziewczynki z podstawówki. To były wakacje w Tatrach, z marudząca mamą i wujkiem - zapalonym turystą i etnografem-amatorem. Książka była napisana cudownie, dowcipnie, zawierała masę informacji krajoznawczych, równocześnie zręcznie ukazując rózne ludzkie przywary i życie w PRL-u. Czytając tę książke az się chciało zostawić wszystko w tyle, ścisnąć kamyk zielony i iść na szlak podziwiać góry, folklor i dociekać historii regionu. Co się chce przy Michalak? Spać. No może niektórym bedzie się chciało założyc krótką kieckę i kręcić tyłkiem przed piknym acz zuuuyyym mafiozą. <br />Dlatego jak ktoś czyta głupoty i nic innego go nie interesuje to niech czyta, ale to czytanie nic a nic nie zmieni ani w jego życiu, ani ogólnie. Dlatego jest bezsensowne. Niczemu nie służy, nic nie daje. A wręcz uwstecznia. Z racjonalnego punktu widzenia lepiej by było, by taka osoba, miast czytać 'michalaki', poczytała raczej poradnik o pielęgnacji ogródka albo obejrzała dobrą komedię.<br /><br />Z wyrazami szacunku<br />GuineapigsAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-13467144910829160732017-01-13T19:35:29.034+01:002017-01-13T19:35:29.034+01:00E? Czy może mi ktoś powiedzieć, co się podświetla ...E? Czy może mi ktoś powiedzieć, co się podświetla na EEG? Widziałam w życiu wiele zapisów i na żadnym nic się nie świeciło.<br /><br />Czytanie (zwłaszcza długich tekstów typu książki) i pisanie jest lepszą rozrywką, ponieważ stymuluje w mózgu wyższe ośrodki korowe odpowiedzialne za myślenie abstrakcyjne, funkcje społeczne, umiejętność tworzenia nadrzędnych kategorii z niższych elementów. Zresztą trudno się dziwić, ponieważ takie porządne czytanie ze zrozumieniem musi wymagać wejścia w długotrwały stan podwyższonego skupienia nad czynnością wysoce abstrakcyjną i złożoną, dekodowania pojedynczych, niczego nie przypominających symboli, grupowania ich, a następnie analizowania i nadawania znaczenia przez odniesienie do pojęć już zakodowanych w pamięci. Osobie, która potrafi czytać, może wydawać się to łatwe, ale w istocie angażuje to wiele wysoce wyspecjalizowanych ośrodków w mózgu zmuszając je do współpracy właśnie przy dekodowaniu i interpretowaniu informacji, które mają sens tylko w tym kontekście (w skrócie - dla analfabety jest to tylko kilka śmiesznych znaczków, a dla czytającego słowo mające znaczenie. Obrazek potrafi zinterpretować każdy.) I tak - dzieje się to przy obcowaniu z każdym tekstem, co pozytywnie wpływa na rozwój mózgu. Ponadto powieści wpływają również na rozwój empatii i teorii umysłu (nie bez powodu tworzenie dobrej intrygi wymaga umiejętności operowania na 3 i wyższym stopniu intencjonalności).<br /><br />https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8447247<br />http://science.sciencemag.org/content/342/6156/377<br /><br />Galnea<br /><br />Galneanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-88908156723144819882017-01-13T10:35:43.503+01:002017-01-13T10:35:43.503+01:00A: "Odkryto też, że mózgi analfabetek różnią ...A: "Odkryto też, że mózgi analfabetek różnią się od mózgów ludzi potrafiących czytać i pisać. Jak dziewczynka nie chodzi do szkoły i nie nauczy się czytać to wiele traci. "<br /><br />To akurat prawda, ale... Ludzie, którzy potrafią czytać, najczęściej nauczyli się tego jeszcze w dzieciństwie, kiedy mózg rozwija się bardzo intensywnie. Dlatego potem na EEG "podświetlają" się u nich obszary, które u ludzi niewykształconych czy zaniedbanych w dzieciństwie są ciemne, nieaktywne. Wszystko prawda - ale ałtorkasia nie pisze przecież dla dzieci. Jej czytelniczki potrafią czytać już od dawna (i nauczyły się na lepszych ksiażkach), a ich mózg już od dawna się nie rozwija, w każdym razie nie tak bardzo jak u dzieci (spory na temat tego, do jakiego wieku rozwija się mózg człowieka, wciąż trwają). Jakoś nie mam przekonania, że samo składanie literek w słowa ma na człowieka tak zbawienny wpływ, jak to się czasem przedstawia. Łamigłówki i gry logiczne, rzeczy wymagające wysiłku - tak, udowodniono, że pomagają zachować sprawność umysłową w starszym wieku, ale samo połykanie kolejnych zdań napisanych infantylnym, nieporadnym językiem? Nadal uważam, że lepiej nie czytać niczego niż ałtorkasię, chyba że ktoś mi pokaże badania dowodzące, że korzyści ze składania literek są większe niż szkody powodowane przez to toksyczne łajno, które jej "książki" ze sobą niosą.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-17504025852600673972017-01-13T03:05:12.079+01:002017-01-13T03:05:12.079+01:00Btw, jakby ktoś był zainteresowany -sprawa połanie...Btw, jakby ktoś był zainteresowany -sprawa połaniecka. Tylko tam zbrodni dokonywali niezbyt trzeźwi chłopi ze wsi, a nie mafiozo...Falcohttps://www.blogger.com/profile/13435246905026367206noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-66437529419907342082017-01-13T03:00:14.359+01:002017-01-13T03:00:14.359+01:00Mnie tylko boli, że dobrzy autorzy giną w takim ch...Mnie tylko boli, że dobrzy autorzy giną w takim chłamie. Już nie kupuję książek w ciemno, po opisie, nie mogę się też sugerować nawet recenzjami, bo często piszą je takie Autorkasie z fanklubem. Znam osobiście ludzi, którzy piszą dobrze. Tak, że każda postać ma charakter, konsekwentnie prowadzony, bogatszy niż trzy cechy i widoczny a nie opisany. Ze fabuła jest wciągająca, intrygująca, skomplikowana i spójna. Którzy na reaserch poświęcają trzy razy tyle co na pisanie (nawet w zakresie szczegółów typu "jakiej rasy pies nadawałby się do takiej sceny"), a przy pisaniu dopieszczaja każde słowo. I książek nie wydają. Albo wydają, ale nikt o nich nigdy nie usłyszy, bo zginą w nawale badziewia. I boli mnie, że przerywają wydawanie dobrych serii, za to wydają taką Jadowską. Która skądinąd, w przeciwieństwie do Michalak, pisać potrafi, pod warunkiem, że nie pisze o Dorze Wilk. Ale Jadowską mogę chociaż hejtować za absolutny marysuizm bohaterki, a Michalakowej się nie da, bo słów brakuje. To by było jak hejtowanie papieru toaletowego. Ok, można wydawać takie rzeczy, ale kiedyś podobną literaturę sedesową się sprzedawała w kioskach i nie dostawała nagród i trailerów reklamowych.<br /><br />Tyle żali. Przeczytałam analizy i totalnie umarłam ze śmiechu przy opisie sprytnego planu Viniego. Już widzę minę policji, znajdującej trzy trupy z trzema ranami postrzałowymi każdy, dwa że zrabowanymi portfelami a jeden z pistoletem xD przekonujące jak cholera. Aż mi się przypomina jedna brutalna sprawa, kiedy biegły podsumował, że nigdy nie widział, by samochód próbował zgwałcić ofiarę wypadku - inteligentni inaczej mordercy próbowali upozorować jednocześnie próbę gwałtu i nieszczęśliwy wypadek.Falcohttps://www.blogger.com/profile/13435246905026367206noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-78778690599719578862017-01-12T19:24:41.276+01:002017-01-12T19:24:41.276+01:00Gówno niesamowite. Zgadzam się w stu procentów M.,...Gówno niesamowite. Zgadzam się w stu procentów M., coś takiego nie powinno mieć racji bytu. Szkoda papieru, szkoda czasu. Redaktor powinien spuścić to w kiblu po przeczytaniu pierwszej strony. Wydając to, Znak zeszmaca swoje dobre imię i robi kurwę z literatury. Przez tyle lat jej nie wydawali i jakoś dawali radę wydawać też dobre książki. Chyba że bankructwo im grozi, nie wiem.<br />QuayAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-82157018514083722402017-01-12T00:37:26.544+01:002017-01-12T00:37:26.544+01:00"Co komu przynosi czytanie złej literatury ? ..."Co komu przynosi czytanie złej literatury ? Nic. Tyle, że siedzi i czyta, zamiast siedzieć i oglądać serial. Czytanie samo w sobie nie jest ani lepszą, ani gorszą czynnością od innych rozrywek, wartość ma tylko wtedy, gdy prowadzi do rozwoju intelektualnego," <br />Ale ciężko zaprzeczać, że jednak coś przynosi jak się trochę o tym poczyta. Odmienny wpływ na mózg podczas czytania został dowiedziony wiele razy. Warto czytać w każdym wieku. Nawet jeśli będzie się czytać głupoty, książki moralnie szkodliwe, to w mózgu będą zachodzić korzystne procesy tylko z tego powodu, że się czyta. Odkryto też, że mózgi analfabetek różnią się od mózgów ludzi potrafiących czytać i pisać. Jak dziewczynka nie chodzi do szkoły i nie nauczy się czytać to wiele traci. Inną rozrywką taką jak seriale i przedstawienia teatralne nie da rady zastąpić się czytania.<br /><br />A.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-76752480526236956712017-01-11T19:19:24.089+01:002017-01-11T19:19:24.089+01:00^
Tak bardzo tak!
Ji^<br />Tak bardzo tak!<br /><br />JiAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-52488146096305057052017-01-11T16:28:05.728+01:002017-01-11T16:28:05.728+01:00Absolutnie nie zgadzam się z twierdzeniem, jakoby ...Absolutnie nie zgadzam się z twierdzeniem, jakoby lepiej czytać Ałtorkasię, niż nic nie czytać. A to dlatego, że Ałtorkasia nie powinna być wydawana! Nie w takiej formie, gdy intryga jest ledwo znośna, bohaterowie źle napisani, a umiejętności językowe wołają o pomstę do nieba. Owszem, po bardzo porządnej redakcji dałoby się to czytać, ot romansidło z gangsterem w tle. Z racji zawodu czytałam swego czasu serie Harlequin, nawet tamto było napisane lepiej - albo lepiej wydane. Co kto woli. Nie zgadzam się na bylejakość w dziedzinie czytelnictwa, można czytać romanse, ale napisane przynajmniej poprawnie. <br />Co komu przynosi czytanie złej literatury ? Nic. Tyle, że siedzi i czyta, zamiast siedzieć i oglądać serial. Czytanie samo w sobie nie jest ani lepszą, ani gorszą czynnością od innych rozrywek, wartość ma tylko wtedy, gdy prowadzi do rozwoju intelektualnego, duchowego, filozoficznego. W przypadku Ałtorkasi jedyną pozytywną wartością może być długi, szczery śmiech nad jej nieporadnością jako pisarki :) <br />M.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-83015665147656522352017-01-10T04:16:49.848+01:002017-01-10T04:16:49.848+01:00Raul, nie wahając się już dłużej, zdarł z ramion k... <i>Raul, nie wahając się już dłużej, zdarł z ramion koszulę, zrzucił spodnie. Uniósł biodra dziewczyny i zdjął jej koronkowe majteczki, odrzucając razem z suknią na podłogę. <br /><b>Nosiła dwie pary majtek? Przecież już Randall zdarł je przy próbie gwałtu.</b></i><br />W każdym razie została bez majtek, natomiast czy widzicie, ze Raul, mistrz niedokończonej minety (brrrr) zdjął tylko spodnie i koszulę, ale wciąż pozostaje w skarpetkach? Na szczęście czarnych - zawsze lepiej, niż w białych. <br /> - Mila<br /><br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-60713244557603412752017-01-08T20:36:41.494+01:002017-01-08T20:36:41.494+01:00Nie tylko pociąg kobiet do pieniędzy został wspomn...Nie tylko pociąg kobiet do pieniędzy został wspomniany. <br />"Justyna mogła być Panią - wybrała Jana."<br />Miała swoje zdanie co do tego jakiego mężczyznę kocha i tyle. Było to wspomniane wyżej. Owszem ta wybrała biednego, ale wciąż mieści się w kategorii typowej bohaterki.<br /><br />Ale jeszcze co do tych pieniędzy to tylko przykładowo: "Lalka", "Kordian", u Mickiewicza było tego dużo. Pamiętam sporo takich scen, że jak mężczyzna ma pieniądze to kobieta udaje zainteresowanie nawet jeśli mężczyzna jej się nie podoba. Pragnienie bogactwa za różną cenę (zranienia uczuć, odebrania życia) może objawić się później jak w przypadku Lady Makbet. Są tam mężczyźni mający takie motywacje jak ratowanie królestwa, zemsta za śmierć najbliższych, a kobiet takich nie ma. Jest też Balladyna, która podobnie kombinowała. Jakie to pokazuje perspektywy dla dziewczynek? Która bohaterka jest pozytywna i ma własne pragnienia? Może Sonia ze "Zbrodni i kary", którą życie zmusza do zostania prostytutką? Może być, chociaż obecnie przesyt prostytutek w grach. Można pomyśleć, że jeden z głównych zawodów kobiety to prostytutka i że ciężej jest kobiecie zarobić inaczej. Dawniej często tak bywało, ale obecnie nie przystaje to do każdego kraju.<br /><br />Główne motywy kobiet z lektur to pogoń za majątkiem, pieniędzmi (które z racji czasów zwykle mają mężczyźni), miłość (do mężczyzny, dziecka, rodziny) i pożądanie. Zwykle występuje jedna główna motywacja na kobietę. Za to mężczyźni mogą mieć też inne motywacje niż te trzy.<br /><br />"Nawet Jagna w Chłopach przedstawiona była jako ofiara a nie że sama sobie wybrała bogatego a starego Borynę."<br />Jagna była przesadzona w opisach swoich podbojów podobnie jak tutaj Angelika. Jedna bohaterka niby porządna, a druga to ciągle ma chcicę na innego mężczyznę. Do tego zostaje na końcu ukarana.<br /><br />A.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-56446224651277241722017-01-08T19:20:32.958+01:002017-01-08T19:20:32.958+01:00Kochana/ny A. - jakie to lektury? Bo nawet w Nad N...Kochana/ny A. - jakie to lektury? Bo nawet w Nad Niemnem nie ma czegoś takiego, co napisałas/eś. Justyna mogła być Panią - wybrała Jana.Nawet Jagna w Chłopach przedstawiona była jako ofiara a nie że sama sobie wybrała bogatego a starego Borynę. Gdzie w literaturze i to lekturze kobieta/dziewczyna sama, dobrowolnie wybiera starego i bogatego a nie młodego i pięknego?<br /><br />Guineapigs<br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-19359302158821034552017-01-08T19:12:50.841+01:002017-01-08T19:12:50.841+01:00Niestety krytyczne podejście często kończy się nie...Niestety krytyczne podejście często kończy się niedokończeniem książki. Nie wychodzi i następuje moment rezygnacji. Zamiast się doskonalić, zamiast napisać jak się potrafi w danym czasie nie pisze się nic. Autorkasia potrafi skończyć kiepską książkę. Nie ukrywa się za pseudonimem. Może rzeczywiście myśli, że jest dobrze. Trochę można zazdrościć, kiedy wiesz, że nie piszesz idealnie i nie chcesz żeby ktoś to zobaczył, zastanawiasz się jakich dokonać poprawek, a inni się nie przejmują i kończą jedną książkę za drugą. Książka jest jaka jest, ale jest. Do tego są ludzie, którzy ją lubią i za nią zapłacą. Autorkasia nie ma źle. Nie sądzę żeby szybko się to skończyło.<br />A.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1118823223984142942.post-50287553957096885352017-01-08T18:53:53.955+01:002017-01-08T18:53:53.955+01:00"A moim zdaniem lepiej niech tak zostanie, ni..."A moim zdaniem lepiej niech tak zostanie, niż mieliby czytać o tym, że wszystkie kobiety to zdziry, oprócz tych nieśmiałych, delikatnych, cichych i pozwalających różnym Raulom traktować się w taki sposób."<br /><br />To jest coś przed czym ludzi się nie uchroni. Nie przeczytają tej książki, to i tak w prawdziwym życiu zetkną się z ludźmi szerzącymi daną ideologię. Jeden przyjmie bez sprzeciwu, a drugi się zbuntuje. Czytanie książki inaczej oddziałuje na mózg niż oglądanie filmu. Osoba czytająca książki Autorkasi może też sięgnąć po książki innych autorów. Jak przeczyta się wszystkie dzieła ulubionego autora, to czując niedosyt można zacząć czytać coś innego. Ludziom czytającym wcześniej głównie lektury ciężko się dziwić, że jak wezmą książkę taką jak "Nad Niemnem", w której praktycznie nic się nie dzieje i książkę takiej Autorkasi, to woli Autorkasię. Poza tym nawet nie będę liczyć ile lektur szkolnych ukazuje wizerunek kobiety wybierającej mężczyznę tylko na podstawie jego majątku, odrzucającej miłość jakiegoś mężczyzny (co jest przedstawiane jako największe zło, bo on tak kocha, tak się stara, a ta wredna kobieta go nie kocha), potępianej za uprawianie seksu nie z mężem czy takiej niemającej własnego zdania (albo mającej swoje zdanie tylko co do tego jakiego mężczyznę kocha, a jakim gardzi). Jak gdzieś się przekazuje starodawne poglądy to w pierwszej kolejności poprzez przestarzałe lektury, bo młodzi ludzie muszą je czytać.<br />A.Anonymousnoreply@blogger.com