czwartek, 5 kwietnia 2012

169. Król w każdej wsi, czyli Więc bestie czają się w mokradłach

Drodzy Czytelnicy! Ponieważ zbliża się Wielka-Noc, w dzisiejszym opku wszystkiego jest bardzo dużo. Wielkie mnóstwo demonów (z tym, że niektóre grają na pianinie, inne są zapchlone, a jeszcze inne niewidome); są też demony z nadmuchiwanymi końmi (zwierzętami) i takie, które mają magnes ściągający dusze z raju do piekła. Jest też sporo smoków o przedziwnych upodobaniach; są też gęsi, sójki i jaskółki stojące w kolejce przed bramą zamku oraz jest książę, którego właściwie nie ma.
I jakby inaczej -  jest też Mary Sue potrafiąca wszystko lepiej.

Miłej lektury na Święta Wielkanocne życzą: Sineira, Kura, Jasza, Purpurat

http://magiczny-i-magiczna.bloog.pl/?ticaid=6e1e4

Więc siemka!     
Więc Pochwalony.  
Joł zią.
Więc zaczynamy?
Więc tego.

Jak widać po nagłówku, blog jest dość mroczny.
Tamzarazmroczny... Infantylnie emowaty w wystroju, ale tak poza tym?

No, ale nie cały.
Momentami skrzy się brokatowo, a w niektórych miejscach połyskuje różowym lukrem. Gdzieniegdzie natomiast porasta radosnym jasnozielonym szczypiorkiem głupoty.

Więc jest na temat mojego świata o nazwie Magikis.
(Więc) Jeśli chcielibyście przyłączyć się do pisania bloga, musicie najpierw zapoznać się z regulaminem, zasadami, obowiązkami no i wybrać sobie dane  o twojej magicznej postaci.
(Więc) To wszystko w kategorii 'Tu wybierzecie sobie dane swojego anioła lub demona'
My nie musimy, my jesteśmy Mrocznymi Analizatorami z Głębin, żaden demon nam do pięt nie dorasta.
A dzięki temu, że z Głębin, to i o niejedno dno się otarliśmy.
Nie z żadnych Głębin, tylko z Otchłani! Z Otchłani Netu!

Więc jeśli już tak koniecznie chcecie wiedzieć coś o mojej postaci
Wiesz, po prawdzie, nie musi być. Ale skoro nalegasz...   

to proszę bardzo, oto dane mojego demona:
I teraz leci wpis z tabliczki znamionowej:

Imię-Seiza
Dobrze, że nie “seizure”.  

Wiek-nieśmiertelna, wygląda na 16-19
Bycie nieśmiertleną nie wyklucza bycia np. dwuletnim dzieckiem. Sugerujesz, że Seiza narodziła się zanim powstał Czas?
Uuuu, zaczynam usypywać stosik...

Kraj -Apokli
To taka mała sieć niemieckich aptek.
Albo skrót od Apokalipsy.

Moce-Czarne płomienie
Skąd te płomienie jej buchają?
Nawet nie pytaj.

połykanie dusz
Jak mniemam - z żelazek?

przywołanie legend
Też mi Moc! Każda przedszkolanka to potrafi.

opanowanie umysłu i panowanie nad istotami z zaświata.
Nie lubi-słodziusieńkich,malusich i piękniutkich ludzi.różu, ubrań w kwiaty i wnerwiających ludzi
Nie lubi wesołych krasnoludków, bo negatywnie wpływają na głębię jej pomHHHroczności.
I już wiadomo, kto stał za zabójstwem Lennona.
To Lennon był krasnoludkiem???
Może ją wnerwił.

lubi- spokój, medytację, magie, Gryfy
Gryf - magiczny odpowiednik yorka?

ulubiony instrument-pianino
Tego było mi brak. Mrocznego Demona lubiącego brzdąkać na pianinie.
A wiesz, jak to jest mieć sąsiadkę, której słoń na ucho nadepnął, a która mimo od kilku lat usiłuje nauczyć się grać na pianinie? Demon to przy tym mały pikuś.
Wiem coś o tym... Moja sąsiadka demonicznie fałszuje kolędy.

zwierzaki-wilczyca imieniem Zoomi i gawron Itachikarasu.
Wilczyca do wyszukiwania tras.
Uprgradowany pies tropiący.

Na moim złotym pasie jest malutki diamencik, który jest pokryty trucizną.
Przetrzymuje w sobie moc, potrzebną mi do opanowywania ciała wroga.
W takim razie po kij ci trucizna?
Hmmm... Ja to mam wizję malutkiego wroga zlizującego truciznę z malutkiego diamenciku i nie wygląda to dobrze.

Na czubku mojej laski, jest śnieżnobiały kamień, który jest wypełniony wodą, pomimo wielkości tkwią w nim litry wody.
Jak w prezerwatywie. Małe to, a pomieści z sześć litrów.
Jezu, znowu Miazmat... Laska... czubek... biały... kamień... ciecz... prezerwatywa...
*śpiewa* Laska maga ma na czubku gałkę...

Woda służy mi do ataku,
Zalewasz.

tatuaże na moich nogach, są znakami klątwy Kuro no Kurai.
No i co w związku z tym? W bitwie staniesz, wysuniesz nogę i na ten widok wszyscy padną?
Weźmisz Czarno Kure... Klątwa Kury nad Kurami! Nooo, tego się można bać ;)
A ja się czasem Kury boję. Serio. ;-)
Dobrze wiedzieć :)

Jeśli zrobię wiatr moją peleryną, pył oślepi  mojego wroga.
Do wroga stanie tyłem, zrobi wiatr, a wrogowie od tego legną?
Jeśli na obiad była grochówka...
To nie była mgła, Putin wynajął to coś!
podchorążówka robi sztuczny wiatr / wonna fala ma iść w las

Urodziłam się 19.XII.1. Był to rok pierwszy ze względu na narodziny Kamisama no riku.
Ciekawe, czy aŁtoreczka wie, co pisze. Narodziny Boga Lądu?
Pewnie nie wie, ale nie wnikaj.
Bóstwo japońskie, ale zapis daty europejski, zobaczymy, co dalej.

Jedynego syna króla.
Zapamiętajmy: jedynego.
Miał król kiedyś syna, syna jedynego
Chciał go on wychować na pana wielkiego
Niech żyją opka, opka i blogaski
Opko nie ma sensu a zebra jest w paski.

Urodziłam się w miasteczku Kage no mura, w kraju Apokli.
Którego mieszkańcy, nie wiedzieć czemu, uparcie posługiwali się językiem japońskim.

Moim ojcem był żołnierz, a matką była opiekunką.
Jak to opiekunka żołnierzy - wycierała im nosy, zmieniała pieluchy, wciskała papkę z marchewki...
Za moich czasów to się “markietanka” nazywało.

Ja zajmuję się w tej chwili paroma rzeczami:
Wstąpiłam do Armii
Tak, to zajmuje trochę czasu.

Jestem nauczycielką księcia od sztuk walk magicznych.
Tego Kamisama no riku, następcy tronu?
Książę Od Sztuk Walk Magicznych - strasznie skomplikowany tytuł, współczujemy Mistrzowi Ceremonii, ma chłopina przechlapane.

Jestem członkinią organizacji Macho no Chiri.
W bardzo, bardzo dowolnym tłumaczeniu oznaczałoby to buca z prochu. Jak wiadomo, syn pyłu i wiatru to tuman. Znaczy - organizacja tumanów;)
Grunt to znaleźć swoje miejsce w życiu.

Mieszkam wraz z dwoma (dwiema!) dziewczynami z królewskiego pałacu i jednym chłopakiem z armii.
Który nie był z królewskiego pałacu, tylko ot tak się przypałętał.

Mieszkamy nieopodal lasu MIdori Fukashi w dość sporej budowli.
Wszyscy na kupie, razem z księciem, armią, organizacją tumanów...
i z psem.

No wiem, że nie ma sporo wiadomości na mój temat, ale coś jest o sobie raczej nic nie mówię.
Bo ona działa całkiem tajnie i massmedia o niej milczą.
Jak szpieg z Krainy Deszczowców.

Jeśli chcecie dołączyć do pisania bloga po prostu napiszcie w komentarzu pod regulaminem i tymi innymi sprawami.
Dobra, daj mi tylko chwileczkę, znajdę sobie parę fajnych japońskich słówek, żeby mieć taki bardziej wypasiony opisik.

Więc na początek, chciałabym powiedzieć, że nie prowadzę bloga sama.
Więc mamy do czynienia z szajką. Dzwońcie do CBŚ.

Dokładnie, pisze go ze mną moja siostra.
Zapomniałam o tym napisać.
Spoko, dało się z tym żyć.

Więc ja jestem demonem i 'szefem' złej strony, ona jest aniołem i jest 'szefem' dobrej strony.
Wieczorami w swoim pokoiku urządzają bitwy na poduszki.
Więc urządzają.

Nazywa się Wera.
Urodziła się 30.III,01
W kraju Sante, a mieście Mirr.
Kraj zdrową żywnością płynący i bardzo efektywny ekonomicznie.

Jej moce są związane z chmurami i niebem oraz wodą.
To się nazywa “płanetnik”.
To ona to taka Chmurka i Wicherek.

Ma około 51-02 ups mniałam (mniam, mniam) na myśli 15-21, różnica wieku jest taka duża ponieważ jeszcze nie ustaliła.
A aŁtoreczka radośnie plecie, co jej ślina na klawiaturę przyniosła.
Ma dwa motyle Chek i Pan.Pan odpowiada za kolory a Chek za biel.
To nie motyle, tylko proszki do prania!
Ale za to wytrzymują nawet 90 st C. Jak karaczany.

Jej włosy świecą się kiedy śpiewa, a jej oczy potrafią widzieć w mgle lub ciemnych mniejscach.
Jej brwi fosforyzują, kiedy chrapie. Rzęsy żarzą się, kiedy gwiżdze, a kiedy nuci pod nosem...

No to byłoby tyle na jej temat.

tajemniczxy stwór  

Ja i moje trzy przyjaciółki-Nande,Haris i Darsia:
Siedziałyśmy nad jeziorem, był gorący dzień więc moczyłyśmy nogiw w odzie.
Ja robię sobie okłady na głowę z chłodnego sonetu.
Nie znasz się, sonet to się robi z wody i soku i jest do jedzenia, o.
Myślę, że treny są lepsze, ciągnie od nich grobowym zimnem.

Była miła i chłodna, w sam raz na upalne dni.
Jezioro było zwykłym jeziorem nic nadzwyczajnego, parę kamieni wokoło i trzcin,ale malutki wodospad nadawał wszystkiemu uroku.
Wodospad jest wtedy, gdy woda spada z czegoś, co jest wyżej. Z rzeki, z innego jeziora, etc.
Z trzcin spadał, trzciny są wyżej.
Się nie znacie, jeziorko z wodospadem jest stałym elementem wyposażenia blogaskowych Romantycznych Miejsc.

Woda była śliczna nie dało się na nią niepatrzeć.
Tylko spacje połykała, cholera jedna.

W pewnym momencie Haris dostrzegła coś białego, w kształcie koła,jakby płynęło ku brzegu, po paru sekundach można było zobaczyć, że to twarz.
A mordka była okrągła jak księżyc w pełni, lub dmuchane kółko do pływania.

wszystkie wyskoczyłyśmy-w sama porę.
To COŚ wyskoczyło z wody za nami.
A to był Filip z Konopi.

Miało biała twarz z czarnymi włosami i żółtymi oczyma, jeśli miało bysie określić płeć był by mężczyzną, miał długie ręce, zakąszone ostrymi paznokciami, a raczej pazurami.
Osobiście wolę zakąszać ogórkiem albo śledzikiem w occie, ale jak kto woli.
Pomijając kwestię zakąsek - na jakiej podstawie określały płeć?
Gołe pływało, najwidoczniej.
I wystawiało ogonek nad powierzchnię wody. Z daleka wyglądało jak spławik.

Nie miał nóg, tylko ogon (acha...), poruszał się jak wąż, był cały obślizgły i obklejony wodorostami.
zaczął atakować nas, rzucał się sycząc jak wąż.
Wąż - epileptyk.
Niby wąż, niby mąż i rzuca się na dziewczynki?

Darsia złapała swój bicz i jednym ruchem oplątała dziwadło.
Jednak nie było tak łatwo jak nam się zdawało, wyślizgną(ł) się jak ryba.
Węgorz, węgorzyk!

NAnde spróbowała zaatakować go kolcami, ale przechodziły przez niego jak przez glinę, nie robiąc mu krzywdy.
Skąd ona wie, jak kolce przechodzą przez policjantów?

Hanis użyła oślepiającego pyłu jednak coś odpychało go od stwora.
Odpychający był, zaiste.

Ja postanowiłam użyć prądy, jednak mój atak zaledwie połaskotał wroga.
Bo to był węgorz elektryczny, mwachachacha.
Zachichotał od nagłej pieszczoty.

-Co jest z nim grane!?!-Powiedziała Hanis.-Nic na niego nie działa!
-Czyli musimy użyć ataku Kyōdō kōgeki.-postanowiłam.
Tani lans na makrony jest tani.

Kyodo Kogeki, polegało na użyciu żywiołu, który tworzy zwierzę, następnie zwierzęta łączą się w jedność.
Zwierzęta łączą się pary, a nie w jakąś tam jedność.

-Moeru tora!-Płonący tygrys Haris
-Kumo kara no wachi- Wąż Darsii
-San Ao- owady Nande
-Chidori no Ki- mój wilk
W efekcie powstał zapchlony wilk bez łap, ale za to gorący i w paski.
Ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra.

wtedy zwierzęta stają w jednym miejscu,
chyba ze zdumienia.

chmura dymu pojawia się w momencie połączenia.
A wraz z nią smród siarkowodoru.

Zwierzęta łączę się w Smoka, am an imię żywioł.
No, to i tak lepiej, niż Legion...

Smok wzleciał w powietrze i zaczął strzelać do rzeczy, która nas zaatakowała.
Chcecie wiedzieć, z czego strzelał?
Eeee... Z kuszy wałowej?

Z jego pyska wylatywały pioruny,woda i lód.
No właśnie... Zachowywał się jak popsuta lodówka, z przebiciem na obudowę.
Phi, tyle zachodu żeby stworzyć zwykłą chmurę burzową.
Nie zwykłą, tylko dizajnerską!

Za drugim razem trafił stworzenie kulą piorunów.
Za pierwszym razem próbował trafić kostkami lodu, jak śrutem?
Taa, węgorzyk mu się skojarzył z elegancką zagrychą do drinka.

Coś upadło na ziemię, a Darsia podeszła i jednym ruchem zawiązała dziwadło.
Przeczytałam “zawiązała sznurowadło”, bo mi się jakoś skojarzyło z bacą wiążącym kierpce dżdżownicą.
No w sumie węgorzykiem też by się dało.

Smok rozpadł się na mikroskopowe części i jako błękitny pył powrócił do naszych ciał.
Mikroskopowe części? Tu stolik, tam obiektyw, gdzieś się okular wala...
I pełno szkiełek dookoła.
Smok wielofunkcyjny. Tu widzieliśmy go w wersji bojowej, ale można również używać go jako mikroskopu albo lunety. W tym celu należy zajrzeć mu pod ogon.

Cała trojka podeszła do dziwadła z bliska było jeszcze bardziej odrażające.
-Trzeba pokazać do Jahi sense.-Powiedziałam.
Sensei był rasta? W głowie mi się kręci od tego multi-kulti...

Znalazłyśmy go w bibliotece i opowiedziałyśmy o dziwadle, które w tym momencie było nad jeziorem, związane.
A może jednak uwolniło się z więzów?
Albo ktoś je uwolnił? Albo coś je zeżarło?

-Więc to musi być Gandegare.-Stwierdził po wysłuchaniu historii.
-Gande..co?-Nie miała pojęcia o czym mówił Jahi sansei.
Spoko, nie ty jedna.
Cokolwiek to było, miało coś wspólnego z gandzią. Gandzią z gara.
Całym garem gandzi.

-Morski stwór, zazwyczaj jest stworzony z pięciu przedmiotów.
Z szafki,  otwieracza do konserw, starego wkładu do długopisu, miksera ręcznego i bateryjki.
Paczciepaństwo, zło się dzieje, skoro morskie potwory w jeziorach grasują. Nielegalny imigrant!
Może wpłynął na tarło? Ale w tej sytuacji złapały go poza sezonem. Co na to Straż Rybacka?

Niektóre są stworzone z łusek,gliny, ognia i trawy
Dzięki czemu wyglądają jak niechlujnie ulepione dzbanki.
co oznacza, że nie krzywdzą go bronie [a Zdziśki i Mirki?] ani ostre ataki,
za to ataki łagodne i tępe - jak najbardziej
jest ślizgi,
Jeżu Jak Byk, dwa byki w jednym krótkim słowie!
może ukryć się na lądzie i jest odporny na ogień lub może z niego korzystać. Taki przynajmniej był Ganegare, którego ja napotkałem.
Ganegare gliniany - wypalany, szkliwiony.

-Więc walczyłeś z tym czymś?
-Nie są dośc ciężkimi wrogami (każdy waży szesnaście ton), jednak kiedy mają przewagę liczebną nie masz z nimi szans.
Przywalą cię samym ciężarem i zmiażdżą, nawet nie zdążysz zagrozić im malinami.

Są mieszańcami człowieka i węża morskiego,
oraz przypadkowych śmieci wyrzuconych przez fale
jednak posiadaja wiele innych niebywałych zdolności
Niektóre nie sawrarzliwe na broń, inne potrafią odbijać ataki.Są ostatnim wytworem Darisena.
-Darsiena?Ale jakim cudem przetrwaly przecierz, Darisen został zabity przez Armię.
Też czytacie “jakim cudem przetrwały pacierz”?
Trzy pacierze w piecu garncarskim.

-Nande,każda dusz zamordowana przez wojnę
Tym samym przekonanie o nieśmiertelności duszy poszło się tarmosić.
Stosik już czeka...
Ej, Ordynariusz, nie bądź taki ortodoks, skąd wiesz, jaki tam mają system wierzeń, hę?

czyli 1.300 osób, została wysłana do niebos, jednak Darsiena, potrafi ściągnąc je do piekieł,
ma taki niepozorny magnesik, który działa na duszyczki
tam właśnie oddaja mu swoje dusze, aby ponownie mógł ozyć.
To znaczy, że te zabite dusze oddają mu dusze, żeby jego dusza odżyła? Nonono...
Ale pamiętaj, że najpierw muszą zostać zamordowane przez Wojnę. To ten gostek na kasztanku, wymachujący wielkim mieczyskiem.
Wiecie, najgorsze, że ten akapit i tak trzyma się kupy bardziej od wierzeń scjentologów...

To był najwiękrzy błąd jakiego dokonała nasza armia.
… ale nie był to największy błąd usadzony przez naszą aŁtoreczkę, o nie.

Im więcej dusz pohłonie tym silniejszy się stanie.
Z braku dusz zadowala się zjadaniem “c” w “ch” oraz przecinków.
Spacjami też nie pogardzi.

-Więc czemu nie atakuje?
-Potrzebuje San-bi, jest to trzyogoniasty smok.
To brzmi... dziwnie. 0.o
A gdy trzyogoniasty smok użyje kota o siedmiu ogonach, madame Orlowski spali się ze wstydu i powie, że takie rzeczy nawet Sashy Grey się nie śniły.

O mocy piorunów.Bez niego nie odzyska swojego ciała.
Ten Darisen to jakiś zaginiony brat  potwora Frankensteina.

Rozmowa trwała jesze parę minut, wynikło z niej, że Darsien najprawdopodobniej chce posiadac moc księcia
Czyli potężny demon, wyrywający duszyczki z raju, to neptek i wymoczek w porównaniu z księciem?
Zapewne chodzi o właściwą wszystkim książętom Tajemną Moc Jeżdżenia Na Białym Hors.

Jahi sensei po zakończeniu rozmowy poszedł nad jezioro aby zobaczyć gadegare,
i wcale nie po to, aby go dobić, tylko ot tak, z płochej ciekawości
ja i moje przyjaciółki postanowiłuśmy dowiedzieć się czegoś więcej na temt tego całego Darsiena.

Na pierwszym mniejscu była biblioteka,miliardy regałów,na karzdej z miliardów półek miliarde ksiązek.
I tylko słownika ortograficznego tam brakowało.
Ojtam, ginął wśród miliardów miliardów miliardów.
Dział opracowania zbiorów miał zdrowo przesr*ne.

Od bajek dla dziecie, przez słowniki [okrutnie kłamiesz, niewiasto...] do tajnych księg.
To właśnie te tajne księgi, do których nie wolno było zaglądać, traktowały o niezwykle mrocznych arkanach sztuk magicznych, takich jak Gramatyka i Ortografia.

Rzeczjasna, my musiałysmy dowiedzieć sie cos o jednym z najgorszych zbujów w historii, więc potrzebna była nam zgoda.
Aby ją dostać [tę zgodę] trzeba pokazać zwój [zwój zbója, zbója zwój] na którym [monstrum] pisało
''Jako król, zezwalam na poznanie treści ścisłych ksiąg.
“A jako zapalony wędkarz pokazuję wała”
O zbójach traktują księgi ścisłe, a humanistyczne o...?
...o szukaniu rymu?

Zezwolenie dotyczy dnia 17.X.99 dla osób niżej wymienionych;
Nande,Haris,Seise,Darsia.''  i podpis króla.
Aby uzyskać zgodę, trzeba było uzyskać zgodę.
Chyba się zapętliłęm. Ale ciekawe, że formatka zezwolenia zawierała konkretną datę.

Oczywiście nie można tak poprostu zażyczyć.
Miałyśmy więc mały problem, postanowiłysmy jednak poprosić króla o zezwolenie.
Zasadniczo nie wolno było zawracać królowi tyłka byle pierdołą, postanowiłyśmy jednak pozawracać mu tyłek, bo tak.

NIestet jak na złość nie było go w mieście, wyruszył w podróż, jednak jego syn mniał odpowiednią władzę, aby dać nam zezwolenie.
Miał też pieczątkę “z upoważnienia króla”.
Oraz “za zgodność z oryginałem”.
I “niniejsza decyzja jest ostateczna”.
I tę najstraszniejszą: “Pobrane ryczałtem”.

Król mniał 2 synów:
Ej no, podobno tylko jednego!
Bo drugi syn był córką.

Nuke, ucznia Seize i Ichiro.
To daje razem trzech.
Książę Nuke...?
Nie Nuke, tylko Nuka. Dżeki i Nuka, o:
Ichiro był demonem, równierz był nieśmiertelny, a jego wygląd pokazywał na około 16-19. Nóg? ogonów?
Był w moim stylu, gdyby nie był księciem może i bym się w nim zakochała.
I gdyby w ogóle był, bo przecież jego brat jest jedynakiem.
Urojony obiekt westchnień boChaterki.
Zakochana w urojonej stonodze. Jakie to wzruszające.

Ichiro, mógł więc podpisać te papiery, no, ale chodza pogłoski, że ma serce z kamienia, dla wrogów, więc czemu mniałbysie zlitować nad nami?
Bo tak jakby, troszeczkę tyci... nie jesteście wrogami? Bo boChaterka zupełnym przypadkiem jest nauczycielką księcia?
Nauczyciel twój wróg. Takie jest zbójeckie prawo.

Tak czy inaczej,musiałysmy pujść do zamku, zamek był otoczony wysokim murem, wielka i piekna brama byłe jedynym wejściem, nawet dla latających stworzeń.
Wyobrażam sobie stada różnych ptaków, czekających grzecznie aż strażnik otworzy im bramę.
Wyobrażam sobie ludzi, którzy przeszli pod tymi stadami.
Eno, stada grzecznie tuptały na piechotę ;)

-Czego tu szukacie?-powiedział ostro jeden ze strażników.
-My do Ichi..księcia.-powiedziałam.
-Jasne a on użądza przyjęcie dla wieśniaków!Wynośić się z tąd!.
Jest chwilowo nieobecny, właśnie rozstawia stoły w remizie.

Juz chciałam się odwrucić kiedy do głowy przyszedł mi pewien (chitreńki) pomysł.
-Nie jestem wieśniaczką, jestem nauczycielką księcia Nuki, ja i moje przyjaciółki musimy ustalić szczegóły jego wyprrawy do lasu w ramach treningu.Kiedy król dowie sie,że nie wpuściliście nas nie będzie zbytnio zadowolony.
- Służbowo. Na statek. (Rejs)

-Chyba, że tak.Niech będzie wchodzcie.-powiedziałi otworzył bramę.
Weszłyśmy do srodka, dziewczyny starały zachowac powagę, kiedy tylko zniknełysmy za zakrętem Wszystkie buchneły smiechem.
Ukryty za krzewem Altaïr ibn al-Ahad też zaczął się śmiać. Śmiał się tak bardzo, aż pękł ze śmiechu. I w ten oto sposób życie króla zostało ocalone.
Myślicie, że strażnik olał swoje obowiązki? Ależ skąd. On po prostu wiedział z doświadczenia, ze żaden skrytobójca nigdy-przenigdy nie wejdzie przez bramę.

-Dobra idziemy do Księcia Ichiro, zmim dzień się zakończy.-powiedziałam i poszłyścmy do pałacu znów oszukując strarznikow tym razem przy drzwiach
Powiedzcie mi, dlaczego musiały ich oszukiwać, skoro są dziewczynami z pałacu?
Hmm... w pałacu też są pomieszczenia dla służby i komórki pod schodami.

weszłyśmy do środka i skierowałyśmy się do sali tronowej, Ichiro o dziwa tam nie było (była za to jakaś rozczochrana dziwa),następnie wybrałysmy sie do zamkowej biblioteki.Tam tagrze (Boru!) go nie było.
Została wam jeszcze kuchnia, sypialnia, wychodek...

Kiedy tylko Darsia usłyszała dzwięk dwuch mieczy osierających sięo siebie, odrazu możnabyło się domyślić, że trenuje z KIbą.
Miazmacie, dlaczego mi to robisz?!
Przecież ocieranie się dwóch mieczy o siebie, naprawdę może znaczyć również i trening szermierki...
Ocieranie może tak, ale oSieranie? To brzmi tak jakoś włochato...
A w każdym razie jakoś tak szorstko...

Poszłyśmy więc do ogrodu, aby porozmawiać na temat zezwolenia.
Wyszłyśmy na zewnątrz i powoli skierowałyśmy sie do księcia i jego przyjaciela.Ich walk abyła niesamowita, miecze poruszały się tak jagby znały kolejny ruch przeciwnika, a ich nogi poruszały sie niemal identycznie.
Zataczały łuki w powietrzu i odbijały się od siebie z głośnym szczękiem, a ostrza łydek lśniły w słońcu.
Książę i jego przyjaciel jednocześnie toczyli walkę na miecze oraz bawili się w kto komu nadepnie na odcisk?
Taka bardziej urozmaicona gra w łapki.

Kiedy Ichiro zobaczył nas kątem oka, podskoczył ponad głowę Kiby i wylądował tórz [co za tchórz] za nim uderzając go rączką miecza w plecy.
Rączką miecza. Rączką. Może od razu trzonkiem lub styliskiem?
To nie była rękojeść, ale rączka. Jaką ma na przykład patelnia.
Może to nie były miecze, tylko parasolki...

-To się nie liczy.-powiedział Kiba leżąc juz na ziemi.
Oczy każdej z nas pokazywało co o tym myslimy 'WOW'
Jak Czarny Rycerz z Monty Pythona.

Ichiro podszedl do nas, więc jak najszybciej ukłonilismy sie.
-Dziewczyny, czy wy przypadkiem nie przesadzacie?-powiedział, co calkowicie nie pasowało do słów 'serce z kamienia' -Wstawajcie to nie uroczystość.Poprostu powiedzcie czego chcecie.
I nie plączcie się pod nogami, bo niechcący walnę patelnią i będzie dramat.

-Ehhh...Ja i moje przyjaciółki, chcialybysmy poprosić o zezwolenie na przeczytanie... Ehhhhhh ścisłych ksiąg.-powiedziałam obawiając sie krzyku ze strony Ichiro.
Ścisłe księgi, czyli druki ścisłego zarachowania.
Ścisłe, czyli szyte i w twardej okładce.
Nieno, po prostu podręczniki do matematyki.

-Ścisłe księgi?-powiedział miłym głosem.-CZego chcecie się dowiedzieć?
- Chcemy sprawdzić, czy mamy karty wędkarskie, bo właśnie niechcący dokonałyśmy połowu osobnika nienormatywnego - zameldowała służbiście Seize.

-Chcemy wiedzieć wszystko na temat Drsiena.
-Darsiena?Takich rzeczy to nie w Bibliotece.
Tylko w Erze... Przepraszam, teraz to T-Mobile.

O tym nie wie rzadna książka, jak chcecie dowiedzieć się o nim czegoś radzę wam zwrucić się do San-San
-San-San?Kto to taki.
Była miss Hong-Kongu.

-To czarodziejka.Darsien był jej bratem.
I w ramach rodzinnej lojalności wyjawi wszystkie brudy braciszka.
Darsien najwyraźniej żyje. Więc jak może być jej byłym bratem?
Może się go wyparła?
Wykreśliła z Biblii rodzinnej. Czy tam innej ścisłej księgi.

-Świetnie, gdzei moglibyśmy ją znaleść?
-Jest w lesie śmierci,ukrywaq się w chatce nad 'Krwią'.
Tak się starannie ukrywa, że wszyscy wiedzą, gdzie mieszka. Ach te celebrytki.
Jako siostra potwora trzęsącego światem, nie skąpi nikomu wywiadów.

-W lesie śmierci?! Nad 'Krwią'?! Przecierz dotarcie tam jest śmiertelnie niebespieczne!
-Jeśli chciałybyście, mogłbym pokazać wam bezpieczną drogę do krwii.
Bierzecie igłę i strzykawkę, wiążecie opaskę nad łokciem, odczekujecie, aż żyła zrobi się wyraźniejsza, wkłuwacie się i naciągacie. Załapały?

-Ależ wasza wysokość, co jeśli coś się waszej wysokości stanie?
-Seize,Nawet jesli to co?POwiem,że  bawiłem się z Temonem.
I że spadłem z huśtawki...

-'Seize.Nawet jeśli to co?Powiem....'! 'Seize...'! z kąd on zna moje imie?!
Bo jesteś nauczycielką jego brata?
Jaki ten urojony świat aŁtoreczki mały...
Jaka ta pamięć aŁtoreczki krótka...

Ichiro pokazał nam jedyne wyście z zamku, które nie jest strzerzone.Stara zarośnięta dziura w mórze.
W tym samym murze, który był tak wysoki, że ptaki nie były w stanie nad nim przelecieć? I nie myśl sobie, że nie widzę tego [ó]...
Bo to była druga dziura. Stara i zarośnięta.
Nieużywana.

legendy :)


Więc w pewnym sęsie nie mam bladego pojęcia o czym będzie nocia.
Ale najwyraźniej dam coś na temat jakiś tam legend,mitów i bla bla bla.
Dajesz. Zwłaszcza to ostatnie.

Są to stworzenia lub osoby z mojego, świata.Niektóre wystąpią w opowiadaniu,a inne nie.
Zaraz zrobię taką małą ankietkę, o.

SanbiShire (san-trzy, bi-ogon, shire-biel trzyogoniasta biel) śnieżnobiały ptak, zamieszkujący Filen.Ma trzy ogony, jednak pokazuje je tylko podczas walki.
Kiedy żeruje, chowa je między uszami.
Każdy ogon ma przypisana moc-ogon pierwszy-lód, ogon drugi-wodę, ogon trzeci-powietrze.
Nie daj Boru jak jak się ucieszy i zacznie nimi merdać, bo będzie wtedy straszny jak mikser do lodu....
Samobieżny, trzyogoniasty saturator. Trójdyszowy taki.
Generujący gazowaną wodę z lodem.
Ej, ale to ptak miał być, nie skunks.

Na jego czole jest pióro z małym kryształem, który może oślepić słońcem, jednak, aby to zrobiś, SanbiShire musi go naładować, zajmuje to zaledwie 10s, nalezy skierować go w kierunku słońca i stać w bezruchu przyz 10s.
Przez dziesięć sekund to można go dziesięć razy zabić...
 
Shohauchiwa(śpiący wachlaż) jest stworzenim z głową krokodyla,rdzywą,lwa,przednimi łapami żyrafy i tylnimi łapami konia oraz ogonem orła
To znaczy, że ma bardzo krzywy kręgosłup.
Ma rdzywę. Nie wiem wprawdzie, co to za diabelstwo, ale brzmi groźnie.
“Rdzywę” to ma jeden samochód, co stoi u mnie na osiedlu.

Jego nazwa pohodzi od jednej z jego zdolności, jego długa szyja żyrafy
Ej, żyrafie ponoć miał przednie nogi, a nie szyję!
i lwia grzywa, tworzą razem wiatr.Jego ogon potrafi strzalać ostrymi piurami (łomatko),język może wydluzyc sie do 7 metrów.
I pełznąć jak wąż, łapiąc pożywienie.

Nie jest łatwy do pokonania, ale dopuki nie masz zamiaru z nim walczyć nie ruszy się.
Dziecko, narkotykom powiedz NIE. Codziennie masz wybór...
Mniej Dragon Ball i Naruto, więcej ruchu.

Jegu tylnie i przednie nogi, nie pozwalaja mu na szybkie bieganie, a dłygi pysk i ciężka grzywa zakłuca równowage podczas biegania.
A gdyby nie miał nóg, to by biegał zdecydowanie szybciej.
Znaczy, zrobi dwa kroki i pada na mordę? Zastanawiam się nad jego przydatnością w walce...

Zamieszkuje ciemne lasy i bagna, czasami mieszka na starych polar rolniczych i w starych wioskach.
Kiedy rolnik wyrzuca stary, przetarty polar, lęgnie się w nim potFUr straszliwy. Dlatego właśnie tak ważna jest segregacja odpadów. Specjalne kontenery z napisem “odzież” zabezpieczone są wysokopoziomowymi zaklęciami, które zapobiegają lęgnięciu sie potForów.

NIektóre z mich, maja ciosy słonia wychodzące z okolicbarek
Jeśli nie chodzi o barki rzeczne, to do tego ma jeszcze zęby na plecach...
Przecież wyraźnie pisze, że niektóre z mich. Dużych misek. Miski, ustawione w okolicy barku, pączkują kością słoniową. No przecież to się trzyma kupy, prawda?
Uhm... ale tylko wtedy, jak się te michy drucikiem powiąże.

Gen-Kita(północna tajemnica) Jest to stwór o róznych wyglądach, starsze (wyglądy) mają szere znamienia pod oczyna, maluchy mają tęczowe paski (pod oczyma?), samice troje oczu a samce, jedno.
Ale statystycznie rzecz biorąc są całkiem zwyczajne.

Zazwyczaj przypominają morsy, jednak mają inne kolory, nie można powiedzieć jakie kolory są to, poniecaż jeden może mnieć różowy pysk a inny zielony.Są to bardzo kolorowe stworzenia.
Tęczowe morsy, labilnie sfermentowane diugonie, różowe krowy... *odlatuje*
 
AoSasori-(błękitny skorpion) instnieja jedy nie samce, nie zormnażaja [zamrażają?] sie, drzewa zatrute jadem AoSasori, po dwuch miesiącach tworza kolejnego osobnika.
Czyli jednak rozmnażają się, choć nieco dziwacznie...
Skorpiony-dendrofile? O nekrofilskich homoseksualnych wybrykach wśród kaczek słyszałem, ale żeby coś takiego?

Ich jad moży być niebespieczny, przemieszczaja się w grópach liczacych od 100 d0 400 osobników, sieją spustoszenie.
Wśród sadów i szkółek leśnych.

Ten gatunek jest łapany w klatki i wypuszczany w wioskach wroga, aby calkowicie je zniszczyć.
ludzie starają się trzymać je minimum 1.000 km od cywilizacii, co tydzeń nalezy sprawdzać mór
Jak na normy szpitala zakaźnego, to obchody lekarskie są zbyt rzadko

otaczający ich teren, aby upewnic sie, że nie mają zadnej drogi usieczki.
W sumie jeśli otacza je mór, to sam w sobie stanowi niezły sposób na ich usieczenie.

No to nyłoby na tyle jakiś magicznych stworów, teraz czas na cos myslącego i ludzkiego:
Szkoda tylko, że jedno wcale nie gwarantuje drugiego.
Może na tokiomory? *z nadzieją*

A ten nie jest magiczny, wcale a wcale:
Same Mizy (wodny rekin w odróżnieniu od rekina lądowego)- jest to mężczyzna  z ogonem rekina, pod oczyma ma oskrzela
Płaty płuc ma za to na policzkach, oddycha przez nos
A oskrzela i oskrzeliki falują mu jako te rzęsy...
I zawsze ma ze sobą zapas flegaminy.

na jego remieniu jest znak OCT jego skóra jest błękitna, ma władzę nad mową, jeśli się wynuzy mozy zyć przez 5 h potem zacznie sie dusić,
Ale za to można być pewnym, że z siatkówką wszystko u niego w porządku.

Spotkanie z babcią Sagą [to u nas rodzinne]


Ruszyliśmy do lasu, dziwiło mnie wszystko w Ichiro.Jak on wiedział, że się boję?I wkąd znał moje imię?
Hmmm... Jeszcze chwilę temu się jąkała i w ogóle była mało ogarnięta.  Żeby się nie zorientować, musiałby być jak ten ślepy demon.

Ale to nie było w tej chwili najwazniejsze, najgorszy człowiek w historii zbierał siły więc tym należało się zająć.
-Więc,Wasza wysokość.Kim jest ta czarodziejka?-Zapytała się Nande.
-Nazywa się Saga....-powiedział, ale Haris mu przerwała.
A już nie San-San?
San-san nadużyła cin-cin i poszła na małe bang-bang.

-Saga?!-powiedziała buchając śmiechem.
Saga Isfolket, po babci z Forsyte’ów.

-Haris!-Upomniałyśmy ją wszystkie naaraz.
-Przepraszam,w-wasza wysokość.-powiedziała, jagby dopiero teraz przypomniała sobie, że przebywa w otoczeniu księcia.
-Wasza wysokość wybaczy za jej zachowanie....-starała się usprawiedliwić Darsia.
-Co? Pzrecierz ona tylko śmieje się z jej imienia.Każdy człowiek to robi.
Podejrzewam, że Saga już od dziecka musiała mieć jakiś żal do rodziców.
Co jak co, ale w przedszkolu to miała przerąbane.

Poza tym mam do was parę pruźb:
Mam prośbę do aŁtoreczki. Proszę, kup sobie słownik ortograficzny!

1)Ja mam imię.
2)Przestańcie zachowywać się jagbym mniał was powiesić za uśmiech.
3)Jestem normalnym demonem, więc proszę was nie traktjcie mnie jak niewiadomo kogo.
Jeśli będziecie trzymać się tych zasad, będę szczęśliwy.   -Powiedzial Ichiro.
Ekhm... Wiele to mu do szczęścia nie trzeba.
Och, to były tylko prośby. Poczekaj, aż przejdzie do grUźb.

Przyznaję te słowa i jego zachowanie, sprawiają, że wszystko co sądzę o rodzinie królewskie, czyli-sztywniacy-zmienia się, on potrafił się rozerwać.
Taaa...

Kiedy w zamku już ci nudno
I rozrywki chcesz troszeczkę,
Włóż raz granat w okrężnicę
I wyjmij zawleczkę.

Ruszyliśmy w dalszą drogę, las nie wydawał się taki straszny jak o nim mówiono, może to tylko dla tego, że Ichiro prowadził na bezpieczną droga.
Ach, to męskie, opiekuńcze, silne ramię, co one by bez niego zrobiły!

Tak czy nie, nie było czego się obawiać do czasu...
Kiedy było widać już ‘krew’ dziwne dzwięki dało się słyszeć dziwne dzwieki, jedby marsz setek owadów lub czegoś w stylu skorpionów.
To nadjeżdżało Wojsko Polskie w Honkerach.

Skorpionów!!Setki skorpionów rasy AoSasori!!
A ich liczebność poznała po tupaniu, bo miały na nogach podkute glany.

Dzwięk był coraz bardziej wyraźniejszy, dochodznił z prawej strony, jednak za parę sekund był wszędzie.
A to się przyczaiły, skubane.
I miały dobre nagłośnienie.
Ale ze stereo przeszły na mono. Dziwne.

Zaraz potem zobaczyliśmy, że jesteśmy otoczeni przez skorpiony.
-Co do jasnej!!!-wrzasneła przerażona Hanis, która nieznosiła takich rzeczy jak skorpiony.
-Nie dobrze,bardzo niedobrze!Coone tu robią!-Mówił sam do siebie Ichiro.
No, generalnie, dobrze się bawią.

-Seize czy możesz mi pomuc?
-Jasne.-Powiedziałam
-Nande,Haris,Darsia musicie odciągnąć ich uwagę, sprowadźcię je na lewo,kiedy ja i saize zaatakujemy odskoczcie jak najszybciej.-powiedzanił do dziewczyn.
Zrobiły to co mniały, ustałam obok Ichiro, nie mając pojęcia co mam zrobic.
O, znowu “ustałam” w sensie “stanęłam”, to musi być jakiś regionalizm. A to konsekwentne “mniały” zamiast “miały” może wskazywać na ślady gwary, hm, mazurskiej?
A aŁtoreczka (jakie to typowe!) zapomniała już o super-duper mocach boChaterek, puszczaniu wiatrów pod peleryną i kurzej klątwie na nogach.

-Seize, sądzisz, że mogłabyś stworzyć Rase?
-Jasne.-powiedziałam, Raise jest kulą prądu.
Ale on jej kazał stworzyć “Rase”! Nie wiecie, że skutkiem pomyłki w zaklęciu jest oblanie rzucającego wiadrem glutów?

U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki,
Przędą sobie, przędą, prądowe niteczki,
Kręć się stacjo trafo, prądu zwijaj nić,
Jak nie wyjdzie kłębek - dostaniemy w rzyć.

Stworzyłam kulę prądu,Dziewczyny prawie już zakączyly swoją robotę.W momęcie kiedy skorpiony były w jednym kącie (kącie... lasu?) Ichiro stworzył kulę piorunów.
Czym kula piorunów różniła się od kuli prądu? Natężeniem?
Bardziej przypomina jeża.

-Jeśli zrobisz to co ci każę, powinno się udać.Musimy połączyć nasze moce, ale kiedy tylko zaatakujemy schowaj się za mną.
Książę posłuży za piorunochron.
Wbije miecz w ziemię i się uziemi.
W kontekście wcześniejszych komentarzy do lekcji szermierki to brzmi... dziwnie.
Mam wizję - książę z mieczem uniesionym i stopami w ziemię wkopanymi, a pioruny walą w niego, walą... Że hej.

Raz pewien książę z mieczem obnażonem
Rzekł: Od dziś będę wam piorunochronem!
Lecz że zapomniał był o uziemieniu
Piorun go popieścił wnet po... owłosieniu.

-Zrozumialam.-Pokiwałam głową i razem z Ichiro połączyliśmy nasze moce, dziewczyny odskoczyły za drzewo i zanim skorpiony się zoriętowały lecąca kula eksplodowała.
Schowałam sie za Ichiro, użył jakiejś błękitnej mocy, przypominała tarczę.
Kiedy tylko dym zniknoł skorpiony leżały martwe.
- Smażone skorpiony! Mniam! - wykrzyknął uradowany książę i natychmiast rozstawił na polanie stoliczek i krzesła, a z plecaka wyciągnął papierowe talerzyki. - Dalej, dziewczyny, jedzcie póki gorące!

Zniszczenia były spore.
Drzewa płoneły z w ziemi był wyryty dół.Jeszcze nigdy nie zzatkowałam tak wielką mocą.
Nie zatkała? Nie szatkowała?
Kapustę. Do tych skorpionów.
Odrobina jadu daje niezwykły aromat wszelkim kiszonkom.

Tarcza Ichiro znikła, a ja dopiero wtedy poczółam, że go dotykam.
Natychmiast dałam kroka do tyłu, zobaczyłam, że się na mnie spojrzał.
-Spokojnie, nie jestem pokryty trucizną.-powiedzial nie robiąc sobie nic z tego, że go dotykam.
Nie znał bowiem starej zasady, że “towar macany należy do macanta”.

-Czy zachowałam się tak jagbyś był?
-Odskoczyłaś jak popażona.
Żony popów są bardzo skoczne.
A z żonami drabów odbywa się spotkania na wysokim szczeblu.
Budujące, że popadia odskakuje, kiedy dotknie obcego chłopa.

-Wasza wysokość jest księciem, nie wypada mi dotykać waszej wysokości.
-Znów muszę Ci powtarzać ja mam imię I-Chi-Ro.
- Patrz mi na usta, jak mówię. I-Chi-Ro.
- Doktor Paj-Chi-Wo, bardzo mi miło.

-powiedział.-No, ale teraz ruszajmy w drogę mamy zaledwie parę minut du domu Carodziejki..
Carodziejka - pochodząca z rodu Romanowów producentka luksusowych aut.

PO tychy właśnie paru minutach byliśmy przed starą chatką.
W której siedzieli członkowie Platformy i pili piwo Tyskie.

Ksiąrze podszedł do drzwi i zapukał.
-KTO TAM?!-dało slyczeć się jakiś bezczelny krzyk z ha(f)tki.
-Pinokio!-powiedział Ichiro.

Element Komiczny stuka drewnianym nosem o drzwi.
No kto to widział, tak BEZCZELNIE pytać, kto ci się do drzwi dobija.
- Wypad stąd, ile razy mam mówić, że więcej nie daję na krechę! Dotarło?!

Mogliśmy usłyszeć głośne kroki, ktoś zbliżał się do drzwi, w tym momęcie otworzyła nam je starsza osoba.
Ubrana jak jakaś czarodziejka z czasów króli i zamków.Jak czarodziejka z miotłą i kotem.
LOL WUT? Czy one nie szlajały się właśnie z jakimś księciem, zastępującym tatusia-króla?
Ale one są z czasów demonów i zamków, a to zupełnie inna para kaloszy.

-Saga, to sa moje przyjaciółki, Nande,Seize,Haris i Darsia.-przetstawił nas.
-Miło mi was poznać.powiedział wyciągając ręke.
Między jednym a drugim zdaniem dopadł go Demon Sklerozy i wyczyścił mu pamięć.

Cała opowieść o Darsienie i jego intrygach, mających na celu opanowanie świata zamknięta jest w jednym zdaniu:
Opowiedział nam wszystko o Darsienie, jeśli to prawda, że szukał tego stworzenia i , że chciał posiadac moc księcia, musieliśmy zrobić wszystko, aby to się nie zdarzyło.

O wiele ważniejsze jest to, że książę w czasie noclegu przytula się do boChaterki. Ciach!
O, momenty były, a ja się spóźniłem... :(

Wyruszyliśmy w drogę, zleciało nam niebywale szybko.
Kiedy byliśmy już koło granic lasu, zobaczyliśmy dwa smoki lacące na niebie, smoki to żadki widok, szczegulnie bez smoczych jeźdźcow.
Bo te okiełznane, to norma.
Służą za gońców i zapalniczki.

Kiedy wyszliśmy z lasu skierowaliśmy się do pałacu.
Kiedy Ichiro go ujżał, byl przerażony.Jego oczy były niemal szare.
Nie ma się co dziwić, skoro na wycieczkę wyruszali z ZAMKU. Jak się po powrocie zastaje chałupę totalnie przebudowaną, to można nielichy szok zaliczyć.
Są takie programy w telepudle. Taka full wypas wypęczakowana przebudowa chałupy w tydzień.

Ręce i nogi trzęsły się, a on sam nie mógł oderwać wzroku od widoku....płonącego pałacu.
Czuł, jak wzbiera w nim pragnienie, by skomponować jakiś poemat i potorturować paru chrześcijan.

Stał tak w bezruchu ponad pięć minut, wtedy podbiegli do nas trzej mężczyźni.
Ukłonili się Ichiro..
-Wasza wysokość!! Królowa martwiła się o ciebie niebywale!
I z tego zmartwienia podpaliła pałac?
Martwiła się tak, że aż iskry szły.

Ichiro spojrzał się na mężczyzn, nadal trzęsąc się.
-C-co się stało?-wyksztusił.
-Smoki zaatakowały, Wasza wysokość!-powiedział jeden z nich.
Założyły się, czy przefruną nad Niebywale Wysokim Murem, a który wygra, ten w nagrodę podpali pałac.

-Gdzie jest ojciec?!-pytał sie spanikowany.
Na twarzy trzech strażników pojawił się żal.
Bo do tej pory uśmiechali się głupkowato.

-On, zginoł, został przygniecioiny ruinami.-Powiedział.Te słowa były okropne, był moim królem, ale wyobrażam sobie co czół Ichiro, w kącu był jego ojcem.
Ichiro był ojcem swojego ojca, ale tylko wtedy, gdy siedział w kącie? Matko Borska, nie dość, że sensu tu nie ma za grosz, to jeszcze ortografia wprowadza zamęt...

-A co z matką,Nuką,Kibą co z resztą?
-Są bespieczni, Wasza wysokość.
Dziwne wydaje mi się, że tzw. “reszta”, czyli wszyscy krewni oraz cała służba dworska ocalała, a przywaliło jedynie króla. Pachnie mi to zamachem.
Dawne życie poszło w dal
I królowej  trochę żal
Masz dość króla,
Masz dość króla,
Masz dość króla, no to pałac spal!

-powiedział strażnik i pokazal ręką na powuz, w którym siedzieli.
Wtedy właśnie ostatnia stojąca częśc pałacu upadła, cały pałac był zrównany z ziemią.
No i po co było przebudowywać tamten stary, dobry zamek, który był otoczony murem tak wielkim, że nawet ptaki nie mogły ponad nim przelecieć? Tak się właśnie kończą nieprzemyślane inwestycje budowlane.
Może to był pałac na glinianych fundamentach.
Zamek na piasku.

Podeszłąm bliżej do Ichiro, i dotknełam jego ramienia, nie żeby mniało to coś pomuc, ale Ichiro spojrzał się na mnie i uśmiechnoł, choć uśmiech był wymuszony odwzajemniłam go.

Królowa wyszła z powozu.Spacerowaliśmy przez pół godziny, Królowa rozmawiała z nami jak z równymi sobię.

Opowiadała anegdotki i dzieliła się przepisami na sushi.
Nie przejmując się żarem pożogi ani unoszącymi się wokół płatami sadzy.
Ej no, jak BBQ party, to BBQ party, nie?

Kiedy byl juz czas, aby wrucić, Ichiro speszyl się.
Bo się nagle zorientował, że nie bardzo jest dokąd wracać. Jakoś mu to z głowy wyleciało podczas przechadzki.
Zawsze mogą wrócić do tej tam herbatkowej wiedźmy i zrobić jej wjazd na chatę.

-Ichiro?wszystko w pożądku?-zapytala się syna królowa.
-Nie zupełnie co będzie z wioską?
Nie z państwem. Z wioską. Bo to był Król Wioski. Coś jak wójt.
Makumba?
Król CastleVille.

Król ma królestwo,
Wioska ma wójta,
Tak to już jest na tym świecie.
Lecz wy się, dzieci, o nic nie bójta,
Smok króla zabił w klozecie.
Nie ma więc króla,
Wójt się zapodział,
Zagwozdka z tych zasadniczych,
Królewic wioskę, powiedzmy, posiadł,
Sukcesja spełzła na niczym.
Powiedzcie teraz, jak to rozwiązać:
Jest wójt, lecz przy tym jest królem,
Król jest, lecz jakby zdegradowany:
Królewicz przeszedł był w ciurę.

Nie możesz żadzić (sadzić żaby?) sama, nawet prawo nakazuje, że bez króla, królowa nie ma władzy,król bez królowej tagrze (królowej tragarzy?) nie ma władzy.
-Martwi cię to?
- Nie no, luzik, w sumie mam to w odwłoku, kto by się tam przejmował takimi drobiazgami, zrobimy jakąś małą anarchistyczną komunę czy coś. - Ichiro wzruszył ramionami i otworzył piwo.
Ejno, fajny ustrój mają, rządzą tylko parami, interesujące!
Monarchia PARAdoksalna.

Nie wiem czy to ci się podoba, ale....-matka odrobinkę się zawachała.-Ja z ojcem postanowilismy, że przejmiesz tron.
Tak sobie w alkowie ugadali, że ich syn będzie rządził.
Bo oni chcą na emeryturę już, nie będą czekać do sześćdziesiątego siódmego roku.
A to on miał jakąś konkurencję?
Ma niby brata, ale z nim ten problem, że raz jest, a raz go nie ma. Dlatego właśnie rodzice stwierdzili, że brat nie może zostac królem, bo co to za król, co się pojawia i znika niczym kukułka z zegara.
Albo murzyn na pasach.

Mamy dla ciebie juz małżonkę, niestety nie przewidzieliśmy, że to stanie się tak szybko.Księżniczka przyjedzie tu jutro z rana.
Przyślą ją pocztą kurierską.
Opakowaną w folię bąbelkową, yay.

-Co?A-ale J-ja....
-Wybacz Ichiro, nie mamy wyjścia, przejmiesz tron, a co do pałacu, odnowimy stary pałac Ake.Jest przepiękny napewno spodoba się wam.-‘Wam’ już brała ich za małżeństwo, ale co mozna zrobić? To dla dobra królestwa.
Zamknij oczy i myśl o Anglii!
Zamknij oczy i staraj się nie widzieć brudnych ścian. Malarze raz-dwa się uwiną...

-D-dobrz matko.Postaram się, aby królestwo było bezpieczne, jeśli właśnie tego sobię życzysz.
A jeśli sobie tego nie życzysz, to doprowadzę do takiego chaosu, że kamień na kamieniu nie zostanie. Chcesz?

-Powiedział Ichiro.Właśnie wtedy doszliśmy do powozu,Nuki i Kiby już tam nie było, wsiedlśmy do niego, zawiuzł nas do Ake, starego pałacu.
W związku z przekazaniem tronu starszemu księciu, młodszy książę został wywalony z powozu. Biedne dziecko.
Truchtał  za nim, ślizgając się na końskich pączkach. I nauczyciel też.

Kiedy wysiedliśmy, pałac był już sprzątany.Królowa oprowadziłan nas po nim, był dość spory, ale jego nazwa mniała racię, Ake po japońsku oznacza krew, był upiorny, lecz piękny.
Fajnie, tyle że nie. Ake to jutrzenka, świt. W sumie też czerwone.
Wszystko czerwone. A ciemność była na góra kadłuba.

Królowa się pożegnała, była teraz wdową prawo mówiło, że każda owdowiała królowa musi znaleść sobię męża, lecz z innego królestwa.
Z innej wsi.
Hej z góry, z góry jadą Mazury
jedzie, jedzie Mazureczek
wiezie, wiezie mi wianeczek
roz... (łoj!) rozmarynowy.

Ichiro poprosił nas abyśmy zostały, więc się zgodziłyśmy,
-To nie jest chbya zbyrnio miłe uczucie?
Tak nagle stracić ojca? Chyba, że jesteśmy w opku, gdzie sieroctwo nie jest aż tak dotkliwe.
A ten zamek i tak mi się nie podobał.

Nie chciałabym, żenić się z kimś kogo nawet nie znam.-Powiedziała Haris.
-Niestety, to dla dobra królestwa.W tej chwili nic innego się nieliczy.-Powiedział Ichiro.
Z tego, co zrozumiałam, to jeżeli królowa znajdzie sobie innego męża, będzie się kwalifikowała do sprawowania rządów. Chłopie, zeswataj szybko matkę i problem z głowy.

Przyszła małżonka [pocztą]

I tak też było, królestwo było najważniejsze.
Założyli więc partię pod nazwą “Królestwo Jest Najważniejsze” i stanęli do wyborów.
Konkurencyjna partia pod nazwą “Teraz Wioska” nie miała szans.
I tak wygrała partia “Tera k***wa my!!!”.

Ichiro zaproponował nam, że byś my zostały nna noc, zgodziłyśmy się.
Kiwdy zasnełyśmy Ichiro wyszedł na dwór, ja oczywiścię się przebudziłam.
Oczywiście. Ktoś widzi związek?
Ja widzę związek. I nie jest to związek dusz. Nie jest ważne, że nazajutrz ma przyjechać narzeczona księcia, tę noc jeszcze spędzą na obłapkach.

Poszłam na dwór, aby po oddychać śeiwrzym powietrzem.
Ja tam bym wzięła maskę gazową.

Po 20 minutach, zmarzłam więc postanowiłam wrucić do środka, przypadkiem pomyliłam drzwi, weszłam do jakiegoś pomieszczenia, było ciemna i nieco straszne (kibelek?), kiedy się odwruciłam, żeby wyjść wpadłam na jakiegoś meżczyznę, był wysoki i mniał tatuaże w ksztaucie (KsztaUcie. Napawam się.) kości na całym ciele.
A to pomieszczenie to była łaźnia, dlatego mężczyzna latał na golasa.
A tatuaże miał fosforyzujące.

Nosił tysiące naszyjników, kolczyków i innych takich rzeczy.
A, przepraszam, jednak nie był całkiem goły. Nie wiem, ile kolczyków mieści się na metrze kwadratowym skóry, ale śmiem wątpić, by spod tysięcy kolczyków dało się zobaczyć jakiekolwiek tatuaże.
I wszystko inne też.
Weszła do łaźniej, a tam pan niemiły
Chodzi by w raju, nie zakrywszy żyły.
A słusznie, bo miał bindasz tak dostały,
Żeby był nie wlazł w żadne famurały.

Złapał mnie za koszule i podniusł do góry.
-Wynoś się z tąd.-powiedział-Ty i twoi przyjaciele zginiecie jeśli tego nie zrobicie!-wrzasnoł i zycił mną, spadłam na ziemię i poturlała się ze schodów, zatrzymałam się na więkrzym stopniu.
Co za partacz budował te schody?

Prubowałam wstać, ale wszystko mnie bloało, ktoś podbiegł do mnie.Był to Ichiro, pomugł mi wstaci zaniusł mnie do swojej komnaty.Położył mnie na łóżku.
Aż cud, że nie na “łuszku” lub “ószku”. Byłoby konsekwentnie.
Na łuszku miział ją po ószku.

-Poczekaj tutaj..-powiedział i wyszedł z komnatu, wrucił za perę sekund.
Oparł mnie o poduszki i podniusł moją koszulę,
Ponapawał się widokiem,
oblizał...
do rany przyłozył mi opatrunek.Był lodowaty, omało co nie krzyknełam.
Zwłaszcza że złamane żebro przebiło płucko.

-Musisz na siebie uważać.a i przedewszystkim przestac przebudzać się w nocu,
Moczenie nocne też wykluczone.

chyba, że chcerz znów oberwać od schodow?
Bijące schody, ostatni krzyk mody w projektowaniu wnętrz.
Jeśli były drewniane, to zapewne zrobili je z Bijącej Wierzby. Poprzednie, zrobione z Myślącej Gruszy, poszły w długą.
Ciekawe, gdzie zaprowadziłyby schody zrobione z narnijskiej jabłoni.

-Nie dziękuję.Jeśli znowu mam byc opatrywana lodem.-Powiedziałam przez zęby.
Ichiro opuścił moją koszulę i przykrył mnie kordłą.
“Kordła”! Też tak mówiłam, jak byłam mała!
Każdy chyba tak mówił, ale z tego się wyrasta.

-Idź spać.Rano powinnaś czuć się lepiej.- powiedział Ichiro.Zasnełam natychmiast spałam tak do południa, ubidziło mnie słońce wdzerające się przez okna.
I nie powiedziała nikomu ani słówka na temat wałęsającego się po nocy faceta, wygłaszającego groźby pod adresem przybyłych. Jej czujność i troska zwalają z nóg.
Słońce ją “ubidziło”? To musi być jakaś odwrotność “ubogacenia”.
A może “ubodło”?

Był przepiękny dzień, wstałam i zeszłam na dół,
A tu ze śniadania - nici.

przyznaje nie było to łatwe, kiedy zeszłam na dół uslyszałam konie, powuz z księżniczką już przyjechał.
Wyszłam na dwur, aby się z nią przywitać.
Kurier podetknął mi pod nos list przewozowy, po czym zrzucił paczkę na ziemię i odjechał, marudząc coś na temat napiętych terminów.

Kiedy wyszła (z paczki) byłam oszołomiona jej urodą, piękna wprost przepięakna kobieta.
-Ruszać się, zaprowadźcie mnie do księcia, wieśniaczko!-powiedziała do mnie.
-Ona nie jest wieśniaczką!-powiedzial Ichiro, stał za mna nawet niewiem kiedy się tam pojawił.
Technicznie rzecz biorąc, skoro całe to królestwo to jedna wiocha, to JEST wieśniaczką.
Ale wieśniaczką szlachetnego rodu, czy jakoś tak.

-Oh, czyżby to był ten książe?-powiedziała uwodzicielsko.
-Może i tak, a może i wieśniak.Ruszaj się jeśli chcerz wejść.I radzę się śpieeszyć zanim zmienią zdanie.-powiedział z brakiem serca.
-Co?ale..
… ale KTO zmieni zdanie? Wieśniaczki?

-Bez ‘Ale’ właź do środka.
Tjaaaa... mamy japoński ceremoniał powitania narzeczonej przez następcę tronu.
WCHUDŹ!!!

Moje przyjaciółki oprowadzą cię po poałcu.-powiedział. Nande,Haris i Darsia czekały na jadalni.
Na jadalni! Otarły “wąsy” z mleka i były gotowe.
Czekały na jadalni, żeby zaprowadzić księżniczkę na zmywak.

Kiedy tylko księżniczko weszła do środka, spojrzałam się na Ichiro.
-No co? Trochę rygoru się przyda.-powiedział z uśmiechem.
Pokazał babie, gdzie jej miejsce. I tak okazał łaskę, bo od razu jej nie zaprowadził do kuchni.
Albo dać jej kubeł i szmatę do podłóg, przecież remont jest.

-Niebywałe jednego dnia jesteś aniołkiem a drugiego demonem, jak możesz tak zmieniać charakter?
Bo on jest demonem, nie wiem, czy o tym pamiętasz?

-Proste, dla przyjaciół jestem miły, dla wrogów niezbyt.-powiedział i ruszył do środka.
- A dla księżniczek jestem chamem - dodał.
Księżniczka twój wróg!
Lej ją w mordę.

Poszłam za nim.Poszliśmy do biblioteki, aby porozmawiać na temat Darsiena.
Ichiro wiedział, że on chce jego mocy.Jednka bez smoka nie ma ciała więc nie ma czego się obawiać.
Smok, którego szukał mieszkał w jaskniach, był smokiem zoombie.
A ten zoom miał optyczny czy cyfrowy?

Był nieśmiertelny i mogł dawać ciało komu chce.
A najczęściej to dawał ciała.
To miał lepiej niż książę, ten musi dać ciało jakiejś obcej księżniczce...

Był nieżle uzbrojony, ale czasami pozwalał obcym go dotknąć.
Niemamskojarzeń, niemamskojarzeń.

Jedynie tym którzy mogli go zbawić.Smok chciał pujść do raaju, tam gdzie powinien pujść po smierci.
Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogaczowi dostać się do Królestwa Niebieskiego... a smoki, jak wszyscy wiedzą, sypiają na górach skarbów.
A magnesik Darsiena, którym ściągał duszyczki z raju do piekła, to co - zgubił się?

Jednak nikt nie odwarzył się wykonać rytuału przy nim. Więc wiele ludzi uzyło go aby stać się silniejszymi.
Głęboka logika się w tym skrywa - boją się odprawić przy nim rytuał, ale już użyć go się nie boją.
Use the Dragon, Luke!

Rozmawialismy na temat smoka, aby ustalić czy mozemy coś zrobić.Może go zbawić, przed atakiem Darsiena.
Nie przyszły po to, by smoka potępić, ale by go zbawić...?
A smok, złośliwa bestia, nie pokój im przyniósł, lecz przyniósł im miecz.
Nagi. A nawet dwa nagie.

-Powinniśmy to zrobić.Przecierz, jeśli Darsien znajdzie go pierwszy, może to doprowadzić do zagłady!
-Racja, ale jak my to zrobimy?Przecierz pieczętowanie(tak się nazywa proces uśmiercania zoombie) jest jednym z zakazanych sztuk.
Albowiem w królestwie, które jest wsią, prężnie działał Ruch Ochrony Zombie. Nawet kalafiory uprawiali, żeby zombiaczki miały co jeść.
Aaaha, tak sobie właśnie myślałam, że “zbawienie” jest jedynie eufemizmem dla “zakatrupienia”.

-Trudno, dla bezpieczeństwa trzeba czasami złamać zasady.
I tak oto postanowiono.

NOwa wioska

Reszta ostała powiadomiona tego wieczoru, Ichiro stworzył klony.
Wysiał je i potraktował zaklęciem przyspieszenia wzrostu. Już o świcie szumiały radośnie listowiem.

My wyruszyliśmy o zmroku, nie miałam pojęcia gdzie jest ten smok, ani jak go znaleść.
Musiałam polegać na Ichiro. Prowadział nas jakąć ścierzką, weszliśmy do jakiegos lasu, był ładny, mimo, że było (jakoś) ciemno nie gałam się.
Nie wytrzeszczała gał, tylko włączyła noktowizor.

PO paru minutach wyszliśmy z lasu, staliśmy przed wielkim jeziorem.
Następnie skręciliśmy w lewo, szliśmy po trawie, jednak z biegiem czasu zmieniła sie w błoto.
I depnęli sobie ode wsi dode wsi.

Weszliśmy na jakieś bagna.
Mniałam nadzieję, ze Ichiro nie wyprowadził nas w pole.
A tu zonk - to nie bagno, tylko pola ryżowe!

Okazał się, że nie kiedy opuściliśmy bagna zaczelo już świtać, widziałam z daleka jakieś miasto, a raczej wieś, ogrodzona mórem, na bramie był napis Wioska Lasu i jej znak.
-Co to za wioska?-Zapytałam się Ichiro.
-To wioska Lasu, mieszka w niej Marion, moja dawna znajoma, pomoze nam w poszukiwaniu smoka.-Odpowiedział skacząc przez strumyk.
Marion Ravenwood?
Jak w lesie, to Lady Marion, żona Robin Hooda.

Kiedy doszliśmy so bram, zostaliśmy odrazu niemile powitani.
Dwaj strażnicy przyłożyli Ichiro ostrze pod szyję, przyglądając mu się,
- A ty się, chłopcze, dawno nie goliłeś!

-Obcych nie wpuszczamy.
-A-ale ja nie jestemm obcy.-powiedział z trudem.
-Tak, więc kim jesteć krół Artur?
Pokaż swój Excalibur!

-Szczerze?Blisko. Książ...Król Ichiro.-powiedział
-Ichiro?-poweidzał. - Wasza wysokość wybaczy, tak bardzo się wasza wysokość zmieniła.
Jacuś?! Aleś wyrósł!

-powiedział i uklęknoł wra z jego kompanem.
-To nic takiego.POzatym jaki zemnie król bez obstawy.
Mógł być Jan Bez Ziemi, to może być i Ichiro Bez Obstawy. Tyz piknie.

-'król' o co z twoim ojcem wasza wysokość.
Ichiro posmutniał, spojrzał się im w oczy i powiedział
-Umarł podczas pożaru naszego pałacu.
Śmiercią naturalną. Pożar nie miał z tym nic wspólnego.
Z nudów.

-Więc rozumiem, ze to teraz ty jesteś królem.
-Tak.I przyszłam tu po Mariona.POtrzebujemy go  do odnalezienia smoka zoombie.
Marion zmieniła płeć...
I chodzi w rajtuzach. Ale chwila, Ichiro też zmienił płeć! To jakaś plaga! Uciekajcie!

-Marion?Obawiam się, ze to jest niemożliwe. Został skazany na śmierć.
-NIe obchodzi mnie to!!
Wykopcie truchło natychmiast!

Jeśli Darsien znajdzie smoka przed nami, cały świat będzie w niebespieczęstwie.
-Darsien?Ale on...Proszę wejść wasza wysokość.zrobi,y co się da, aby Marion był twój.
Khę, khę.
Ichiro nakryje go nałęczką i będzie git.

-Świetnie.-powiedział Ichiro i wszedł do środka.
Reszta poszła za nim

Wioska była dziwaczna, wszystko mniało dziwne kolory i ksztauty.
A te ksztaUty były zUe!!!
Bo były to Kolory z Przestworzy oraz bluźniercze i pradawne kształty, wywodzące się z geometrii nieeuklidesowej. Wszystko wydawało się nierealne i groteskowe, tak jakby jakieś istotne ogniwo perspektywy czy światłocieni zostało skierowane na opak. Na widok owych złowieszczych kształtów  podróżników przejęła glęboka zgroza. I za nic w świecie nie chcieli napić się wody w Arkham...

Budynki, Kwiaty nawet ścieżki.
Ludzie ubierali się jak jacyś szmanie [a może szninkle?], miliardy wisiorków i orle pióra.
Dość osobliwy strój regionalny. Ale z drugiej strony - co się dziwić, że we wsi otoczonej murem odnajduje się relikty kulturowe.
Zaraz relikty. Po prostu, to rezerwat był. Ciekawe, czy mieli na składzie sklepik rozprowadzający Listerine wśród mieszkańców.

-Dzinie tu.-powiedziałam.
Dziunie! Tu! Tu do mnie proszę, jedziemy na melanż!

-Jesteś tu od pięciu sekund, ciekawi mnie co byś sądziła jabyś spędziła tu ponad miesiąc.- Powiedział do mnie Ichiro.
Przywykłaby.
Sprawiłaby sobie rajtuzy i wetknęła pęk piór tu i ówdzie.

Oj tak, wyobrażam sobie, Seize jako szamanka, świrnięta osoba ze świrniętej wioski!
No, ale wkącu Ichiro chciał pomocy tego całego Marina więc nie wszyscy byli ty chyba tacy stuknięci.
Marion stała się najpierw Marionem, teraz jest Marinem, zaraz się okaże, że to Stary Marych.
I wszyscy tańczymy La Bambę!
Yo no soy Marinero
Yo no soy Marinero
Soy Capitan soy Capitan.

Przynajmniej taką mniałam nadzieje.Wszyscy skierowalismy się do pałacu, aby tam dojść trzebabyło iść po ścierzce,k tora mogła cię zachipnotyzować (hipnoza przy pomocy chipa), była kolory fioletowego i czerwonego, w pasy i kropki oraz w kratki, poprostu była dziwaczna.
LSD is a hell of a drug, dude... Bierz połowę. Żadnych więcej znaczków ze znakiem kota Grubego Freda, ok?

Kiedy dośliśmy do zamku, byłam zdziwiona był najdziwniejszą rzeczą którą widziałam w życiu.
Ludwiś II Bawarski wpadał tam na wakacje.

Weszlismy do zamku, wewnątrz był całkiem inny bardzo sydtyngowany, piękne obrazy  i w ogule.
Zamek był suto tynkowany i siedziały w nim ghule.

POszliśmy po schodach do góry, nikt nas nie zatrzymywał, wszyscy jedynie spojżeli się  na Ichiro i składali mu lekki ukłon.
Weszliśmy do pomieszczenia, było białe, mniało mnóstwo rzeźb z gliny, lodu,
Musiało być tam zimno jak w psiarni.

drewna i szkłane MOrksie rośliny i akwaria, ogromne obrazy przedstawiające piękne krainy, z dwoma wielkimi donicami z roślinami były kolejne drzwi, śmieżnobiałe ze złotymi dodatkami.
Szkłane Morksie. Bardzo ładna nazwa, to pewnie jakieś śliczne magiczne zwierzątka z długimi uszami i miękkim futerkiem. Mieszkają w pięknej krainie z dwoma donicami.
A donice (ten donic, te donice) to taka odmiana leniwców - do niczego się nie nadają.

-Zostańcie tu .-Powiedział Ichiro i wszedł za drzwi, nie wychodził przez bardzo długi czas, ale kiedy wkący wyszedł nie był zadawolony.
Marion kiepsko się starał.
Orle pióra mu przeszkadzały.

-I co?-Zapytał się Kiba.
-Zawisnoł minutę temu.-POwiedział  Ichiro i usiadł w fotelu, zastanawiając się co powinien zrobić teraz.
Odciąć. Może jeszcze da się odratować.
Wskrzesić. To przecież standardowa procedura.
Zaraz... Ichiro w drugiej komnacie siedział dość długo, a w końcu oznajmił, że Marion wisi. Może ten czas spędził na obserwowaniu egzekucji i kibicowaniu katu?
Marion wciąż błagał księcia o łaskę
Wołając: “Ratuj, a zrobię wszystko!”
Ale książę niewzruszony
orzekł “Ma być powieszony!”.

-Co dalej, Ichiro?_zapytała się Darsia.
-MUsimy znaleść Ushi i Pan.Bęzdiemy musieli się roździelić.Ja, Seize i Haris zajmiemy się Pab, Kiba, Darsia i Nande poszukacie Ushi.
Jedni pójdą do pubu, a drudzy na sushi?
Nawtykają sobie ryżu w uszi.

-Ushi, Pan?Kto to taki?-Zapytałam się Ichiro.
-Są moimi dawnymi znajomymi, uratowałem im życie w kopalni.
W kopalni? Książę pracował jako górnik?
Toć! Un robioł na grubie jako sztajger, a te dwa za hajerów. Jak mioło pizgnąć na przodku, to uni stali jak te ciule, trza ich było kopnąć w rzyć, coby sie pieronem cofli.
Mosz recht, ino uni takie ciule pierońskie zostali...

-Świetnie, musimy się zatem roździelić, ale gdzie mozemy ich znaleść?-Zapytał się Kiba.
-Ushi, Nie należy do żadnej z wiosek.Zajmuje się wykopaliskami [archeolog w każdej wsi?] ,dla Orke.Jej baza jest pod wodospadem G6 na podwodnych górach.
Ejże, a to wodospad nie ma jakiejś super-duper-wypasionej i pełnej symbolicznych znaczeń nazwy? Ja się tak nie bawię.
Nie marudź, G6 to w końcu nie byle co. Jakieś 70% obywateli Unii ofiarnie produkuje ten wodospad, a Ty narzekasz.
A z wodospadu wypływa Żółta Rzeka...
I pada nad nią Złoty Deszcz.

-Podwodne góry!!!To jest dziesięć dni dorgi z tąd!!!-Krzyknoł Kiba.
-Mam sposób na dotarcie tam migiem.Musimy wyruszyć jak najszybciej.POtrzebujemy jakiejś mapy krainy.-POwiedział Ichiro i rozejrzał sie po pokoju.
Zobaczył zawieszoną na ścianię, starą mapę krainy, podszedł do ściany i zerwał ją jednym, silnym ruchem.
Niestety - ponieważ mapa była stara, co najmniej połowę zajmowały białe plamy z napisami “terra incognita” i “tu żyją olbrzymy”.
W dodatku rozleciała się na kawałki, kiedy ją tak brutalnie potraktował.

-To dewastacia pałacu!-POwiedziała Nande.
Razem z mapą odpadło pół ściany.

-Gdzie tam nawet nie zaóważą.
Taki tu bajzel, że trochę gruzu (i jedno “ó”) więcej...

Ichiro wytłumaczył nam wszystko i pokazał nam drogę.Ustaliliśmy, że spotkamy się po Płaczącą Marry. Wielką płaczącą wieżbą [wierzbą wielką jak wieża] na szczycie wodospadu, niektórzy mówią, że to erry stworzyła tą wodę z jej łez.
To wersja dla turystów. Gdyby znali prawdę, w życiu by tam nie przyjechali.
A tak powstał ośrodek wodoleczniczy, szczycący się szczawami.

Szepcze wśród szczytów szemrzący strumyczek,
Sączy się, ciurka i spływa wciąż z gór;
Wśród szmerów i szumów insekcich duszyczek
Z poszumem osiąga u spadku swój próg.
Przebija ten zakład wśród skrzących się skał
Wszystkie na świecie lecznice,
A szczawem się szczycąc pierwszeństwo wraz brał,
Zawstydził okrutnie Szczawnicę.

Mieliśmy Na to dwa tygodnie, potem musieliśmy mieć wszystko pod kontrolą.
MIeliśmy juz wyruszać, kiedy nad naszymi głowami przeleciał Smok!!
Wszyscy- z wyjątkiem Ichiro- schowaliśmy się pod drzewem.
No. Taki smok jest gorszy od całego stada gołębi.

Smok Wylądował przed nami, Ichori podszedł do bestii i pogłaskał jej pysk.
-Witaj Zetsu.POlatasz sobie dzisiaj z jeźdźcem.-POwiedział Ichiro.Wyszliśmy z pod drzewa i podeszliśmy bliżej.Jeśli Ichiro gade ze smokim oznacza to, ze jest...Smoczym jeżdżcem!!
Smoczy jeŻDŻec to odpowiednik chłopca stajennego. Ponieważ zwykłe zgrzebło nie nadaje się do pielęgnacji smoka, jeżdżec wyczesuje smokom boki przy pomocy jeża.

-Kiba,Nande i Darsia.Doceniam, że macie długą drogę do przebycia, więc daję wam jednego z moich smoków.-powiedział Ichiro
-Zaraz, czyli posiadasz więcej smoków?-Pytałam z niedowierzeniem.
-Osiem.
-O-osiem?
-Udomowionych, mam tagrz znajomości z pięcioma dzikimi i jednym mędrcem.
I żaden z nich nie raczył ostrzec księcia, że jakieś smoki mają zamiar spalić mu chałupę? Węszę tu paskudny spisek, mający na celu przejęcie tronu.
Albo to takie znajomości, jak zająca z niedźwiedziem w wierszyku Waligórskiego:
Raz ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące
W dość niewybredny sposób podtarł się zającem.
Zając się potem żonie chwalił po obiedzie:
- Wiesz stara, nawiązałem współpracę z niedźwiedziem!

-Cool!!-powiedziała Haris.
Ichiro spojrzał się na twarz Kiby, z której możnabyło wyczytać ''Wow,osiem smoków, pięć dzikich i do tego mędrzec.Od dzisiaj zacznę się go bać''
Dziunia, która leci na samochód to blachara. Dziunia, która leci na smoki to...?
Łuskara?

-Kiba,Nande Darsia wsiadajcie.-Powiedział ichiro
Trujka (Nie mówi się “trujka” tylko “trucicielka”!) wsiadła na bestię, na smokach panują zasady, [a pod smokami - kwasy] Jeździc z przodu na siodle,Jeśli jest jedna osoba, musi ona siedzieć za nim, dwie muszą byc usadzone w pobliżu skrzydeł, osoby leżące muszą być przed jeźdźcem lub pomiędzy skrzydlami.
Ooo, smok - kuszetka! A wagon restauracyjny też ma?
Może tylko pojawia się stewardesa z wózkiem barowym.

eśli smok jest szybki i zgrabny dla ludzi przy skrzydłach potrzebnesą mendezy (mendezy to coś jagby magicznej siły która trzyma cię w stosunku z celem.)
W celu odbycia na smoku stosunku
Użyć musisz magicznego rynsztunku.
Należy mieć również i mendy
by smok dla jeźdźca miał względy.

Gdy siedzisz na smoku i jakiś masz cel,
Wzlatujesz w przeczysty nieb błękit i biel,
Pamiętaj, mój drogi, że trwały stosunek
Uzyskasz jedynie, gdy cały rynsztunek
Twój mendy oblezą, od krocza do ócz -
A ty, jako mend swych ostoja i tucz,
Cel w oku utrzymasz, a że jest was trzech,
Podniebny trójkącik wnet zaprze ci dech!

żadna z osób na smoku nie może być w pozyci spowalniającej smoka.
Na przykład pod rzycią.
Pasażerowi z taką miejscówką czas mógłby się dłużyć w nieskończoność.

Kiedy smok jest silny i wolny nie ma zasad,
ani dylematów moralnych
z wyjątkiem jednej , smoki silne podczas lotu mają spuszczeny ogon,
a sterują nosem
i resztą pół-szczeny
więc osoby leżące muszą byc przed jeżdżcem, pomijając smoki ratunkowe, które są odpowiednio zbudowane do przenoszenia ludzi.
I mają czerwone krzyże na skrzydłach.
I lecąc na pełnym gazie wyją iiiuuu, iiiuuu!

Ichrio podszedł do Kiby, który po raz pierwszy mniał jeżdzić na smoku.
-Kiba, wystarczy, że będziesz porozumiewał się z nim przez mysli, musisz być zawsze spokojny, nawet kiedy top trudne (na przykład kiedy cię zjada), bądz sprawiedliwy w stosunku do smoka, traktuj go jako swojego przyjaciela.-POwiedział Ichiro- Ah, zapomniałem Zetsu nie lubi wody i może mieć ochotę na zabawę z ptakami, nie przejmuj się, jest jeszcze maly.-POwiedział głaszcząc Smoka po pysku.
-Mały?On ma z pięć metrów!
Pięć metrów to ma krokodyl. I to pięciometrowe maleństwo ma unieść troje ludzi?

-Leć.-powiedział Ichiro.
I tak tez było Zetsu wzbił się w powietrze i polecial na wschud.
Idziemy na wschód! Tam musi byc jakaś cywilizacja!

Naszym kierynkiem było Południe, My mieliśmy krótrzą droge więc poruszliśmy się na koniach, kolejna sprawka Ichiro, jego trzy konie, ma ich pięć.
A te konie, jak rozumiem, do tej pory nosił w kieszeni. Teraz wyjął, nadmuchał i ma.
Albo to urojone konie...

-Wsiadamy i jazda.-powiedział.
Mi niestety trafił się jedyna klacz i do tego chyba mnie nie lubiła.
Jdchalismy przez cały dzień, padałam ze zmęczenia, dziwne, że kienie się trzymały.
POd wieczór zatrzymaliśmy się przy jaskini, nic specialnego, a szczegulnie jako nocleg.
Spaliśmy przy swoich koniach, aby było nam cieplej,
Jak w tej przypowieści o wróbelku.
Konie to nie koty, nie zwijają się nocą w kłębek.

rano wyruszyliśmy ponownie jechaliśmy przez las, był mały i raczej przypominał park.
Alejki wysypane były żwirem, co parę kroków stały ławeczki, a przy piaskownicy siedziało stado rozplotkowanych mamuś.
Utworzyli oddział partyzancki w Lasku Bielańskim?

zatrzymaliśmy się pod drzewem na mały posiłek, a konie mniały odpoczynek, jagby im tego było potrzeba.
Nie, no skąd, po co koniom odpoczynek, przecież są nadmuchiwane.
Może potrzebowały dodmuchania?
I dlatego książę co kilka godzin dmuchał konie. Przynajmniej tak tłumaczył policji.

Nic smacznego raczej to nie było, nic w porównani ze złocistą kuropatwą, ale na pięcio gwiazdkową restauracię nie było co liczyć.
Przezwa trwała pietnaście minut, potem snów musielośmy jechać, po pięciu dniach jazdy dojechaliśmy do jakiś kanionów.
O mujeju! Jeden popas na kilka dni?
Piętnastominutowy. Obawiam się, że nawet jadąc na urojonych koniach, musieli mieć nieźle poodparzane tyłki.

-Dalej musimu iść na piechotę, powiedział Ichiro zsiadadając z konia.
Kiedy my też to zrobiłyśmy Konie pobiegłu parę metrów, potem znikneły.
Rzuciły się w przepaść z rozpaczy?
Mówiłam, że urojone?
Powietrze z nich zeszło.

Ichiro Zaczoł wspinać się po kanionach, kidy doszedł do więkrzego stopnia podał nam rękę i pomógł.
Mam wrażenie, że aŁtorce się wydaje, że kanion to coś w rodzaju schodków w parku.

Kiedy byliśmy w połowie drogi na szczyt, spadł mały kamyczek, za nim kolejne, aż w kącu spadł wielki kamień, który zawalił schodek na którym staliśmy.Wszyscy spadliśmy na ziemię.
A oni na widok pierwszego spadającego kamyczka stanęli i czekali, co będzie dalej?

Przed nami stal Jakiaś małpa, jagby skalne Yeti z czarnym futrem.
Mniał w lapacz [Apacza z L.A.] wielki kamien, mniał go żucić (miął i przeżuwał), ale w momęcie kiedy odchylił ręce do tyłu, upadł.Zabił go jakiś mężczyzna.
-Pan.Chwalcie boga.-Powiedział Ichiro.
I zagrał na syrindze.
Alleluja!
Grajmy Panu na harfie, grajmy Panu na cytrze. Chwalmy śpiewem i tańcem cuda te fantastyczne.

Pan pomugł nam wstać i ugościł nas w swojej chcie, pogadaliśmy z nim i tak dalej.
A zwłaszcza to ostatnie.

Zgodził się pomugł nam. Mielismy jeszcze czas, więc postanowilismy sie przespać i zjeść coś pożądnego. Jego doma mniał tylko dwie dodatkowe sypialnie. Więc musiałam spać z Hanis, a Ichiro spał sam w drugim pokoju.
[Godzina zwierzeń - Seize przyznaje się przyjaciółce, że zakochała się w księciu. Ciach!]

Ranek nadszedł błyskawisznie [błyskiem Wisznu], Ichiro długo nie wstawał więc postanowiłam zobaczyć co z nim jest.
Bo może umarł?
Z braku koni dmucha materac.
Potężna jest siła przyzwyczajenia.

POszłam do góry mniałam mały dylemat co do wyboru drzwi, ale po setnej prubie, trafiłam do sypialni Ichiro.
Khę... a podobno dom miał tylko dwie dodatkowe sypialnie?
To dlatego, że boChaterka usłyszała przeraźliwy głos Pana ścigającego nimfy i wpadła w panikę.

Nie spał, łeżał na łóżku, spojżał na mnie kiedy tylko otworzyłam drzwi.
-Witaj Ichiro-powiedziałam.- Mogę wejść?
-Jasne.-powiedział Ichiro z milym uśmiechem.
-Dobrze się czujesz?-zapytałam się podchodząc do łóżka.
-Jasne, wszystko jest OK.Ale wiesz co? Mam proźbę.
Nieomal groźbę.

-Tak?
-Mogłabyś zamknąć oczy?_poprosił mnie Ichiro, tak też i zrobiłam .
Otwórz buzię, zamknij oczy, coś ci wskoczy...

-Za nim ich nie otwieraj, dobrze.
-Dobrze.
Nie wiem co się działo wooku mnie.
Stado Wookich z wokami wybierało się na film Johna Woo.

Poczółam jedynie jego rękę na mojej szyii, przyciągnoł mnie do siebie, po paru sekundach poczółam, że mnie pocałowal
Uuuu, ona to ma refleks godny ninja...
spadłam na łóżko
W czasie pocałunku lewitowali pod sufitem.
Odwzajemniłam jego pocałunek, trwał pare minut, wtedy powiedział to co ja chciałam powiedzieć od dawna
-Koham Cię Seize.
-Ja ciebię też.
Książę zachichotał w duchu - ona nie wie, że wyznanie z błędem się nie liczy!

Leżałam tak obok Ichiro, wpatrując mu się w jego przepiękne, czarne oczy.
Reszta nas wołała, więc wstaliśmy i poszliśmy na dół.
Pan mnial jakąś stara mapę w dłoniach.
Następny niszczyciel map. Nie mnij jej, ośle, bo nic się nie da odczytać!

Położył ją na stole, pokazywała zupełnie coś innego niz znamy, tych czsów
Była to bardzo stara mapa Pangei.

-To mapa podziemi-Powiedział Pan.
-Podziemi?Po co komu ich mapa?-Zapytała się Haris.
Nooo... zgadujmy - żeby się nie zgubić?
Po linii najmniejszego oporu idziesz.

-Proste, Smok Zoombie często porusza się podziemnymi tynelami, więc przy jego poszukiwaniu przyda się nam ich mapa.-Wytłumaczył.
-Ah, no chyba, że tak.-Powiedziała Haris, myslałam, o tym co jej powiedziałam kiedy szłam spać, no wiecie o Ichiro.
Może powinnam jej powiedzieć co się stało, przed chwilą?
Tak.Ale powinnam poczekać, aż będziemy same.
Ta. Wy tu sobie chłopcy gadajcie o smokach, demonach i tunelach, a my poplotkujemy o ważniejszych sprawach!

Pan zapakował jeszcze parę przydatnych drobiazgów:
Eliksyry (czyli nowosądecką maść do stóp), mapy, swoją księgę z truciznami, ziołami i innymi takimi, pare lekarstw i elfie jedzenie.Lembasy.

Wyruszyliśmy w mgnieniu oka, szliśmy na piechotę ponieważ Płacząca Merry, nie była daleko.
Slismy przez las i wzgórza, Pan prowadził [grając skocznie na fletni] my szliśmy za nim.
W pewnym momęcie podeszłam do Haris, uznałam, że skoro idziemy to nikt nie zwruci uwagi, że coś jej powiedziałam.
Dla niepoznaki zaczęła głośniej tupać.

Rozmowę przerwały nam jakieś szmery, ciche lecz zaraz potem głośne.
Coś poruszało sie za nami.Wszyscy natychmiast obejrzeliśmy się do tyłu.
Za nami stało pięciu Gadegare!!
-No nie!! Jóż raz z nimi walczyłam i nie chcę tego powtużyć!- narzekała Haris.
No, ile można? Po pewnym czasie staje się to  nudne!
Równie nudne, co nieustanne wytykanie jej ortów...

Każdy z nich był nieco inny:
Jeden był koloru morskiego, a inne białego.
Drugi, mniał wielkie czerwone oczy, reszta zaś małe i czarne
Trzeci, mniał małe dziurki na jego ciele, a reszta była gładka
Czwartyemy falowały włosy, inne były opadnięte
A Piąty, wydawał dzwięki przypominające odgłosy prądu.
Ile lat miał motorniczy?
A swoją drogą, czy Wy też macie wrażenie, że oni wędrują przez krainę pokemonów?

-Że co?! Walczyłyście z Gadegare?!-Powiedział zaskoczony Pan.
-Tak, z jednym, ale nie było miłe.- Powiedziałam.
-Swietnie, Haris, Seize.Możecie stworzyć smoka, tak?- Zapytał się Ichiro, schylając się, aby uniknąć skaczącego na niego Gdegare.
Zmylony tym potwór rąbnął łbem o drzewo.
I zaczął gderać.

Reszta tagrz zaatakowała.
-Tak.-Odpowiedziałam, wbijając jednemu z nich miecz w brzuch.
Miecz rozpałił się i zaczoł się topić.
-Ałć!!-Krzyknełam, miecz rozgrzał się do temperatury ponad 60oC.
Uważaj, bo się skurczy albo zmechaci!!! Nie widziałaś metki na rękojeści? Prać w 40°!
Miecz był z wosku? Przecież w 60*C nawet herbata się nie zaparzy.

-Po ich wyglądzie widać, że sa uzdolnione.
Morski, zapewne atakuje wodą
W sezonie dostaje zlecenia z MPO na polewanie chodników.

Ten z czerwonymi oczyma, hipnotyzuje
A nieprawda, on ma oczka czerwone z przepicia i kac go męczy.

Podziurawiony atakuje kolcami
Potwór czy nie potwór
Ważne, że ma otwór
Jak cię kolcem dziabnie
Skończy się nieładnie.

Ten z Falującymi włosami posiada Azure(Azure pozwala na unoszenie przedmiotów, rozgrzewanie i zamrażanie.)
Następna lodówka, tym razem przenośna.
Wyższa technika, lodówka z dźwigiem i mikrofalą.

A hałaśliwy atakuje prądem.
Filozoficznym.

-Z kąt ty to wiesz?- zapytała się Haris.
- E, tam. Cztery kąty, a piec piąty - odparł Ichiro lekceważąco.
-Na wojnie masz tylko pięc sekund na rozpoznanie czy to swój czy wróg, jeśli to wróg musisz poznać jego zdolności i charakter ataku, po jednym spojrzeniu na niego, proste adrenalina.
Pięć sekund to kupa czasu, aż nadto, by kogoś zabić, a oni tak sobie stoją, słuchając wykładu o potworch. Gadegare też stoją, bo aż je zamurowało ze zdumienia - nigdy dotąd nie spotkały tak idiotycznie zachowujących się przeciwników.

Seize, Haris przywołajcie swoje zwierzęta.-Powiedział Ichiro.
Choć, raczej nie sądziłam, że to cos da.Dwa zwierzeta z czterech, to jak przywołać  łeb i ogon żywiołu, no, ale to on tu żądzi.
“Chodzi żywioł koło dobra, nie ma wacka, nie ma bobra...” - in immortal words of Szprota.

Przywołałyśmy nasze zwierzęta- mojego wilka i tygrysa Haris.
-Czy one czują ból?
-Nie.
-Świetnie, osłaniajcie mnie przez parę minut.- Powiedział Ichiro, poczym dotknol naszych zwierząt, zamknoł oczy i po paru sekundach pojawiły sie ich duplikaty, z dwuch zrobiło się dziesięć.
O, Kuro, Twoja pieczątka “za zgodność z oryginałem” poszła w ruch!
Solidny chuch,
Pieczątka w ruch!
Łup! Łup!
I dziesięć dup-
likatów mi tu zrób
Z oryginałów dwóch!

-Czy wracają zawsze, niewazne gdzie jesteście?-Zapytał się.
-Tak.-Odpowiedziałam unikając ciosu Gadegare.
-świetnie uciekajmy więc.-Powiedział Ichiro.
Nasze zwierząta zaatakowały, a my uciekliśmy.
Epic battle is epic.

Najbardziej wykączony [“wykączenie” to taki demoniczny odpowiednik “wylaszczenia”?] Gadegare , ten cały podziurawiony, wystrzelił w nasza strone s=dwa
Ojej! Ojej! Widzimy tu ślad po próbie korekty! Co prawda nieudanej, ale i tak należy to odnotować!

wielkie kolce, jeden z nich spudłował, ale drugi trafił Haris.
Upadła  na ziemię, łapiąc się za mniejsce w które wbił się kolec.
Pan natychmiast utworzył nad nami zielona tarczę, i wyjoł kolec z nogi Haris.
Szkoda, że o zdolności robienia tarczy przypomniał sobie dopiero teraz.

Noga krwawiła, Ichiro Przyłożył rękę do rany, z pod jego ręki morski pyl leczył ranę Haris, lecz powoli.
Pan badał zawartość płynnu.
-GE5647HE0092!!!-Powiedział jakiś dziwny kod, ja nic z niego nie zakumałam, ale twarz Ichiro zbladla.
Glutaminiany, przeciwzbrylacze i regulatory kwasowości! - wyszeptał z przerażeniem.
Bał się dodać “emulgatory”.
Bo się rymuje z “potwory”.

-Ichiro?Co to oznacza?-Zapytałam sie go.
-GE5647HE0092 to rodzaj trucizny, który zniksztauca DNA, można go połączyć z DNA kogoś innego, co sprawia, że cal zaczyna zmieniać się w to czym atakujący jest.- wyjaśnił mi Ichiro.
I tak powstaje GMO.
GMO powstaje z cala, a z centymetra...?

-Czyli...Chyba nie chcerz powiedziać, że..
-Tak. Za nie więcej niż 10 godzin Haris Będzie Gadegare.
Ta perspektywa była tak straszna, że aŁtorce nie stało sił na opisywanie dalszych przygód naszej dzielnej kompanii.  Opko się urywa.

Zanurzeni w królewskich sadzawkach z wodospadami pozdrawiają: Kura tatuująca ludziom klątwy na stopach,  Sineira hodująca szkłane morksie, Jasza z kłębkiem prądu, uziemiony Purpurat
oraz Maskotek szybujący wśród chmur i z uciechy podpalający co się tylko da.

15 komentarzy:

Dzidka pisze...

Ale że nie skomentowaliście tylnych ŁAP konia i przednich ŁAP żyrafy...

Dzidka pisze...

Oraz POTWORNIE irytujące opko. Przykro mi, zatrzymało mnie w dwóch trzecich. Może później.
Sine, kocham cię za przywołanie ducha Starego Marycha :)

Anonimowy pisze...

Jednej świecą włosy kiedy śpiewa- niezawodny znak przedawkowania "Zaplątanych" (BTW całkiem fajna bajka) a szalone psiapsiółeczki tworzą Megazorda (czy tylko mi te zwierzęta łączące się w jedno skojarzyły się z Power Rangers?) do walki z człowiekiem wężem (skoro był jak wąż to jak określiły płeć?).

Zakręcone jak drzwi od poczty, ale analiza świetna:)

EMma pisze...

Ej, a właściwie to czemu już nie ma SuSa?

Anonimowy pisze...

O rany borskie, czegóż w tym opku nie było! Przez całą analizę miałam nieodparte skojarzenia z opkiem o Kotoczołgu z PLUSa:)
Zauważyliście, jak często ałtoka (ałtorki?) podkreśla "PO" w słowach? Hym, prezentacja poglądów politycznych ałtorki? :D
Rinoasin
Hasło: "alssong" - "ass long" - długi tyłek? :O

Adelaar pisze...

Anonimowy z 5 kwietnia 2012 15:06 - mnie też się skojarzyły z Megazordem :D Ale sądząc po szalonym sposobie pisania zaprezentowanym przez aŁtorkę, ona może nie być z "tego" pokolenia ;)

Pigmejka pisze...

A więc KWIK.
"Siedziałyśmy nad jeziorem, był gorący dzień więc moczyłyśmy nogiw w odzie.
Ja robię sobie okłady na głowę z chłodnego sonetu.
Nie znasz się, sonet to się robi z wody i soku i jest do jedzenia, o.
Myślę, że treny są lepsze, ciągnie od nich grobowym zimnem."
A to dopiero początek. Borze...

Anonimowy pisze...

Jestem zachwycona,powalona i zaryczana(ze śmiechu).A nawet nie dotarłam do połowy! Początek był niezły,niektóre błędy ortograficzne lasowały mi mózg,ale kiedy doszło do opisywania mitycznych stworzeń... zalały mnie łzy czyste,rzęsiste i mokre.
Poproszę więcej :-)

Borówka pisze...

Świetna analiza, rechotałam jak głupia. To, co widzę za oknem, niekoniecznie pozytywnie nastraja do... czegokolwiek właściwie (że już nie wspomnę o przedświątecznych porządkach), więc tym bardziej doceniam zbawienny wpływ analizy na moje kiepskie samopoczucie. ;)

Pozdrawiam i przy okazji życzę wesołych świąt. :)

Anonimowy pisze...

Na moim złotym pasie jest malutki diamencik,

Słitaśne!

Ma dwa motyle Chek i Pan.Pan odpowiada za kolory a Chek za biel.

Dobre

Niech żyją opka, opka i blogaski
Opko nie ma sensu a zebra jest w paski.
Cudne!

do was parę pruźb:tagrze zbujów

czegoś takiego dawno nie widziałam.

Skorpionów!!Setki skorpionów

Zacytuję Alfa: Wszystkie urodziły się w jednym miesiącu?

Smok rozpadł się na mikroskopowe części i jako błękitny pył powrócił do naszych ciał.

Urocze

użądza przyjęcie dla wieśniaków!

Ludzki pan.

Bardzo fajna analiza,a opko nie takie złe,choć się zgubiłam w bogatej linii fabularnej...
Chomik

Niofomune pisze...

Trzy podejścia, ale przeczytałam. Straszne. Wręcz straszliwe. Dobrze, że zdechło.

Anonimowy pisze...

nie wiem czy widzieliście, ale myślę że się przyda mehehe:
http://d24w6bsrhbeh9d.cloudfront.net/photo/3750468_460s.jpg
życzliwa

Anonimowy pisze...

Przecież aŁtorka nie pomyliła się, tylko z rozmysłem nawiązała do skeczu "Kordła" Kabaretu Dudek! Co wy, klasyki nie znacie?

"Przecież ocieranie się dwóch mieczy o siebie, naprawdę może znaczyć również i trening szermierki..."
Uważaj- niektórzy nie lubią być oceniani przez osoby stawiające przecinki w przypadkowych miejscach :)

Ashera

Anonimowy pisze...

Ech, tak to jest, jak się panna anime naogląda i chce przyszpanować japońskimi słówkami...
Z elementów składowych Megazorda udało jej się poprawnie użyć tylko płonącego tygrysa - poza nim ma pająka zamiast węża, siewkę zamiast wilka i niebieskie licho-wie-co (zapisane błędnie) zamiast owadów.

Wracam do lektury analizy. >:)

Ethlenn pisze...

Niestety rozczaruję ałtorkę: "Kamisama no riku" wcale nie oznacza Bóstwo Lądu, ale Terytorium/Ląd Boga. Dziwne imie dla kogokolwiek.
Tak to jest jak się chce szpanować japońskim znając może "hai" oraz "iie".