sobota, 19 lutego 2011

100. Maciejewski i horror gimnazjalistek, czyli pani Skierniewska ma przerąbane



Drodzy Czytelnicy, dziś mamy dla Was jeden blogasek z pięcioma opowiadaniami.
http://evelka37horror.blog.pl/
A jedno straszniejsze jest od drugiego...
Klamrą fabularną jest postać Maciejewskiego, któremu współczujemy serdecznie, bo aŁtorka nie oszczędziła mu najgorszych cierpień. Z troską pochylamy się też nad panią Skierniewską, ponieważ oboje z Maciejewskim są odbiorcami odaŁtorskich dedykacji.


Analizują Dzidka, Szprota i Jasza

Dom strachuu...!

Hu huuu!
Dobrze się zaczyna.

Pewnego dnia coś mnie natchnęło i [taka natchniona] poszłam nad rzekę w lesie razem z przyjaciółmi.W oddali zobaczyliśmy gigantyczny budynek [coś jak Pałac Kultury, ale tak ze trzy razy bardziej], poszliśmy go zobaczyć. Maciejewski był najmądrzejszy z nas,znał ten zamek z opowiadań.
Maciejewski = kolega z klasy, w którym skrycie podkochuje się aŁtoreczka. Założę się.

Weszliśmy i od razu drzwi zatrzasnęły się za nami ,nie było nic widać-przeszywał nas STRACH.
Szył po ciemku, grubymi nićmi i bardzo nierówno.
Plując odgryzanymi końcówkami nici.
 

Kasia zapaliła swoją latarkę i zobaczyła rozkładające sie zwłoki i masę kości.Próbowaliśmy sie wydostać,ale na próżno.Agata powiedziała,że to głupota
Agata zaimponowała mi swoją zimną krwią i iście wolkańskim opanowaniem :D
Pewnie, że głupota. Dialogi niedobre, bardzo niedobre dialogi są.

i oddaliła sie od grupy,pobiegła za nią Karina ,Kasia prowadziła nas przed siebie.Nagle usłyszeliśmy dziwne szepty!
Wtem! Dziw! Szept!

-Wynocha!!Po co tu jesteście jak niszczycie nasz zamek?
W pytaniu jest odpowiedź - aby niszczyć zamek!

Ola sie wystraszyła,niepewnie stawiała kroki.
Ona jedna uważała, żeby nie deptać po zwłokach. Reszcie to było obojętne.

Kinga zauważyła,że meble sie RUSZAJĄĄ!
Najbardziej nóżkami fikał fotel sprzed TV, bo naoglądał się Disneya.

i w nie całę 5min oraz 3 granaty otoczyły nas DUCHYY.
Długo się wlokły na miejsce zbiórki. Pewnie szły jak na szafot.
Nie płacono im wszak za przyjemności, lecz miały umowę o dzieło.

Duchy chciały już atakować,ale Ika znalazła wyjście z pokoju,
Duchy stanęły osłupiałe. Nie przyszło im do głowy, że można przechodzić przez drzwi.

Radek nie zdążył,więc jego ciało zostało z duchami!
A dusza uciekła z ciałami.

Podczas uciekania Anita utchneła w przejściu-wystraszona szczurów.
Zrozumiałam, że szczury zobaczyły Anetę i zatchnęło je z eeee wystraszenia?
Raczej z oburzenia. Jakieś dwunogie im się plącze po kwadracie...zero szacunu dla dzielni!

Załamana Justyna już szykowała sie do jej ratunku,ale szczury wyżarły Anicie OCZY!
A takiej wybrakowanej to już z ekonomicznego punktu widzenia nie było po co ratować.
Żadna z nich tego nie przewidziała, muahaha.

Justyna rozpłakała sie, nagle wyskoczył przed nią wilkołak,który ją pogryzł.
Nie bójcie się, to były powierzchowne obrażenia...
A ta nadgryziona szyja to nie jej, to tu leżało.

Naszczęście Justyna uratowała sie!
Strzepnęła wilkołaka z siebie jak paproszek.
I furknęła gniewnie spódniczką.

Nagle ujrzeliśmy głowę Agaty całą we krwi i rękę Kariny.
Mam to przed oczami: zakrwawiona głowa Agaty w zębach trzyma odgryzioną rękę Kariny.

Rozpoznaliśmy ją po tipsach i jej ulubionym pierścionku! Kasia nawet ich żałowała!?
Takie ładne tipsy i się zmarnowały.

Ika zobaczyła,że na strychu jest otwarte okno,ale było za wysoko żeby skakać!Akurat była PEŁNIA KSIĘŻYCA!
Która miała bezpośredni wpływ na wysokość strychu.

Justyna zamieniła się w WILKOŁAKA!a że koło niej była Ania,która stanęła z szoku nieruchomo to Justyna miała łatwą zdobycz!^^
Wyepilowała jej brewki?
I wylizała uszy.

Teraz dla Justyny wyskoczenie przez okno było łatwe,popędziła w stronę rzeki.Kinga wyjrzała przez otwarte okno i nagle coś spadło z dachu,przecięło ją i jedna połowa ciała została,a druga spadła na ziemię.
Po czym drobiąc rękami, górna połowa Kingi pobiegła za oddalającą się Justyną.

Michał miał już dość i razem z Kamilem poszli na dół.
Mimo sporych nakładów na efekty specjalne, widowisko okazało się monotonne.

Reszta usłyszała tylko KRZYK! Artur słuchał muzy przez słuchawki i nie usłyszał ostrzegania Małgosi.
Słuchanie muzy przez słuchawki w miejscu pełnym czających się zombie jest całkowicie normalne i uzasadnione.
Zawsze tak robię! Omijają mnie z daleka i tylko wymachują poodrywanymi kończynami.

Porwał go orzeł [taki strasznie wypasiony!],a gdy go puścił nadział sie na czubek choinki.
I tak narodził się zwyczaj osadzania aniołka na szczycie drzewka bożonarodzeniowego.
Uściślijmy, że z tekstu wynika, że nadział się orzeł - stąd upierzenie przeciętnego aniołka.
Tu jakości broni orzeł!

Kasia próbowała umilić tą straszną sytuację,
Pokazywała śmieszne sztuczki i naśladowała zwierzęta.
Wyplatała też koszyczki z wikliny oraz wiła wianki i wrzucała je do wo!
Do falującej wooo!


ale nagle duchy zleciały się na strych.Porwały Małgosie [Małgosię, Contrę i Małgosię],ale dzielny Kuba ją uratował.
Pozdrawiamy Kubę z trzeciej de! Na pewno zabójczo rąbie w kosza.
Magłosia wtedy zauważyła wyjście.Każdy biegł jak najszybciej na końcu był KUZAŃSKI! Niestety nie zdołał sie uratować!
Budząc sie wybuchłam krzykiem!!!
Zasypiając imploduję szeptem!!!

Dedykacja dla Pani Skierniewskiej!:)
Pani Skierniewska chwiejnym krokiem udała się do łazienki, zmoczyła ręcznik w zimnej wodzie i położyła sobie na czole.
Po chwili namysłu otworzyła jeszcze lodówkę i wyjęła oszronioną butelkę.
I poprosiła, cytując dziadka z Konopielki: "a odpierdulta wy sie ode mnie".



Straszna wyciczka...

Ja przepraszam, ale skojarzenie mam jedno - coś wyciekało z piczki.
Fuuu...! Ekolożki mają na to takie fajne kapturki.

Cały tydzień czekałam na wycieczkę do zamku Merry Black,która ponoć nawiedzała ten zamek.
Merry Black to zła siostra Merry Christmas, żony Świętego Mikołaja.
Ta brzydsza bliźniaczka, którą zakuli w żelazną maskę.

Pewnego dnia z całą klasą pojechaliśmy autokarem zwiedzać ten oto zamek.Ale wszyscy się zawiedli ,ponieważ nie zobaczyli Merry.
Big wheel keep on turning
Black Merry keep on ignoring
And it was so boring, boring, boring (down the river).


Kiedy zrobiło się ciemno,chcieliśmy wyjść i nagle wszystkie drzwi się zatrzasnęły.
A okna aż zamurowało z wrażenia.

Poszliśmy do pokoju gościnnego przeczekać ,aż minie noc.
Na drzwiach była kartka z napisem "pokój gościnny dla całej klasy, tu można przeczekać noc, jeśli wszystkie drzwi się zatrzasną"
Nagle usłyszeliśmy kapanie.
Na samą myśl, że z Krwawej Merry coś mogło wyciekać, robi się jeszcze straszniej. Nawet, jeśli to miał być tylko katar.

Kasia nad odważniejsza poszła jako pierwsza do łazienki,
Trzeba rzeczywiście być nad odważnym, żeby w takich warunkach odczyniać wieczorne czynności.

spojrzała w lustro ,z którego nagle wyszła KRWAWA MERRY!!!
Phi tam, barek otworzyła, a nie spojrzała w lustro.
A pamiętasz, jakim szykiem było mieć meblościankę z barkiem i z lustrem w środku? Bez picia wszystko dwoiło się w oczach.
Sama nawet miałam straszliwy pomysł, żeby na takową przerobić stary pościelnik. Na szczęście nie wykonałam.
A ja dodam ze wstydem, że nawet mam taką meblościankę...
Jesteś wintydż, o!
Kasia przestraszyła się jej widokiem [na mnie łodygi selera sterczące z krwawej marry też robią koszmarne wrażenie] i szybko uciekła,ale Kasia niestety uciekając przez przypadek zaprowadziła ją do reszty grupy.
Przez przypadek bowiem zachęcająco wskazywała jej drogę i szeptała "tędy, tędy, za mną!"

Ola bez strachu zapatrzyła się w jej oczy, a Merry za to wydłubała jej OCZY, jak było mówione w starych legendach.
Tak, każda stara legenda mówi o wydłubywaniu oczu. Taki Smok Wawelski to nic tylko dłubie i dłubie.
A Ola tak spokojnie stała i dawała sobie te oczy wydłubać.
Widocznie oczu nie mogła oderwać.

Justyna potknęła się kiedy uciekała,Michał się po nią wrócił i ją podniósł.
Po czym upuścił z powrotem, zafascynowany tumanami kurzu.

Anita zgubiła się i nagle usłyszała,że ktoś ją śledzi.Usłyszała zasapany oddech
Usłyszała, że śledził ją oddech. Jeśli gonił ją po starym zamku, to można podejrzewać, że był to oddech trochę nieświeży.

-Wystraszona biegła przed siebie ale nagle zobaczyła,że w kominku jest tajemnicze przejście.Zdziwiła się ponieważ mieściło się tam laboratorium.
W tym przejściu?
W kominku. Prowadzono tam doświadczenia z fuzją w wysokich temperaturach.

Wszędzie były pajęczyny a dookoła rozbite szkło , nagle zaatakował ją potężny ,groźny SMOK który kiedyś zabił krwawą Merry.
Ale co ma do tego laboratorium?
Dodaje nastroju. W laboratorium czai się holm i inne mroczne pierwiastki.

Anita nie zdążyła uciec przed smokiem przez to on ją zabił. Michał załamał się wspomnieniem Oli
Jak tylko wspomniał, że zniszczyła mu najpiękniejsze lata życia, to się całkiem załamał.

i chciał się wydostać, myślał że jak się żuci na zabite dechami okna to uwolni wszystkich!
Widział to w kreskówkach - zostaje wtedy dziura w kształcie kolesia, który przeleciał na wylot.

Niestety nie zauważył wystających śrub i NABIŁ SIĘ NA NIE a przy okazji wykrwawił się na śmierć.
Przy okazji. A to ci nieuważny był.
I pechowy.
Ale fakt, że nie zmarnował okazji.


Gdy robiło się widno drzwi otworzyły się i wszyscy wyszli.
Mam pytanie - ktoś tę masakrę przeżył?
Znaczy... oprócz karaluchów i aŁtoreczki?


Następnego dnia Ewelina i Kasia poszły zobaczyć co jeszcze skrywa ten zamek.
Aha, z całej klasy dwie uczennice. Dobre i to.

Niestety gdy było widno nic się nie działo, więc wyszły,
wzruszając ramionami, robiąc znudzone miny
i wspominając wczorajszy melanżyk.

a buiedne dusze :Merry,Michała,Oli i Anity wciąż się błąkają po zamku!
Powiększając tym samym ilość straszących monstrów.

Dedykacja dla Michała Ławeckiego :)
Zapewne bardzo się cieszy z tego, ze aŁtorka wymyśliła dla niego dość okrutne konanie.
Został celebrytą - wystąpił w blogasku.
Pozdrawiamy wykrwawionego na śrubach!

Tagi: strach, deski, duchy, śruby, smoki, śmierć, zamek...



Pamiętnik


Witam, jestem Christina Montierro. Mam 14 lat i mieszkam w małym wiejskim domku otoczonym polami kukurydzy, jak w tym horrorze. Czuje się bardzo samotna dlatego postanowiłam napisaćten właśnie pamiętnik...
No tak, z kukurydzą nie pogadasz.
W każdym razie nie na trzeźwo.

14.07.1999

Dzień jak codzień. Rano praca na polu, później przyjechała pani Rowlinson - to mojaprywatna nauczycielka, w naszej miejscowości nie ma szkoły z powodu niewielkiej ilościdzieci...
Bo dzieci znajduje się w kapuście, a nie w kukurydzy.
A ja kiedyś widziałam poletko zżętej kukurydzy i w nim znajdowało się dziecko. Na nocniku. Kuzyn Wojtuś w podróży przez Rumunię przejawiał dziwne zachowania związane z korzystaniem z nocnego naczynia, w których priorytetem było jak największe oddalenie się od bliskich w ramach troski o ich komfort olfaktoryczny.
Ale Wojtuś był dzieckiem już udomowionym! A takie dzikie to zbiera się w kapuście.

15.07.1999

Tata ogłosił że zmarła nasza kuzynka Aullelia z Europy.
Fascynuje mnie brzmienie imienia Drogiej Zmarłej. Tutaj język Bernarda Żeromskiego zatrzepotałby się na śmierć w tremollo.

Mamy jechać do Włoch na jej pogrzeb,nie pamiętam jej nawet, ale ciesze się z tego wyjazdu gdyż mamy spać w prawdziwym zamku.
Czniać, że do Europy jedzie, najważniejsze, że będzie spać w prawdziwym zamku.
Czniać, że na pogrzeb jedzie, nic jest w stanie zmącić radości, że wreszcie zobaczy coś innego niż kukurydzę po horyzont.
Zawsze byłam ciekawa jak taki zamek może wyglądać od środka...
IMO nie jest bardzo skomplikowany.
W łęczyckim jest zimno i twardo, a Boruta lubi tylko kameralne występy.
Amerykańscy (?) hodowcy kukurydzy, blisko spokrewnieni z włoską arystokracją? Coś mi tu śmierdzi wydziedziczaniem i fałszowaniem testamentów...


21.07.1999

Dotarliśmy do Europy, pogrzeb ma być następnego dnia, ciocia jest w bardzo złym stanie psychicznym, ciągle płacze.
Próbowaliśmy ją rozweselić bitwą na torty i małym człowieczkiem w zbyt dużych butach, ale niewiele pomaga.

Jej kamerdyner pokazał nam nasze pokoje. Ja mam spać w pokoju położonym tuż obok pokoju Aulleli.
Która też spoczywa w pokoju, ale na szczęście w innym.

Jest to na końcu bardzo starego i ciemnego korytarza...
I nikt z nas się nie spodziewa, co to może oznaczać. Nikt.
Najpierw zbudowano korytarz, a potem dookoła niego resztę zamku. Dzięki temu zabiegowi korytarz był tak stary, że zapomniano go oświetlić.
To mi przypomina szmonces o robieniu obwarzanków: bierze się dziurę i obkleja dokładnie ciastem.

22.07.1999

Dziś w nocy nie mogłam spać. Gdy zamykałam oczy widziałam wizerunek zakrwawionej młodej dziewczyny,która była katowana przez starego wysokiego mężczyzne. Ciężko mi nawet opisać do jak okrutnych czynówon się dopuszczał......
Zimne mną wstrząsają dreszcze
ach, cóż on z nią zrobi jeszcze?

Z dygotu aż gorsetem szeleszczę
i krwawą kaźń w wyobraźni pieszczę!


w południe wraz z rodzicami i ciotką pojechaliśmy na pogrzeb, trumna była zamknięta zwzględów. Ke?
Trumna była zamknięta do odwołania. Tak myślę.

Na trumnie ujrzałam zdjęcie Aulleli. To właśnie wtedy zdałam sobie sprawe że dziewczyna, którami się w nocy obijawiła to była właśnie ona.
Nie wiem, jak Państwo, ale ja się czuję zaskoczona jak karp, którego wreszcie wyjęto z wanny.

Podczas pogrzebu dostrzegłam tagże mężczyzne który byłniezmiernie podobny do oprawcy z mojego snu. Spytałam taty kto to jest i dowiedziałem się żeprawdopodobnie ktoś ze służby domu... Lub ze Służby Polsce.
Stały element krajobrazu. W wolnych chwilach przebiera się za modrzew i szumi nad posiadłością.

23.07.1999

Dziś spałam bardzo długo. Tata przy obiedzie powiedział że jutro wracamy do domu. Dzień bardzo mi się dłużł. Wiczorem zobaczyłam rozmowe ciotki z mężczyzną
To było jak w komiksie. Z ust wychodziły im dymki z napisami. A dookoła były inne, takie w gwiazdkach: bang!!! bang!!! Łubudu!

z mężczyzną który śnił mi się dzień wcześniej. Oni chyba się całowali [w dymkach o kształcie serduszek były napisy: cmok, cmok], ale nie jestem przekonana, w końcu nie widziałam nigdy nikogo kto się całował......
Gdzie ona się ulungła?
Wśród pól kukurydzy...
Streszczę Wam ten kawałek: "bang bang kiss kiss". Trochę mi w nim brakuje Kilmera strzelającego z rozporka i Juniora wiszącego u trumny, ale nie można mieć wszystkiego.

nic się szczególnego dzisiejszego dnia nie wydarzyło, jutro czeka mnie znów długa podróż do domu,kłade się spać... ale zaraz, ktoś puka, to ten mężczyzna...........
Po czym (przez zamknięte drzwi) można poznać szarmanckiego, psychopatycznego mordercę?
Po tym, że najpierw grzecznie puka, a torturuje wtedy, gdy zostanie zaproszony do środka.


************************************************************************

Tak zakończył się znaleziony pamiętnik Christiny, jedyne co o niej wiadomo to to że jej pogrzeb odbyłsię 3 dni od zakończenia, nikt nie wyjaśnił do tej pory przyczyny śmierci żadnej z dziewczyn....
*z obłędem w oczach* Moment. Trzy dni od zakończenia CZEGO?
Pogrzeb odbył się trzy dni od zakończenia pogrzebu, wiesz - taka pętla czasowa...
Porządne wesele powinno trwać trzy dni, może się ałtoreczce poplątało ze stypą.

Dedykacja dla Damiana...:)

Tagi: kukurydza, pamiętnik, piżama, śmierć, trumna, zamek, zwzględy, kat





Ślepe zauroczenie


Cześć,jestem Ania i mam 14lat
*zakłada brudny podkoszulek* Cześć, Aniu, jestem Wojtek i też mam 14 lat.

a to mój mały pamiętnik z sekretami! Mieszkam w domu koło cmentarza. Moją przyjaciółką jest Kinga mieszka 4 domy dalej.
To taki sekret, że pół wsi o tym wie i Wojtek też.

12.02.2006

W szkole nic się nie działo poza dużą ilością kartkówek.
Nie bujaj! To akurat była niedziela, jak w pysk dał, co ostało skrupulatnie sprawdzone.

Mama przyszła do mnie i powiedziała ,że Kinga jutro u mnie nocuje jestem taka szczęśliwa.
"Jutro" trwa okrągły miesiąc - nie wierzycie, to popatrzcie:

13.03.2006

Oglądałyśmy horrory ,jadłyśmy popcorn ,malowałyśmy paznokcie i gadałyśmy o jutrzejszych walentynkach.
W 2006 roku Walentynki wyjątkowo zostały przeniesione na marzec.
Pamiętam jak dziś. Ale ludzie mieli miny!

Nagle usłyszałyśmy pukanie w okno trochę się bałyśmy bo mama poszła na chwilę do cioci a zabrała klucze.
I córkę z jej przyjaciółką wolała zamknąć w środku na klucz.
Zawsze się tak robi. Inaczej dzieci wyjdą z domu i się złajdaczą.

Kinga odsłoniła firankę a tam nikogo nie było za 5 min znowu było pukanie. Nagle zaczęła krew lecieć z okna do domu.
Aż strach mieć tak nieszczelne okna.
A babunia Józia mówiła, że dykta nie nadaje się do okien.
Zgadzał się z nią wujek Felek, który dyktę stosował doustnie.

Wystraszone poszłyśmy do kuchni a tam meble zaczęły się trząść.
No i jeszcze bardziej się wystraszyły.

Wyszłyśmy tylnym wyjściem z mieszkania które prowadzi na cmentarz.
Który też się trząsł z przerażenia i dzwonił nagrobkami.
Lokalne zadrzykiecki pokładły się na dziewuchach z nadzieją na większe wstrząsy.

TO dziwne bo przez te 14 lat nigdy nie zobaczyłam tego co dziś kilka minut przed 24 widziałyśmy rozszarpane i pokrwawione ciała !
A ciała widziały was i tak sobie staliście, wgapieni jak sroki w gnaty!
Hm. Dla niej dziwnym jest, że przez 14 lat nie widywała takich rzeczy?... Hm.


Biegłyśmy do domu Kingi z przerażeniem w oczach. i nagle przewróciłam się o kamień myślałam ,że Kinga mnie podniosła ale niee to był jeden z chłopaków z klasy Radek! Podziękowałam mu gdy nagle usłyszałam Ania choć ile mam czekać.
Choć ile czekania przed Anią, któż zgadnie,
co Radkowi w trzewiach leży na dnie.
Wyratował boChaterkę ładnie,
acz indywidualnie, nie stadnie.


Wtedy Radek zaprosił mnie na rankę jutro.
Czyli zrobi jej małe nyziu-nyziu brzytewką.
Ale nie uprzedzajmy faktów.
Och, taką małą rankę od uszka do uszka...

14.03.2006

Powiedziałam mamie o wczorajszych wydarzeniach a ona mnie wyśmiała!Zresztą co tam nie mogłam się doczekać randki z Radkiem.
Spotkaliśmy się na górce powiedział ,że to wyjątkowy wieczór i zaraz się naje poprawiłam go na najemy.
"Znaczy najebiemy!" czknęła, opierając się o równie bełkoczącego Radka.

Dziś jest pełnia oznajmił i poszedł na chwile zauważyłam ,że w krzakach kryje się Kinga.
W pierwszym czytaniu: "zauważyłam, że w krzakach ryje Kinga".
W poszukiwaniu trufli.
A ona się kryła, na czworaka, z gałązkami udrapowanymi tu i ówdzie.


***********************************************************************************

Następnego dnia odnaleziono poszarpane ciało dziewczyny
Czyli zwłoki autorki pamiętniczka. Jej słowa o ryjącej Kindze były ostatnimi, jakie zapisała w swoim notatniku. Pisała aż do śmierci. Jeszcze w agonii ciągnęła ostatnie litery.
"Jak ta Kinga się ubrała! Ma na sobieaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaarghhh".

i dużo sierści. Po przesłuchaniu Kingi dowiedziano się ,że chłopak zamienił się w wilkołaka.
A pamiętniczka nie odnaleziono? I co zrobił komendant policji z informacją, że na jego terenie grasuje wilkołak?
Otrzepał sierść z munduru, zwalając wszystko na Kota.
A nie mundur z sierści? ;)
Otrzepał się i zaczął wyć. On też był w gangu wilkołaczym.

Dedykacja dla Kingi i Ani(masz tego chłopaka^^)
Chłopak Ani w każdą pełnię prezentuje wspaniały garnitur zębów.

Tagi: miłość, pamiętnik, pysk, śmierć, zęby




Basen


Byłam z przyjaciółką Kasią na basenie. Wszystko było normalnie zjeżdżałyśmy z rur ,pływłyśmy i Kasia zobaczyła kolege z klasy w którym Kasia była zakochana od 1-wszej klasy!
Za skarby nie zgadniecie, jak się nazywał!
Kasia zakochana, ta.

Poszłyśmy się przywitać.

Maciejewski przyłączył się do nas.
No jakże by nie ;-P
Dotąd było normalnie? Teraz już nie, bo Maciejewski służy za katalizator nadprzyrodzonych wydarzeń:

Usłyszałam krzyk dziewczynki pod wodą rozglądałam się ale w pobliżu była tylko nasza trójk!
Trójk! Iiik!

KAsia i Maciejewski też to słyszeli.
Maciejewski wszystko słyszy i widzi! I w dodatku ma dar słyszenia spod wody.
Głupie imię dla papugi.

PO większym wsłuchaniu się zrozumieliśmy co oznaczają te krzyki.
-Uwaga na wodę utopiłam się tu!!!
I jest w stanie przetłumaczyć z bulgotu na nasze.
A jak my z Kasitzą śpiewałyśmy pod wodą "My jesteśmy krasnoludki" to nam na nasze nie wyszło! Bu!
Nie miałyście ze sobą Maciejewskiego...

Wszyscy tacy przestraszeni już musieliśmy wracać bo czas się skończył.
Trener odgwizdał koniec zajęć.
Idziemy pod prysznic a woda zazwyczaj zimna była wręcz parząca!
Palacz w kotłowni trochę się zdrzemnął, ale przecież jest jeszcze kurek z zimną wodą, na Bora!
Pewnie się urżnął, jak to mężczyzna.
Kurek się urżnął i odpadł.

Biedna Kasia Kurkówna!

Później do szatni KAsia nagle zaczeła mówić czemu siętak dre.
Mówiła do ściany szatni, bo ją coś opętało. Jak wszystkich po trochu.
Ściana szatni również czuła się niepewnie i miewała wizje, że jest ozdobną toaletką.

Zaskoczona odrazu do niej pobiegłam powiedzieć ,że nie wrzeszczałam.
Byłam tylko w bliskim kontakcie z moimi emocjami.

Pomyślałyśmy ,żeby sprawdzić czy nie było wypadku ta tym basenie.
Nie ma to, jak świadomość sprzężona.
Okazało się ,że utopiła się tam 13 letnia dziewczynka. Następnego dnia w szkole powiedziałyśmy wszystko Maciejewskiemu.
No, bo komu, jak nie jemu? Zwłaszcza, że poprzedniego dnia był z nimi na basenie.

Zaprosił nas do siebię po szkole ja nie mogłam ale Kasia poszła z chęcią.
Po co...? By wspólnie zgłębiać Zagadkę Wrzeszczącego Basenu?

Okazało się,że Maciejewski jest chory psychicznie i Kasia następnego dnia wylądowała w szpitalu ,ponieważ zaczoł ją ranić nożem.
A jak już zaczął, to skończyć nie potrafił. Jak to Maciejewski. Perfekcjonista.
Nie chcę wiedzieć, co się dzieje, gdy się bierze za zmywanie.

Ja prubowałam nadal rozszyfrować zagadkę o basenie.
Wokół basenu o bokach 23 x 52 metry cały dzień jeździ cyklista z szybkością trzech mil na zdrowaśkę, w tym czasie basen wypróżnia się całkowicie, a cyklista do basenu trzy razy dziennie. Ile razy cyklista musi napompować koło, żeby basen wypróżniał się wokół niego?
Yyy. Białe?

W bibliotece znalazłam dużo starych gazet było wszystko tam opisane.
O tym, jak miejscowa ludność w czynie społecznym przez siedem lat budowała pływalnię i jak to było w święto narodowe, kiedy Sołtys przeciął wstęgę i odkręcił kurek z wodą.
Przyjeżdżał też Sekretarz, gdy przecinano wstęgę,
Kasia poszła na wagary pomarzyć o czymś innym!


Odwiedziłąm Kasię w szpitalu i opowiedziałam jej wszystko!
Mówiłam jej o tym ,że wypadek poległa na jej koledze,
Też mi się zdarzały takie wypadki. Teraz wiem, że to były tak zwane końskie zaloty.

popchną ją z nienacka do wody,koleżanka próbowała jąuratować ale jej sięnie udało .
Ratownik w tym czasie wypróżniał się zapindalając na bicyklu wokół basenu, pobijając swój własny rekord paranoi.

PÓŹNIEJ w każdym tygodniu zzaczeły ginąć inne osoby w dziwnych okolicznościach !!! Czy coś nam się stanie wyksztusiłam!
- Tak - wycharczała Szpro. - Zostaniecie zanalizowane.


KOniec..??
Ach nie, tylko co tydzień ktoś będzie tonąć na wuefie...
Ciekawe, czy Maciejewski już nastukał aŁtoreczce?...

dedykacja dla Kasiątka!!!
I serdeczne wyrazy współczucia dla Pani Skierniewskiej, jak mniemam, polonistki aŁtoreczki.
I dla Maciejewskiego.


Tagi: śmierć, zagadka, basen

Z dygoczącego Basenu Nienawiści zalanego Krwawą Merry pozdrawiają:
Dzidka siedząca w laboratorium w kominku i syntetyzująca pajęczyny, Szprota jadąca wierzchem na wilkołaku w mundurze policyjnym, Jasza wycinający kręgi w polu kukurydzy i Maskotek świecący na szczycie choinki.



2 komentarze:

Gabrielle pisze...

· Kat
Czoło chylę i kłaniam się przed wielkim kunsztem analizy. Naprawdę, przy niektórych waszych tekstach wręcz płaczę ze śmiechu ;). Pomimo wszystkich innych analiz, najbardziej rozwalają mnie te na temat blogasków o Tokio Hotel - nie ma pojęcia, dlaczego! ^^'
Pozdrawiam i gratuluję ciętego, inteligentnego i przede wszystkim zabawnego dowcipu :).
Adresu bloga nie podaję, bo - całkiem szczerze - boję się ewentualnej analizy ^^'.
· KlaŁn Szyderca
A mnie Maciejewski kojarzy się z przedwojennym katem i nic na to nie poradzę...
· Hasz
Łyhyhy, chciałabym zobaczyć reakcję osób opisanych w powyższym opku - zwłaszcza pana nabitego na gwoździe.
· sin
Pozwolę sobie tych opowiadań nie skomentować. Po prostu...
Jedna rzecz mnie zastanawia: skoro Maciejewski jest ukochanym jej najlepszej psia:* to czy normalnym jest pisanie z dedykacją dla niej opowiadań w którym ten Maciejewski jest chorym psychicznie mordercą, który ostatecznie dźga ją nożem?
· Goma
Naprodukowałam jeden z najdłuższych komentarzy w mojej karierze komentatorki analiz, to mi skasowało, więc powiem krótko - świetnie, coraz lepiej!
· Pigmejka
Ojej, ojej, takie te opka sssthhrrraszne, że chyba dziś nie zasnę. ;>
A Wasze komentarze przepiękne. Kocham Was - no, ale Wy to już wiecie. :D
· yowah
A ja mialam kolege Maciejewskiego w podstawowce, wlasnie mi sie przypomnial ;)
· Cyn
Dlaczego ja to przeczytałam? Przez natężenie grozy i wyszukane sposoby ukazywania przerażenia bohaterów oraz stopniowe budowanie napięcia nie będę mogła dziś w nocy zmrużyć oka! Już nie wspominając o spojrzeniu w lustro. Toż to wymaga lat terapii!

Podziwiam analizatorów, że przeszli jak burza przez nieprawdopodobnie przerażające historie. Niewielu śmiałków by się na to pisałoaaaghrr...
(Znaleziona trzy dni po zakończeniu, a został po niej ten oto list. Amen.)
· jasza
@Lien

Nikt nie wie, czym są zwzględy, w każdym razie dzięki nim zamyka się trumny. Może to rodzaj śrub czy gwoździ?
Są nie tylko w tagach, ale przede wszystkim w samej treści opka.

"trumna była zamknięta zwzględów"
· Lien Smoczyca
A mnie się na usta ciśnie pytanie: Co to są "zwzględy" (było w tagach w opowiadaniu o kukurydzianych polach)
· Insomnia
Maciejewski powinien zostać kolejną rangą na forum. Może być nawet po Mary Sue. Ze swoimi zdolnościami...! :)

Załączam pozdrowienia dla nieustraszonych analizatorów.
· Kivi
Cześć, jestem Ania i mam 18 lat.
Też mieszkam koło cmentarza.
Najstraszniejszą rzeczą, jaka się na nim kiedykolwiek pojawiła, byłam ja w moim płaszczu ukradzionym niemalże z czarnej mszy, robiąca zdjęcia.

Duchy, strzygi, wąpierze i upiory mi tedy niestraszne, takam śmiała, takam harda.

Analiza piękna, leciutka i zabawna, o skurcze porodowe sygnalizujące rychłe przyjście na świat głupawy powodujące.
Sit vis vobiscum.
· Dzidka
Anito, biję się w pierś obfitą! Nie zauważyłam błędu mimo stukrotnego skanowania analizy pod względem poprawności!
*oblewa się pąsem*
· Atle
No gorzej wyrazić się nie mogę, ale...
O masakro! Zaczynam się cieszyć, że zaczęłam używać internetu wcześniej niż moje rówieśniczki, bo przynajmniej jak miałam Po|
· Anita
"Podczas uciekania Anita utchneła w przejściu-wystraszona szczurów.
Zrozumiałam, że szczury zobaczyły Anetę i zatchnęło je z eeee wystraszenia?
Raczej z oburzenia. Jakieś dwunogie im się plącze po kwadracie...zero szacunu dla dzielni!"
Nie Anetę, Anitę. Psiakostka, nawet na SuSie przekręcają te imię. :)
(Choć w tym wypadku nie miałabym nic przeciwko, gdyby bohaterka opka nazywała się jednak Aneta. :)
· enuma-elish.blog.pl
Toż to koszmar jakiś!
· SStefania
Uwielbiam takie dziecinne 'pseudohorrorki' o tym, jak banda w ogóle niezarysowanych postaci ginie w, według ałtorki, makabryczny i przerażający sposób. Są śmieszne same w sobie, ale Wasze komentarze jeszcze dodały im tu uroku, uchachałam się niemożliwie, dziękuję pięknie.
Choć tego Maciejewskiego to mi trochę szkoda.

Gabrielle pisze...

· World Ruler
Idea umieszczenia swoich znajomych w opowiadaniu i mordowania ich na różne sposoby wygląda jak jakaś pokrętna terapia antystresowa.
Biedna, biedna polonistka, która pewnie jeszcze dostała do zadedykowane dzieło do przeczytania. Co do Maciejewskiego to dzieli nazwisko z lokalnym Elementem Przestępczym z mojego miasta, co w jakiś sposób wypaczało mi odbiór.
W każdym bądź razie dzięki za kolejną świetną analizę. Dobrze, że są w czwartki, mam taki przedsmak weekendu.
Pozdrawiam.
· clarisse
"A jak już zaczął, to skończyć nie potrafił. Jak to Maciejewski. Perfekcjonista.
Nie chcę wiedzieć, co się dzieje, gdy się bierze za zmywanie."
a hahaha ;D piękne. po prostu piękne. dziękuję za czwartkową porcję głupawki:D