sobota, 19 lutego 2011

86. STHASZNIE MHOCZNE THHILLEHY w kawałkach, czyli ukrzyżowanie na kolanie (1/2)


http://horrible-story.blog.onet.pl/


To jest rzeczywiście horrible story. Dla analizatorów.
Przedstawiamy dziś ciąg horrorystycznych historyjek z pogranicza jawy i snu, ze szczyptą Kinga. Poznamy się z Joshem, rdzennym Polakiem, pacholęciem o lnianych włosach, który nocami przyucza się do zawodu masarza, oraz Katrin, prawdziwą twardzielką, której nie zmoże byle amputacja palca. Następnie przekonamy się, co robią rodzice w okolicach północy, i że niekoniecznie znajdują się wtedy w trakcie śpiewania "sto lat" drogiemu solenizantowi, wszystko to za sprawą Daniela-ty-jakżeś-ty-się-tu-uchował (miejscowej nieletniej drag-queen). Dla podtrzymania się na duchu i pewnej pociechy odwiedzimy królestwo, gdzie panują bardzo interesujące zwyczaje, ku uciesze gawiedzi. Osobom bardziej wrażliwym doradzamy nie czytać po sutym posiłku, lub w jego trakcie. Analizują:
Dzidka, Szprota i Mikan. Ężoj.

RZEŹNIK

,Rzeźnik''

***

-Spadaj stąd!
-Ale ja chciałem tylko...
-Bez żadnych ,,ale''! Spadaj i już!
-Dobra, dobra!
Katrin zatrzasnęła swojemu młodszemu bratu drzwi przed nosem.
-Nareszcie!-powiedzaiała przytulając się do swojego chłopaka Josha, z którym była od czterech dni, ale wydawało im się, że znają się parenaście razy tyle.
Cały miesiąc to już cała epoka jakby.
Była z nim 4 dni. Wcześniej się nie znali.


-Fajnie jest mieć brata?-powiedział ze śmiechem.
-Weź już nie wspominaj o tej małej żabie! On jest koszmarny! Mały natrętny gryzoń!
No to gryzoń czy żaba? A może chomik de luxe?


W telewizji zaczęły lecieć wiadomości.
-Ostatni świadek ataku rzeźnika, twierdzi, że jest on blondynem...
-Znowu?-powiedziała Katrine
Właśnie, co za jednostajność kolorystyczna!
Dwóch rzeźników temu jeden morderca był łysy.

-Moim zdaniem, jest to tylko bajeczka, żeby wystraszyć dzieciaki. Żeby wreszcie przestały się pałętać po lesie.
Kiedyś straszyło się wilkiem.
U nas - zboczeńcem, który miał porwać. Ale o wilka w dużym mieście trudno. No, chyba że o takiego od siadania na kamieniu.


-Może i tak...
-Wiesz co? Muszę już iść, mam trening koszykówki. Papa kochanie, przyjdź do parku, tego przy lesie, o 18, ok?-powiedział, i pocałował ją w czoło na pożegnanie.
Z punktu widzenia architektury krajobrazu - jaki jest sens tworzenia parku przy lesie?

-Ok.
Katrine odprowadziła Josha wzrokiem. Gdy zniknął jej z oczu zamykając drzwi za sobą, znowu spojrzała na telewizor.
-Uważa się, że rzeźnik jest chłopakiem w wieku od 15 do 17 lat. Zabija często w...
Użycie słowa "chłopak" w poważnym serwisie wprowadza dziennikarstwo na całkiem nowe tory.
Ciekawe, skąd takie dokładne ustalenie wieku? Dlaczego chłopak mający lat osiemnaście już nie zalicza się do grona podejrzanych?

-Cześć słoneczko!
-O, cześć mamo!
-Znowu o rzeźniku?
-Tak, to już jest nudne, to pewnie po to, żeby wystraszyć dzieci od lasu.
A Stanko od Kotora...
Dobro dośli! :)
Co tak strasznego jest w lesie, żeby odstraszać dzieci?
Te liście na drzewach tak strasznie łopocą, tak strasznie łopocą.

-Może...
-Wiesz co? Umówiłam się z Joshem o 18, w parku, mogę iść?
-Oczywiście, tylko nie wróć za póżno, i uważaj na siebie!
-Dobrze!
Złapała plecak, i wyszła z mieszkania. Po drodze do parku, pomyślała, że coś sobie zje w fast foodzie, w końcu do osiemnastej była jeszcze godzina.
Skoro zamierzała jeść przez godzinę, polecałabym raczej slow-food.

***

Szła parkową drogą, wreszcie ujrzała postać Josha.
-Hej misiu!-zawołał jej na przywitanie.
-Hej!
Usiedli na parkowej ławce, i Josh pocałował Katrine.Siedzieli tak trochę czasu.
Patrzyli  na najbliższe drzewo. Drzewo szumiało.
Jontek zauważył publiczność i wspiął się na gór szczyt, by poszumieć jodłą.

Usłyszeli pisk. Było to tak, jakby pisnęła jakaś dziewczyna.
-Pójdę zobaczyć co się stało.-powiedział Josh.
Gdy Josh zniknął we mgle, Katrine poczuła się dziwnie, bardzo się bała, mogła przecież pójść z Joshem.
Nagle usłyszała trzask w krzakach za ławką.
-Josh! To ty?-rzuciła pytanie w krzaki.
- Au! - wrzasnął ktoś trafiony pytaniem.

-Josh?

Weszła w krzaki. Potknęła się o korzeń i rozcięła sobie dłoń o kawałek ostrej złamanej gałęzi.
Czy ta informacja jest istotna dla dalszej akcji?.. Może rozcięta dłoń zwabi rekiny?... Może piranie?... Może komary jak helikoptery?... Też nie?
Doktor Bullwer w "Nosferatu - Symfonia Grozy" pokazywał polipa z mackami celem budowania napięcia. Tu mamy do czynienia z podobnym zabiegiem.
Zwabi Josha.

-Josh! Jesteś tutaj?

Poczóła czołgając się coś puszystego.
Analizatorka RYPŁA CZÓŁEM W BIÓRKO.
Ledwo patrząc przez wypłynięte oczy stwierdzam, że boChaterka po prostu odbiera impulsy czółkiem. W skrócie czóje.
Ciemność, mgła, park gęsty jak zupa grzybowa. Potknęła się i od razu padła, czołga się. Idealne miejsce na randkę!

Odwróciła się, i wrzasnęła.Była to dziewczyna w wieku 15 lat, nie żyła.
Miała przytwierdzoną tabliczkę - dziewczyna, lat 15.
I dopisek: "Jestem martfa".

Była pozbawiona gałek ocznych, i miała odcięte ucho.
Coś kapnęło jej na nos, otarła go, ale chwilę później, znowu coś kapnęło.Spojrzała w górę, i zobaczyła zmasakrowaną dziewczynę wiszącą na gałęzi.
Znaczy drugiego trupa zobaczyła?
 Na to wygląda.

Z jej ust znów wydobył się krzyk.Usłyszała kroki.Przeraziła się.
-Och, Josh! To ty!
Teraz dostrzegła w jego rękach zakrwawiony tasak rzeźnicki.
Zostawił ją, poszedł za drzewko, wyjął tasaczek, zwabił i zabił dwie dziewczyny, jedną z nich umieścił na drzewie... ile czasu boCHaterka czekała na tej ławeczce?
On pewnie wcześniej przygotował jej taką małą niespodzianeczkę, taki wystrój romantyczny...
Zamknij oczy, otwórz buzię...

-A więc to ty jesteś rzeźnikiem!-powiedziała, próbując ukryć strach.
-Tak, ja.
-Zabijesz mnie?-powiedziała, po czym się rozpłakała, bo jej żyłka strachu pękła, i już nie potrafiła nad nią zapanować.
Podstępne żyłki strachu pękają w najmniej oczekiwanych momentach. Coś jak gumka w majtkach.
Mnie się skojarzyło, że laska się zwyczajnie ze strachu sfajdała.


-Nie.-Kamień spadł jej z serca.

-Oni to zrobią.-Znów poczuła niepochamowaną falę strachu, gdy zobaczyła dwóch kolegów z klasy koszykarskiej Josha.
Tu moje oczy potoczyły się w ślad za kamieniem z serca boChaterki...

Lubią sobie chłopaki potrenować po godzinach.

-To za to, że nie przeklina się na brata!-powiedział szyderczo, i kopnął z całej siły w brzuch.
Ani nie błogosławi się na siostrę!

Katrine zwijała się z bólu.
-Nienawidzę cię! Jak mogłam ci zaufać!
-Mogłaś, bo to zrobiłaś!-zaśmiał się wrednie.
KE?
To parafraza powiedzenia "Czy musiało do tego dojść? Widać musiało, skoro doszło".


-Pie***l się!-krzyknęła.
Piergwiazdkuj się! Oto naturalna kolej rzeczy: najpierw się całkujesz, potem się piergwiazdkujesz. Ku przestrodze.
Piergwiazkol :)
Zaraz mam ochotę pochwalić się moim ulubionym słowotworem: "Coś się zjebsuło" :)

Jeden z tybków, kopnął ją z całej siły w twarz. Efekt był natychmiastowy.Katrine straciła przytomność, miała złamany nos, i całą twarz uwalaną w krwi.
Słowotwórczo dodam, że "tybek" to taki typek, co trybi. Powyżsi trybili na kopniaki i rzeźnickie noże.

TYB - train your business - nawet pasuje.

***

Obudziła się w jakimś starym miejscu.Po wystroju domyśliła się, że to stary szpital na końcu miasta.
Nie wiem, jak Państwo, ale ja nigdy nie rozpoznaję dzielnicy miasta po wystroju wnętrza, w którym się znalazłam.
Pfff, ja się budzę i od razu wiem ile dane miejsce ma lat. Pikuś.

-Obudziłaś się już!-powiedział siedzący do tej pory cicho Josh.
Jaki łaskawy - poczekał aż się obudzi.
O kochana, to element gry. Dexter też czekał :-)

Katrine była przykuta do łóżka chirurgicznego, nie mogła uciec.Josh stanął nad nią, a ona napluła mu krwią pomieszaną ze śliną na twarz.
On tylko starł krew i ślinę, i szyderczo się uśmiechnął.
-Co my tutaj mamy...Hmm...Popatrzmy-patrzył się na tace z narzędziami chirurgicznymi.
Katrin pękała ze strachu, ale tego nie chciała okazywać.

Ukrywała skrzętnie rozłażące się szwy i drżącymi dłońmi zasłaniała pęknięcia.
Pocieszała ją myśl, że ma przy sobie mini-maszynę do szycia z telezakupów.

-Nie boję się ciebie!
-Naprawdę?-wziął do ręki skalpel, i dokładnie go obajrzał.
Spajrzał na Katrin, gdzie wypatrzał strach w jej szarych tęczówkach.

-Katrin przełknęła ślinę, ale tak, żeby wyglądało to naturalnie.
Naturalny wygląd przełykania śliny można zapisać fonetycznie jako: "wgl! wgl!".
A jak można przełknąć ślinę, żeby nie wyglądało to naturalnie?
Splunąć i złapać, moim zdaniem.

-Przekonamy się?-powiedział chłopak, i delikatnie wbił skalpel w jej brzuch i pociągnął w dół, Katrin zawyła z bólu.
-I co?
-Nico! Odwal się ode mnie!-próbowała trochę zastopować ból, wyrzywając się na nim.
Katrin ma jelito. To jelito Josha.
Odsunęła jelito i otarła pot z czoła wątrobą. Wzięła żołądek do ręki i stwierdziła - cholera mam wrzody, trzeba coś z tym niedługo zrobić.
W sumie dobrze wyszło z tym skalpelem.
Skonstatowała też z przerażeniem całkowicie parszywą dwunastnicę.

-Dobrze.-i wyciągnął skalpel z jej brzucha.
-I co ty z tego masz!
-Nic!
-To po co to robisz?
-Bo mnie to rajcuje!-uśmiechnął się wrednie.
Czytam ten dialog po raz piąty i nadal go nie rozumiem...No to rajcuje go czy nic z tego nie ma?
Zysk, w mniemaniu aŁtorki, miałby pewnie wymiar czysto fizyczny. Forsa. O innych nie ma co pisać.

Wziął dużych rozmiarów szczypce, i przyłożył jej do palca wskazującego tak, że poleciała stróżka krwi.
Stróżka krwi - kobieta dbająca o czystośc rasową. Ciekawe, dokąd poleciała.


Katrin leciutko syknęła z bólu, ale Josh tego nie usłyszał.
Było sykać głośniej!

-I co? Nadal się nie boisz?
-Nie! Nie boję się ciebie smarku!
Mam sudafed i nie zawaham się go użyć!

-O żesz ty!-krzyknął, i zacisnął szczypce na jej palcu tak mocno, że jego kawałek upadł na ziemię.
Katrine pochamowała krzyk.
Po jakie licho?
Bo to by było hamskie!

Ból był niewyobrażalny.
-Nienawidzę cię!
(Po tylu zabiegach daje radę jeszcze mówić. Jest lepsza niż Rambo i Van Damme razem wzięci.)

-Wiem.
Powiedział spokojnie, i wziął do ręki nóż chirurgiczny i zapalniczkę.
Nóż chirurgiczny? Ale wykwintny. Zwykły do mięsa nie byłby lepszy?
-Nie chcę, żebyś umarła tak szybko z wykrwawienia.
Jaki troskliwy.

Gdy nóż był już rozgrzany do czerwoności, Josh podszedł do Katrin.
-Jesteś sadystą!
-To też wiem, nie musisz mi tego mówić.
I przyłożył jej nóż do odciętego kikuta palca.Katrin z trudem pochamowała pisk, ale jedna łza spłynęła jej po policzku. (ołje!)
Josh chyba wyciął naszej boCHaterce także mózg - w chwilach największego cierpienia nie krzyczy, jeżeli już to syka bezgłośnie, ale o fochach nie zapomina.


Po kryjomu,
Josh doznał chwilowej pomroczności.
Siusiu poszedł i tyle.

Po kryjomu, udało jej się uwolnić z więzów.Zeskoczyła z łóżka, i chwyciła telefon komórkowy, który miała w kieszeni.
Wykręciła 997
BoChaterka najpierw jest przykuta i nie może się ruszyć, w chwilę później jednak uwalnia się z więzów. Widno doznaje syndromu Morfeusza z Matrixa.  Do tego ma rozpłatany brzuch i ucięty palec, mimo to zamiast na pogotowie dzwoni na policję. Pomijam już kwestię "wykręcania" numeru, aczkolwiek jeśli ktoś znajdzie telefon komórkowy z obrotową tarczą, niech da mi znać. Must have!
O kurczę, też bym chciała taki oldskulowy gadżet!
Ależ proszę - KLIK TUTAJ

 i powiedziała do słuchawki w której odezwał się żeński głos:
-Dzień dobry, tu komenda stołeczna policji w Poznaniu.
O, rzecz dzieje się w Polsce! Katrin i Josh to takie wdzięczne polskie imiona.
Mnie dręczy inna rzecz. Ile mamy komend stołecznych?
W każdym większym mieście otworzono filię - nie wiedziałaś?
Walczą z komendami wojewódzkimi - lotne oddziały wykradają sobie nawzajem trupy i przestępstwa gospodarcze.

-Przyjedźcie szybko do starego szpitala chirurgicznego na końcu miasta! Szybko! Jest tutaj rzeźnik!
Sprawdźcie w piwnicy, jest świeża cielęcina i oburzony Komitet Blokowy!

-Dobrze! Przyjedziemy jak najszybciej się da, prosimy o spokój, zaraz tam będziemy!
A szpital jest jednopokojowy i łatwo będzie znaleźc tam Katrin.
Prosimy spokojnie poddać się torturom Josha - spokój przede wszystkim.

-Zostaw mnie!-krzyknęła Katrin na Josha, który już zbliżał się do niej.
Dziewczyna chwyciła nóż z szafki, która stała najbliżej niej, i szybko podbiegając nagle wbiła mu go Joshowi w sam środek brzucha.
-Jak mogłaś!!!
Jak mogłaś,po tych wszystkich pięknych torturach jakie ci zadałem, niewdzięcznico!

-Tak jak ty mogłeś to!!!-krzyknęła ze złością pokazując kikut swojego odciętego palca.
I stos organów Katrin walających się po podłodze.

Wtedy do pomieszczenia wpadła grupa policjantów, którzy aresztowali rzeźnika, ale jego koledzy zostali na wolności.
Byli za mało rzeźniccy i nie zasługiwali na aresztowanie?
Byli koszykarzami. Może to dlatego? Celebryci zawsze się wyłgają.

Katrin poczuła się bezpieczniej.

***

Wracając do domu, usłyszała szelest w krzakach, przeraziła się, bo jednak ta świadomość, że pozostali rzeźnicy wciąż są na wolności, pozostawała w jej umyśle.
I tak sobie spokojnie, beztrosko wraca do domu. Sama.
Z rozcharatanym brzuchem i uciętym paluchem.
Jelitko sunęło za nią cicho z nieobecnym uśmiechem na okrężnicy.

-Kto tu jest?-cisza
-KTO TU JEST!!!-powtórzyła jeszcze raz z naciskiem
Zza krzaków wyskoczyli koledzy Josha z nożami w rękach
-Przez ciebie zamknęli nam w ciupie szefa!
Motyla noga, Ty niedobra, Ty źle!

-I co z tego? Zasługiwał na to!-odkrzyknęła jednemu z nich, powoli się cofając
-Wcale że nie!
-Tak!-próbowała zyskać na czasie
-Nie!-
- A właśnie że tak!
-A właśnie że nie!
- 100 razy właśnie że tak!
- A ja zawsze o jeden więcej że nie!


-A niby dlaczego on mógł bezkarnie zabijać? Po co mu to było?!-pytała bliska płaczu
-Robił to dla przyjemności! Tak jak ty chodzisz dla przyjemności do kina!
No właśnie - więc czego się go czepiasz?!
Takie niewinne hobby miał. Jeden zbiera rybki, drugi hoduje znaczki, a Josh od czasu do czasu kogoś załatwiał odmownie.

Czemu, ja się ciebie zapytam?!-odparł jej prosto w twarz jeden z nich, po czym wbił jej nóż pomiedzy oczy, skąd wypłynął strumień purpurowej krwi.
W nasadę nosa jej wbił? Skąd ta pururowa krew?... Co?! Purpurowa?!
Purple Rain, Purple Rain...

Katrin zdążyła jeszcze krzyknąć, i umarła.Jej rodzice jeszcze długo rozpaczali, ale w końcu zostali dopadnięci przez resztę grupy rzeźników,
I przestali rozpaczać.


zostali dopadnięci przez resztę grupy rzeźników, którzy dalej zabijają ludzi, ale sami tak dobrze się ukrywają z tym co robią, że nikomu nie udało ich się schwytać do tej pory.
Szefa po jakimś czasie też wypuścili, bo takie niewinne, przyjemne hobby, nie uprawnia do osądzenia i skazania.


Może ty będziesz następny? Miej się na baczności! Ja nie żartuję!
A może rzeźnicy dobiora się do aŁtoreczki? *rozmarza się*
Rzecz pewna, że dobrali się do jej słownika ortograficznego...
Chyba wystarczy po prostu nie chodzić randki do lasu :)
Który był parkiem.



CO SIĘ DZIEJE PO PÓŁNOCY



A teraz historia, w której wyjaśni się odwieczne pytanie dzieci.
,,Co SiĘ dZiEjE pO pÓłNoCy''
Jak wiadomo, dzieci zadają to pytanie, ze wzgardą traktując klawisze shift i alt.

Pokemony wychodzą z ukrycia.


***

Dzieci nie wiedziały, że teraz wszyscy rodzice wychodzą pod pretekstem wyjścia na koncert bądź do kina.
Wychodzą pod pretekstem wyjścia, żeby wyjść.

Wszystkie bez słowa szły spać, tak jak im mówili rodzice, ale Daniel był od zawsze strasznie ciekawy co się dzieje po północy.Myślał że rodzice świetnie bawią się na imprezach, a on musi iść spać.
Postanowił to odkryć.Od czasu wypadku w 1561 roku, do teraz(1999r.) rodzice byli strasznie niemili dla swoich dzieci, i zachowywali sie jakby nie były ich.
I dlatego opowiadali się smarkom, że idą do kina.


Wypadek odbył się tak:

Jechała cieżarówka, nikt nie widział co było w środku, i rozpętała się straszliwa burza, wiatr zepchnął ją na drzewo, a ona rozleciała się i wypłynęła z niej zielona ciecz.
W 1561 roku ciężarówki były jeszcze kiepskie, nie to co dzisiaj, panie tego.
Miała pewnie napęd o mocy jednego konia.
I paliwo owsiane.
I miały ciekawsze rury wydechowe ^.^

Kierowaca zginął na miejscu.Było wielkie zbiorowisko dorosłych, od tamtego czasu są strasznie niemili, i każdego wieczora wychodzą wieczorami, a wracają nad ranem.
Stwierdzam, że moi rodzice są strasznie mili. Wprawdzie w niektóre wieczory wychodzili wieczorem, ale wracali wieczorem.

Ciekawe kiedy się wysypiają, w takim razie, skoro łażą nocami?
W pracy. Dlatego mamy kryzys.
Mamy kryzys?!

Daniel chciał się dowiedzieć, co się wtedy dzieje, więc postanowił tego wieczora śledzić swoich rodziców.Założył kurtkę, czapkę i buty.
I świecił w mroku księżycowobladym zadkiem.
Ale w głowę i stopy będzie mu ciepło.
Przez głowę traci się 80% ciepła. To ma sens, prawda? Prawda?

Wyszedł cichutko za rodzicami.
I nagle...trzask!Niechcący stanął na gałązce.
Zupełnie mimochodem bowiem zaczął przeskakiwać z drzewa na drzewo, niepostrzeżenie dostawszy skrzydeł i chwytnego ogona.

Na jego szczęście, nie usłyszeli tego.Szli dalej, ale nagle zaczęło się dzieć z nimi coś dziwnego.Zamiast zwyczajnych paznokci, pojawiły im się pazury, czerwone oczy, i ostre zęby.
Ciekawie musiały wyglądać te czerwone oczy i ostre zęby zamiast paznokci.

Co więcej, byli teraz biali jak ściana.Daniel przeraził się, ponieważ zamienili się w wampiry!!!A wiedział, co robią wampiry z ludźmi.
Sparklą na nich!

Dotarli do bram cmentarza.Daniel przeraził się jeszcze bardziej.Nienawidził cmentarzy, bał się ich.Przyprawiały go o dreszcze, i niemiłe uczucia.Gdy Daniel wszedł tam po cichu za nimi (za tymi uczuciami?), dostrzegł, że prawie do każdego nagrobka jest przywiązany chłopiec.
Bijcież! Z ręki oćca nie boli... (Obrona Głogowa)

***

Pewnie jesteście ciekawi, dlaczego nie było tam ani jednej dziewczynki, no to wam powiem.Dziewczyny szybciej wyczuły intrygę dorosłych, i domyslały się, że to za sprawą tego wypadku.Ze starego bungalowu na ziemniaki, zrobiły sobie schron.
Ziemniaki bowiem w tym mieście miały status celebrytów i nie życzyły sobie być trzymane w piwnicy.
Bungalow na ziemniaki *rechocze* Jurata?

Powiesiły nad wejściem krzyżyk, i obwiesiły go czosnkiem.Dorośli o tym wiedzieli, ale nic nie mogli zrobic.
A dziewczynki każdego wieczora wymykały się z domów, i biegły do schronu, zabierając każda swój koc na noc, i jakieś gry planszowe, żeby im się nie nudziło.
Nie budząc swoich braci, ani kolegów - no bo w sumie po co? Niech sami sobie radzą!
Samiec Twój wróg!
Zimnokrwiste suczki. Tam szlachtują kolegów, a one - jak nie Scrabble, to Monopoly.

Dorośli wykorzystując niewiedzę chłopców, łapali ich, i przywiązywali do nagrobków.
Wredne ta baby!
A tak BTW ciekawe jak ten Daniel się tyle uchował?
Podobnie jak Jej Ekscelencję, mamusia przebierala go za dziewczynkę?

***

Daniel szybko schował się za pierwszym lepszym nagrobkiem, i odwiązał chłopca przywiąznanego do niego.Wypytał go, czy słyszał rozmowę wampirów.
Chłopiec opowiedział, i wyszło z tego to, że dorośli minutę po północy chcą rozszarpać żywcem na strzępy resztę, i zjeść ich szczątki.Daniel wyobraził sobie tą scenę, i mało nie zwymiotował.Wszędzie walające się flaki, palce, zęby, wątroby, mięso, bleee....
Jaki wrażliwy! A to, że przy okazji zginą ci chłopcy, już go nie zmartwiło?
 Bo sobie wyobraził, jak znika cała konkurencja z okolicy, ale miałby branie u dziewczyn!

Zauważyli, że za nimi stoi...
-Wampir!!!!-wrzasnęli,
-Berek! - odwrzasnął wampir i przykucnął.


a dorosły już wyciągał w ich stronę swoje szpony.
Chłopcy zaczęli uciekać.

***

Szarpali bramę cmentarza, ale ta ani drgnęła, iż wcześniej została ona zamknięta przez wampiry.
Iżby uprzednio zawartą ona była, ta brama!


Zaczęli uciekać pomiędzy nagrobkami.
Przebiegając obok nich, widzieli spojrzenia innych (nagrobków?).W ich wzroku można było rozpoznać mieszaninę strachu i litości.
Zrobiło im się ich żal, pomimo że wiedzieli, że z nimi stanie się to samo.
Związek przyczynowo - skutkowy nie miał tu zbyt wiele do roboty.

***

Dobiegli do samego końca cmentarza, aż drogę zastąpiła im brama.Zostali otoczeni przez wampiry.Już wiedzieli, co ich za chwilę czeka.
Wampiry porwały ich w swoje szpony.Zaczęły ich rozszarpywać od dołu, żeby dłużej cierpieli.
Psucie zaczyna się od głowy, a cierpienie od dołu.

Cmentarz wypełnił się jękami i krzykami.
Kilka minut po ich śmierci, krzyki jeszcze unosiły się echem po nagrobkach.Ziemia był jeszcze wilgotna od ich łez, ale wampiry nic sobie z tego nie robiły.
Zwizualizowałam sobie wampiry, które jednak coś sobie robią z ziemi wilgotnej od łez niewinnych chłopców. Babki, zamki i małe piaskowe bałwanki...
Ałtorka brała pod uwagę możliwość, że wampiry nagle przejrzą na oczy i zaczną rozpaczać, cóż to one narobiły??

Po pobojowisku zostały tylko szczątki, których wampiry nie mogły zjeść, takie jak paznokcie, zęby, kępki włosów, i gdzieniegdzie kawałki krwawego mięsa.
Co one takie wybredne? Paznokcie im nie smakują! "Obyście zawsze je mieli!"
W dzieciństwie ostrzegano ich: "Nie obgryzaj paznokci! Wenus z Milo też tak zaczynała!" - no i im zostało.
Phi. Francuskie pieski.

Co wieczór, dorośli porywali niektórych chłopców, ale powoli naród wampirów-dorosłych wymierał.Ale zostało jeszcze kilkunastu, którzy też jeszcze kąsają, i przenoszą to z pokolenia na pokolenie.
A naród chłopców miał się świetnie. Legiony ich było, mimo że co noc ginęły ich setki.

Więc pamiętaj...
Gdy twoi rodzice są niemili, i często wychodzą wieczorami, to znak, że mogą być tym samym pokoleniem...
O psiakostka, wielu ich i mają się świetnie, już kolejne pokolenia są...
To w ogóle przenosi się w genach czy drogą kropelkową?
Przez pączkowanie. Dlatego nie bierzcie słodyczy od nieznajomych!

Pokoleniem wampirów-dorosłych...
Więc lepiej uważaj, nie podskakuj im zbyt często, pamiętaj o tym.
I dlatego, że dziewczyny szybciej wyczuły intrygę, jest ich na świecie więcej.Więc wy też chłopcy, bądźcie czujni.
Najlepiej noście krzyżyk i smarujcie sobie klatę czosnkiem.
Niekoniecznie klatę :-P



GDYBY NADAL ISTNIAŁO NIEWOLNICTWO


,,Gdyby nadal istaniało niewolnictwo''
Bo, oczywiście, już nie istnieje.

***

-Panie, błagam niEEE!!!-krzyczał niewolnik
-Zabrać go stąd-powiedział król-i żebym więcej go tutaj nie widział.
Niewolnik właśnie przyniósł swojemu panu śniadanie, ale królowi nie smakowało, bo było za słone.Kazał więc uśmiercić go za to, razem z kucharzem, i jeszcze paroma innymi, którzy zrobili coś nie tak.Mieli zostać uśmierceni po zachodzie słońca.Król kazał swoim gońcom rozlepić po królestwie poster z napisem "Bo zupa była za słona..."


Król kazał swoim gońcom rozlepić po królestwie informacę o tym, na której pisało tak:
Informaca - maca epoki informatycznej, na której coś pisze. Biega z piórem i pisze.
Coś jest nieduże i ma chwytające za serce, biedne, niebieskie diódki.
Sprawdzało się lepiej niż gliniane tabliczki.

Dziś po zachodzie słońca zostaną straceni niektórzy królewscy niewolnicy na placu Rozwoi.
Król potrzebuje nowych poddanych, ten kto się zgłosi, otrzyma woreczek ze sporą sumą dukatów.
Czeka go też nie mała sława.
Tja, a potem małe ukrzyżowanko za przypaloną zupkę? Nie ma głupich!
Sława partaczy królewskich zup?

Tak też głosiło, oczywiście z tą sławą król kłamał, ale pilnie ptzrebował
Oferta ptzrebu zawsze na czasie.

 kogoś kto miał mu przynosić śniadania, polerować buty, przynosić ubrania, ubierać go, i kogoś kto dobrze gotuje.
Zdaje się, że rotacja w pracy u króla była obłędna, skoro musiał ogłaszać nabór na te wszystkie stanowiska co chwila i rusz.

***

Plac Rozwoi, po zachodzie słońca.Tu tu ru tu!!!...
Kolorowe jarmarki, rat-ta-tatata...
Plac Rozwoi - jak sama nazwa wskazuje, służy do wielokierunkowego rozwijania się poszczególnych mieszkańców królestwa. Staniesz na placu Rozwoi i możesz się czuć wieloetapowo rozwinięty. A może to miał być Plac Rozboi?
Sądząc z tego, co się na nim odbywa, jest to raczej Plac Zwoi z Bólu.

Grały trąby.Były przygotowane krzyże położone na odwrót-znak szatana i piekieł.
Co bardziej ortodoksyjni szataniści już zacierali ręce na myśl o trzech trzustkach.


Zebrał się spory tłum narodu.
...którego?

Za kilka sekund mano wprowadzić niewolników na stracenie.Wreszcie ich wprowadzono.
Tłum wrzeszczał, gwizdał i piszczał.Dwóch położono na odwróconych krzyżach.Wzięto gwoździe o średnicy centymetra.
Każdy z nich mierzono starannie i z nieco wytkniętym językiem.
0,9 i 1,1 odrzucano precz na złom.

Kaci podeszli do ofiar położonych na o. krzyżach.
Powiedzcie mi, że to NIE JEST skrót od "odwróconych". Proszę...
Niestety Dzidku, niestety...*głaszcze pocieszająco* A może jest to skrót od "owych"? *chichocze*

Nieopodal stały dzbany z płynnym ołowiem.
Na podgrzewaczach ze świeczuszkami.
O uspokajającym zapachu lawendy.

Kaci podnieśli młotki, przyłożyli gwoździe do dłoni niewolników i...
Trach!...
Mistrzostwa świata w ukrzyżowaniu synchronicznym.

Teraz dało się słyszeć okropne krzyki niwolników.Miotali nogami, ale nie mogli oderwać rąk.
Może gdyby spróbowali miotać rękami, poszłoby im lepiej.

Łzy płynęły im strumieniami. Krzyczeli, płakali, kwiczeli, miauczeli, szczekali, a  jeden wyjątkowy indywidualista nawet zapiał. Gdy już przyzwyczaili się do bólu i przestali się miotać,
Nie wiem czy do takiego bólu można się przyzwyczaić
Gdyby było można, wielogodzinne tortury nie miałaby większego sensu ;)

 przyłożono im gwoździe do stóp.
W ich oczach dało się widzieć iskry przerażenia.
Kaci zamachnęli się i...
Trach!...
Znowu przearaźliwe piski niewolników, piski.
I jeszcze piski, i piski i jeszcze trochę pisków.

Tłum krzyczał z podniecenia, ale sługom nie było to radości. Nie co im robiło...?
Okropnie cierpieli.Miotali tuowiami, co wspomagało bólowi świerzo przebitych stóp.
To po cholerę miotali!
Jakbym miała tuów, a tamową, też bym miotała, by się tego pozbyć.

Z rąk i nóg zdążyły już wypłynąć całkiem spore kałuże krwi.Kaci kożystając z okazji że niewolnicy krzyczeli, co już ich doprowadzało do białej gorączki, wzięli dzbanki z jeszcze gorącym płynnym ołowiem, i kiedy otwierali usta do następnego krzyku, wlali im gorący ołów prosto w usta.
Po prostu inaczej trudno było im zamknąć gęby. A te ich wrzaski i piski wyprowadzały z równowagi zsynchronizowanych katów.


Krztusili się i dławili, połykali to, a on zastygał rozsadzając im wnętrzności.
Ukrzyżowali ich, ale krzyży nie postawili.
Cenili sobie brak dosłowności.

Tłum krzyczał...
Gdy wreszcie umarli kończąc swe okropne cierpienia, wprowadzono byłego kucharza i dziewczynę, która przynosiła ubrania królowi.
I za co biedaczkę skazali? Potknęła się po drodze?
Kiedyś się pomyliła i przyniosła królowi strój błazna. Nic by się nie stało, bo prawie nikt nie zauważył różnicy. Ale znalazło się to cholerne, nad wyraz spostrzegawcze, obowiązkowe dziecko...

Przygotowano z jednego królewskiego drzewa zaostrzony pal. Miano spalować kucharza....
***

Dla tych, którzy jeszcze ani razu nie spotkali się z określeniem palować, wyjaśniam:
Palować: Nabijać człowieka przez odbyt na zaostrzony pal. Pal często wychodził ustami rozrywając wnętrzności i wypychając je niekiedy na zewnątrz, a czasami przez czaszkę.
Czy tylko ja mam wrażenie, że aŁtoreczka powyższe pisała z lubością, oblizując się?

***

Podniesiono go wyżej tak, że teraz znajdował się tuż nad zaostrzonym palem.Mężczyźnie ciekły łzy, wiedział, że zaraz zginie.Kaci puścili go...
Krzyk, mały huk i grobowa cisza...
Jednego jestem pewna, czytając ów opis palowania. AŁtoreczka nie czytała "Pana Wołodyjowskiego".
Mały huk? A gdzie istota tortury polegająca na powolnym rozrywaniu ciała? Ot, korpusik zjechał jak po namydlonym słupie, i na końcu huknęło?!

Pośród tłumu dało się słyszeć niemrawe 'Ooo...'
Na czubku palu dyndały flaki z których kapała krew, i było nadziane serce, które jeszcze przez chwilę biło, ale zaraz przestało.
A reszta kucharza zniknęła. Przykład nie do końca udanej teleportacji.
Fuszera. Nie ma dymiących butów.
Kucharz stwierdził, że na dziś mu wystarczy i spłynął  lekko boczkiem
Wędzonym.

Zaraz po tym, wprowadzono na podwyższenie dziewczynę. Nie była ona przecudnej urody niewiastą, była zwykłą służką.
Bo jak wiadomo, status społeczny przekłada się bezpośrednio na urodę.
Urodzisz się z gębą mordercy i już nie masz wyjścia.
Idąc tym tokiem rozumowania, taki Ric Ocasek powinien już od dawna czekać na swoje osobiste krzesełko elektryczne, zamiast żyć szczęśliwie z piękną Pauliną Porizkovą.


Została zwalona z nóg jedną ręką kata, który zaraz obok niej kucnął.Złapał jej język w żelazne obcęgi.
Kobieta krzyczała.Kat ciągnął jej język obcęgami.Wreszcie go wyrwał.Kobieta kaszlała krwią.
Z jej ust płynął potężny strumień krwi.Kat trzymał w rękach zakrwawiony język, który wyglądał jak ogromna tłusta larwa.
Był oblany krwią, wyrwany w całości.



Jej cierpienia były niemiłosierne.Kat poprosił o swoją dzidę.
Khem, khem.


Wbił ją kobiecie w szyję.Umarła...
Tłum był zadowolony, uwielbiał krwawe sceny, to było u nich coś w rodzaju horroru...
Jeśli takie makabry były "czymś w rodzaju" horroru, nie chcę wiedzieć, co u tego tłumu pełniło funkcję "czegoś w rodzaju' komedii romantycznej...
Przynieśli popcorn i dzbany z popitkiem.
Ciekawe, czy mieli zniżki na karty Klubu Nokia.

Dziś zapewne byłoby jeszcze gorzej, z tymi wszystkimi wynalazkami, nowoczesnością.Pewnie zamiast płacenia za mandaty dostawałoby się karę śmierci.
A wyrok śmierci byłby przysyłany e-mailem do pracodawcy, z DW do pracownika.
Ciekawe skąd u ałtoreczki ta pewność?

Ale dla niektórych rodzin, którym jakiś morderca zabił męża, albo ojca, albo jeszcze kogoś, to byłoby bardzo przydatne.
Oferty firm "Wasyl i druzja". W wersji all inclusive przesłanie ofierze martwej ryby lub pięciu pestek pomarańczy gratis.

Oko za oko, śmierć za śmierć...
Rodzina każdej ubitej muchy miałaby prawo dochodzić swoich roszczeń.
Przestań, wiesz ile mucha ma par oczu?!


W każdym zamożnym domu służyliby niewolnicy, którym wcale nie trzeba było za to płacić.
A to przykra innowacja! Normalnie przecież niewolnik kosi straszną forsę.

Za nieposłuszeństwo-śmierć...
Kurczę, zamiast mandatu śmierć, za nieposłuszeństwo śmierć - a co się stało z poczciwą karą kilku batów?
Nie są wystarczająco krwawe dla zwyrodniałej wyobraźni aŁtoreczki.

Tak po prostu...
...wielokropki... straszliwe wielokropki...

Męczennictwo...
....oj tak......wyjęłaś mi to z ust aŁtorko.....

Królewską rodziną mogliby zostawać TYLKO ci, których nazwisko kończyło się na -ska, -ski, -cka, -cki itp. ale te były najbardziej uznawane.
Dziunia Rapalińska na przykład. Albo Ignacy Tsycycki. Jak to arystokratycznie brzmi! A taki Sapieha - do miotły!
O, to ja mogę kandydować! *rozgląda się z szałem w oczach*
A ja nie.*ponuro*

Nazwiska kończące się np. na -aj, -ij, -ui, -ak, lub nie polskie nie były uznawane jako królewskie, tylko jako niewolnicze.
Sami oceńcie, wolelibyście, aby nadal istniało prawo niewolnictwa???
Pamiętam takie czytanki szkolne z klas I-III wychwalające socjalizm ;) Brzmi podobnie.
I oczywiście, ani niewolnictwa, ani tortur w XXI wieku nieeeee maaaa, nieeee maaaa...
Dajmy jej szansę - na historii aŁtorka siedzi ledwie w Jagiellonach, a wiedzy o społeczeństwie pewnie w ogóle nie miała.
Na historii aŁtorka siedzi co najwyżej w ławce malując paznokcie. A wiedzy nie ma żadnej o niczym.

***

Mam nadzieję, że dobrze wyjaśniłam, i że wszystko dobrze zrozumieliście.
Pokornie całujemy twe nauczycielskie ręce, o pani.
Pse pani, a Dzidka się podlizuje!

I niech nie złoszczą się na mnie ci, którzy mają niewolnicze nazwiska.
AŁtoreczka Durnapalska brzmi wystarczająco królewsko?

Ja tylko wyjaśniłam fakty.
FA co?!

A jeśli podobało wam się wyjaśnienie, bardzo proszę o komentarz.
I może jeszcze kiedyś będę wam wyjaśniać brutalne fakty...
Przekonała się o nich naocznie.


10 komentarzy = nowa historia <----pamiętajcie o tym;]
Nigdy Ci tego nie zapomnimy.


No siemka! Jak tam u was?? U mnie wporzo! Serdeczne pozdrowionka dla wszystkich czytających mojego bloga! A szczególnie dla MoNiOlKa, GrZeŚkA, AnDrZeJa, MaGdUsIaCzKa, GaBy i AdUsI. Ciągle przypominam wam, że jeszcze można zgłaszać blogi do konkursu na >TYM BLOGU!< Po pierwsze, extra blog, a po drugie, w konkursie atrakcyjne nagrody do wygrania! Za pierwsze miejsce, aż 150 komci, a za drugie i trzecie, też nie mało! A więc serdecznie zapraszam, a na >TYM<  blogu też co chwila jakieś konkursy, i dużo komci do wygrania! Zapraszam! A teraz hista.
Za mało mhrohne.

Z Placu Rozwoi pozdrawiają: Dzidka o niewolniczym nazwisku, Szprota, wybierająca się do parku Mikan oraz Maskotek szukający z rzeźnickim tasakiem światła w lodówce.


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

• Berek

Piergwiazdkowanie po całkowaniu mnie ómarło. Muszę tę mądrość przekazać moim podopiecznym, ucieszą się niezmiernie.

BTW: kod vhfgf kojarzy mi się tylko z WTF.

• Dzidka

@ Ewa,
błąd zrobiłam w pośpiechu, zazwyczaj piszę poprawnie. Zauważyłam go, ale już po opublikowaniu posta.

• Yasei

Mam dla Was świetny blog do analizowania.
http://brzask-akatsuki.blog.onet.pl.
Jest to po prostu blog nie do czytania xD
Spróbujcie swoich sił na analizę tego "cacuszka"
Powodzenia i sporo szczęścia na pewno się Wam przyda.

• Chelsea


Analiza miód, ale opko to nie na moje nerwy. Teraz będę się bała wyjść z bungalowuuuu!
Ciekawe ze ile lat, przy tych wiatrach, doszłoby do "Seksmisji"?

• Aartz


Aargh! aŁtoreczka to moja imienniczka ><
O nie. Ale ja też jak miałam 14 lat pisałam głupie historie o molestowanych dzieciach które lubiły martwe wiewiórki. OO Nawet nie wiecie jak wielkie było moje zdziwienie kiedy znalazłam tego kilkuletniego gniota gdzieś w szafce. Naprawdę nie mogłąm wyjść z zdziwienia, że to moje dzieUo. No ale charakter pisma nadal ten sam... No mniejsza! Analiza kwikaśna i faktycznie - bungalow na ziemniaki przerobiony na schron antywampirodorosły - mistrzostwo. I ta DUMA i HONOR boCHaterek. Zesram się z bólu, a nie pisnę... Podziwiam - mi by się nawet nie chciało szukać takiej masy absurdu :D Dlatego dobrze, że jest SuS. Załogo! Melduję, że co tydzień serwujecie czytelnikom kawał dobrze wykonanej roboty!
Pozdrawiam i do następnego :))

Kod awryy
rawr.




Analiza świetna jak zwykle :D

• Pani Minister


Borze liściasty, jaką trzeba mieć siłę, by wbić komuś nóż między oczy?!
Pani Minister pozdrawia z rządowego ośrodka wczasowego, w ramach programu "Tanie państwo" przerobionego z bungalowa na ziemniaki. Wampiry mnie nie zjedzą, bo mam tipsy! :)

• Ewa


Dzidka, "także" oznacza "również", synonimem "tak więc" jest "tak że". Sama pisałam łącznie i ktoś mi na to zwrócił uwagę.

• szprota


@Goma: tak, będzie jeszcze druga część :)

• M.


Analiza fantastyczna, prawie popłakałam się ze śmiechu ^^
A ja tutaj podrzucam coś takiego (aczkolwiek nie wiem, czy nie jest za "dobre" jak na analizę): www.charlatans-and-saints.blog.onet.pl
Pozdraaawiaaam :)

• Goma


A ja ciągle wracam do tej analizy, którą uwielbiam, i najchętniej to bym przeczytała jakiś dalszy ciąg. Bo z tego, co widziałam, to tam jest więcej tego, nie? ^^

• SStefania

Komentarze analizatorów chyba dobre, ale głupota opowiadania tak mnie powaliła, że nie potrafiłam się zaśmiać. Aż musiałam wiek sprawdzić - i, w sumie, pisała to dwunastolatka (jeśli '94 to faktyczny rocznik), więc nie jest AŻ TAK tragicznie. Ale nadal źle. Może traktuję to trochę zbyt personalnie, ale aż mnie mdli to całe popkulturowo-dziecinne wyobrażanie sobie całego niewolnictwa jako mordowania sług dla kaprysu. Tak, bo ja też paluję router gdy mi internety padają, a co!
Hm, wprawdzie się nie ukwikałam, ale dziękuję za pokazanie mi tego kuriozum.

• Dzidka


"Na wielki plus należy zaliczyć Ałtoreczce, że do swoich (spłodzonych dwa lata wcześniej) tforów podchodzi już nawet nie z dystansem a wręcz z niesmakiem. Oznacza to, że dojrzała i nie wstydzi się samokrytyki."

Powiem więcej - nawet po tych horrorkach doszłam do wniosku, że aŁtorka rokuje szanse na przyszłość. Serio. Po pierwsze pisze poprawną polszczyzną, po drugie - ma dziewczyna fantazję :)
Także babole babolami, ale kto wie? :)
Pozdrawiamy :)

Anonimowy pisze...

szprota


Karmicie mi ego :) Gimme moar! I Mikan też! I Dzidce!
:D

• Nietoperzyca


Na wielki plus należy zaliczyć Ałtoreczce, że do swoich (spłodzonych dwa lata wcześniej) tforów podchodzi już nawet nie z dystansem a wręcz z niesmakiem. Oznacza to, że dojrzała i nie wstydzi się samokrytyki. Brawo! Tak trzymać.
Analiza jak zwykle (aż się boję użyć tego słowa) smakowita. Najbardziej zachwyciła mnie chyba nad wyraz dojrzała odpowiedź BoChaterki na atak:
-I co?
-Nico!
oraz powszechnie panujące w owym tekście zjebsucie :-)
Niniejszym przyłączam się entuzjastycznie do poniższych nadziei co do włączenia Szproty na stałe do Załogi SuS. *podskakuje i z całej siły łopoce skrzydełkami*

• jasza

Wzięto gwoździe o średnicy centymetra.
* Każdy z nich mierzono starannie i z nieco wytkniętym językiem.
** 0,9 i 1,1 odrzucano precz na złom.


Oczywiście, że odrzucano, bo nie trzymały norm ISO-18000, dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy.

• Carmen Gold


Boru... To NAPRAWDĘ nie jest prowokacja?! Ktoś to pisze na serio? Takie pierdoły? kretyństwo takie potworne...

Fakty. FA-KTY. F-A-K-T-Y.

O_O

Matko Kochana.

Jakie, kurna, fakty? Czy aŁtoreczka zna znaczenie tego słowa?

• Ktosza


... a w ogóle to mam królewskie nazwisko :D

• Ktosza


Jelito Katlin będące jelitem Josha (albo odwrotnie?) mnie kompletnie zabiło, czego jak czego, ale nawiązania do Jeżycjady się tutaj nie spodziewałam :D
Świetna analiza!

• ipurbeltz


łomaaatko! uśmiałam się przednio... czy Szprota planuje dalszą działalność w ramach SuS? bo jeśli tak, to z całego serca popieram! :D

co ciekawe, krzywiłam się głównie na ortografy, natomiast wszystkie krwawości* wywoływały u mnie li i jedynie napady histerycznego kwiku.

*) no i te bungalowy na ziemniaki... bezcenne XD

• Aldri

Pierwszy raz sama treść rozbawiła mnie bardziej niż wasze komentarze- też, oczywiście, świetne
a ałtoreczka zdziwiłaby mnie gdyby miała więcej jak 10 lat. No, góra 12. Ale co ja tam mogę wiedzieć z moim niewolniczym nazwiskiem ;B
• jasza


I po tej krwawej łaźni, z wypruwaniem flaków, krzyżowaniem, rozwlekaniem szczątków po cmentarzu i innych atrakcjach tego typu, nagle zderzamy się z:

> No siemka! Jak tam u was?? U mnie wporzo! Serdeczne pozdrowionka dla wszystkich czytających mojego bloga!Ciągle przypominam wam, że jeszcze można zgłaszać blogi do konkursu. Po pierwsze, extra blog, a po drugie, w konkursie atrakcyjne nagrody do wygrania! Za pierwsze miejsce, aż 150 komci, a za drugie i trzecie, też nie mało! A więc serdecznie zapraszam, a na >TYM< blogu też co chwila jakieś konkursy, i dużo komci do wygrania! Zapraszam! A teraz hista.


Cała analiza jest świetna (obawiam się, że "palce lizać" mogłoby budzić niedobre skojarzenia), komentarze debiutujących - wspaniałe, ale kontrast między orgiastyczną rzeźnią a słodkim "siemka" i ogłoszeniem konkursiku na komciuszki - to mnie dobiło.
I do tego jeszcze hista.
Mhoook...

• Sineira


Sineira była dopiero w połowie analizy, ale Ómarła, a przedtem wielokrotnie kwikła:D Dawno nie widziałam tak cudnie głupiego opka:D BoChaterka z okrężnicą zamiast ogona - mrrrraauuu, ja chcę taki obrazek na ścianę!!!

Anonimowy pisze...

Pigmejka


Cudo! Pięknie! Oczy mi się same zamykają i zasypiam nad laptopem (ten dzień był dłuuuuuugi), ale MUSIAŁAM to doczytać, takie było genialne! :D A jakie te historyjki sthasznie mhoczne... gdybym nie była taka zmęczona, to bym pewnie teraz nie zasnęła - bałabym się, że przyjdzie po mnie Rzeźnik albo wampir... ^^ XD
Wasze komcie zaś to mistrzostwo świata. Wielbię Was! Szpro, jesteś moją boginią. :D
Kod: dsekt. Bardzo stosowny. ;>

• Rzepicha von Mjensen


Panna od rzeźnika zniosła obcinanie palca z jedną samotną łzą, a niewolnicy tak darli mordy przy zwykłym wbijaniu gwózdka? Cieniasy parchate.
Analiza smakowita :) Love Szpro!

• Goma



Mocne, nie ma co. I to już od samego początku. Za to przy lawendowych podgrzewaczach stwierdziłam, że to na serio niebezpieczne, bo od powstrzymywania śmiechu mnie też może spotkać coś niedobrego xD
Jeeej, genialna analiza - gratulejszyns i za przetrwanie i za znalezienie blogaska, bo czegoś takiego to jeszcze nie widziałam.
Pozdrawiam i więcej takich proszę *też się podlizuje*.

• Sanae

Nie wiedziałam, że mogą istnieć tak idiotyczne hist(e)ryjki O.o Jednak z waszymi komentarzami przez wszystko da się przedrzeć. no prawie, bo czasami trafi się coś takiego, że...

"-Przekonamy się?-powiedział chłopak, i delikatnie wbił skalpel w jej brzuch i pociągnął w dół, Katrin zawyła z bólu.
-I co?
-Nico! Odwal się ode mnie!-próbowała trochę zastopować ból, wyrzywając się na nim."

Przypomina mi to pewne opowiadanie o Potterze, "Ręka Boga". Znaczy opo Kithiary jest o stokroć lepsze, jednak cięcia, tortury... Boru, jakie porównanie X.x Bynajmniej, coś takiego było potrzebne po koszmarach spowodowanych Tillem i Richardem w całej swojej tróóó loffe. Chyba mi odbija przez tę godzinę. Siły psychicznej życzę, Maskotka, Sirżant i resztę ekipy pozdrawiam.

• gabrielle


Anemii można dostać od tych krwawości.