piątek, 18 lutego 2011

5. Grupowe harakiri, czyli jestem tu inco gnito


Kaulitz look at me!

Literki sponsorujące tekst to O jak Olewać, G jak Głowa oraz Glista, R jak Rozmumianie oraz L jak Labirynt.

Do tego mamy Rozpad osobowości, Sublimację i Uniwersalne Rękawy.
 

Wielki wrzask przed jednym z budynków zakłucał rutyne jednej z cichych ulic.

Rutyna poczuła się podstępnie zakłuta. Może jednak zakuta?

Tłumy fanek tokio hotel oblegało okolice w nadziej że uda im się zobaczyć idoli.
I nie myliły się, czarny samochód podjechał niedaleko nich.
Samochód był czarny i rozkudłany, jak ci w środku.
Dredy miał?
Pewnie! Opony całe były w niewiarygodnych dredach.
Taki wielki, czarny mop :) Coś do zaczochrania się na amen

Z samochodu wysiadł uśmichnięty, wysoki, czarny chłopak.
-No, braciszku, chyba jak zwykle nie będzie spkoju....
Zwrócił się do dredowatego kolesia który wysiadł tuż za nim.
Rzeczywiście, dopasowali imidż do samochodu...

-No chyba tak...Jak ja rozdam tym wszystkim ślicznotką autografy?
Potem dołączyła do nich reszta zespołu w postaci Gerga i Gustava i w asyście ochroniarzy ruszyli w strone centrum handlowego.
Centrum handlowe to centrum życia. Jak sądzisz, co sobie kupią?
Canis Royal dla kastratów?

Ochroniarze mieli sporo do roboty, bo tłum fanek zrobiłby wiele by do nich dojść.
Ochroniarze oganiali się krzycząc: A sio! A sio! Nie dochodź!
I groźnie szeleścili gazetami.

-Wiesz Tom, jednak zachciało mi się pić. Może jednak przełożymy zakupy i wskoczymy na chwile do jakiegoś mniejszego lokalu?
Reszta przystała na jego pomysł i w krótce Bill, Tom, Georg i Gustav staneli na progu 'pod lilią',a ochroniarze ustawili się w 'harakterystycznej' pozie przed drzwiami.
Pewnie przygotowywali się do grupowego harakiri.
Ooooo, jelita będą wypruwać. Lecę popatrzeć!

Bill nie krył zadowolenia że tyle osób go uwielbia.
Nagle skierował oczy w strone stolika przy oknie.
Siedziała tam dziewczyna z długimi, falowanymi, czarnymi włosami i prostą, postrzępioną grzywką.
W ręce trzymała jakąś książke i była w niej wyraźnie zaczytana.
'-Co jest....?'
Kuriozum. Każdy musi się zdziwić na taki widok...

Dziewczyna podniosła oczy z nad książki, popatrzała na niego i odpowiedziała:
-Cześć, jestem tu inco gnito......
I wygnito.

-Chłopaki...ja chyba mam coś z głową...
Spojżał w dół wokalista.
To nie głowa, tylko główka *szyderczy chichot*

-My to wiemy od dawna!
Roześmiała się reszta.
A reszta to też ponoć faceci, degeneraci...
Masz kosmate myśli, Jasza.

A dziewczyna nic sobie z tego nie robiła, nawet nie bardzo ją ruszało że nie daleko siedzi TAKI zespół.
TAKI zespół jelita nadwrażliwego, a jej nie rusza, dziwne...

Poprostu naprawde nie ruszało jej to.
-Hej, ide do łazienki.
A jednak! A jednak! Ruszyło ją!

Uśmiechneła się, założyła torebke na ramie i ruszyła w strone wokalisty.
Podeszła do niego, a ochroniarze zmierzyli ją wzrokiem.
163 cm, 67 kilo, buty rozmiar 41

Wyglądała niegroźnie mimo ciemnego makijażu.
Ale że z takimi nigdy nic nie wiadomo, więc ochroniarze ostrzegawczo owijali sobie wyprute jelita o zaciśnięte pięści...

Przejechała paznokciami po ramieniu Billa i powiedziała schylając się nad uchem:
-Wkurza Cię, że Cie olewam...?
Odwróciła się i odeszła kocim krokiem.
Podrapała go i odeszła z podniesionym, sztywnym ogonem. Lubię takie.

Następnego dnia Agnes wyciągneła Gabrielę na małe zakupy.
No,dziś mamy troche więcej kasy więc nie musimy kończyć na ciastkach w kawiarni.
Obrabowana wieczorem staruszka na szczęście miała przy sobie całą emeryturę.
A jej Mruczek będzie cierpiał głód.
Nie, to staruszka zje kota i tak przeżyje do pierwszego.
Walerian, nie patrz tak na mnie. Kot duszony z jabłkami – palce lizać!

Nie bardzo miała ochotę na tłumy paparazzich itp...
Ta kariera, sława, Pudelek, glizdy na głodzie itp...

Zagle spojżała przed siebie i zobaczyła czarnowłosego opartego o ściane.
Bo ona tym korytarzem doszła w końcu do magazynu z manekinami. Jednego oparto o ścianę.

Wkurzała go jej obojętność.-Cześć. -Siemka.
Simka!
Audi!
BMW!
Opel!

Odparła i spożała zpowrotem na wode nie mając zamiaru kontynułować rozmowy.
Jodłowski poszedł powiesić się na jodle, a Taszycki dwa razy kopnął nogami o ziemię i umarł.

-No to będziemy pracować razem. Bynajmniej przez troche czasu.
Bynajmniej proszę panią, bynajmniej...

Chyba rozmumiem... nieśmiała jesteś...
Nie. Moge Ci streścić historię mojego życia z ostrymi szczegółami. Ale mi się nie chce.
Rozmumianie – to jak mniemam odwijanie mumii.
Naga mumia może być bardzo nieśmiała.
A jaka historia życia! I jakie ostre szczegóły!
Ale jej się nie chce.

-Uważaj, Bill, bo nie wiem czy czarne kaktusy są pod ochroną. A myśle że nie...
Wypowiedź błyskotliwa jak kałuża o świcie
Buahahahahaha! Nie, Walerian, nikt się z kota nie śmieje, daję słowo!

Idź z tąd. Jesteś jedna z niewielu żeczy która mnie denerwuje)(-Święta się znalazła.Może byś tak zajeła się szlifowaniem głosu przed koncertem?)
Ona z natury ma ostry głosik i nie musi niczego szlifować.

-Po co tu wogóle przylazłeś, kaktusie?)
Mam pytanie: czy Wy też musieliście dwa razy, starannie i powoli przeczytać słowo KAKTUSIE?

Nie zamierzała się tak dawać.
Najpierw mówi do niego kaktusie, a potem nie chce się tak dawać.
Jeśli nie tak, to jak?

Ale nie spodkała wcześniej takiej osoby która nie mogła by aż tak znieść jej ignorancij.
Jej ignorancja zaiste jest nieznośna.

Bill biegał po scenie jak szalony a Gabi określiłaby to jednym,wielkim 'przynudzanie...'podczas wolnego kawałka cała sala lekko bujała się w tą i z powrotem a czarnowłosa ziewała oparta o barierkę od czasu do czasu zdmuchując z czoła czerwole pasmo które zasłaniało jej oczy.
Czerwole wole pasmami zasłaniające oczy?
W dodatku wyrastające z czoła
Aż chce się zapytać – z której głowy.
Dlatego mogła jednocześnie śpiewać na dwa głosy. Sopranem i barytonem. To byłoby coś!!!

Pisk mógł wykończyć uszy gdy Bill weszedł za barierki.
Dobra nasza! Zaczęła śpiewać!

Zaczął rozglądać się po bokach i już miał iść w jakąś stronę w celu dalszych poszukiwać dziewczyna która miała już dość podłożyła mu nogę...
Ja nie rozmumiam...
To proste. Obejrzał sobie boki, plecy, rzucił okiem pod pachy i tak dalej. No to się publisia zdenerwowała i podstawiła nogę.
To on tego nie widział?
Nie, bo właśnie zajęty był obserwacją swoich uszu. Pamiętaj, że uszy miał prawie wykończone.

Czarnowłosy wstał i lekko zsokowany szybko się zmył.
Zmył makijaż? To co z niego zostało, jeśli się trzymał tylko dzięki makijażowi? Hę?
Rozpadł się jak Michael Jackson...
A publisia była tym mocno zszokowana. Nawet zsokowana.

Bill wkurzony cały czas przewracał się z boku na bok.
Taczał się jak taczanka.
Ja spadam z tapczanka.

W środku nocy czarnowłosa obudziła się. Po jej policzkach płyneły łzy wraz z niezmytym makijażem z koncertu. Wstała i wyszła na balkon. Na codzień była bardzo poukładana.
Od święta za to rzucała się chaotycznie po podłodze. I mogła się nie myć.

Wyszła szybko i skręciła w drugi korytarz.
Są takie doświadczenia robione na myszach – bieg przez labirynt. Która wygra, to się jej łebek ukręca, żeby nie oszalała ze szczęścia.

Nieco jej przeszło i zmawiając pacierz (pochodziła z rodziny religijnej) szybko zasneła.
Na środku drugiego korytarza? Nie chciała, żeby Wielki Laborant zrobił jej kuku?


Nie nawidze jej, zajmuje tylko moją przestrzeń.
Wkurzało go że on prawie się otworzył a ona dalej go olewała.
Dalej mam wredne skojarzenia...

Trzask!!!
Co trochę było słychać głośne trzaskanie drzwiami czarnego Kaulitza.
Czarny Kał-Lic ma drzwi w brzuchu. I nimi trzaska dla dodania sobie otuchy. Zawsze podejrzewałem, że to Alieny...


Tom tylko przewrócił oczami i dalej skupił się na gazecie.
Jeden trzaska brzuchem, drugi przewraca oczami, trzeci pewnie ma trąbki zamiast uszu. Czwarty ma chwytny ogon.


Dredowaty parsknął śmiechem.
Bo dredowaty jest wrednowaty!

Gabriela, śpiewaj wyżej...wyżej...
Nie boją się, że im szyby popękają?
Co ty, pancerne wstawili
I kuloodporne, mam nadzieję.


Czarnowłosy zwinął się szybko żeby nie być oskarżonym o podsłuchiwanie.
Zwinął się w rulonik, złożył trzy razy, odbił na sobie śliczny wzorek i zaczął udawać uchwyt od szafki.
 
Wytarła się szybko rękawem.
Zabrała walizki i ledwo je niosąc wyszła na korytarz.
Znowu korytarz. Ale dlaczego wytarła się rękawem?
Bo miała pod ręką
Ja się tam w ciebie wycierać nie będę! W żadnym wypadku!
Ale ja poocieram się o ciebie, OK?
 
Tymczasem walizki dziewczyny były już w bagażniku...
Zabrała kluczyki do jednego ze służbowych samochodów i jechała teraz z coraz większą prędkością po drodze o której wiedziała że nie jest zbyt zatłoczona.
Nie miała prawka ale to jej nie przeszkadzało.
Mamy wszystko co trzeba – kradzież firmowego samochodu, piracką szybkość i brak prawa jazdy. Cóż za determinacja!

Spuścił głowę blondyn.
Niby nic, a to zdanie mnie zachwyca!

Od razu wyparował z nerwami.
W ułamku sekundy został tylko układ trawienny i kości długie.
 
-Mniejsza z tym, potem się znajdzie.
Jasssssne. Facet wysublimował, teraz trzeba go będzie skraplać...
 
Bill wypadł z powrotem na korytarz.
A w labiryncie myszki tylko szu-szu-szu

Spuścił ręke z telefonem zrezygnowany Gustav.
Chodził w kółko wokalista.
Na zakrętach wijąc się jak luźna glista

Bill na chwilę spuścił smutno głowę lecz zaraz zpowrotem się zebrał.
Do kupy. Posklejał się makijażem i był jak nowy.


I zniknął blondynowi z oczu.
Kolejny przypadek dematerializacji! Czy oni tak wszyscy?
Albo biegają po labiryncie, albo tajemniczo znikają.


Gabi zaciągneła rękawy i ruszyła z stronę pokoju wokalisty.
Co ona z tymi rękawami? Obsesja jakaś, czy co?


Blondyn ominął wokalistę i kolejny raz uśmiechał się pod nosem
-Nieźle...rozmawiają jak ludzie...
Bo do tej pory jak mustangi, panie! Jak mustangi!



Okrutny Ataman Jasza i Walerian Wspaniały

Pozdrawiają z Centrum Wszechświata.


1 komentarz:

jasza pisze...

• boskwiedzmaiszta
• boskawiedzmaiszta@gmail.com
• 2009-10-03
• 04:33:40
• 88.156.203.28
Dobra analiza - jestem winna rzekę piwa.
• Sierżant

• 2008-11-29
• 00:22:37
• 79.184.156.32
*czerwieni się* Na piętnaście...

Kura się niecierpliwi widać. A jaki kolorek sobie Pani życzy? Różowy? A może żółty?
• kura z biura
• kura.pinger.pl
• 2008-11-28
• 23:55:15
• 91.123.168.117
Ach, Sierżant, Sierżant, czy Ty na 10 komci czekasz, czy co?
• zielona (absyntowa)

• 2008-11-26
• 18:08:02
• 83.5.181.118
"Tom tylko przewrócił oczami i dalej skupił się na gazecie."

Eee. Czy tylko ja mam "kiblowe" skojarzenia? :|


Opko tragicznie nieskładne, zdania wyglądają jakby je składano z zamkniętymi oczami i wyłączonym mózgiem. O.
• kura z biura
• kura.pinger.pl
• 2008-11-24
• 17:12:25
• 91.123.168.117
Jaszo, widzę, że odkryłeś swe nowe powołanie :D A jeszcze czekam na zawiesiste opko!
• Bura
• buzumbura.blogasek.pl
• 2008-11-24
• 16:06:10
• 89.239.120.185
Pierwsza!

"Nie bardzo miała ochotę na tłumy paparazzich itp...
Ta kariera, sława, Pudelek, glizdy na głodzie itp... "
Glizdy na głodzie ^^ że też wcześniej tego nie słyszałam ^^

"-No to będziemy pracować razem. Bynajmniej przez troche czasu.
Bynajmniej proszę panią, bynajmniej... "
Khm, bynajmniej aŁtorka nie zajrzała do słownika...

"-Uważaj, Bill, bo nie wiem czy czarne kaktusy są pod ochroną. A myśle że nie...
Wypowiedź błyskotliwa jak kałuża o świcie
Buahahahahaha! Nie, Walerian, nikt się z kota nie śmieje, daję słowo! "
^^ rozbrojonam po stokroć ^^

"Bill wkurzony cały czas przewracał się z boku na bok.
Taczał się jak taczanka.
Ja spadam z tapczanka. "
A ja z krzesełka!

"-Po co tu wogóle przylazłeś, kaktusie?)

Mam pytanie: czy Wy też musieliście dwa razy, starannie i powoli przeczytać słowo KAKTUSIE? "
^^ ja dopiero zauważyłam kaktusa jak był niebieską czcionką napisany (i drukowanymi literami) ^^"

Trochę rozpisana Bura
(mam nadzieję, że się do tego przyzwyczailiście^^)


j.