czwartek, 14 marca 2013

214. Bladawa zjawa i Anioł Striptizer, czyli Mroczna szkoła nieumarłych



Drodzy Czytelnicy! Ponieważ w zeszłym tygodniu nie było analizy, w tym przygotowaliśmy dla Was aż dwa opka. Na przystawkę polecamy więc krótką historyjkę o szkole dla młodocianych wampirków i pewnej zjawie, która się ukazała, choć sama nie wiedziała, czego chciała. Potem przeniesiemy się do świata, gdzie trwa zażarta wojna pomiędzy Niebem a Piekłem, a ludzkość musi być chroniona 24 godziny na dobę przez wyszkolonych bożych wojowników... tylko że niezupełnie. Indżojcie!

Analizują: Kura i Sineira.

http://wampirek-kyuketsuki.blogspot.com/


To będzie taki mały wstęp, żeby was wprowadzić w trans.
*Przygotowuje lasery i maszynę do do robienia dymu*

Mam na imię Rozalia i pamiętam dzień swoich narodzin. Nie wiem jak to jest możliwe.
Ja pamiętam swój chrzest, czy to znaczy, że jestĘ wampirĘ?
Bohater filmu “Europa, Europa” pamiętał swoje obrzezanie. Żydowski wampir, taki to ma dopiero przechlapane!

Mam zaledwie 6 lat i szukam odpowiedzi na dość dużą ilość nurtujących pytań. Moja mama i ojciec są wampirami, ale wampirom nie można mieć dzieci.
“Wampirom nie można” to jakiś regionalizm, rusycyzm czy zwykłe nieuctwo?

Nie chcą mi powiedzieć jak to się stało, więc sama muszę znaleźć odpowiedź na to sprawiające problem pytanie.
Jak to jak? Normalnie:

Miała baba wampira, wampira, wampira
Wsadziła do do wyra, do wyra, hej!
O mój miły wampirze, wampirze, wampirze,
Jakże ci tam w tym wyrze, w tym wyrze, hej!

A w dziewięć miesięcy później narodziłaś się Ty, droga boChaterko.

Jestem w tej chwili normalnym człowiekiem, jem to co wy, pije to co wy, ale też jak na razie tą NIE DOBRĄ krew.
Nie dobrą, ale i nie złą. Krew jest etycznie obojętna. Dobra czy niedobra to już kwestia smaku.
Niekoszerna jest. Dlatego tak trudno spotkać żydowskiego wampira.

Mama mówi, że jej potrzebuje, bo kiedyś przemienię się w wampira ale nie wiem czy to jest prawda. Ale ona jest ohydna, w każdym razie żyje jak każdy mały człowiek na tej Ziemi.
Mama jest ohydna i żyje jak człowiek - no faktycznie, życie jak człowiek jest ohydne, nie ma co.
Może ona chce powiedzieć, że niscy mają ciężkie życie?
Fcale nie! Nie walimy głową w stropy jaskiń, o!

Mieszkam w szkole, którą nazywają Wieczną Nocą, gdyż panuje tam półmrok.
Nauczyciele i uczniowie skarżą się czasami, że nie widać tego, co napisano na tablicy, a czytanie lektur jest mocno utrudnione, ale dyrekcja zasłania się kryzysem i koniecznością oszczędzania na prądzie.

Moje życie jest dość skomplikowane, niewiedza dobija a rodzice cisi.
To zdanie jest dość bezsensowne, składnia umiera a kot rudy.

A co się ze mną będzie działo później to się dowiecie w następnych rozdziałach ....

1. Zjawa czy sen ... ??

Jedna zjawa drugiej zjawie
Ukazała się na jawie
A wampiry żyją
I krew sobie piją...
Jeden sen drugiemu snu
Wyszedł z kąta, zrobił “Bu!”
A wampiry żyją...

Było to ostatniej nocy , gdy sobie smacznie spałam, miałam przerażający sen, w którym przyśniła mi się pewna zjawa, wydawało mi się że ją kiedyś już widziałam ( Czy to tylko pozory?? Tego nie wiem).
Szumi dokoła las, czy to jawa czy sen?
Co ci przypomina, co ci przypomina widok znajomy ten?

To pewno moje myśli płatają mi figle. Duch chciał mi coś pokazać ale tak się przeraziłam, aż się obudziłam
Zapragnęła się tej zjawie
Przyjrzeć dokładniej na jawie
Lecz na jawie każda zjawa
Jawi się nieco bladawa.

- Mamo!! - zawołałam ze strachu.
Mama przybiegła z przerażeniem w oczach i spytała się:
- Co się stało ?
- Widziałam zjawę, ale chyba ją znałam .
- Ale przeee...cież to nie może być prawda.
Gdyż albowiem nie utrzymujemy stosunków towarzyskich z ektoplazmą.

- Ale ja naprawdę ją widziałam.! - Upierałam się przy swoim.
Mama ze strachem w swoich błękitnych oczach rzekła:
- Idź już dalej spać Rozalko, porozmawiamy o tym jutro.
Idź spać, dziecko, niech ci się jeszcze jakiś koszmar przyśni, nie żałuj sobie.

Po czym matula wyszła, a ja gdyż nie mogłam zasnąć rozmyślałam o tym śnie.
Matulu, matulu! Ta Pyza ma oczy! Ja Pyzę na łyzę! A ona – jak skoczy!
(Hanna Januszewska, Pyza na polskich dróżkach.)
Jeśli jeszcze się okaże, że Rozalka ma brata Antka, to nie wróżę jej świetlanej przyszłości.

Próbowałam sobie wyobrazić twarz zjawy, i tak aż mi się udało to przypomnieć to wyglądała ona jak anioł miała piękną gładką cerę, długie loki oraz delikatne rysy twarzy.
Twarz miała loki i delikatne rysy twarzy. Aha.

Niestety tylko to udało mi się zapamiętać. Ale dalej się zastanawiałam: Kto to był? Co chciał? Czy ja ją tak naprawdę znam? Miałam tyle pytań do rodziców i do tego jeszcze doszły te pytania dotyczące zjawy. Przez ponad godzinę myślałam o tym ale, zmęczyłam się tak że aż zasnęłam.
Myślenie jest męczące. Wiemy, wiemy, z opek się już tego nauczyliśmy.

Po kilku minutach znowu ją zobaczyłam, ale tym razem się nie przebudziłam, chciałam zobaczyć co chce mi pokazać...
Sześciolatka z opanowanym świadomym śnieniem, no ładnie. A ludzie się tego latami uczą.

Zauważyłam moich rodziców, Wieczną Noc, mnie w wieku 17 lat
Prorocza to noc! - zawyła Emma, zwinęła ze stołu cukiernicę i wycofała się do kąta.

Zauważyłam moich rodziców, Wieczną Noc, mnie w wieku 17 lat, miałam tak śliczne półdługie czarne lśniące włosy, tak ciemne oczy że aż dech mi w piersiach zaparło (bo taka byłam pięęęękna!), a obok mnie jakiś chłopak, ale go nie znam. Miał krótkie blond włosy, niebieskie oczy i był strasznie szczupły.
No to zobaczyła najważniejsze - jak dorośnie, będzie ładna i będzie mieć chłopaka. Zjawa zrobiła swoje, zjawa może odejść.

Czemu mi się to śni pomyślałam, bo nagle zobaczyłam że Wieczna Noc ( mój dom , jaki i też szkoła) została doszczętnie spalona, a było to tak realne, że w tej samej chwili się przebudziłam i:
- Aaaaa............. - zaczęłam krzyczeć.
Krzyczeć PO przebudzeniu? Bez sensu...
Aaaaaa... ale miałam fajny sen!!!


2. Dzień, który zmienił wszystko.

                 Ranek przyniósł spokój, odetchnęłam z ulgą. Westchnęłam jednocześnie schodząc z wielkiego łóżka. Odsłoniłam delikatnie tkaninę baldachimu, przecierając zaspane oczka ręką. Rozejrzałam się po pokoju, wszystko było na swoim miejscu, a poprzedniej nocy wydawało mi się, że pomieszczenie stało się centralnym miejscem huraganu.
No to wszystko się zgadza, bo huragan to cyklon, a w oku cyklonu jest spokojnie, no nie?
Ojej, ma łoże z baldachimem, jakie to... kanoniczne?

Sen zaplątał moje myśli w kłębek bólu i cierpienia. Czułam, że moja dusza bezgłośnie woła pomocy. Oby to był koniec. Chciałabym wreszcie odpocząć od tego nienamacalnego świata.
Eno, bez przesady, to był tylko jeden koszmar!

Westchnęłam ponownie i zaczęłam ubierać na siebie swoją ulubioną sukienkę. Gdy skończyłam czynność powoli kierowałam się do kuchni na śniadanie.
Zaczęłam... Gdy skończyłam... Długo to musiało trwać. Oczyma duszy widzę boChaterkę w krynolinie, schodzącą na śniadanie dostojnie i powoli niczym cesarzowa Eugenia.

Schodząc do kuchni spotkałam moją najlepszą przyjaciółkę Anko.
Stała na schodach i czekała na jaśnie panienkę.

Była ubrana w lekką, niebieską podchodzącą pod błękit koszulkę, krótkie beżowe rybaczki. Anko była długowłosą blondynką uczesaną w koka, gdyż jej rodzina pochodziła z Japonii i u niej w kraju to była fryzura codzienna.
Jasne, jasne, tyle że dla maiko. Poza tym wareshinobu i ofuku to nie są po prostu koki. Codzienna fryzura japońskiej uczennicy niczym się nie różni od codziennej fryzury uczennicy polskiej. “Blondynkę” litościwie przemilczę, bo Japonki faktycznie masowo się farbują.

Przywitałyśmy się i zbiegłyśmy szybko z długich, krętych schodów na sam dół. Pierwszy raz się spóźniłam na śniadanie. Anko usiadła obok swojej mamy, swojego taty i brata ( miał on na imię Aki ). Ja usiadłam obok moich rodziców, przywitałam ich serdecznym uśmiechem i zmówiłam modlitwę.
Wampirzątko odmawiające modlitwę przed jedzeniem, jakie to słodkie.
Może to była modlitwa do Cthulhu, skąd wiesz.

Jakaś dziwna energia sprawiała, że moje ciało przeszywała siła, która zrodziła we mnie szczery uśmiech. Ach, nie mam pojęcia co było tego powodem.
Pewnie śniadanie. Brzuszek się cieszy, gdy jest pełny.

Nagle usłyszałam radosny głos Aki'ego.
- Rozi co Ty taka dzisiaj wesoła.
- Bo wokół ciebie krążą nadprogramowe spacje w nawiasach i dziki apostrof - zachichotała Rozi.

- Ech, sama nie wiem. Chodźcie idziemy do ogrodu! - mówiąc to wzięłam ich za ręce i zaczęłam biec w stronę drzwi wyjściowych.
- Zwolnij Rozi, przecież ogród nam nie ucieknie.
- E tam chodźcie, przestańcie marudzić.
- Coś Ty znowu wymyśliła?
- Zobaczycie, dalej za mną.
Dobrze rozumiem, że oni tak wszyscy na kupie mieszkają w szkole? I uczniowie, i rodzice?
Mieszkają w wampirzej komunie, to i szkołę mają na miejscu.

Gdy dotarliśmy na miejsce, Naszym boskim oczom ukazało się piękno bujnej roślinności. Różnokolorowe kwiaty idealnie komponowały się z zielenią wysokich traw i usłanym koniczynkami placu, na którym uwielbiamy przebywać, rozmawiając i śmiejąc się w niebo głosy.
W niebo to tutaj ś.p. Gramatyka uleciała, rycząc wniebogłosy.
Ciekawa jestem, kto pierwszy podpowiedział aŁtorkom ten zwrot o “idealnym komponowaniu się”... *wzdycha ciężko*

Nagle świeże powietrze znalazło sobie miejsce w Naszych (boskich lub cesarskich) płucach, oddech umieścił jego dużą ilość, co sprawiło, że ta niewyobrażalna świeżość ogarnęła całe Nasze (królewskie i dostojne) ciała.
I tak nauczyli się oddychać.
Dla wąpierków może być to pewna nowość.

To było to co najbardziej lubiłam. Rozkoszowanie się tym pięknem pozwalało odetchnąć spokojem.
Ale szkoda, że to tak szybko minęło, gdyż musieliśmy wraz z Anko iść na naszą pierwszą lekcje. Była nią MATEMATYKA, której tak bardzo nie lubiłam, ale dzięki pomocy Anko nie było tak źle. Miałyśmy 10 minut na dotarcie do klasy, więc pędem biegłyśmy przed siebie nie patrząc czy Aki idzie za nami. Pani od matematyki ( Drala Monster ) była naprawdę przerażającą wampirzycą, a dla uczennic była bardzo surowa.
Potworne babsko, jak samo nazwisko wskazuje.
Ej,GDZIE ona właściwie się uczy?!

Lekcje minęły bez żadnych większych zdarzeń. Razem z Anko spędziliśmy dzień na wesoło. Aki strzelił na Nas focha, że zostawiłyśmy go samego na dworze. Musiałam przepraszać go aż DWIE GODZINY.
To jego hrabiowska mość nie miał lekcji w tym samym czasie?

Ech... Panie chroń mnie od delikatnego męskiego ego!
Powiedziała sześciolatka.

No cóż, w końcu dał się przebłagać, ale musiałam oddać mu swój deser. Ach, ja to się z nimi mam. Mój placek z wiśniami... >.<  Ja chcę mój placek, albo mandarynkę! Ależ się rozmarzyłam, nie ma co.
Przymiotnik  “męski” został tu użyty mocno na wyrost.

- Ziemia do Rozi, halo! - mówił machając energicznie przeszczepami przed moją twarzą.
Sru! wątróbka, za nią nerka,
Aki wciąż na Rozi zerka,
czy ją zemdli, czy omami
ta żonglerka przeszczepami.

W pewnym momencie ocknęłam się  z transu, a przed sobą miałam roześmianą twarz Aki'ego.
- Aki co Ty robisz? - spytałam z dziwnym wyrazem twarzy. On zaś zaśmiał się radośnie.
- Macham sobie (przeszczepami) nie widać? - mówił przez łzy, które wywołane były dużą dawką humoru.
Mam nadzieję, że Aki był Igorem, a te przeszczepy to NIE były nereczki. Machanie nereczkami przed czyjąś twarzą byłoby dość nieeleganckie.

Zrobiłam chyba najgłupszą minę z możliwych, chłopak ledwo trzymał się na nogach.
Tak to jest, jak się niefrasobliwie macha narządami.

- Rozi Ty naprawdę jesteś niesamowita. - powiedział przecierając oczy.
Ja niesamowita?
No weŚ. Oczywiście, że jesteś!

Aaale... o co właściwie chodziło w całym tym rozdziale?

3.Kolejna ciężka noc :(

To był trudny dzień, ale dałam radę dzięki Akiemu i mojej przyjaciółce Anko.
Zjedli śniadanie i poszli na lekcje - rzeczywiście, cholernie trudny dzień, normalnie droga przez mękę i fedrowanie na przodku.

Ale teraz czas się iść wykąpać <plusk> <plusk> :D Usiąść odrobić lekcje hmm.... co ja jutro mam??? To nie ważne (nieważne!) idę do wanny później się okaże. Przyszła mama zrobiła mi wodę do kąpieli i wyszła ja szybciutko ściągnęłam z siebie ubrania i wskoczyłam do letniej wody, siedziałam tam chyba ponad godzinę.
Mama przyszła, wzięła dwie cząsteczki wodoru i jedną cząsteczkę tlenu i zrobiła wodę. Ach te wampiry, mają takie niesamowite umiejętności!
Zaraz. Tam nie ma przecinka. To nie była “mama” tylko jakaś anonimowa niewiasta w stanie błogosławionym.
A ponieważ stan był błogosławiony, więc woda wyszła święcona i nasza wampirka, hm... wyparowała z sykiem, gdy tylko się w niej zanurzyła?

- Dobra pora już wychodzić - powiedziałam do siebie - Mamo! - krzyknęłam zaraz.
Mama przyszła do mnie z piżamką, którą tak uwielbiałam szaro-czerwona z misiem na koszulce :).
W tym momencie musiałam sobie PRZYPOMNIEĆ, że bohaterka ma (podobno) sześć lat. Ale przecież chodzi do szkoły i ma lekcje matematyki, czyli chyba nie jest już taką zupełnie małą dziewczynką. Nie rozumiem.
Cicho tam, ja jeszcze mając naście lat nosiłam koszulkę z Sindbadem.
Przecież ja nie o tym! *gładzi się po koszulce nocnej z Hello Kitty* Ja o przynoszeniu piżamki przez mamusię!

Ja szybko  w nią wskoczyłam ucałowałam mamę i pobiegłam do swojego pokoju. Nie byłam długo sama w pokoju, gdy ktoś zapukał do drzwi:
- Rozalio. - Zawołała mama. - Do Ciebie.
One mieszkają w jednym pokoju? Dlaczego matka zachowuje się jak pokojówka? O co tu chodzi?

Hmm... kto to taki zastanawiałam się. nagle patrze a tu Anko i Aki.
- Hej Rozi - powiedział Aki - przyprowadziłem Anko do Ciebie, gdyż chciała żebyś jej pomogła z biologii. - Moja mam się zgodziła. - to już powiedział do mojej mamy ( Alicji ).
Jeżeli mają biologię, to są mniej więcej w czwartej klasie. Dziesięcioletnie pannice nie wymagają już asysty w łazience i na korytarzu.

- Hej Anko - powiedziałam do niej. - Hej Aki. - To już do niego. - Zapraszam wejdźcie.
- Mamo czy Anko i Aki mogą zostać na noc? - spytałam z zaniepokojeniem, bo była już późna godzina.
W związku z czym nie będą mogli wrócić do swoich sypialni, znajdujących się w tym samym budynku, bo po korytarzu grasuje potwór i ich zje.
No cóż, niewykluczone, w końcu to Monster High, czy coś podobnego.

[Dzieciaki zostają na noc, trochę się uczą, trochę plotkują, generalnie nic ciekawego - ciach!]
___________________________________________________________________

Jeśli się wam podobało lub nie to komentujcie ja zniosę wszystko. :)
Wedle życzenia i z przyjemnością.

4. Zaskakujący poranek w bibliotece.

Wbiegliśmy do biblioteki, na szczęście nikogo nie było prócz starej pani Bruke, siewej (siewnej?) staruszki w okularach, która lubiła towarzystwo regałów i różnego rodzaju opowiadań.
Regały były co prawda mało rozmowne, ale opowiadania zawsze miały jakieś historyjki w zanadrzu.

Podeszliśmy do niej i zaczęłam rozmawiać ze podsiwiałą panią:
- Dzień Dobry pani Bruke.
- Witaj dziecko, co masz ochotę przeczytać? - spytała z zaciekawieniem co tu robimy, gdyż mało osób przychodzi do tej części szkoły.
Trochę dziwne jest zakładanie, że wampirzątka są takimi samymi nieukami i leniami jak... khem... niektórzy.

- Szukam czegoś o duchach proszę pani. - Odpowiedziałam grzecznie.
Anko i Aki popatrzyli się na mnie z nie do wierzeniem (oraz tak-od-powątpiewaniem), otworzyli usta jakby chcieli coś powiedzieć ale się powstrzymali, a ja dalej rozmawiałam z panią Bruke.
- O duchach mówisz? - spytała zaintrygowania.
Po czym zaproponowała boChaterce “Scooby Doo i duch czarownicy”.
Albo “Caspara, przyjaznego duszka”.

Kiwnęłam głową potakując. I dalej mówiła.
- A co cię dokładnie interesuje moje dziecko?
- Wszystko co jest związane z duchami. - Odpowiedziałam z zaciekawieniem co mi odpowie, ale pani Bruke tylko odpowiedziała:
- Hmm... Ciekawe czemu cię to interesuję, ale dobrze poczekaj.
Stałam z moimi przyjaciółmi dobre 10 minut. Po chwili zobaczyłam wózek ze stosem książek, które prowadziła bibliotekarka. Rzekła:
- To wszystko co znalazłam, mam nadzieję że starczy.
Tylko jeden wózek? Kiepska biblioteka. Co najmniej pół mojego regału dałoby się podciągnąć pod kategorię “związane z duchami”.
Może to był duży wózek, na którym mieściło się pół regału?

- Dziękuję za fatygę proszę pani. - Odpowiedziałam z serdecznym uśmiechem.
Usiedliśmy z Anko i Akim i wszystko im opowiedziałam, to że mi się śniły jakieś duchy, widziałam jakieś historię i jak bym tam była 17-letnia ja i Aki, ale jako blondyn.
- Hahahaahaha - zaśmiał się głośno.
Jakoś się nie śmiał z tego, że jego własna siostra jest blondynką.

Przyszła pani Bruke i go uspokoiła, bo inaczej wyleci z biblioteki.
Biblioteka to nie to samo co czytelnia.

- Już będę cicho - odpowiedział szeptem.
I opowiadałam im tak chyba z pół godziny. Wreszcie powiedziałam:
- Zabieram się za szukanie czegoś na własną odpowiedzialność, jesteście ze mną czy nie? - Spytałam.
To nie mogła im tego opowiedzieć ZANIM weszli do bibliotekoczytelni? Świat byłby o wiele piękniejszym miejscem, gdyby ludzie choć czasem pomyśleli, że MOŻNA nie przeszkadzać innym.

- Oczywiście, że jesteśmy nigdy cię nie opuścimy. - Rzekli churem.
ChUr - zespUł mÓzyczny składajONcy się z wokalistUw.

Pojawił mi się uśmiech na twarzy i z moim zdziwieniem odezwał się Aki:
- Pięknie wyglądasz z uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję - odpowiedziałam zaskoczona.
*patrzy podejrzliwie* Bardzo proszę o sprecyzowanie, ile oni właściwie mają lat.
Może to małe Nabuchodonozorki*? Metrykalnie sześć, wizualnie - siedemnaście, umysłowo koło trzynastki...

Nagle dotknęłam książki i miałam znowu wizję, myślałam że to tylko w nocy mi się śni. Nie mogłam ręki od niej oderwać.
Od tej wizji?

Tym razem widziałam Akiego, Anko i siebie siedzących na tarasie i uciekających przed czymś, kiedy nagle wszystko zniknęło.
Uciekanie-przez-siedzenie-no-jutsu.
No, tak to mogło wyglądać, mniej więcej:
http://membres.multimania.fr/anthonydraw/Images/Aladdin/carpet.jpg

Zobaczyłam Anko, która trzymała moją rękę. Oboje byli przestraszeni bardziej niż ja.
- Co się stało? - Spytała moja przyjaciółka.
- Widziałam nas na tarasie uciekających przed czymś - rzekłam z niepokojem.
- Jak myślisz ktoś może nas szukać? - spytał Aki.
Tak, rodzice albo nauczyciele, wy bando wagarowiczów. Marsz na lekcje!

- Wiesz co przyjacielu sama nie wiem. A wogule (ghule i inne stwory), która godzina?
- Zaraz wpół do dziesiątej.
- Co ??? - Spytałam zszokowana. - Już ta godzina? Aki przepraszam Cię, to moja wina, spóźniłeś się na lekcje.
Wynagrodzę ci to! Będę się do ciebie zwracać Wielką Literą!

- Nic nie szkodzi. - odpowiedział miłym głosem, który tak lubiłam.
- Pani Bruke, pani Bruke. - wołałam.
Staruszka się pojawiła z zapytaniem:
- Słucham, co chciałaś moja droga?
Dlaczego ta rozpuszczona gówniara nie raczy podnieść smarkatej dupci i podejść do starszej pani? Nóżki ją bolą od nicnierobienia?

- Ile możne jedna osoba książek wypożyczyć.
- Hmm... - po chwili zastanowienia rzekła - Pięć na głowę.
- Dobrze. Anko, Aki możecie wypożyczyć książki? Każdy pięć.
- Nie ma sprawy. - Odpowiedzieli.
- Aki wybacz nam, ale znów cię zostawimy z tym samego. Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam, że prze ze mnie spóźniłeś się na lekcję.
“Prze ze” aŁtoreczkę zaczynam dostawać oczopląsu.

- Naprawdę nic się nie stało.
- Wypożycz na każdego (bo w międzyczasie zmieniłyśmy płeć) 5 książek, ale sprawdź czy się nie powtarzają. Dobrze?
- Okey. - Odpowiedział.
Ja z Anko biegłyśmy bardzo szybko, bo dzisiaj miałyśmy biologię na pierwszej lekcji i sprawdzian, akurat z tego co przypominałam razem z moją przyjaciółką. Zadzwonił już dzwonek i wbiegłyśmy do klasy. A tu ....

A tu ściana z napisem KONIEC OPKA.

*) Nabuchodonozor - tak w analizie “Zmierzchu” autorstwa Beige i Maryboo została nazwana córka Belli.

______________________

http://love-and-touch-of-an-angel.blogspot.com/

Opis

Ziemia się zmieniła.. Na świat wyszły mroczne siły..
No cóż, wiosna idzie, wszystko spod ziemi wyłazi.

Złe siły , które atakują ludzi i skłaniają ich do złych rzeczy.. Ludzie są przerażeni.. Na każdym kroku morderstwa.. Ale na szczęście na ziemi pojawiają się Anioły.. Wojownicy samego Boga.
“Armia Boga” z Christopherem Walkenem w roli Gabriela. Brrr!!!

Ludzie wiedzą o nich.. Uwielbiają ich i darzą szacunkiem za ich pomoc. Niebezpieczeństwo jest na tyle duże , każdy człowiek po ukończeniu 17 lat dostaje do ochrony swojego anioła stróża.
Dopiero? Dzieci nie opłaca się chronić, czy jak?
Daj spokój, jaki anioł wytrzymałby nerwowo kontakty z dziećmi?
No, powiedzenie “anielska cierpliwość” nie wzięło się znikąd.

Czy siły zła wygrają ?? Co się stanie z ludźmi ??
Nie wiem, ale z osobą, która stawia podwójne znaki interpunkcyjne, może stać się coś bardzo złego, jeśli wpadnie w moje ręce...

Prolog.

Nazywam się Melanie Anderson. Właśnie dziś jest 5 kwiecień.
Piąty kwietnia! *warczy głucho*
Nieno, może to jest piąty kwiecień w życiu Melanie?

Skończyłam 17 lat.
Aha. No to jednak nie piąty.

Wraz z moją mamą Joanną jestem w urzędzie „ Spraw Najwyższych” by zgłosić , że mam już 17 lat i nadano mi mojego anioła stróża.
A to przypadkiem nie powinno się dziać automatycznie? Skapcaniały Niebiosa, skoro urzędu potrzebują do takich banalnych spraw.
Biurokracja wszędzie, bez pieczątki nawet w Niebie nic się nie załatwi.
Przyzwyczajcie się od razu - spacja przed przecinkiem to w tym tekście norma.

Trochę byłam przerażona. Bo jestem bardzo wstydliwą osobą. Niby rodzice mają swoich aniołów stróżów , które z nami mieszkają , ale jakoś nie mogłam się oswoić z myślą , że będę miała własnego.
Ojtam ojtam, to trochę jak pies, ale nie będziesz musiała go wyprowadzać na siusiu.

W końcu. Możemy zgłosić do urzędu o moich urodzinach , ale mieliśmy jeden wymóg do spełnienia. Mieliśmy mieć miejsce by miał gdzie mieszkać. Taka była zasada. Moja rodzina i oczywiście ja .. jestem podporządkowana prawu.
Dopiero co aŁtoreczka pisała, że “każdy człowiek (...) dostaje”, a tu nagle wychodzi na jaw, że jednak nie każdy, tylko ten, co ma odpowiednio dużą chatę? Czyli gorzej sytuowani i bezdomni aniołków nie dostają.
Przyzwyczajcie się po raz drugi - dwie kropki to też norma.

Wraz z mamą podeszłam do okienka , przy którym siedziała młoda kobieta z okularami na nosi.
Na czym ona je nosi?

Stukała swoimi paznokciami w klawiaturę komputera.
A cudze paznokcie obgryzała.

[panie wypełniają przy okienku formularz zapotrzebowania na anioła]

Rozdział 1. Anioł..

Na szczęście już mam zgłoszone moje 17-ste urodziny i jak powiedziała kobieta mój anioł stróż powinien pojawić się jeszcze dziś wieczorem.
Kurier go przyniesie.

Trochę się bałam. Szłam właśnie do swojego pokoju. Rozpuściłam swoje długie włosy , które miałam związane w kitkę.
Swoje krótkie włosy, które miałam rozczochrane, odłożyłam do szuflady.

Potarłam twarz dłońmi ze zmęczenia. Weszłam do swojego pokoju zapalając światło , ponieważ było już ciemno.
Pisnęłam bo zobaczyłam siedzącego na moim łóżku ciemnowłosego , przystojnego chłopaka w dodatku bez koszulki . Widziałam cały jego sześciopak na brzuchu.
Urzędnikom się pomyliło. Zapis “przydzielić anioła str.” odczytali jako “striptizera”.
Zaraz tam striptizera...

Spojrzał na mnie. Miał brązowe oczy.
Ten sześciopak?!?

Jego rysy twarzy były ostre i bardzo męskie. Wyglądał na 18 lat. Nie więcej. Wstał z łóżka.
- Ty pewnie jesteś , Melanie – powiedział głębokim męskim głosem.
- Tak , a ty to ?
- Jestem Eric. Jestem twoim aniołem stróżem.
I ten... Nie przejmuj się brakiem skrzydeł, zostawiłem w kanciapie, bo się haczyły o meble.

- Aha.. - wyjąkałam.. Nie mogłam nic więcej powiedzieć , ponieważ byłam onieśmielona jego urodą. Zbeształam się w myślach , bo zdałam sobie sprawę , że stoję i patrze nie niego z otwartą buzią.
Parsknął śmiechem.
- Będziesz tak długo stała i patrzyła na mnie jak na obrazek ?? zapytał.
Arogancki.
Ha, a może nawet... upadły?

- Nie , przepraszam.. Po prostu jestem zaskoczona , spodziewałam się ciebie później.
Miał pojawić się wieczorem, no i jest. Liczyła na to, że przyleci z planowanym pięciogodzinnym opóźnieniem, jak Polskie Koleje Państwowe?
Myślała, że wjedzie w torcie:

:

- Ah , tak.. wyrobiłem się wcześniej.
- Czyli teraz będziesz przy mnie 24/7 ..
- Tak ..
Nawet w kibelku, hurra!

- Nie wiedzę , żebyś był zadowolony – powiedziałam.
- Wole walczyć niż niańczyć ludzi..
Nie bój nic, dostałeś pod opiekę marysujkę, na pewno za chwilę całe piekło się na nią rzuci.

Pokiwałam głową niezbyt wiedząc co powiedzieć dalej. Odwróciłam się na pięcie , wzięłam piżamę z szafki i weszłam do łazienki , którą miałam bezpośrednio obok pokoju. Czułam się bardzo dziwnie , wiedząc , że w moim pokoju przesiaduję bosko przystojny mój anioł stróż , któremu nie za bardzo się podoba to wszystko..
Lepszy byłby brzydal pełen entuzjazmu!
A ten jakiś leniwy jest, siedzi sobie, zamiast do łazienki lecieć za panią. A przecież w rurach mogą się czaić złowrogie demony albo krokodyle (angorskie), że już nie wspomnę o tym, co może się czaić pod wanną.

Bardzo mi się podobała myśl , że będzie za mną chodzić .. nawet w szkole. Dziewczyny oszaleją z zazdrości jak go zobaczą..
No paczciepaństwo, a myślałam, że inni aniołowie stróże też są bosko piękni?
A skąd, inni wyglądają jak łachmyty z dworca.

Ale miało to złą stronę , on mnie uważał za robotę , którą musi zrobić z przymusu , a nie jako nową przygodę.. doświadczenie.. znajomości.
Kochana, on jest co prawda twoim pierwszym aniołem, ale ty dla niego pewnie już fafdziesiątą podopieczną. Był czas przywyknąć.

No szkoda , ale no cóż.. jeśli on mnie tak traktował , to ja nie będę mu dłużna.
Jeszcze zobaczy, jak potrafię się fochać!
Zafunduje mu ciche dni i odetnie dostęp do kreskówek.

Umyłam się , rozczesałam włosy , ubrałam piżamę i gotowa do spania wróciłam do pokoju. Anioł właśnie brał jedną poduszkę z mojego łóżka oraz koc , który miałam schowany pod łóżkiem.
- Co robisz ??
Rzucił mi spojrzenie pełne irytacji.
- Nie widać .. idę spać..
- Chodź położysz się na kanapie w salonie , a nie na podłodze tutaj.. jutro rodzice pojadą po łóżko dla ciebie.
A to nie można było tego załatwić wcześniej? Chyba znali datę siedemnastych urodzin córki? Poza tym, czy w poprzednim rozdziale nie było mowy o tym, że prawo wymaga, by dla anioła przygotowano miejsce, nim się go przyjmie na etat?
Widocznie chodzi tylko o normatyw dotyczący metrażu.

- Mam cię chronić.. a nie będę tego robić jeżeli ty będziesz gdzie indziej i ja też będę gdzie indziej.
- Ale..
- Nie ma ale..
- Miałam na myśli , że zamiast na podłodze to na jedną noc możesz spać ze mną w moim łóżku.
KWIIIIK!!! Laska nie traci czasu...
Będzie ją ochraniał własnym ciałem i opiekuńczym ramieniem otoczy. A coś Ty myślała, zbereźnico?

Uśmiechnął się szeroko .. Było widać ślady sarkazmu ..
To nie sarkazm, to szczypiorek. Zębów nie umył po kolacji.

- Sam nie wiem.. ale pięknym dziewczyną się nie odmawia.
*zasiada w pozycji lotosu, mamrocząc: OMMMMMMMM*
Ofkoz. Odmawia się zazwyczaj paszczą, nie dziewczyną.

Uważał mnie za piękną ?? Nie.. no coś ty Melanie.. mówi moja podświadomość.. Jesteś przeciętna .. mówi dalej.,.. a poza tym nie powiedział tego dosłownie.
- Jak chcesz.. - mruknęłam. Położyłam się na łóżku , przykryłam kołdrą i zgasiłam światło ignorując jego obecność. Byłam strasznie zmęczona. Po chwili poczułam jak materac się ugina pod ciężarem i Eric kładzie się obok mnie tak by być do mnie plecami.
A między nimi nagie skrzydła.
Skrzydła, przypominam, zostały w kanciapie. W takich przypadkach zwyczajowo używa się jednak nagiego miecza.

Rzucam w jego stronę spojrzenie po czym zamykam oczy i odpływam..

****
Obudziłam się rano słysząc budzik. Otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę , że jestem przytulona do Erica. Pośpiesznie się od niego odsunęłam. Nawet nie słyszał budzika. Ale mi anioł..
No właśnie. Przecież wiadomo, że budzik to szatański wynalazek!

Wstałam z łóżka i ubrałam się w ciuchy , przygotowałam książki i spakowałam do torby , byłam gotowa . Jeszcze tylko śniadanie. A on nadal spał.
- Wstawaj , ale z ciebie Anioł Stróż..
Co chcesz, dziewczyno, przecież to samo dno anielskiej hierarchii.

Nic. Zero reakcji.
- Demony idą – krzyknęłam.
Zerwał się od razu.
- Gdzie ?? Patrzył zdezorientowany.
O, tam! Czają się zaraz za Elementem Komicznym.

Nie mogłam wytrzymać i zaczęłam się śmiać. Nie mogłam się opanować. Złapałam się za brzuch , bo ze śmiechu mnie rozbolał.
- Szkoda , że nie widziałeś swojej miny – śmiałam się dalej.
Nagle złapał mnie za ramiona i przycisnął do ściany. Nasze twarze były blisko.
- To nie jest śmieszne..
No nie jest, nie jest. Ledwie się zadomowił, już stosuje przemoc.

- Kurwa , puść mnie.. - warknęłam. - Masz mnie pilnować. A ty śpisz.. Nawet budzika nie słyszałeś.
- Słyszałem..
- Akurat.. Ubieraj się ..
Nagle ni stąd ni zowąd pojawiło się na im czyste , pachnące ubranie.
Kojarzy mi się to z reklamą proszku do prania, tylko podkładu muzycznego brak.
Mmmm, to Eryczek przedtem spał nago?
Ciekawe, czy łono jego jest po anielskiemu gładkie i znamion płci nie nosi...
Niewykluczone. Dlatego rodzice się nie przejmują.
Już to kiedyś linkowałam, ale co sobie będę żałować:

- No , nie.. Mi też możesz zmienić ubranie ??
- Pewnie..
Tylko się nie zdziw, jak w połowie zapomnę zaklęcia.

- No to po co ja tak wcześnie wstaję.. Nie mogłeś powiedzieć.
- Nie pytałaś..
- A zęby też mam ci umyć? I pupę? I pod paszkami?

- Boże , chyba zaraz tu umrę.. Nie wierzę , żeby mieć takiego pecha.. To musiałeś być ty.. Jak ja z tobą wytrzymam.
- Będziesz musiała.. I jeżeli cię to zadowoli to powiem ci , że też nie chcę tu być.. Jestem wojownikiem nie niańką..
Ciekawe, co nawywijał, że go tak brutalnie zdegradowali.

- Prychnęłam z pogardą. Uderzyłam go mocno w ramię , by dał mi przejść.
- Za co ??
- Za wszystko...
Odwróciłam się i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami z impetem.
Foch i żółwik.

***
Zeszłam na dół .. Rodzice robili śniadanie , a ich anioły , Jess – mamy i Jake – taty. Siedzieli przy stole i jedli. I wrzucali. Tu i. Ówdzie. Niepotrzebne kropki.
Tak z ciekawości zapytam: czy aniołowie stróże rodziców też paradują topless?

Btw, nieźle się aniołki urządziły - dach nad głową, wikt i opierunek, i służący, którzy pokornie zrobią śniadanko i pod nos podstawią. A to wszystko za ochronę przed bórwiczym - zajęcie średnio absorbujące, jak zobaczymy w dalszych rozdziałach.

Weszłam ostro wkurwiona do kuchni. Rzuciłam torbą o podłogę. Każdy z nich na mnie spojrzał.
- Chyba ktoś wstał lewą nogą – mruknął ojciec.
- Tato , to nie o to chodzi.. Nie wiem jak ja wytrzymam z moim aniołem przez resztę życia. To totalny cham i arogant.
Nie to, co ja.
Co stwierdziłam bezspornie, wymieniwszy z nim raptem kilka zdań.

- Kto to taki ??
- Eric.
- A niech mnie – powiedział Jake – Nie masz co się wkurzać , dziewczyno , on taki jest.. niestety, ale to najlepszy anioł w naszych szeregach.. (Rozumiesz, mamy spore problemy kadrowe.) Przekonasz się do niego.
Do kuchni wszedł Eric.
- O wilku mowa – warknęłam.
- Witaj – powiedziała moja matka. Jestem mamą Melanie.
- Miło poznać.. - odpowiedział grzecznie. - Zrób mi jajecznicę, kobieto!
- Teraz potrafisz być miły – warknęłam.
- Zawsze taki jestem – odwarknął mi.
I dlatego nie poszedłem przywitać się z rodzicami podopiecznej zaraz po przybyciu. Uznałem, że rano zrobię lepsze wrażenie. Zwłaszcza, jeśli przez całą noc zastanawiali się, co my właściwie robimy sami w pokoju...

- Chemia – zachichotała Jess.
- Zamknij się – powiedziałam ja i Eric jednocześnie.
Odechciało mi się jeść. Nie miałam apetytu.
Odkrycie, że ktoś prócz niej potrafi się dąsać, było poważnym wstrząsem.

- Idę do szkoły. - wzięłam torbę i ruszyłam w stronę wyjścia.

***
Stałam przy szafce i wyjmowałam książki. Eric stał obok mnie. Patrzył na ludzi , przechodzących korytarzem. Dziewczyny rzucały mu flirciarskie spojrzenia. Co jeszcze bardziej mnie wkurwiało.
Oczywiście, Fcale nie byłam zazdrosna, co to, to nie!

- Przestań się już tak denerwować.. - mruknął.
Rzuciłam w jego stronę wściekłe spojrzenie. Nie odezwałam się nic.
Boru, jaka ona jest słodka i sympatyczna.

- Cześć , Mel – usłyszałam głos mojej najlepszej przyjaciółki Wandy.
- Hej , Wanda. Miło cię widzieć .. Jak zawsze.
- Też cię kocham – uśmiechnęła się szeroko.
Dlaczego widzę w tym momencie Alexis i Krystle, wymieniające pocałunki w powietrzu...

- Mogę ją na chwilę porwać ?? skierowała to pytanie do Erica , na co on wzruszył ramionami.
W duchu modlił się, by było to porwanie skuteczne i długotrwałe.

Wanda pociągnęła mnie za ramię kawałek dalej.
- Co to za ciacho ?? Dziewczyny już o nim gadają. Plotki szybko się roznoszą i dlaczego nic mi nie powiedziałaś. Powinnam wiedzieć o tym wszystkim pierwsza.
- To mój anioł stróż. Nic takiego.
Ekskjuze mła, skąd ta sensacja? Skoro każdy dostaje anioła w dniu ukończenia 17-tu lat, to po szkole powinno już ich się plątać całkiem sporo; nie wierzę, żeby nie było tam nikogo starszego od Melanie.

- Ah , tak. Nic takiego. Tylko każda dziewczyna ślini się na jego widok.
- No i co – wzruszyłam ramionami. - A poza tym to może ciacho , ale straszny arogant.
- No i co – powtórzyła moją wypowiedź. - W życiu trzeba ryzykować.
Eeee? Może mi ktoś wyjaśnić, o co jej chodzi?

***

Rozdział 2. Atak.

Poczułam , że ktoś mną trzęsie.

- Melanie , wstawaj – to był Eric i moja matka.
- Już wstaje , pali się czy co ..
- Nie , zaspałaś . Jest godzina 8.15.
- Co ?? Zerwałam się z łóżka . Wstałam i zamiast ruszyć do łazienki to wpadłam na Erica. Złapał mnie za ramiona.
- Częste mycie skraca życie! - wyszeptał złowrogo.
Skóra się ściera i człowiek umiera!

- Zaraz będzie śniadanie – powiedziała moja matka i wyszła..
- Spokojnie – mruknął.
- Jak mam być spokojna..
- Spójrz w lustro.
Spojrzałam w lustro. Miałam na sobie już jeansy , niebieski top , adidasy oraz skórzaną kurtkę. Eric użył swojej mocy. Byłam w szoku i ucieszona jednocześnie.
To wyjaśnia zapaszek, jaki unosi się w tramwajach o poranku. Widać sporo ludzi wykorzystuje anioły do ubierania, tylko nędznicy nie dysponujący wystarczającym metrażem myją się i ubierają własnoręcznie.

- Matko ! - wydusiłam – Dzięki , wielkie – pocałowałam go w policzek.
Spojrzał na mnie zdziwiona. Teraz zdałam sobie sprawę , z tego co zrobiłam.
Zapomniałam, że mój pocałunek ma Moc Zmiany Płci!

- Przepraszam
- Nie ma za co.. Nawet fajne.
… powiedział Eric, gładząc się po cyckach.

- Dupek z ciebie.
- Wiem. Ale ty za to jesteś super. - mruknął do mnie.
Czy on ze mną flirtował ??
Przykro mi, dziecko kochane, to nie flirt, to darcie łacha.

Pokręciłam głową. Rzuciłam mu mordercze spojrzenie i pobiegłam na dół. By szybko zjeść śniadanie.
… urwałam sobie od orzeczenia.

Śniadanie zjadłam w trybie ekspresowym. Ale i tak nie zdążyłam na pierwszą lekcję.
No doprawdy, nie można było umieścić śniadania w brzuszku przy użyciu anielskiej mocy?
A potem teleportować pannę prosto na lekcje?

Szłam w ramię w ramię z Ericiem na korytarzu przed drugą lekcją.
Droga ałtoreczko, skup się:

  • Mianownik (Kto?) - Eric
  • Dopełniacz (Kogo?) - Erica
  • Celownik (Komu?) - Ericowi
  • Biernik (Kogo?) - Erica
  • Narzędnik (Z kim?) - Erikiem (nie Ericiem!)
  • Miejscownik (O kim?) - Ericu
  • Wołacz (O!) - Ericu!

- Melanie – zawołała Wanda.
Odwróciłam się zobaczyłam biegnącą w naszym kierunku moją przyjaciółkę Podbiegła do nas.
- Gdzieś ty się podziewała na pierwszej lekcji.
- Zaspałam. Niestety.
Mój anioł nie ma funkcji budzenia, będę musiała mu zrobić apgrejd softa.

- Eric – zawróciła się do mojego anioła – Wiesz , jutro kończę siedemnaście lat , mógłbyś mi załatwić jakiegoś anioła przystojnego jak ty.
- Wanda – warknęłam
- Tylko JA mam prawo do przystojnego anioła!

Anioł parsknął śmiechem.
- Wybacz , kochanie , ale to nie ode mnie zależy.
Wanda zaczerwieniła się jak burak i zachichotała histerycznie.
- Kochanie ?! - warknęłam ponownie.
- No co ?? Jestem miły i tyle.
- Daj spokój - teraz już nie był miły
- Ja was zostawię samych. - powiedziała Wanda i uciekła korytarzem do klasy.
- Nie dam spokoju.
- Słuchaj , ja jestem miły na swój sposób. Ok ?! Ty mnie nie akceptujesz i dlatego nie widzisz tego. Musisz mnie zaakceptować.
- Jak mam cię zaakceptować , jak jesteś takim dupkiem.
Jesteś moim aniołem stróżem, MOIM, i masz absolutny zakaz mówienia “kochanie” do kogokolwiek innego! Nie, do mnie też nie możesz, dlaczego pytasz?

- No widzisz o tym mówię.
- Niech ci będzie , ale to jest spowodowane tym , że ci nie ufam i tyle.
- Przecież jestem tu by cię chronić. Zaakceptuj to.
Bo i tak się mnie nie pozbędziesz.

Spojrzałam na niego znacząco. Założyłam ręce na klatkę piersiową. Stanęłam w wyzywającej pozycji.
.
http://i1.wowy.pl/32c077c96ee4f5521dfec180b4f6d223191a29a8/czarnula-jpg

- Pomyślę nad tym – odwróciłam się i poszłam do klasy . Ruszył za mną.
Ciekawe, czy będzie sterczał za nią na wszystkich lekcjach jak kamerdyner za Harrym?

****
Siedziałam w domu myśląc nad zadaniem domowym z Angielskiego o Szekspirze. W ogóle nie rozumiałam co on mówi , w swoich tekstach. Dla mnie był to stek bzdur.
Usiądź
I ścierp, że jeszcze raz zaszturmujemy
Do twego mózgu, który tak jest mocno
Obdarowany przeciw rozumieniu:
https://i.chzbgr.com/maxW500/6182869504/h1399F81B/

Teraz rozumiesz?

Masowałam głowę , ponieważ od nadmiaru tej całej wiedzy , aż rozbolała mnie głowa.
*podnosi głowę boChaterki*
Biedna boChaterko! Znałam ją, moja Kuro; było to dziewczę niewyczerpane w kiepskich żartach, niezrównanej wredoty!
*odwraca główkę i zagląda do środka*
Oj, ktoś wyjadł nadzionko!
Robaczki pewnie. Poor Melanie.

- Pomóc ci ?? - spytał Eric stojąc za mną i pochylając się w moją stronę.
- Daj mi spokój. Próbuję się skupić. Nic nie rozumiem , co Szekspir mówi w tych dialogach Romea i Julii.
*załamuje się tak jakby trochę*

- Zawrzyjmy umowę – zaczął . Odwróciłam się w jego stronę. Spojrzałam na niego wzrokiem mówiącym „ Żartujesz sobie ze mnie” - Ja ci pomogę z tym i wytłumaczę tak , że zrozumiesz wszystko , a ty zaakceptujesz mnie i będziesz dla mnie miła. Zaufasz mi.
- Zgoda. - uścisnęliśmy dłonie.
Przekupstwo!

Pochylił się , a jego głowa znajdowała się przy moim uchu. Wstrzymałam oddech. Wziął książkę w ręce.
- Przeczytam ci ją najpierw.
- Już czytałam. A poza tym jak zaczniesz to prędzej usnę niż zrozumiem.
- Nie przesadzaj.

****
Zaczął czytać fragment sceny balkonowej. Był zaczytany i skupiony na tekście.
Patrzyłam jak studiuje tekst wzrokiem. Co jakiś czas zerkał w moją stronę i patrzył czy słucham.

Wycinamy fragment, w którym - przekładając na język zrozumiały dla przeciętnej boChaterki - Romeo mówi, że Julia jest zajebista dupa z ryja.

****

Patrzyłam na niego z uwagą gdy tłumaczył mi poszczególnie dialogi i ogólnie cały dramat. W końcu zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi.
A gdybyś zapomniała - tu masz ściągawkę:

Rody Werony: wraży raban.
Młodzi: hormony. Starzy: szlaban.
Mnich: lekarstwem zielarstwo?
Finał: trup grubą warstwą.
(S. Barańczak)


Zamkną książkę.
Jacyś tajemniczy ONI.
Ale to dopiero w przyszłości.

[Melanie jest tak wyczerpana pracą umysłową, że zasypia bezpośrednio przy biurku]

Obudziłam się. Dziś sobota. Zacisnęłam oczy i je otworzyłam. Spojrzałam w bok i zobaczyłam śpiącego ze mną Erica. Rękę miał na mojej talii. Dlaczego się ze mną położył ??
Nagle drzwi się otworzyły a w wejściu stała Jess. Anioł mamy. Uśmiechnęła się szeroko.
- A , niech mnie – powiedziała.
- To nie tak jak myślisz.


.

- Śniadanie zaraz – zamknęła drzwi , a z korytarza usłyszałam. - Hej , nie uwierzycie...
Tym aniołom chyba strasznie się nudzi, skoro takie chętne do plotkowania.
Zwróć uwagę, że to ptactwo niebieskie nie sieje ani nie żnie, ani nie zbiera do spichlerzy... tfu, chciałam powiedzieć: nie pracuje, to i się nudzi.

Strzepnęłam jego rękę z talii. Obudził się. Wstał opierając się na łokciach. Spojrzał na mnie z zastanowieniem.
- Co się stało ?? mruknął.
- Czy my... No wiesz... Robiliśmy TO?
- Nie wiem. Zapytaj swojej Wewnętrznej Bogini.

- Czemu ze mną spałeś ??
- Nie chciałem. Usnęłaś na biurku. Przeniosłem cię do łóżka i mocno przytuliłaś się do mnie i nie chciałaś puścić. Więc się położyłem obok. Czemu pytasz ??
- Bo właśnie była tu Jess. I myślę ,że będziemy od teraz tematem plotek.
Być tematem plotek w swoim własnym domu, załamka.

- Jesteś wściekła ??
- Nie , przecież zatopiliśmy topór wojenny, co nie ??
I zakopaliśmy pancernik Yamato.

- No tak.
- Wstawaj , Aniele , bo się spóźnisz na śniadanie.
- Powiedziałaś do mnie „Aniele” ?? był zdziwiony.
- Przecież słyszałeś – zniknęłam w łazience.
- O cholera - stwierdził zaszokowany Eric - ona naprawdę uwierzyła w tę bajkę!

****
Kilka dni później.
Od kilku dni ja i Eric jesteśmy obiektami żartów mojej rodziny.
Zwłaszcza rodzice mieli ubaw nie z tej ziemi i cieszyli się jak głupi do sera.

Po prostu świetnie. Na początku nam to nie przeszkadzało , ale po tych kilku dniach nas już to ostro denerwuje.
Oho, PLUSzakowy archanioł Jehudiel się zbliża.

- No i jak gołąbeczki , znowu będzie spać razem ?? spytał żartobliwie Jake.
Jake zazdrości, on nie sypia z mamą Melanii...
Eeeej, bo tak sobie teraz uświadomiłam... Jeśli tata ma anioła i mama ma anioła... I te anioły są cały czas przy nich... To płodzenie Melanii musiało być cholernie krępujące!

Mój anioł zatrząsł się ze złości. Podszedł do Jake'a i walnął go z pięści twarz. Jake nie był mu dłużny. Oddał mu. A niech mnie , zaczęli się bić.
O.O
O.O
O.O
Podstawówka, czy cuś? Niech jeszcze polecą na skargę do Gabriela...

- Przestańcie – krzyknęłam. Nic. Żadnej reakcji.
Podeszłam i wepchnęłam się między nich.
- Daj spokój – powiedziałam do Erica łapiąc go za twarz. - Nie jest tego wart.
Tak jest! Za pysk i trzymać krótko!

Uspokoił się .Wziął głęboki wdech i poszedł do mojego pokoju.
Pokornie i z podkulonym ogonem.

***

Weszłam do pokoju. Eric stał przy oknie i patrzył przez nie. Był bez koszulki. Widziałam wszystkie jego mięśnie.
Wszystkie?!


http://miedzymolami.pl/miesnie_przod.jpg

Zaschło mi w gardle. Patrzyłam się w niego jak w obrazek. Pewnie wyglądałam jak idiotka. Ogarnęłam się po chwili.
­ - Mogę cię o coś zapytać ?? zaczęłam niepewnie.
- Pytaj śmiało...
- Będziesz ze mną chodzić?

- Jak to jest być aniołem.. ?? No wiesz co mam na myśli.
Uśmiechnął się.
-  Wiedziałem ,że w końcu zapytasz. Bycie aniołem to fajna sprawa. Masz dużo mocy , siły w sobie . Jest inny. Inny niż ludzie. Czuje się tę różnice.
A czasami ta moc tak roznosi, że po prostu muszę dać komuś w ryj!

- Ah.. a jak to było z tobą. No wiesz mam na myśli , że zanim to wszystko.. to byłeś człowiekiem.
Jego uśmiech zniknął z twarzy. Chyba trafiłam z czuły punkt.
A co, wstydzi się plebejskiego pochodzenia?

- Ja.. Tak byłem kiedyś człowiekiem. A stałem się aniołem dlatego , że za życia byłem zakochany w dziewczynie w miłości mojego życia , ale umarła , a raczej została zamordowana. Gdy tylko się dowiedziałem to nie chciałem żyć. Chciałem zniknąć , obojętnie byle by nie być na ziemi. I wtedy dostałem wybór. Dokonałem go i tak jestem tym kim jestem. Jak już otrzymałem moc zacząłem intensywnie ćwiczyć by zadusić w sobie ból straty.
Eee tam, to do bani taka moc, skoro trzeba jeszcze ćwiczyć.

Od czasu niej.. nikogo do siebie nie dopuściłem i nie dopuszczę .. Nie chcę więcej tego przechodzić.
Och, mamy standardową traŁmę, jak pięknie!

- Przykro mi.
­- Nie chcę twojego współczucia.
- Nie współczuję , jest mi przykro.
… że muszę tego wysłuchiwać.

Położyłam mu rękę na ramieniu i oparłam głowę.
- Nie rób tego – mruknął. - Puść mnie , proszę.
­- Czego ??
- Starasz się mi współczuć ,a później będziesz oczekiwała , że przytulę cię i zacznę całować. Każda  dziewczyna , tak robi kiedy opowiem jej moją historię.
A ja udaję, że wcale mi się to nie podoba, angstuję i wpędzam je w poczucie winy, dzięki czemu stają się uleglejsze, mwahahahahaha!!!

­[Melanie obraża się i ucieka, Eric nie próbuje jej zatrzymać ani biec za nią... Taki z niego ochroniarz, jak z koziej dupy trąba!]

Szłam ulicami. Nagle przed sobą zobaczyłam kobietę z mężczyzną.
Ludzie na ulicy, łomatko!

Byli ubrani na czarno. Miałam przeczucie , że szykują się kłopoty.



- Roman , popatrz - powiedziała kobieta. - Człowieczek. I to sam. Bez swojego aniołka do obrony.
Demony.
Demon Roman i demonica Wiesia!

Zaczęłam uciekać. Usłyszałam jak biegną za mną. Nie oglądałam się za siebie. Biegłam ile sił w nogach.
- Poczekaj , człowieczku. Mamy ochotę cię zabić .
- Aaa, to o to chodzi? To już się zatrzymuję. Myślałam, że chcesz mnie obrabować.

Nagle mroczna para pojawiła się przede mną. Uśmiechali się szyderczo. Mężczyzna złapał mnie za ramiona. Szarpałam się.
- ERIC !! KRZYKNĘŁAM , najgłośniej jak mogłam.
Kobieta uderzyła mnie z pięści w twarz i zalała mnie ciemność.
I ogarnęła ją krew z nosa.

Rozdział 3. Dlaczego życie jest takie trudne ??


[Melanie]

Obudziłam się. Kobieta i Mężczyzna stali nade mną. Rozmawiali o czymś i chyba myśleli , że nie żyję.
Kłócili się o wątrobę. Kobieta chciała ją przyrządzić z cebulką, mężczyzna wolał zjeść na surowo.

Zerwałam się nagle i zaczęłam uciekać. Zaczęli biec za mną.
- Melanie !! Usłyszałam krzyk Erica.
- ERIC !! KRZYKNĘŁAM.
Pisanie tej sceny tak wstrząsnęło aŁtoreczką, że aż jej się Caps Lock zaciął z wrażenia.

[Eric]

Zbiegłem na dół po schodach. Naprzeciw wyszła mi Jess.
- O co znowu poszło ??
- Głównie o to , że nam dokuczaliście z Jake'iem.
Straszny kłamczuszek z tego aniołka.

- Gdzie ona pobiegła ??
- Nie wiem , ale czuję , że ma kłopoty. Lecę.
- Leć.
Leć, leć, a tu dupa - pozostawione w kanciapie skrzydła zajuchcił taki jeden, więc Eric będzie musiał zapodawać z buta.

Biegłem jak szalony przez ulicę. Szukałem jej. Nie mogłem zawieść Po tym jak ją potraktowałem , nie mogłem tego tak zostawić.
Gdyby rozstali się w zgodzie, siedziałby spokojnie w domu i ani palcem kiwnął?

- Melanie !! - krzyknąłem.
- ERIC !!! Usłyszałem jej głos.
- Melanie !!
- Eric!
- Melanie!
Da capo al fine.

Biegłem niczym sprinter. Za zakrętem zobaczyłem jak Melanie biegnie w moją stronę. A za nią dwójka demonów. Kobieta i Mężczyzna. Mel miała łzy w oczach. Biegła już na resztkach sił. Miała porozrywane ciuchy. Widocznie się broniła ile mogła.
Wpadła mi w ramiona i przycisnęła do mnie. Zobaczyłem przez jej ramię nadchodzących demonów.
CO nadchodzących demonów? Watahę? Gołe zadki?

Szybko wyswobodziłem z jej uścisku i brutalnie przesunąłem za swoje plecy. Wyjąłem srebrny sztylet za paska. Najpierw dobiegła do mnie kobieta. Wbiłem jej sztylet w serce . Padła nieżywa.
Ojacie, no po prostu łaaaał, co za pokaz anielskich supermocy, aż mi szczęka opadła i potoczyła się pod biurko!
Znaczy, ustawił się z tym sztyletem i czekał, aż ona podbiegnie i się nadzieje?!

Mężczyzna był w furii zaczął się ze mną bić. Kopnął mnie rękę i broń wypadła mi z ręki. Upadła z brzękiem na chodnik. Zacząłem go walić pięściami w twarz i kopać.
Jeżeli tak wyglądają walki między “aniołami” i “demonami” to doprawdy nie wiem, dlaczego ludzie dają się nabierać na tę hucpę.
Oj, nie wiesz, jak to się robi. Dobry PR, od czasu do czasu jakaś ustawka, a potem żarcie za darmo, wygodne mieszkania i chętne siedemnastki.

Nagle rzucił się na mnie. Odepchnąłem go mocno od siebie . Walnął w miedziane , czarne ogrodzenie.
*dopisuje miedź do listy opkowych metali prawie-że-szlachetnych*
Czarne, bo zabezpieczone przed korozją, jak rozumiem?
Po prostu brudne.

- Eric !! Masz – Melanie rzuciła sztylet.
Złapałem go zręcznie , podbiegłem do przeciwnika i zakończyłem jego żywot wbijając mu w serce. Krzyknął zaskoczony i padł na ziemię.
Nic dziwnego, że był zaskoczony, skoro ktoś mu wbił mu żywot w serce.

Włożyłem sztylet za pasek. Wstałem z kolan. Odwróciłem się , a Melanie od razu była w moich ramionach.
- Dziękuję , za pomoc – powiedziała mi ramię.
Czym prędzej odpowiedziałem jej stopę.

Objąłem ją w pasie.
- Nie ma za co . Zawsze cię uratuję. Takie moje zadanie.
Odsunąłem się od niej . Spojrzałem na jej ciało by zobaczyć obrażenia.
- Nic ci się nie stało ??
- Nie , tylko lekkie obrażenia. (Bo nadal jestem obrażona.) Przeżyję. Muszę.
Taaak? A skąd to przekonanie?
Wcale nie musisz, mwehehehehehe... *przerzuca żelastwo na strychu*


Opowiadanie ciągnie się jeszcze przez półtora rozdziału, lecz aŁtorka nie miała najwyraźniej więcej pomysłów na paranormalne cudawianki, więc skupiła się na akcji rodem z amerykańskich szkolnych seriali. A zatem w skrócie: pojawia się nowy kandydat na trólawera, niejaki Dylan, najpopularniejszy chłopak w szkole i kapitan drużyny (ach, te schematy). Umawia się z Melanie na korepetycje, przez co naraża ją na atak - nie demonów bynajmniej, lecz swej zazdrosnej dziewczyny, oczywiście, klasowej barbie. Eric również jest zazdrosny, focha się i dąsa, i tak wszyscy sobie angstują, każde w swoim kątku. Nie przeszkadzajmy im!


Z mrocznej szkoły wampirów pozdrawiają: Sineira egzorcyzmująca budzik i Kura, przybijająca wielką pieczątkę na formularzu zamówienia anioła,
natomiast Maskotek pożyczył skrzydła od Tilla i poszedł podrywać siedemnastki.

27 komentarzy:

Sileana pisze...

To pierwsze opcio przypomniało mi taką bajkę o szkole wampirków, całkiem sympatyczną. Całkiem możliwe, że była inspiracją.

korano pisze...

Pierwsze opko to chyba fan fick. Czytałam kiedyś serię o dziewczynie która była córką dwóch wampirów, chodziła do szkoły zwanej Wieczną Nocą, a zjawa miała związek z ostatnią częścią. Nie pamiętam kto to napisał, ale tomy nosiły tytuły: Wieczna Noc, Mowa gwiazd, Ucieczka i Powrót do Wiecznej Nocy.

Anonimowy pisze...

Macie szczęście do opków pisanych przez właścicielki ocenialni. Tak, ałtorka pierwszego jest właścicielką jednej z nich... Nic, tylko podziwiać kompetencje.
L.

Anonimowy pisze...

Bardzo fajne, lubię takie blogi, choć czasem jest za grzecznie moim zdaniem. Bardziej mi się podobają luźne interpretacje paskud (np. http://paskudy.wordpress.com/2013/03/10/vegeta-bulma-i-kanapka/). Może tez spróbujecie?

Nessie pisze...

Witam !!! Nie wiem jaki ma cel prowadzenie przez ciebie / was tego bloga i opisy. Ale nie podobało mi się to co napisaliście / łaś / łeś o moim blogu i nie życzę sobie tego więcej i poza tym najpierw powinno się napisać o zgodę czy dany autor tego chce. Tego wymaga uprzejmość i jakaś godność osobista ;/

Sileana pisze...

No i się doczekałyście, Kuro i Sineiro. Nie macie godności osobistej, żeby nie prosić o zgodę na krytykę!

Anonimowy pisze...

Wierszyk o wampirze fajny,Armia Boga to był niezły film.
Zapytaj swojej Wewnętrznej Bogini - nie,nie cytujcie tego...
Ten pomysł z aniołem nie jest zły w sumie,tylko wykonanie takie...
Jakby taki Castiel pilnował....

Nie mają godności osobistej,bo zazdrosne som,w życiu by czegoś takiego nie napisały,o!

Chomik

Shemmer pisze...

Serce mi krwawiło na widok tego drugiego opowiadania, ale analiza za to przednia <3

Seraf pisze...

@Melanie
Dobra, bo ja jak zwykle czegoś nie rozumiem - miss Melanie, co ma godność osobista do analizy opka? I nie, krytyk nie musi zapytywać autora o to, czy autor sobie krytyki życzy.
A opko jest po prostu ZUE.

Anonimowy pisze...

Oho, Melanie tupie nużką.
Tak to taaakie chętne do przyjmowania krytyki, a jak przyjdzie co do czego, to biedna Kura i Sineira nie mają godności osobistej.
I radzę Melanie wygooglać co to w ogóle znaczy godność osobista, bo chyba panna nie wie.
A celem tej analizatorni słonko jest właśnie krytyka i pokazywanie błędów w opkach, które od dawna cierpią na niedobór Logiki, prawidłowej Ortografii i opłakiwania św. pamięci Gramatyki.
NAKWA uczy bawiąc, i dziękuję za genialną analizę, jak zawsze, pozdrawiam Klakierka

Nefariel pisze...

"Sześciolatka z opanowanym świadomym śnieniem, no ładnie. A ludzie się tego latami uczą."
Tego bym się nie czepiała. Dzieciom dzieją się różne rzeczy z psychiką, sama kiedyś świadomie śniłam jako szczeniara (nie było to wprawdzie żadne przepotężne światotworzenie, ale u boChaterki w sumie też nie).

Pierwsze opko jest uroczo głupiutkie i mam nadzieję, że aŁtoreczka się wyrobi i przedzierzgnie w autorkę. :) Za to drugie... argh, jak ja nie cierpię buców i aroganckich dziewuszysk! Ale anioł lejący kolegę po ryju mnie ukwikał.

"Demon Roman i demonica Wiesia!"
Co Wy chcecie, Roman bardzo demoniczne imię. Ale ja chodziłam do giertychowskiego gimnazjum, więc mogę mieć spaczony światopogląd. :)

Anonimowy pisze...

Nef, to był wyraz mojej prywatnej zazdrości.;)
Trochę, przyznać muszę, rozbawił mnie komć Melanie. O uprzejmości pisze osoba, która najwyraźniej nie wie nawet, do kogo kieruje swe oburzeniem nabrzmiałe słowa? A przecież byłyśmy uprzejme nad wyraz, ani słowem nie uchybiłyśmy czci tej niewiasty, słowa nasze krytyczne dotyczyły jeno opka, które niekonsekwencjami było nadziane niczym świąteczna kaczka jabłkami.

Anonimowy pisze...

Eric bez koszulki: http://tnij.org/ericbezkoszulki

Melomanka

Anonimowy pisze...

Może oceń to: http://aniolywampiry.blogspot.com/2013/02/rozdzia-1-i-2-nowej-ksiazki.html
:D

Anonimowy pisze...

Do połowy dzielnie zapisywałam ulubione teksty, ale analiza drugiego opka jest w całości tak doskonała, że skapitulowałam i po prostu skupiłam się na utrzymaniu się na krześle xD
Dzięki za uczynienie mojego dnia tak radosnym ^^

Natomiast w kwestii "idealnego komponowania się" to wyczuwam wpływ pełnych poetyzmu kart menu w niektórych knajpach. Chyba, że to restauratorzy są niespelnionymi autoreczkami :P
Goma

Korodzik pisze...

W sumie te oczy na klacie u anioła to nic niezwykłego. Wszak ciała cherubów, wg Biblii, są "wypełnione dokoła oczami" (Ez 10,12).

Lutnar pisze...

"Wbić żywot w serce". Ahhh, moja wyobraźnia~. Scena nadziewania serducha na żołądek.

Anonimowy pisze...

Anielska cierpliwość, anioł dostarczany kurierem, zakopany pancernik Yamato, niespodziewani ludzie na ulicy, żywot wbity w serce i Eric-Melanie da capo al fine - rewelacja, tym razem Sineira dołożyła do pieca. I chyba nigdy nie zrozumiem autorów takich paranormalnych opowiadanek. Najpierw wymyślają sobie świat z aniołami stróżami (przydzielanymi z urzędu), demonami i innymi fikuśnymi wynalazkami, a potem wszyscy i tak tylko chodzą do szkoły i przepychają się na przerwach. Nuda, panie, nic się nie dzieje.

Melanie: jeśli nie chcesz, by oceniano twoje teksty, nie publikuj ich w sieci. Jeśli publikujesz je na ogólnodostępnym blogu, stajesz się ogólnodostępnym celem i nikt Cię o zgodę pytać nie musi.

Anonimowy pisze...

Świetna analiza :)

Zapraszam na mega śmieszne opowiadanie:
http://silly-kids-in-action.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

Analiza przednia, uśmiałam się jak hiena. Pierwsze opowiadanko uroczo naiwne, ale mam wrażenie, że to trochę znęcanie się nad kotkiem - toć aŁtoreczka to chyba jeszcze dziecię? Drugie opko mogłoby być całkiem ciekawe, gdyby aŁtorka zamiast fantazjować o skrzydlatych, czarnowłosych przystojniakach skupiła się na jakiejś akcji. Naprawdę - sama miałam pomysł na coś podobnego, ale na Bora - poza upierzonymi mięśniakami chodziło o coś więcej, nawet te X lat temu. Pozdrawiam i wena życzę.
Aartz

Anonimowy pisze...

Uroczo glupawe te opka. Mogło być gorze
Tesz kcem swojego anioła z kaloryferem!

@Melanie - Witam !!! Nie wiem czemu się oburzyłaś/ łeś . Mogło być gorzej. Młoda/ dy jesteś to się nauczysz że krytyka jest czy tego chcemy czy nie . A konstruktywna krytyka ma szansę pomóc, NAKWa czasem błaznuje ale tylko gdy autor im to umożliwi.
I pomijając nielogicznosci to alternatywna interpunkcja boli oczy.
G

Anonimowy pisze...

@Aartz: Żadne tam kopanie kotka, aŁtoreczka twierdzi, że ma 17 lat. Poza tym prowadzi ocenialnię.

CraftyKhajitt pisze...

Droga Armado, uprzejmie donoszę...
www.fanfiction.net/s/6716552/1/Watching-Over-Harry
Zły Dumbledore, seks, przemiana głównego bohatera, marysuizm, pairing wzięty z... sufitu, a Pisak twierdzi, że jest ojcem (!) piątki dzieci.

Anonimowy pisze...

Może spróbujecie z tym ;) ?
http://bleach-nowa-przygoda.blogspot.com/?m=1

Anonimowy pisze...

Hej na wstępie chciałabym powiedzieć że przeczytałam chyba wszystkie wasze analizy i są świetne. Naprawdę podziwiam was. Potraficie rozśmieszyć, gdy sytuacja jest tak krytyczna ,że chce się płakać... C:
Natknęłam się ostatnio na całkiem nowego bloga który może was zainteresować... Lekko mówiąc. Blog jest o tematyce Potterowskiej i może się pochwalić własnymi wymysłami jak np. Harry jako "chary" albo "[...] członków członków "Zakonu Feniksa."
Jeśli was zainteresowałam, proszę o to link http://harry-i-tajemnice.blog.onet.pl/

ofelia pisze...

Ten pomysł na przydzielanie aniołów, biurokrację i właśnie owe anioły działające trochę jak ludzcy niewolnicy mogłoby być podstawą naprawdę niezłej książki, prawdę mówiąc.

Unknown pisze...

Ziemia się zmieniła.. Na świat wyszły mroczne siły..
No cóż, wiosna idzie, wszystko spod ziemi wyłazi.

Co do tej wiosny, proszę tak nie straszyć, bo teściową mi niedawno pochowali. "Zaopiekujecie się" moim blogiem? historieschowanedoszuflady.blogspot.com