czwartek, 21 listopada 2013

239. Pajac z Oslo, czyli Uważajcie na słonia!



Drodzy Czytelnicy!
W tym opku mamy wszystko. Koty, słonie i dziwne bronie, ludzi, którzy nazywają się jak miasta i kraje, które nazywają się jak cechy charakteru, tajemnicze zabójstwa i dusze, wcielające się w zwiędłą natkę. Uff. Tylko sensu jakoś brak.


Indżojcie!


Analizują: Kura i Jasza.



http://killbloog.blogspot.com/


Rozdział Pierwszy...
Dziwny Koleś!


Gdy Roze plotła wianki pod starym dębem nie zauważając czarnowłosego chłopaka, wówczas Księżna Gramatyka stwierdziła “nic tu po mnie” i oddaliła się kurcgalopkiem.



Był on księciem gniewu. Siedząc na drzewie grał na PSP. Przez dobry wynik spadł 2 metry przed dziewczynę.
Gdyby miał gorszy, spadłby jej prosto na głowę.
I wtedy ona uniosłaby się gniewem, ze aż strach!



-Koleś co ty tu robisz?  Ej, żyjesz? KOLEŚ!!!
-Ałłł... Żyję. Mogłabyś mi pomóc? Plooooseee.
Zyję, tylko język sobie psygryzłem!


-Spoko. Jak ci na imię?
- Jestem Książe Riminisu van Dironim, przyszły władca Królestwa Gniewu. A ty?
-Roze Kimari aktualna władczyni Królestwa Focha.
-Słodko.
Powiedział Delfin Królestwa Mroku.


Dziewczyna uleczyła chłopaka. Gapili się na siebie przez 5 minut.
Z zegarkiem w ręku!
Nie wiadomo z czego go uleczyła, ale oderwać wzroku od niego nie mogła.


Nagle Usłyszeli głos wołającej Kaori.
Kto nie dodał w duchu “na puszczy”, niech podniesie rękę.


Wołała Roze. Chłopak zwiał.
Książę Gniewu troszkę się przestraszył.


Przyjaciółki poszły do domu, lecz Roze myślała o księciu gniewu...  
I dlatego szła wolniej, bo nie potrafi jednocześnie chodzić i myśleć.


Rozdział 2
Mega zdziwienie


Roze jak gdyby nigdy nic poszła do szkoły.
A niby co takiego się stało, żeby opuścić lekcje?!


Usiadła w ławce. Przy niej usiadła jak zwykle Kaori*, lecz po jej lewej stronie usiadł Rimi.
-Co ty tu robisz?
-Będę się uczył w waszej  szkole.
Przenosiny w trakcie roku - odhaczyć.


Wszyscy umilkli i usiedli na swoich miejscach. Rimi ciągle patrzał się na Roze. Po lekcjach dziewczyna pobiegła do domu. w książce od historii znalazła karteczkę a na niej było:,,Jeśli to co zrobiłaś przed lekcjami było szczere zadzwoń ; 666-112-997".
Numer szatańskiej policji?!


-Isamu*! Chodz tu!
-Tak?
-Mam pytanie.
-Nom?
-Wiesz czyj to numer?
-Zapytaj się Osla.
-OSLO* PAJACU!
Helsinki, matole!


-To ja !
-No brawo...
-Wiesz czyj to numer?
-Taaa... Riminisu van Dironim.
Dziewczyna się uśmiechnęła. Nikt nie znał jej tajemnicy.
E… nie? Właśnie odniosłam wrażenie, że wszyscy ją znają...



Rozdział 3
Coś Dziwnego


Roze poszła do sklepu. Nie było u nich w domu ojca,ani matki.
I dlatego panienka musiała pofatygować się osobiście.


Ojciec był na wojnie, a matka nie chciała z nimi mieszkać.
Miała dość latania co rano po bułki?


Oslo był u kolegi, a Isamu spał jeszcze. Roze więc szła. Nie chciała, ale musiała to zrobić. Nie mieli co jeść.
I to chyba było to “coś dziwnego” z tytułu rozdziału, bo dalej następuje pół strony dialogów “gdzie idziesz? Do sklepu. Byłaś w sklepie? Tak” - i tyle.


Rozdział czwarty
Wpadka


[“Wpadka” polega na tym, że braciszek nabija się z Roze. Ciach!]



Dziewczyna zamknęła się w pokoju. Jej bracia nie mieli wstępu do niego puki [puku-puk] w drzwiach nie stanęła sama Roze.
Włączyła "Nową Falę Remix" GrubSona.. Zaczęła śpiewać.
Grubson usłyszał, że Bayer Full robi karierę w Chinach, pozazdrościł i postanowił dotrzeć jeszcze dalej - nawet do krain fantasy!


Nie zauważyła Rimiego stojącego za oknem, który chcąc słuchaćjej głosu zmienił się w kota. Gdy skończyła wybudziła kotka z transu.
-Co ty tu robisz kiciu?
-Nie jestem kotem.
-To kim?
-Riminisu. Ładnie śpiewasz. czemu jesteś smutna?
-Bo nie umiem śpiewać! Nie wmawiaj mi, że jest... - tym razem to chłopak z czarnymi, kocimi uszami i ogonem ją pocałował.
I ogonem ją pocałował.


Roze nie chciała, by ta chwila się skończyła.
Kiedy całowała jego ogonek?
W każdym razie - gorąco oddawała całuski.


Niestety Oslo wpadł do pokoju i wszystko zepsuł.
Rozkręcił radio, rozebrał budzik, przeciął sznur od żelazka.



Rozdział piąty
Szkoła


Roze została wezwana do dyrektora. Na krześle obok siedział Riminisu. Była spokojna. Nie bała się dyra. Za bardzo ją lubił.
I nieraz wzywał do siebie, by jej to okazać.


-Roze, Roze, Roze... Jesteś najlepszą uczennicą.
-Wiem.
I skromnie spuściła oczęta.
-Najpiękniejszą.
-Wiem.
I zatrzepotała rzęsami.
-Najwybitniejszą.
-Wiem.
I zrobiła minkę “och, to nic takiego”.
-Więc, oprowadzisz Rimiego po szkole.
-CO?
Myślałam, że wzywa mnie pan, żeby wręczyć nagrodę za wybitne osiągnięcia! Foch! Rzucam tę parszywą budę natychmiast!


Dziewczyna spoglądając nań lekko się uśmiechnęła i zaczęła mu opowiadać. Pokazała mu sale od w-f'u, stołówkę, toalety i na końcu ich sale lekcyjną.
Zgodnie ze skalą wartości w tej szkole.


-Dobra słuchaj tu masz nauczycieli.- pokazała kartkę, na której było napisane:
"Historia- Evisimo Randalf
Języki- Rosima Shiromka
Przyroda, WDŻWR- chł. Minori Kanku/dzi. Elokira SasHa
Język polski - Krzysztof Chrząszczykiewicz


Matematyka - von Dolimir Girand
Muzyka - Wariv Tede
Ale ten Tede?


Religia - Rorinors Katarisoma
A pod nazwą “religia” kryje się…? Shinto?
Kult cargo?
Mimo wszystko podejrzewam jednak “katolicyzm w każdym uniwersum”...


Satanizm - Szatan Lucyfer
W piekle chyba cienko przędą, skoro sam Książę musi brać fuchy w jakiejś szkole...


Informatyka - Korodii Rezi
W-F - chł.Garriona Diara /dzi. Varon Vertez"
Mówcie co chcecie, ale imiona i nazwiska w tym opku są po prostu przeborskie.



Rozdział szusty
Ortografia strzela sobie w usty.


Mord w Sile
Zrobiło się niemile.


Roze po szkole wracała jak zwykle do domu. Kraj Siły był najdalej położony od jej szkoły.
Bo szkoła była centrum Uniwersum, a Siła leżała na antypodach.


Gdy szła widziała wojsko Gniewu i Złośliwości.
Natomiast gdy stanęła, widziała Armie Pokoju i Miłości.


"Będzie wojna? Pewnie znowu o ciepłą wodę lub o cła z Inteligencjom.
Albo o poprawne stosunki z Gramatyką.


może Rimi będzie.
Nie wiadomo co będzie, ale jednak może.


Debilny mózgu PRZESTAŃ!"-myślała. I rzeczywiście, książę Gniewu był na czele na swym Czarno-Czarnym koniu.
Ale pasiastym, czy łaciatym?


Chłopak ją zauważył.
-U siebie nie będziesz bezpieczna.
-Że co?
-Powiem to tak. Wojna.
Dziewczyna stanęła jak wryta. Nie chciała w to wierzyć. "Jak to? Co się stało, że z nami. błagam to tylko koszmarny sen!".



kraj Siły nie był zbytnio celem ataku.
Nie był zbytnio, bo nie wiadomo było, czy to siła odśrodkowa, dośrodkowa, czy wypadkowa. Woleli dać spokój.


Dziewczyna się bała. była zawsze głównym celem, ponieważ wyróżniała ją wielka siła.

Ona maaa siłę, nie wiesz jaaaaak wielką...


Ocknęła się i zauważyła przyjaźnie nastawionego chłopaka na swym koniu.
Wśród wrogo nastawionej armii, ten uśmiechał się od ucha do ucha.



Chłopak chcąc uszczęśliwić Roze odwiózł ją na zamek. I się zaczęło. Krwawa rzeź. Wszędzie była krew.
A to ją uszczęśliwił!
Starał się jak mógł, żeby ją nieco zabawić.


Dziewczyna jeszcze chciała coś powiedzieć ukochanemu.
-Riminisu!
-Tak?
-Chce byś wiedział, że...-i pocałowała go namiętnie.
Wiadomo, dla namiętnych pocałunków nie ma lepszego anturażu niż krwawa rzeź.



Wiedział, że dla niej zabije każdego kto im zagrozi.
Nikt nawet nie próbował podskoczyć, bo strach był, że ona jak się wkuropatwi, to rozsmaruje śmiałka po ścianie.


Niebawem miało się to spełnić bo na ich nieszczęście widział to ojciec Roze. Zaatakował chłopaka. Roze widziała jak jej przyjaciel walczy z jej kochanym ojcem. Uciekła.
Każdy by uciekł widząc ten przerażający oręż! *ale nie uprzedzajmy wypadków*



-Zostaw moją córkę!
-Nigdy dziadzie!
Dziadu.
-Czego od niej chcesz?!
-Niczego! Co cie to obchodzi?!
Boś dzidzia!
-Gadaj gówniarzu!
I wtedy Rimi nie wytrzymał. Wbił mu swój nożyk do smarowania chleba nutellą w serce.
KWIIIIIIIIIIIIIK!!!


Roze padła ze smutku na ziemie. "On zabił mojego ojca! To nie możliwe! Nie!".
Ale że co, zabił go czymś takim?! Przecież to nawet skóry nie przetnie!


Może ojciec miał alergię na orzeszki.


Jej myśli były zszargane.
Nie mówiąc o opinii...


                      Po wojnie Isamu, Roze i Oslo zostali sami. Najstarszy ich wziął pod swoje skrzydła. Pogrzeb nie trwał zbyt długo.
Wrzucili ojca do dołka, zasypali, przyklepali i wsio.



Na pogrzebie jakby nigdy nic zjawia się Rimi z pytaniem, czy Roze mu wybaczy. Bracia zaczynają się z nim kłócić, gdy wtem...
-Chłopacy! Roze przez was zwiała!
Z ich twarzy zniknął gniew. Wszyscy wiedzieli gdzie może być i co robić. Roze nie bała się samo okaleczać więc czując jak nóż  wbija się w jej skórę nie było dla niej niczym wielkim, lecz postanowiła dziś się pociąć swoją szpadlom do szermierki.
Szermierka na szpadle jest tak widowiskowa, że powinna zostać dyscypliną olimpijską.
Międzygalaktyczną!



-Siostrzyczko. Proszę cię.-z ciemności wynurzył się Oslo. Był we krwi. Nic sobie nie zrobił, zabił tylko kota, a jego krwią się wysmarował.
Ale po co?!
Żeby przestali zajmować się siostrą, a zwrócili uwagę na niego.


                            Wszystko wróciło do dawnego trybu życia. Nawet Roze nie gniewała się już na swego ukochanego.
Ojtam, tatuś i tak był już stary!



DoDatek :D
Teraz  O braciach Roze:
Isamu:
Wiek:18  lat
Rodzina: Siostra <Roze 17 lat> <Oslo 12 lat>
Kraj:Siła
Typ muzyki: Rap, Dubstep <Z myślą o mnie :D>
Zakochał się w: Kaori Yoshinobu


Oslo:
Wiek:13lat
Postarzał się od poprzedniego akapitu!


Rodzina: Siostra <Roze 17 lat> brat <Isamu 18lat>
Kraj:Siła
Typ muzyki: Rap, Dubstep
Powiedz mi, czego słuchasz, a powiem ci, kim jesteś.




Rozdział siódmy
Cała altylrtia
Jeśli nie wiecie o co chodzi, podpowiadam - artyleria.
A ja myślałam, że aria dla altu.



[Isamu dzwoni do Kaori, żeby pomogła mu szukać składu broni Roze]


I po 20 minutach Isamu dotarł. Spojrzał na Kaori, Wiedział już, że doznał ukucia strzałą Amora.
Raczej ciosu młotem Thora.
Nie, to rana od ostrego narzędzia… podejrzewam The Topór Dzidki.


"Zachowaj się jak zawsze. Żadna dziewczyna nie namiesza ci w .... A co ja gadam ona może! Dobra spytaj się... Albo nie!" zadumany wlazł w drzewo.
Na widok dziewczyny ucieka na drzewo?!
Tak. Znosi tam drobne patyczki i wije gniazda.


Gdy się ocknął kaori siedziała przy nim.
Ta się nie da byle czym zniechęcić!



Chlopak opatł się o kamień (na tym drzewie?) po czym wpadł  do dziury (chyba do dziupli). Dziewczyna skoczyła za nim. Znaleźli skład broni Roze.
Epicki opis jest epicki.
“A potem była wielka bitwa i Voldemort został pokonany”


Rozdział ósmy
Rządza krwi
Rządza to samiczka rządu.


Wszystko byłoby OK, gdyby nie wypadek samochodowy Roze. Dziewczyna była z zawodu kierowcą rajdowym. Jak zwykle popisywała się przed kolegami.
A to Kubiczanka jedna!


-Roze! Nic ci nie jest?
-A złamanie ręki, nogi, Skręcenie karku i obficie krwawiące rany to nic?
Ojtam, draśnięcie.


-To musi boleć co?-zapytał Riminisu szczęśliwy, że jego dziewczyna żyje.-Czemu się przed nimi popisywałaś?
-No, bo...-nie zdążyła dokończyć, ponieważ jej brat, Isamu wszedł.
I już nigdy się tego nie dowiemy.


-Hej siostrzyczko! Pamiętasz jeszcze swój dziennki? "Kill For Fun"?
Dziewczyna wstała, wyglądała jakby jej nic nie było.
W dodatku skręcenie karku pozwalało jej podziwiać własne plecy.


Jej oczy zrobiły się czarne i zaczęła z nich płynąć strumieniami krew. Rimi się przeraził. Tak samo jak Isamu, pielęgniarki, lekarz i, co najgorsze, Oslo. Demoniczny głos powiedział:


- Kono jānaru ni fure, shini itami ya kurushimi o hinan suru!
Szuru-buru... - dodał groźnie na koniec.


-Coś ty zrobił!? Isamu! Co jest z moją najaukochańszą starszą siostrą?!
-N-nie wiem! Boje się o nią!
- Kono jānaru ni fure, shini itami ya kurushimi o hinan suru!


-Co ona mówi?-jako, że nie było pieniędzy na naukę, Oslo nie umiał języków innych krajów <jako, że to jest po japońsku to na ich byłoby w języku Inteligencji>.
Gdyż posługiwali się językiem Lumpenproletariatu.



- Coś o śmierci...-Powiedział najspokojniej w świecie Riminisu.-Chce nas zabić.
A może siebie? A może tylko zabić czas?


Rozdział dziewiąty
Poszukiwania cz. 1


Roze po wyjściu ze szpitala zniknęła gdzieś. Jej bracia, Rimi, Kaori i policja szukali jej. Nie wiadomo było gdzie może się znajdywać dziewczyna z zabójczą pasją i dziennikiem noszącym śmierć na grzbiecie.
Aha, czyli mamy tu coś w stylu aŁtorskiej przeróbki “Death Note”. Nie, ten motyw nie pojawi się później w żaden sposób.


~
W DZIESIĄTYM ROZDZIALE RESZTA ZDARZEŃ JAKO IŻ NIE MAM WENY O 21:48…
Poczekaj do 21:49, może wróci.


BYE;*


Rozdział dziesiąty
Poszukiwania cz.2


Roze siedziała na swojej wyspie. Pisała coś w dzienniku. Schowana w swoim domku dziurawiła rękę by mieć czym pisać.
Tak, dziurawymi rękami pisze się o wiele lepiej.


Domek był zbyt mały na wille, ale także za duży na zwykłą chatkę. Dziewczyna była akurat na strychu.


Otaczały ją księgi o czarnej magii, szatanie, historii kraju Siły i Zła i o kultach. Gdy skończyła, przeczytała to co napisała na głos.
"Dzień 138072
13.10.3087 (Piątek)
W każdym Uniwersum piątek trzynastego jest dniem pechowym.


Zabójca musi być pozbawiony uczucia:
-lęku
-miłości
-współczucia
-żalu itp.
I chodzić na akcje, nucąc “Non, rien de rien, Non, je ne regrette rien”.


Dzisiejsze polowanie będzie inne niż zwykle. Mój cel to SŁOŃ INDYJSKI.
Zbyt wiele konopi, zbyt wiele
Załoga nie żyje. Tego słonia?
Smok żeruje w kuchni.
Są w piwniczce.
...dwa stosy atomowe.
I jeden Till.
Słoń jest w lesie (y3894, z2536).
W lesie rosną grzyby po kolana.
Na polowanie zabieram sieć, miecz i sznur."
To chyba żywcem przekopiowany opis z jakiejś gry.


-Roze. Co ty robisz?-zapytał ostrożnie Oslo widząc obłęd w jej oczach.
A ten tam skąd? Przecież Roze zaginęła i nikt nie mógł jej znaleźć?



Oslo podbiegł do omamionej żądzą śmierci siostry. Przytulił ją. Wiedział, że gdzieś tam w głębi nadal jest jego starsza siostra, która go kocha. Isamu jej nie mógł wskoczyć w ramiona.
Bo jej ramiona już były wypełnione.


-Roze!-krzyknął.-Zostaw Oslo!
Nie przegryzaj mu żyłki! Jedź do Kijowa!


-Nie! Ktoś mu musi pokazać co to znaczy prawdziwe życie!
Dziewczyna złapała sieć, mieczi sznur w jedną rękę, na drugiej był wtulony w nią Oslo. Po pół godziny zabijania słonia Roze powiedziała:
- Hmmm, chyba nożyk do smarowania nie wystarczy...



-Oslo, wiem, że mi pewnie nie uwieżysz, ale... Ale Isamu to nie nasz brat.


-Jak to?-zapytał robiąc wielkie oczy.-Jest adoptowany?
-Nie.Jego natka umarła zaraz po porodzie jego siostry.
Zwiędła mu natka. Wyobrażam ich sobie wkopanych po szyje w wilgotną glebę. A każdy z pęczkiem zieleniny zamiast włosów.


( Dusza Oslo została na ziemi po wypadku. Matka chłopca zaszła po tym jeszcze 2 razy w ciąże. Oslo ma starszą duszę niż ciało.Matka urodziła chłopca bez duszy. Jego dusza ma 18 lat).
Nikt nic nie rozumie, ale co to komu szkodzi.



Rozdział Jedenasty
Pierwsza miłość


Oslo wybrał się na spacer po lesie. Mimo to, że nie umiał pisać, czytać ani liczyć to świetnie zabijał i polował.
Wąska specjalizacja.


Jego kameleon co chwila zadawał mu jakieś dziwne pytania.
A jego gryfon...


Oslo, jak zwykle w lesie, zaczął czyścić swoją broń. Nagle zza drzew wybiegła jakaś dziewczyna.
Oslo czyścił broń coraz szybciej.


"Młody, po włosach widać, że jest ze Złośliwości. Nie oszczędzaj nabojów na nią." powiedział telepatycznie do chłopca kameleon. "Judi, jest ładna? Jest, więc wolę umierać z jej ręki niż z czyjejś innej."
No ba, zginąć z ręki jakiejś brzyduli? Ależ byłby FSTYT!!!


[Okazuje się jednak, że nie trzeba było nikogo zabijać, gdyż dziewczynie (imieniem Tori, nie Judi - Judi jest imieniem kameleona, a kameleon to nie to, co myślicie, tylko magiczne zwierzę - maskotka) zginął pies. Ze wspólnych poszukiwań oczywiście wynika tróloff.]



Rozdział trzynasty
Druga twarz


Gdy Roze majstrowała coś z Isamu przy samochodzie, nagle wpadła Kaori. Była roztrzęsiona. Stała cała we krwi. Szeptała wciąż "On ją zabił". Roze z wrażenia usiadła, chwyciła popcorn i pytała "Co było dalej?".
Omujborze, a ja zawsze myślałam, że “przynieście popcorn” to tylko taki żart :D


Nagle przyjaciółka wykrzyknęła:
-Oslo go zabił!
-Kogo?!-Roze zamarła ze strachu.-Kaori, kogo?!
Kogo?! Ją, czy jego?!


-Nathana, brata Katji!
Nathan był przyjacielem Oslo. Nie mieli przed sobą tajemnic. Chociaż chłopak był z inteligencji i często się przez to wymądrzał to się bardzo lubili. Oslo nie był dobrym nożownikiem, lecz jak Kaori sądziła zastała chłopca z 7 ranami i 8 z nożem.
oraz 9 z widelcem.



-Oslo, powiedz mi, zabiłeś Nata?
-Tak!
-Czemu?
-Wkurzał mnie.




I tu kończymy analizę opka, bo nas wkurzało.
(poza tym dalej robi się tak zagmatwane, że chyba nawet sama aŁtorka nie wie, o co jej chodzi)


Z królestwa Siły Spokoju pozdrawiają Kura z nożykiem do smarowania i Jasza ze szpadlem bojowym,
a Maskotek schował się za krzakiem i udaje słonia.

37 komentarzy:

Anonimowy pisze...

" Wbił mu swój nożyk do smarowania chleba nutellą w serce."
Wyję, pieję, kwiczę i płaczę :)

Anonimowy pisze...

Nie wierzę, żeby to było poważne. Jesteście pewne, że was nie strolowano?
Alvik

Anonimowy pisze...

To prowokacja na 101%, do tego straszna

idenerv
ide sie denervować gdzie indziej

Winky pisze...

Blog już umarł, bu. :c

Sakurako pisze...

O matko i córko, albo to prowokacja albo dziecko lat 9,5 - wychowane bez książek, za to z całodobowym dostępem do Disney Channel. Idę czytać dalej, choć już pierwszy rozdział znacznie mnie osłabił..,

Jyfu pisze...

Też mam wrażenie, ze Armada wpadła na prowokacyjna minę.

Anonimowy pisze...

To mi wygląda na jakąś prowokację lub twór dwunastolatki, w każdym razie na coś niepoważnego. Wolę już opka o Johnas brothers, niemniej analiza była kwikaśna :)

Anonimowy pisze...

Przeczytałam analizę 3 razy i w dalszym ciągu nie wiem o co chodzi. Dla pewności przeczytałam jeszcze raz - ale i to nie pomogło. Poważnie, nie wiem o czym to jest!

~Shiro

Borówka pisze...

Też mi się zdaje, że to prowokacja albo dzieło dwunastolatki. Co Was podkusiło, żeby akurat to zanalizować?


Anonimowy pisze...

Przykro mi to stwierdzić, ale chyba daliście się brzydko złapać na marniutką prowokację... Albo to ja nie potrafię zaakceptować możliwości, że to jednak na poważnie.

Aartz

Anonimowy pisze...

Prowokacja na 101 dalmatyńczyków.

Anonimowy pisze...

Po co analizowałyście prowokację? ; ( To poniżej waszego poziomu.

Anonimowy pisze...

Jedna z gorszych waszych analiz. Pewnie dlatego, że opko jest trollopkiem i to widać - zabić nożykiem do nutelli, jeść popcorn i pytać, co dalej, czy szatan lucyfer, który uczy.
Szkoda. Nudno dzisiaj. Oby za tydzień było lepiej.

Babatunde Wolaka pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Babatunde Wolaka pisze...

Nie brałem udziału, ale powiem tak. Nie wszyscy czytelnicy Armady "siedzą" w subkulturze opkowej na tyle, żeby wiedzieć, jak wygląda trollopko, więc tego typu analiza może mieć swego rodzaju wartość poznawczą.

Anonimowy pisze...

GDZIE MOŻNA DOSTAĆ TAKIE DRAGI, ŻEBY TAKIE RZECZY PISAĆ?!?!?!

A tak poważnie - też troszeczkę jestem zawiedziona, bo to kiepski materiał do analizy z powodów już wymienionych. Następnym razem poproszę jakiegoś klasyka :)

Ag

Anonimowy pisze...

Nie... Po prostu nie. To opko nie może być na poważnie, bo to oznaczałoby, że aŁtoreczki wkroczyły na wyższy level.
Więc pozwólcie mi wierzyć, że to jedynie prowokacja. Proszę.

Anonimowy pisze...

Chyba faktycznie prowokacja. A jeśli nie, to poziom abstrakcji mnie przerósł :).

Pozdrawiam i kłaniam się nisko, Wypłosz

Czytryna pisze...

Podpisuję się pod komentarzem Sakurako ;)

Malcadicta pisze...

"Religia - Rorinors Katarisoma
A pod nazwą “religia” kryje się…? Shinto?
Kult cargo?"

Łiii! Ja chcę opko w którym bohaterka będzie się na lekcjach uczyć jak akcentować "Exterminate!".

A opko prowokacja... Przynajmniej mam nadzieję.

Frikey Slender pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Frikey Slender pisze...

"Satanizm - Szatan Lucyfer" - od kiedy to przeczytałam nie mogę przestać się śmiać z głupoty aŁtoreczki xd

"(...)na swym Czarno-Czarnym koniu.
Ale pasiastym, czy łaciatym?" - może to daltonista?

"Ocknęła się i zauważyła przyjaźnie nastawionego chłopaka na swym koniu." - powiem to tak. Miazmat

"Wbił mu swój nożyk do smarowania chleba nutellą w serce." - powiedzcie, że to prowokacja, błagam (testuje)

"(...)lecz postanowiła dziś się pociąć swoją szpadlom do szermierki" - czym, u licha, jest szpadla do szermerki? O_O

"Jego kameleon co chwila zadawał mu jakieś dziwne pytania.
A jego gryfon...

Oslo, jak zwykle w lesie, zaczął czyścić swoją broń. Nagle zza drzew wybiegła jakaś dziewczyna.
Oslo czyścił broń coraz szybciej." - no comment ;)

To. Było. Straszne. Podziwiam was, że przez to przeszliście. (idzie angstować w kątku, gnębiona Weltschmerzem, chociaż nie zna niemieckiego)

blinkowa

Ashs pisze...

Nie wiem czo mam sądzić na ten temat. ;_;
Prowokacja czy nie...
Mnie i tak rozwaliły imiona i nazwiska.
VERTEZ, ISAMU.
Hahaha, chyba ktoś ogląda za dużo jutjubów.
;v;

Annorelka pisze...

Mam nadzieję, ze mi się nie dostanie za ten komentarz, ale czym jest opko-prowokacja/trollopko? Wnioskuję, ze to twór, którym ktoś trolluje analizatorów, powstały tylko po to by zostać zanalizowanym. Ale są na pewno też opka humorystyczne, komediowe, które z założenia mają być zabawne, ale autor traktuje takie twory jak najbardziej poważnie (nie daj Boże ktoś napisze, że to go nie śmieszy to foch!). Czy one również się zaliczają do trollopek? Być może powyższe dzieUo miało być z założenia zabawne, może było inspirowane "Strasznymi filmami", i jest kwikogenne, ale... cóż, nie w ten sposób jak autor sobie zaplanował. Nie siedzę w temacie na tyle by móc stwierdzić, ze moja teoria jest słuszna czy może to rzeczywiście prowokacja, więc bardzo bym prosiła o oświecenie mnie w tej kwestii. :)

murhaaja pisze...

Zgadzam się z przedmówcami, albo prowokacja, albo opko które niby miało być śmieszne.
Mimo to nożyk do Nutelli mnie zabił :D

Niofomune pisze...

@Annorelka, prowokacja/trollopko to taki tekst, który w zamyśle ma być bardzo zły i który posługuje się wszystkimi kliszami bardzo złych opowiadań, zazwyczaj wykoślawiając je aż do przesady. Żeby napisać prowokację trzeba się przede wszystkim ogarniać w blogosferze/fandomie i wiedzieć, jakie motywy wrzucać (zejście na śniadania, letki makijaż, pewne ujęcia Dramione czy Snarry) - zazwyczaj takie teksty albo wyglądają po prostu jak bardzo złe opowiadania, albo autorzy starają się pisać poprawnie, ale przemycać różne mrugnięcia okiem do czytelnika, który zna konwencję, i przede wszystkim wrzucając tony absurdu.

I to opko imo należałoby do tej pierwszej kategorii, gdyby nie fakt, że po analizie zostało usunięte - z prowokacją raczej by się to nie stało. A więc chyba naprawdę trafiliście na opko dziewięciolatka.

Anonimowy pisze...

Opko z pewnością nie było prowokacją. Żyło na tyle długo, że albo aŁtorka wzięła sobie "Betę", albo nawet sama z siebie zaczęła pisać zdania złożone i wprowadzać elementy narracji.
I z całą pewnością nie było pisane przez dziecko, bo jego twórczynią jest niejaka Ada, która dwa tygodnie temu w komentarzach obficie sypnęła wulgaryzmami.

jasza

Niofomune pisze...

"I z całą pewnością nie było pisane przez dziecko, bo jego twórczynią jest niejaka Ada, która dwa tygodnie temu w komentarzach obficie sypnęła wulgaryzmami."
Akurat sypnięcie wulgaryzmami nie jest argumentem - sama wiem, jakie słownictwo może występować w podstawówce i nawet nie pod jej koniec.

Annorelka pisze...

Niofomune, dzięki wielkie za obszerną odpowiedź! Ale w sumie w tym opku nie było ani Pottera, ani śniadania, ani "letkiego makijarzu"... a i tak okrzyknięto je prowokacją. I czy drugi typ trollopka (pisane poprawnie z mrugnięciami okiem do czytelnika) nie jest po prostu parodią?
Sorry jeżeli nieco bezczelnie się dopytuję, nie siedzę w tym wszystkim, po prostu lubię czytać analizy dla rozrywki. :)

Niofomune pisze...

@Annorelko, znaczy, wypisałam najbardziej popularne przykłady prowokacji, ale ogólnie idea jest taka, żeby był to tekst, który z premedytacją napisany jest jako fatalny. Tutaj najbardziej rzucało się chyba w oczy to zabójstwo nożem od nutelli, no i sposób prowadzenia narracji.
Co do tego drugiego typu - w sumie można to nazwać parodią, ale geneza tego wzięła się (o ile pamiętam) stąd, że ludzie pisali takie kiepskie opowiadania a potem zgłaszali je do kiepskich ocenialni, żeby sprawdzić, czy oceniający będą w stanie wyłapać błędy w tekście. W sumie dopiero potem wyewoluowało to w tekst poprawny ortograficznie/gramatycznie, ale po prostu z elementami parodii.

Anonimowy pisze...

"I z całą pewnością nie było pisane przez dziecko, bo jego twórczynią jest niejaka Ada, która dwa tygodnie temu w komentarzach obficie sypnęła wulgaryzmami"
Właśnie to tym bardziej sugeruje prowokację- autorka wpisuje się w komentarzu pod analizą, zwraca na siebie uwagę analizatorów sporą ilością bluzgów i na dodatek pisze z konta google, gdzie (całkiem przypadkiem) pierwszym i jedynym co jest udostępnione jest właśnie blogasek.

Anonimowy pisze...

No to według mnie:

Roze po szkole wracała jak zwykle do domu. Kraj Siły był najdalej położony od jej szkoły.
Wooow... Ja to lubię chodzić do szkoły w swoim mieście, nawet dzielnicy, a ona co dzień na nogach do innego kraju się wybiera o.O

"Zachowaj się jak zawsze. Żadna dziewczyna nie namiesza ci w .... A co ja gadam ona może! Dobra spytaj się... Albo nie!" zadumany wlazł w drzewo.
Do złudzenia przypomina mi to pewną sytuację z obozu harcerskiego...

Chlopak opatł się o kamień (na tym drzewie?) po czym wpadł do dziury (chyba do dziupli)(wpadł do dziupli, która była tak głęboka, że kończyła się w ziemi). Dziewczyna skoczyła za nim. Znaleźli skład broni Roze. <“A potem była wielka bitwa i Voldemort został pokonany”>
Ooooch, Włademartek!

Dziewczyna wstała, wyglądała jakby jej nic nie było.
Aj tam, parę rONczek i nUżek połamanych, nic takiego, ze złamanym kręgosłupem też sobie radziła... A ta kreF? Najwyżej się wykrwawi.

Roze po wyjściu ze szpitala zniknęła gdzieś. Jej bracia, Rimi, Kaori i policja szukali jej. Nie wiadomo było gdzie może się znajdywać dziewczyna z zabójczą pasją i dziennikiem noszącym śmierć.
To był dziennik Tego-Którego-Imienia-Nie-Powiem-A-Już-Napewno-Nie-Napiszę-Bo-Nie-Wiem-Jak-Się-Je-Pisze, potocznie zwanego Tomciem

Słoń jest w lesie (y3894, z2536).
Bo ten słoń na nią czekał caaaaaały czas dokładnie w tym samym miejscu... Acha.

Sens - a wogóle jakiś był?! - opuścił opko w pierwszej linijce. I to chyba tyle. Niedobrze mi po tym...

PS. Propozycja: http://cyzia130.blog.interia.pl/

NN

Unknown pisze...

Podpada to odrobinę pod prowokację. Albo po prostu mój mózg nie potrafi zaakceptować faktu, że ktoś mógłby pisać na poważnie o nożu do nutelli...
Niemniej jednak uśmiałam się serdecznie, więc nieistotne dla mnie czy to była prowokacja czy nie.
Kocham fragment z chłopakiem-kotem. I Oslo uciekający na drzewo z kamieniem.
Uwielbiam Waszego bloga, robicie świetne analizy.
Moim zdecydowanym faworytem pozostaje chyba jednak opowiadanie z Malfoy'em kamerdynerem i dodatkami rodowymi ;D
Pozdrawiam ; )

Anonimowy pisze...

@up
Zanim zaczniesz śmiać się z innych - spójrz na siebie. Taka aluzja-nie-aluzja do twojego opka :)

Ten Zenon pisze...

Ja obstawiam opko "komediowe".

Anonimowy pisze...

http://evanlynstatfort.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

http://fallenangelyourguardianangel.blogspot.com/