czwartek, 31 maja 2012

176. Eksperyment społeczny na terenie zamkniętym, czyli Aby ludziom żyło się wilgotniej!

    


Drodzy czytelnicy! Po trzech tygodniach włóczenia się po morzach z panną Alic i jej piracką załogą, postanowiliśmy wprowadzić mały płodozmian. Oto więc przed Wami Zupełnie Inna Historia - a na Karaiby wrócimy za tydzień.

Dziwne rzeczy się ostatnio działy. Nasze towarzyskie dotąd roztocza (zwykle tulą się do rąk i domagają miziania) ostatnio zrobiły się osowiałe, chowały się po kątach i prowadziły jakieś rozmowy szeptem w mniejszych i większych grupkach. Pod koniec kwietnia zrobiło się jeszcze gorzej. Zaczęły ginąć zapałki, ścinki papieru, na koniec nawet stara czerwona taśma do maszyny do pisania. Po długim weekendzie portier, który miał dyżur, skarżył się na dziwne odgłosy z naszej pracowni. Tupania jakieś, krzyki, jakieś piosenki czy coś... No, w skrócie - nie wiadomo było, o co chodzi.
Kiedy zabraliśmy się do analizowania, nasze roztocza po staremu gapiły nam się przez ramię. Ale tym razem nie były cicho, o nie. Wysłały do nas delegację, która poinformowała nas w imię kolektywu, że przegłosowały przyłączenie się do analizy. Nie chcąc ryzykować buntu na pokładzie, postanowiliśmy się zgodzić. Oto, co z tego wyszło:

http://c.wrzuta.pl/wi2994/182877e3001535314fbabb5d/czerwone_roztocza

Towarzyszki i Towarzysze, Obywatelki i Obywatele!

Z radością i dumą informujemy, że nareszcie trafiliśmy na opko, które realizuje postulaty społeczne dzisiejszej doby: oto mamy w końcu literacki obraz prawdziwej anarchosyndykalistycznej komuny, gdzie każdy znajdzie swoje miejsce i nikt nie poczuje się odrzucony, niezależnie od stanu i klasy. Nawet pieczarkarnia ukryta w piwnicy.
Pozostaje nam zaprosić Was do lektury. Merysójki wszystkich krajów, łączcie się! Cześć pracy!
Błędów ortograficznych w tym tekście jest tyle, że uznaliśmy, że nie będziemy na nie zwracać uwagi, bo stałoby się to  nudne.  
Ortografia to burżułazyjny przerzytek.
Mimo wszystko, czasami nerwy nam puszczały.

Analizują: Jasza, Purpurat i kolektyw Roztoczy z Herbaciarni.
http://zakochama-zaczarowana.blogspot.com/2011/08/marwen-i-ichiro.html


Marwen i Ichiro      

Marwen
 
Zwykła dziewczyna z wioski Virendare.
Zwykła dziewczyna z wioski: bohater naszych czasów.

Jest córką, Lorda Hollenre, jest dość wysokiej rangi, ma w sobię jad Gadegare.
Tja, zaiste zwykła ci ona.
I jak zawsze ocieka jadem zajebistości.
Jad zajebistości ocieka nią.   
W końcu chłoporobotnica.

Gadegare, są wampirami, które umarły z rąk ludzi.
Pytanie techniczne: czy wampiry nie są właściwie... tego... martwe?
Jak widzimy z powyższego, zawsze mogą być martwe bardziej.

Gadegare, gryzą ludzi, aby i oni stali się wampirami.
Gwałt niech się gwałtem odciska wśród mgły
i jako piorun niech będą twe kły.

Wyklęci, wstańcie, nieumarli,
Powstańcie, co łakniecie krwi!
Zmierzch nowy nową jutrznię głosi,
Na łów radosny sygnał brzmi!
Przeszłość umarła razem z nami,
Przed kłami niechaj żywy drży,
Kolektyw stwórzmy, trup z trupami,
Dziś truchłem, jutro wszystkim my!

Bój to nie jest ostatni,
Wieczny przed nami trud,
Lecz związek nasz bratni
Zwampirzy ludzki ród! (2x)

My wszyscy, martwi, z miasta, sioła,
Wyjdziemy walczyć o swą rzyć,
Do walki już nas Księżyc woła,
Wolnymi chcemy wreszcie być!
Nie będą więcej nas robaki,
Kruki, wrony, sępy żreć,
Zatopmy wraz kły w żywe flaki,
Godzinę naszą będziem mieć!

Bój to nie jest ostatni,
Wieczny przed nami trud,
Lecz związek nasz bratni
Zwampirzy ludzki ród! (2x)



Jednak da się tamu zapobiec, wystarczy tylko odtrutka.
No big deal. Taki Off! na wampiry.
Popsikasz i już możesz im z dala wała pokazywać.

NIektórzy, używają tej mocy jako broni.JEdnak, aby muc to zrobić, trzeba być bardzo silnym i wytrwałym, książe Ichiro:   
Jakiej znowu mocy? I czemu Ichiro wisi na końcu zdania jak smętny członek?
Bo jest partyjny.

On został ukąszony, kiedy mniał 6 lat.Takie małe dzieci, są zbyt słabe, aby w ogule przeżyć ukąszenie.
Znowu uwaga techniczna: dorośli zamieniają się w wampiry, tak? Znaczy, w żywe, krwiopijcze trupy, tak? No, to raczej nie nazwałbym tego “przeżyciem”, sorry.
 
Szczegulnie od tak potężnego Gadegare jak Orochimaru-samego władcy Gadegare!
Po prostu - kolejny Chłopiec, który Przeżył.

Wampiry podzielone sa na rangi:
Cień
Nocny księżyc
Słońce Karpat
Krew
Pot i Łzy
NOcny marek
O mój borze. Wiedziałem, że z moją kobitą jest coś nie tak.
Krwiorzerczy
Plazmopije
Bestia
Zapluty karzeł reakcji

Istnieje, również wyższa ranga Maszyna Krwistego morderstwa (Maszyna krwistego morderstwa)[Maszyna krwistego morderstwa]{Maszyna krwistego morderstwa}
Coś jak maszynka do mielenia żywego wołu na krwiste befsztyki.
Mobilny blender z krową w środku.
To ci, którzy znają “Katechizm rewolucjonisty” Nieczajewa. Dzień i noc powinien być ogarnięty jedną myślą, jednym celem – bezlitosnym zniszczeniem. Niestrudzenie, z zimną krwią dążąc do tego celu, powinien on być zawsze gotowy, by zginąć samemu i zniszczyć własnymi rękoma wszystko, co przeszkadza w jego osiągnięciu.

Ichiro właśnie jest tej rangi.Ta ranga jest nie do pokonania.
Jedynie ludzie moggą go zabić.
Weźmisz zaostrzony palik...
Czyli w zasadzie jest do pokonania. No, chyba, że zostać zabitym to nie problem. Osobliwie w przypadku, przypomnijmy, żywego trupa.

Te Wampiry, mają masę siły, potrafią używać więkrzej ilości Ake
Ace?
Mają siłę wybielania z mocą wodospadu
niż posiadają
To jak derywaty finansowe. A potem mamy kryzys...
Wszystko przez ten imperialistyczny kapitalizm, panoszący się wszędzie i odcinający klasy pracujące od środków konsumpcji.
Wyście ostatnio “Kapitał” żarły, czy jak?

(Ake jest czymś w stylu płymu w twojej krwi, pozwala na tworzenie mocy, jest jej ograniczona ilość, karzda kropla regeneruje się po 10 h)
Prascy koneserzy trunków wszelakich nazywają to “Byk” albo “Uśmiech sołtysa”.

Kiedy walka jest na poważnie
Bo czasem biją się dla jaj - na poduszki.

i wampir chce użyć całej mocy, uaktywnia sie znak na szyii.
Bo tak for fun znak uaktywnia się zupełnie gdzie indziej.

Znak rozchodzi się po całym ciele, na twarz wdziera się od prawej strony, lewa strona zostaje prawie nianaruszona,
  prawe oko zawsze się zmienia w oko węża.
Jedno. Oko węża. Jednooki wąż. Miazmat. Jesooo...
A co z drugim? Czyżby [cenzura] mu w oko?
Żeby nie oc*piało.

Pierwszy dzień.

Ciemna noc, Ja i  ojciec, zostaliśmy zaatakowani przez smoki,
Biedna noc. Pewnie zaatakowana znienacka.
Biedna. Zdradzona o świcie...
Rąbnęła w brzózkę

cała nasz rezydęcia spłoneła.
Gdyż spłonęła bez zadęcia.
Nie zanęcisz gruzem księcia.

Aż tu WTEM!

Król Reisender [Król Komiwojażer? Wędrowny agitator, jak z Germinala ], zaproponował nam tymczasowy pobyt w pałacu, jako, że Mój ojciec  jest jego dawnym przyjacielem.
Zaprzyjaźniony z pałacem. Wzruszające.
To się nazywa “przyjaciel domu”. Czule głaszcze poręcze, rozmawia ze ścianami, zwierza się kinkietom.
Wyprowadza na prostą kolanko od zlewu...

Za oknem powozu, padał deszcz, brudne koła,
Nie dość, że lało, to do tego jeszcze pizgało uświnionymi kołami?
“W kółko leje” nabiera nowego znaczenia.

ledwo co dawały radę z przejazdem przez błoto.
Tak to jest, kiedy klasy posiadające mają opiekować się dobrem wspólnym. Tylko kolektywna odpowiedzialność za infrastrukturę może zapewnić świetlaną przyszłość ludziom pracy.

Kiedy Powóz dojechał do palacu, dwoje mężczyzn
z których jeden był drag queen
chyba, że to Tajlandia

otwożyli drzwi od powozu i pomogli nam wysiąść.
Cała droga była w błocie, bardzo ciężko się szło,
Z takim fasonem przed pałac królewski zajechali, czy na gumno od strony chlewów?
Widmo krążyło nad gumnem, jak świetliki nad bagnami, zwodząc tym wędrownych pracowników najemnych.

ale zaraz potem była już kamienna ścieżka, przede mną,
Stała pionowo na baczność, ta kamienna ścieżka.

stał wielki pałac, nad wielkimi drzwiami, stał luk,
Jak on tak stoi na drzwiach, to przy otwarciu zwali się na gości.  
Nad bramą Gildii Błaznów mieli tylko wiadro z białą farbą. Cieniasy...

obrośnięty zywopłotem,
Pytanie techniczne: jak nad drzwiami wyhodować żywopłot? Pytania: po co? już nie zadam...
NI!

po bokach pałacu były dwie wierze [silne w swej wierze i tylko dlatego nie groził im upadek], nad łukiem znajdowały się otwary z których wylatywały sile strumienie, blyszczącej wody, spływającej do tamy,
Elektrownia wodna. Jedyne wyjście. Ale że im koła nie zatkały rynien?


Nie było rady. Musieliśmy to sobie rozrysować...


na dachu pałacu była, mała, gróbsza wierzyczka, na której stał posąg czarnego smoka, z żażąco czerwonymi oczyma.
I po to wybudowano całe ustrojstwo, żeby mieć prund do żarówek w oczach smoka?
Przyczynek do rozważań nad zaletami mediów miejskich...
Gdyby turbiny były silniejsze, starczyłoby im na migający neon “Oto siedziba Króla Komiwojażera”
Mamy nadzieję, że wyglądało to jak gwiazdy nad Kremlem!

Dopiero teraz Zaóważyłam, że przestało padać i jesy całkiem sucho.
Ostatnie koła spadały z drzew.
Niebo się przetarło i słońce łagodnie skrzyło się w obręczach...

-To tarcza Arke.-Powiedział jakiś gruby męski głos przed nami.
To jedyny zamek, w którym głosy straszą na zewnątrz.
Wyguglanie “tarczy Arke” dało mi to.
Będzie masakra piłą tarczową! Coś wreszcie będzie się działo!

-Wasza wysokość.-powiedział Lord Henelle i ukłonił się, Choć nie wiedząc, że to był król, tagrze się ukłonilam.
Kącik purpurowych porad życiowych: zawsze kłaniaj się człowiekowi z pilarką. Zawsze.
Oni żyją w komunie. Król (który nie jest królem, tylko towarzyszem królem) też para się pracą fizyczną. I tak powinno być. Les aristocrates à la lanterne, kto nie z nami, ten przeciw nam!

-Kuzynie.-powiedział król.-Wstań, proszę Cię.-Powiedział, kladąc ręke na ramieniu Ojca
Ja i ojciec wstaliśmy,Henelle przedstawił mnie.
A król ma braki kadrowe i sam otwiera drzwi uszlajanym w błocie przybyszom.
Słowo klucz: KO-LEK-TYW. Widocznie miał tego dnia dyżur.
Lepiej, że przy drzwiach, niż w szafie.

-Witam Cię Reisender, to jest moja córka, Marwen.-Powiedział ojciec.
-Marwen, cóż za piękne imię. Mam nadzieje żę spełnimi wszystkie wasze oczekiwania.- Powiedział król.
Jedna mała spacja w “spełni mi” i czegóż więcej oczekiwać?
Ech... Żeby gotować umiała?

Co zabrzmiało nieco dziwnie, jagby to my bylibyśmy wyższej rangi, a on był naszym służączym.
Może lokaj miał dwa lata do emerytury i nie dawał rady otworzyć.
A może to piękny przykład solidarności społecznej, wy reakcyjne przeżytki?

Król, zaprowadził nas do naszych komnat, aby się tam dostać muzieliżmy, przejść przez
mielizny?
salę tronową, po obu jej stronach były, pozłacane drzwi, po przejściu przez nie, było się w sali do tańca, prawej i po lewej stronie, były drzwi do biblioteki,
Król Komiwojażer był zwolennikiem projektów Bezdennie Głupiego Johnsona. W związku z tym jego pałac jest jeszcze bardziej pokręcony niż Labirynt i ma żywopłot nad wejściem.
I otwary, o smoku na dachu nie wspominając.
Oraz maleńką hydroelektrownię.

my musielismy pujść po schodach, rozchodzących się w dwie strony, po prawej były komnaty, kuchnia, galeria i pięć łaźienek, po lewej znajdowały się komnaty, łaźnie, kolejne pięc łazienek i  zwoje Chyba zwoje gumowych węży...
Łazienki, łaźnie i “łaźienki”, czyli to nic innego niż ośrodek wodoleczniczy im. Sebastiana Kneippa. A błocko przy wejściu, to oczywiście są borowiny.
A wszystko po to, aby kraj rósł w siłę, a ludziom żyło się dostatniej.
W każdym razie - wilgotniej.
Baltazar Gąbka mi się przypomina - chlup, chlup, chlup / od kołyski aż po grób.

W pokoju w którym znajdowały sie zwoje były, drzwi do klas obok klas, była szermierki,ąpieli.
Ke?
Walka klas jest walką polityczną.
I te klasy będą walczyć o pokój z łazienką?

za łaźnią był balkon, ze stołami i parasolami, aby muc siedzieć w słońcu po kąpieli.
Dla wampirów jak znalazł.
Bo to był Pałac Młodzieży, z internatem, klasami i innymi udogodnieniami, które może zapewnić naszej młodzieży tylko powszechne uspołecznienie środków produkcji.
[do Roztoczy:] Bóg mi świadkiem: więcej was nie zabiorę do magazynu dubletów.

Komnata mojego ojca była 6 pokoi dalej po przeciwnej stronie.
Nie mniałam siły nawet się jej przyjrzeć, przebrałam się [za Batmana] i zasnełam.

Obudziło mnie słońce, wdzierające się przez okno, wstałam z łóżka i podeszłam do okna.
Nie zapominajmy, że to opko jest o wampirach. Budzących się z uśmiechem, gdy promyki słoneczne robią gili-gili po oczkach.
A Ty się nie budzisz, jak Cię coś smyra?
Ale ja nie jestem wampirem! W każdym razie - nic o tym nie wiem.

Małe strumyczki wody, leciały z otworów z nad łuku, widocznie za dnia woda zaledwie kapie.
Ale za to w nocy sika jak polewaczka ZOM

Roztocza mają pamięć do starych programów Kabaretu Olgi Lipińskiej i dziarsko zasuwają marsza w kanonie na dwa głosy:

To my, to my, to my!
I tylko my!
Zakład Oczyszczania Miasta!
Oczyszczania
-szczania Miasta!
Zakład Oczyszczania Miasta!
To my, to my!
To my, to my, to my!
I tylko my!
Sikamy sikamy, sikamy, sikaaamy!
Ludzie dziwują się:
SIKAMY!
Dziwują!
Sikamy i basta!

Jednak było to miłe uczucie, chłodna woda lecąca z nieba.
Nie z nieba, tylko z otworów w murze, litości! Z nieba, to ubłocone koła spadały!
Z otwarów, Jaszo. Z otwarów.

Postanowiłam, że się ubiorę, ale... w co?
Nic nie mniałam, wszystko spłoneło.
W to, co wczoraj?
Spłonęło?

Kiedy tylko, zdążyłam o tym pomyśleć, ktoś zapukał do drzwi i wszedł.
Była to mała dziewczynka, mniała najwyżej 9 lat, z rudymi kuzykami i zielonymi oczyma,ubrana w słodziutką rożową sukienkę.
I tak z tym kuzynostwem zrobiła jej wjazd na chatę?

-Dzieńdobry, pani.-Powiedziala.-To twoja Sukienka.-powiedziała podając mi śliczną sukienkę, była granatowa, z przeźroczystymi rękawami, zapleciona w pasie, jedwabnym materiałem i posypana brokatem,
Na wampirzycy nawet suknia musi sparklić.

choć nie noszę sukienek- tylko w wyjatkowe dni - ubralam ja i podziękowalam małej dziewczynce.
Porzuć zbytki, dziewczyno, i chodź z nami budować lepsze jutro!

Tutaj następuje dość długi kawałek o tym, jaki Ichiro jest szlachetny i jak przygarnia z ulic bezdomne sierotki. Tniemy.

[Gwoli wprowadzenia: dialog między Marwen a ojcem]
-Marwen, muszę ci coś powiedzieć.Coś związanego z jadem Gadegare.Chodzi o coś w stylu terapi, coś co mogłoby pomuc Ci to opanować.
-Co to takiego?

-Książe Ichiro, tagrze został ukąszony.W wieku siedmiu lat został ukąszony przez Orochimaru.
Mimo to, nie chcial odtrudki, walczył z tym sam, udało mu się, został wampirem poziomu maksumalnego.
Coś mi tu nie gra. 1. Gadegare po to gryzą ludzi, aby ci stali się wampirami. 2. Wystarczy odtrutka, żeby wampirem nie zostać. 3. Ichiro szczepionki nie wziął, ale tak się zawziął, że zwalczył w sobie jad. 4. Po czym został wampirem z najwyższej grzędy.  
Czy wampiry obowiązuje kolejność dziobania?

Chciałbym, żeby właśnie tak silny i odporny chłopka jak on, pomugł Ci, w opaniwaniu mocy.
Jakiej mocy? Pogryzło ją coś, została więc wampirem. I teraz idzie na terapię do wampira, żeby się odwampirzyć?
Raczej żeby polubić własne zwampirzenie.
I tak właśnie reakcja alienuje klasy pracujące.

Terapia będzie odbywać się w nocy, kiedy zmysły wampirów są bardziej czułe na krew.
Bo w jasny dzień to nawet w rzeźni mogą pracować i nic.

Czy zgodziłabyś się, na to?-Było to nieco ciężkie, chciałam opanować moc,
Po co zwalczać w sobie Moce? Tym bardziej, że dostało się je za bezdurno?
Nie zwalczać, a opanować. Na przykładzie: nie chodzi o to, żeby skręcić fajerkę pod mięsem do zera, tylko żeby znaleźć złoty środek - ma być ciepłe, wysmażone, ale nie przypalone.

ale spędzanie całej nocy z księciem, mogłoby być nieco podejrzane dla innych....szczeże...
W takiej komunie jak ta nikogo to nie zdziwi, dajemy słowo.
Engels szczerze szczerzy się.

Co mnie obchodzą inni, nie mam zamiaru wariować, za każdym razem kiedy widzę krew!!!!
Na moje oko, powinna bardziej wariować, gdyby jej raz na jakiś czas nie widziała.

-Zgadzam się ojcze.
-Świetnie, Król powiedzial, żebyć spędziła cały dzień na dworzu, to pomoże w terapi, książe, sam Cię znajdzie.-Kiwnełam głową.
Taka wybiegana, dotleniona będzie łatwiejsza.

Ojciec, odszedł, a ja nie wiedziałam co będę robić przez cały dzień.
Postanowiła, że poprostu pochodzę trochę po ogrodzie, może poznam kogoś, z kim będę mogła pogadać?

Ogród, był..... wielki, to jedyne słowo na jego temat, nie powiem, że był niebiański, ponieważ posągi były upiorne, ale nadal był śliczny.
Bezdennie Głupi Johnson przewidział, że czasem należy zamknąć oczy, aby nie doznać pomieszania zmysłów.

Po paru minutach chodzenia, usłyszałam koński głos, postanowiłam, że dowiem się z kąd dochodzi.
Może jest tu jakaś stajnia?Byłoby świetnie, kocham konie, a szczegulnie ali Pegaso.
Wynik szukania w sieci konterfektu  Ali Pegaso jest zastanawiający.
Man the harpoons!

Szłam za dźwiękiem, szłam, szłam, aż w kącu doszłam do stajni.
A koń rżał, rżał, rżał przez cały ten czas.

Były tam różne konie, mroczne [obrażone na cały świat emo-konie], piekne, pegazy, jednorożce i Ali Pegaso!
Ostra imprezka musiała być...
Aż cud, że Konika-Garbuska tam nie ma.
I Łyska z pokładu Idy.
Jak również Naszej Szkapy

Nie byłam pewna czy powinnam tam podchodzić, w kącu nie należały do mnie, ale nic mi się nie stanie jeśli pogłaszczę jednego z nich.
Najwyżej rękę ci użre. Mam nadzieję...

Podzeszłam, do jednego z czarnych Ali Pegaso i dotknelam jego pyska.
Koń, chyba nawet mnie polubił.
- A ja konia.
Kiedy chciałam odejść, od konia, jakaś męska dloń przyparła moją rękę z powrotem do pysta konia.
Ufff, jakie szczęście, że to był pyst, a nie pyta...
Co by to nie było, wizja męskich rąk dociskających jej dłonie do konia brzmi nieźle.

Odwruciłam się, przerażona.Zobaczyłam stojącego za mną chłopaka, wyglądal na mój wiek.
Prawdopodobnie był to Starzec z Gór, któremu udało się osiągnąć najwyższy poziom mimetyzmu.

-Nie spiesz się tak.Molarika nie ma właściciela. Jeśli się z nią zaprzyjaźnisz, może
być twoja.-powiedział.
Król Komiwojażer powinien chować przed gośćmi co cenniejsze przedmioty.

Odwruciłam się i spojrzałam się na konia.
I popatrzyłam mu w zęby.

-Mam na imię Filia.-Powiedział chłopak.
Rodzice bardzo, ale to naprawdę bardzo chcieli mieć córeczkę.
Może agencję. Albo ekspozyturę.
A doczekali się stajennego...
W kontekście koni i narodzin, to taki powrót do korzeni. Nomen-omen.

-Marwen.-Przedstawiłam się.
Super. On nazywa się Filia, ona Marwen, co brzmi nieco jak مروان (Marwān), jako żywo męskie imię.
Anarchosyndykalizm pociąga za sobą internacjonalizm.
Szanowne Roztocza! Popadacie w błędy trockizmu! *szuka czekanu*

Spotkanie

Chłopak puścił moją rękę, i spojrzał się mi w oczy,
Się spojrzał, się przejrzał w jej oczach i przygładził grzywkę.

było to dziwne uczucie, jagby czytał w moich myślach.
-Jesteś córką Lorda Henelle?-
Co jest, on chyba, rzeczywiście czytał w moich myślach.
-T-tak.
-Świetnie.Więc. Co tu robisz?
- A tak sobie paraduję tutaj w wieczorowej sukni i szpilkach.

-Nasza rezydencja spłonęła, ostatniej nocy, król za proponował nam pobyt.
Jesteśmy pogorzelcami na łasce PCK (Potwornie Ckliwego Komiwojażera)
Są na turnusie wypoczynkowym dla pogorzelców.

-Świetnie, więc jesteś tu dopiero od wczorajszej nocy?
- I dobrze spałaś?
-Zgadza się.
-No.Muszę iść.
Wprost widzę popłoch w jego oczach i chęć jak najszybszej ucieczki. W myśl zasady: “no, kochana, to ty nie wiesz, co się tu wyprawia!”
Zakończenie dialogu jak z Zielonej gęsi.

Obiecałem, że pojadę z Ichiro na przejażdżkę po Haner.
-Gorah Haner?!
Jak sądzicie, ile da się zmieścić ortografów w słowie “górach”? Sporo.
I tak właśnie ilość przechodzi w jakość.

Dryfujące góry Haner, są naprawdę niebezpieczne, poruszają się w wolnym tępię,
jednak całyczas osuwają się odłamki, a Pre! To jak Pterodaktyle, tylko agresywne i żerujące na ludzi!
I zawsze żerujące na gramatyce!
Skoro liofilizowany sos to “fix”, to czy liofilizowany pre to “prefix”? I jak się liofilizuje latające daktyle?
Ciekłym azotem?

Ale co mnie to obchodziło? Jeśli chcą się zabić to niech to robią.
Bo przecież wolność to uświadomiona konieczność.

Jeśli Filia, mówił prawdę, że Molarika nie ma jeszcze właściciela i, że może być moja...
Myśl o redystrybucji dóbr!

To czemu nie posiedzieć sobie z nią?
Bo w stajni capi, a ogólnie to nie za bardzo jest sens siedzieć z bydlęciem kopytnym?
A koniuch rozdaje królewskie pegazy na prawo i lewo.
Przeprowadza sprawiedliwy podział własności.
Udostępnił jej królewskiego konia na przelot.

Usiadłam obok konia i głaskałam jej grzywę,
Ręce musiała mieć nadnaturalnie wprost długie...
Jak gibbon.

po godzinie siedzenia, zaczeło się troszkę zciemniać.
Gdyby stała, dzień byłby znacznie dłuższy.
A jakby biegła z prędkością bliską prędkości światła, to dopiero...
Tak nas dziwiła ta noc, zaatakowana od tyłu.

Ale czemu mniałabym wstawać?
Bo spanie w stajni jak Jakub Socha jest kiepskie na pęcherz i jajniki?
Kuba siekierą se nogę uchetał, a nie jajniki...

Kiedy chciało mi się spać, wstałam i postanowiłam się przejść, za pałacem zobaczyłam ławeczki i fontanne z mnustwem kwiatów, postanowiłam pochodzić troszkę i po oglądać kwiaty.
Kiedy było już naprawdę ciemno, zaczełam się obawiać.
Te pelargonie tak zacząły szczerzyć zęby, że ojej!

Usiadłam na lawce i postanowiłam, że posiedzę pare minut.
Niewielka lawa tak miło grzeje w pośladki.
Genialne w swej prostocie. Ściemnia się. Boję się. Siadam na tyłku i czekam, aż będzie całkiem ciemno, to mi się lepiej zrobi i jak ta pszczółeczka pomknę chyżo do domu, gdzie mam antypotworową kołderkę i mojego misia. Boszsz...

Po minucie siedzenia, przestałam się już bać.
To nie lęk, to wieńcówka.

Siedziałam i wpatrywałam się w księżyc.
Podrapałam się tylną łapą za kosmatym uchem... Oj, przecież ja jestem wampirem, a nie wilkołakiem!

Nagle poczółam czyiś  zimny odech na karku, zdębiałam.
Był to zimny oddech widma krążącego po Europie - widma komunizmu.
Przeginacie, będzie szlaban na Klasyków.

-Spokojnię, nie ugryzę Cię. No do puki będziesz grzeczna.
Jeśli będziesz jeść palcami, hałasować i drzeć książeczki, to cię ugryzę.
Do puki, to chyba jak ktoś puka. Kogoś, ew. w coś.

- Powiedział Jakiś głos za mną.
To napewno książę Ichiro, mam nadzieję...Pomyślałam i odwruciłam się, mniałam racię to był książę Ichiro.
Mniam, mniam - on miał racice.
Ona miała. Ale to tłumaczy, czemu ją do kopytnych ciągnie.

Uśmiechnoł się lekko i usiadł obok mnie.
-Więc, zostałaś ukąszona, przez Gadegare.
-Tak.
Ukąszenie heglowskie nie ominęło nawet panienki z dobrego (choć spalonego) domu.
Wyborna synteza, zaiste.

Teraz w dialogu pojawiają się niezrozumiałe dla nas środki ekspresji:
-NIe jset to przyjemne, co nie? Ew /æʊ/?, a szczególnie ich zapach, przyznaję..No ale wracając do tematu.
Powiec mi, czy już kogoś ugryzłaś?
-Er /ɜr/?..nie.
-Ajajaj. Powiecmy, żę czystokrwiści nie potrafią się posługiwać swoją mocą.
-Ow. /əʊ/

-No, ale w kącu ugryzienie kogoś, to nie jakiś turniej mistrzów.
Wyobrażam sobie rozgrywki o Puchar Mistrzów w gryzieniu.
Wiewiórki wygrałyby w cuglach, przynajmniej drużynowo.
Koty byłyby drugie.

-Co wasza wysko..
-"Co masz na myśli"-Poprawił mnie,
-Więc.Co masz na myśli?
-Wystarczy, że mnie ugryziesz..-Powiedział
Co te aŁtoreczki mają z arystokratami poprawiającymi merysójki i przechodzącymi z nimi na “ty”? Ktoś mnie oświeci?
Nie poddają się bezsensownym w naszych czasach uprzedzeniom klasowym, konserwo jedna?

-Co?!-Krzyknełam, przecież ugryzienie wampira to nie jest jakieś komnięcie w kostkę!!
A komciuszka chcesz?
Me wantz moar commies.
Here we are.
...

Co jeśli sie nie opanuję?! Przecierz nad tym nie panuję, mogę go zabić!!
-Spokojnie, Wampisy mojego poziomu,
Wampisy to wampiry, które wstąpiły do PiSu.
A mnie to wygląda na coś między wampirem a pampersem. I nie mówię o podpaskach.
Walendziak z kłami? He, he - może dwie dekady temu!

mają cholernie nieapetyczną krew, ta na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał je ugryść,
Nieapetyczne, to mogą być szwedzkie sfermentowane śledzie, jednakże są koneserzy, którzy zatykając nosy i zamykając oczy, pałaszują je aż miło.
Koneserzy albo goście z kategorii “kompostownik”, znaczy tacy, co to zutylizują wszelkie odpady biologiczne.

a do tego krew regeneruje się bardzo szybko, więc... raczej wszyskto będzie OK.-Powiedział to w taki sposób, że uwieżyłabym mu nawet gdyby wmawiał mi, że pająki są bardzo smaczne.
A szaszłyki ze szczura! Palce lizać!
Ty widzisz kochanego pieska, Bear Grylls źródło białka.

-Wystarczy, że tylko mnie ugryziesz.To nic wielkiego, jeśli chcerz opanować swoją moc, prawda?-Powiedział i odsłonił szyję, nie byłam pewna czy potrafię, w kącu nigdy w życiu nikogo jeszcze nie ugryzłam.
W kącu też nikogo nie gryzłem, czym by ten kąc nie był.

Ugryzłam go w szyję, zazwyczaj jest to bolesne, ale Ichiro nawet nie zacisnoł zębów.
Nie chciał sobie zębami brzucha pokaleczyć i tyle...

-Nie było tak źle, co nie?-Powiedział i złapał się za szyję- Gosh, masz ostre kły.-Powiedział, lekko zamroczony.-Dobra, Widać, że jesteś  nawet silna, więc powiec...czy umiesz strzelać z łuku, albo życać Kunai czy coś?
(Kunai( dla tych co nie wiedzą) to broń ninja )
(dla tych, którym to zwisa, po polsku to rzutka)
Wyobrażasz sobie życanie czymś takim?
Ok, powiedzmy w ten sposób: może i tak, ale nie chcę.

-Umiem strzelać z łuku, żucaś Shuriken , i walczyć Sai


Pierwsza Lekcia


-Świetnie, powiec mi jeszcze...Co lubisz najbardziej:
- Rolady i szare kluski!
Ta, i modrą kapustę do tego.

Dobrze, zacznijmy od początku: Co lubisz najbardziej:
muzykę [jeśli tak, to zapisz się do chóru] , zwierzęta, [masz pracę w oborze] przyrodę, [albo w polu] lud [jest tu książka Etnografia dla opornych], ogień, lewitacię [czy to jakaś odmiana lewatywy?] czy..
No powiecmy mrok?-Errr....
Lubisz, żeby świeciła lampka, czy raczej nie?
Co to ma do rzeczy?
Oj, wiele, wiele...
Po prawdzie, zastanawiam się czy to jakiś katalog upodobań z cyklu BDSM, czy coś innego, ale równie niepokojącego.

Wszystko jedno co lubię, mogę być gotycką panną, albo jakąć Poppy, no, sle to książę, który się czegośc pyta...
Księciu ze zdumienia kolejne pytanie zamarło na pysku, bo z tej odpowiedzi też nic nie pojął.

-Er....... sama nie wiem, nie znoszę muzyki,lód raczej odpada [odpadają zwłaszcza sople], lewitacja jest dla mnie za nudna,mrok..powiecmy, że jestem zbytnio tchurzliwa,
lubię przyrodę i zwierzęta, a ognień.. kiedy byłam mała lubiłam palić stare papiery, więc chyba też go lubiłam.
Pójdziesz dziecko na staż do IPN!
Klimaty jak z “Psów” Pasikowskiego.

-Więc, wiem, że nie znosisz lewitaci,ale mimo to więc pomedytujemy.
JOGA
Joga to Człowiek, co sztukę zwaną jogą uprawia.
Wielce ci on lubi źwierza wszelkiego małpować. Jak krowę widzi, to
tak se nogi zaplecie, że krowi pysk udaje, a w on czas krowę, co
stoi w wielkim osłupieniu, łatwiej mu wydoić.
Kobiet zażywają. Siedzi Joga, jeno dziurkę uchyli, a winniczka
wypuści i czeka aby go któraś dosiadła.
Pojadają Jogi jedynie korzonków, bulw, łopuchów a bobu lubią wielce.
Jak taka Joga poje, a czuje że go wzdymie, to u dołu zawrze, a gazu
nie puści, wdech tęgi powietrza zrobi, a gardło zatka językiem, niby
korkiem. Jak gaz z dołu i powietrze z góry się spotkają, to Joga
pęcznieje i lekko z ziemi się unosi, a jak wiatru dostanie to się i
przemieszcza. Różne Joga dziwa robi.
Ale ludzie dobre są, a jak ukontentowani w kupie się zbiorą, to
buczą cicho jak pszczółki.

ks. Benedykt Chmielowski : Nowe Ateny, albo Akademia wszelkich scencyj
pełna [...] Lwów 1743

-Medytacia? Jeszcze gorzej.
- Narzekałam, siedzenie na ziemi i myślenie o dobrych rzeczach- nuuuuuudy
Myślenie o rżnięciu gardeł jest fajniejsze!
Przy waszym radykalizmie, to podpada raczej pod “dobre rzeczy”, nie?

Wolę walkę, wyścigi wolę żyć!!
Powiedział, przypomnijmy raz jeszcze, żywy trup.
Który lubić może najwyżej wyścigi larw na brzuchu.
I walkę z postępami autolizy.

I choćbyś za życia największy był twardziel,
I choćbyś stężał równo, od stóp aż do głów.
Wraz przyjdzie do ciebie mój miły przyjaciel,
Co wnet cię rozmiękczy, o nim parę słów...
Bo rozkład powolny i nieubłagany w breję brunatną cię zmieni,
No, nie w całości - bo kości zostaną, lecz reszta spłynie do ziemi.
Ty teraz tak sztywny, jak trzonek od szpadla, rozluźnisz się grzecznie i zgnijesz,
Choć trochę to potrwa, nie pójdzie tak z nagła, jak nawóz w korzonki popłyniesz...

Pamiętaj, mój bracie - choćbyś był za życia
Najmniej użytecznym z palantów,
Zawsze się przydasz, bo ziemię użyźnisz,
Jak kompost pyszniutki dla kwiatków.


-Medytacia pozwoli ci nawiązać się z twoim żywiołem.Jeśli nawiążesz z nim więź, będziesz mogła z niej kożystać.
Obawiam się, że nie będzie to żywioł ortografii.

Następnie, aby moc była szczera musisz uprawiać (nie wiem czy tak powinnam to ująć) Zazen.
-Zazen?-NIe mniałam bladego pojęcia o czym mówił Ichiro.
To takie żółte nasionka, które wysiewa się na wiosnę, a potem się uprawia.
To raczej rzepak, Jaszu.

Usiadłam obok Ichiro i zaczełam medytować, przyznaję, że było to nawet przyjemne, siedzenie, koncentrowanie się zaledwie na wdechu i wydechu,
Przypomina mi to dowcip o blondynce, która zmarła po przecięciu kabelków od walkmana z nagranymi komendami: wdech-wydech! Wdech-wydech! Wdech-wydech!

każda myśl, która mi przeszła przez głowę, znikała w mgnieniu oka, zapominałam o wszystkim złym co sie mi przydażyło, zapomniałam o śmierci matki, zapomniałam o moich okropnych kuzynach,
To ona w końcu wampir czy Kopciuszek jest?

zapomniałam o zrównanej z ziemia rezydęcji. W pewnym momęcie, poczółam się niebywale gorąco.
Domedytowała się do klimakterium?

-Hi no Kokoro, twój żywioł. Jeśli się go przestraszyż (tak jak podejrzewaliśmy - nie był ci on jednak ortografią), może wziąść Cię za wroga i spalić Cię żywcem.
-Pięknie, jak to romantycznie.
Różnie ludzie rozumieją co jest romantyczne (na przykład włóczenie się nocą po cmentarzu), ale palenie się żywcem?
Ech, szczęście było blisko.

Molarika


Musisz go poznać lepiej, są tyśiące wampirów z tym żywiołem, ale każdy żywioł ma inne usposobienia.Niektóre potrafią rozgrzać się  do ponad tysiąca stopni, niektóre  mogą sprawić, że posiadacz będzie [mieć kiszki] agresywne, niektóre potrafią atakować atakiem konwersacyjnym,
Tak, tak... Niektórzy to się potrafią na śmierć z kominkiem zagadać.

[Tu następuje dłuższy fragment bez znaczenia dla fabuły. Tniemy.]

Ja, postanowiłam pujść do biblioteki, może poczytam cos ciekawego?
Idź! Słowniki ortograficzne nie są w dziale Ksiąg Zakazanych!
POszlam więc do biblioteki poszukałam jakiejś książki... no szczeże mówiąc, to było tam tysiące książek, więc wziełam pierwszą z boku.
Pierwszą z rzędu.
A potem jest bajzel w wolnym dostępie i wszyscy mają pretensje.

Przeczytałam dwadzieścia stron, a potem nie mogłam się skupić , z powodu ciągłego chałasu na dworze.
… i chałosu w guofie.

No nic, poszłam do swojej komnaty, aby "ćoś" porobić.
Zgarnij księciunia i zróbcie coś, co ma ręce i nogi.

Zaóważyłam, że w mojej komnacie pojawiły się nowe rzeczy:
Parę kwiatów, biurko, regał z książkami, a moja szafa była zapełniona tysiącami ubrań.
Było tam 20 sukienek i 15 stroi do  łucznitcsta i innych sportów, czyli ubrania, które zazwyczaj ubierałam.
Bohaterka ma te same umiejętności matematyczne co typowy troll w upał.
Zagadka. Ile jest 2+2*2?

Postanowiłam przebrać [bób i fasolę], wyszłam do ogrodu i poszłam do Molariki, nie było jej w stajni.
Dziwne, Przecierz Filia mówił, że Molarika nie ma właściciela?

Panna Wścipska

Więc gdzie była?
Zastanawiając się nad tym, usłyszałam koński odgłos,
“Fap-fap-fap”?
Nie, chodzi nam o odgłos paszczowy.
Pytanie jest tendencyjne, poza tym - ja panu nie przerywałem!

odwruciłam się i zobaczyłam, że to była Molarika.
Siedziała na niej jakaś dziewczyna, z blond włosami.
A włosy były związane i przerzucone przez łęk.

zaszła z konia i spojrzała się na mnie.
Zwykle tak się zachodzi, if you ask me.

-A ty to kto?-powiedziała jak do śmiecia.
Jak się mówi do śmiecia? “Wynoś się”?
No, “Wynoś się” - to jest ostateczne i potworne Zaklęcie Kubła Na Odpadki.

-Córka, kuzyna króla.-Powiedziałam, starając jak narbardzie podkreślić słowo króla.
Chwała Panu, że nie wyboldowała tego w mowie.
Reakcją powiało... :>

-Córka Lorda Henelle? Oh, corz to za upokożenie. Atak smoków, nawet bezmyślne stworzenia, niszczą klan Henelle? współczuję Ci, ale nikt nie wybiera sobie, kim się chciał urodzić, więc...-Jeżeli snie zamkniesz gęby, będziesz leżała obok "zniszczonych członków klanu Henelle" panno Blondi!
I już wiadomo, dlaczego ten klan jest na wymarciu...
Przez zniszczone członki? Ale one tak może od zużycia...
Zmechaciły się, jak stary sweter.

Mniała tai wnerwiający ton, jedyne co chciałam z nią zrobić to rozerwać na strzępy!
znałam ją od jakiś 9 sekund, a już jej nie lubiłam.
A nie było to 8 ani 10, ani 7, ani 11...

-Talia!!-zawołała jaka kobieta.-Choć tutaj, muszisz postprzątać w stajni!!!-krzykneła.
Och, cóż za przetasowania...
Nie przetasowania, lecz służba przy wyrzucaniu gnoju. Jak myślisz, sam się sprzątnie?

-Owsze klan Henelle, no wiesz przynajmniej nie sprzątam stajen._powiedziałam, starając się nie buchnąć śmiechem.
Yeah, cięta riposta na poziomie “twoja stara”.

dziewczyna poszła zrobić to co musiała z kwaśną miną.
Co można zrobić z kwaśną miną? Włożyć do słoika.
Powiesić na ścianie, vide Ed Gein.

Ja podeszłam do Molariki i pogłaskałam ją po pysku
Ścierając tym samym jej gorzki uśmiech.

Szermierka

-Cześć mała-powiedziałam do konia.I poklepałam ja po grzbiecie.-Nie wiem jak mogłaś z nią wytrzymać?JEst okropna.-mówiłam do konia.

Molarika, tylko kiwnęła łbem, jakby chciała powiedzieć "Niestety, takie jest życie"
Nie ma sentymentów, marchewkę przyniosła. Wiesz, jak jest.
Kierat jest kieratem...
Ale nadejdzie dzień wyzwolenia...

Lubiłam tego konia, On,Ichiro,Filia i mała dziewczynka, to jedyne osoby które poznałam po dwóch dniach? Nie no fakt poznałam  tą Talie, ale jej wole nie zaliczać.
Idź precz, Miazmacie!
Nie mów o Miazmacie, bo nam z moralnością socjalistyczną wyskoczą.

Jeśłi chcę tu dobrze się czuć muszę poznać innych ludzi!! Mogę przecież zobaczyć kto jest kucharzem, mogę poznać parę pokojówek, ogrodników może ktoś będzie pilnował porządku w bibliotece?..
Panna z dobrego domu będzie się z parobkami bratać?!
Nie, no co Ty! Z bibliotekarzami!
Swoją drogą, dobrze byłoby gdyby ktoś pilnował porządku w bibliotece i syczał przez zęby: “usuń pan w końcu ten bałagan!” *Ciężko wzdycha*
Nie rozumiem, o co Ci chodzi.
MY TEŻ NIE!

Na pewno jest ktoś kto uczy księcia szermierki, to mogłoby mi się spodobać.
Nauczyciel, czy nauka?
O ile pamiętam, żeby dostać się do klas, trzeba iść po schodach w lewo, potem wejść w 13 drzwi po lewej, a potem prawe drzwi obok regału z piórami, klasa do szermierki powinna być gdzieś tam.
To jest droga do klasy czy plan Wilczego Szańca?
To jest droga do społeczeństwa bezklasowego.

Tak tez i zrobiłam, wszędzie wszyscy byli zabiegani, nie wiem dla czego, wczoraj wszystko było jeszcze takie spokojne?
Nie no. Wczoraj kołami ciepało, więc wszyscy siedzieli w schronach.

No, ale,, może jest jakiś gość, albo ktoś jest po prostu chory?
Albo oni wszyscy miotają się po tym labiryncie w poszukiwaniu wychodka?

NIe zwracając na to większej uwagi poszłam do klas i znalazłam klasę do szermierki.
Walczyli w niej dwaj mężczyźni, jeden wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna o czarnych włosach, drógi wyglądał na słabszego, ale szło mu nawet lepiej, miał karmelowe włosy
Ciągnęły mu się?
Próbuję znaleźć jakiś ciąg logiczny, jakieś zależności pomiędzy tym, że ktoś w czasie treningu pada z osłabienia, ale lepiej mu idzie - a kolorem, czy raczej konsystencją jego włosów.  
Lasciate ogni speranza...

i granatowa koszulę, oraz granatowe smocze skrzydła
jak również granatowe gacie tzw. “atramenty” w których, według Bałtroczyka “nawet Bruce Willis wyglądałby jak ciota”.
Wiesz... Z granatowymi skrzydłami smoka to i Chuck Norris (Boże, miej mnie w opiece) wyglądałby... dziwnie, powiedzmy. Osobliwie.

Walka szła im dobrze, ale obaj byli już padnięci. Walka trwała już chyba długo, usiadłam na ziemi i oglądałam walkę,
Ściskając między kolanami kubełek z popcornem.

Walczyli jeszcze 10 minut, co jest dość długim czasem na szermierkę.

Brunet wytrącił mu szablę, która poleciała w moją stronę, wstałam i podskoczyłam, aby ją złapać.
Aby w powietrzu ją złapać, jak mniemam?
Robiąc przy tym salto, jak w cyrku radzieckim!
To był duży cyrk. Pół Azji zajmował.

Chłopak podszedl do mnie i spojrzał się jak na mysz tancząca z kotem,
Raczej jak na kadłubka z poużynanymi rękami.
 

-Tak?-Zapytałam się.
Co się gapisz?! To tylko niewielkie skaleczenie!

-Jestes pierwsza dziewczyną, która nie odskoczyła z piskiem.
Chłoporobotnica, możliwe, że traktorzystka? Takie nigdy nie uciekają. Nawet spod Stalingradu.

Bracia.

-A, ty to...?

-Mam na imię Marwen.-Przedstawiłam się.
-Marwen, piękne imię. Mam na imię [A]Kiba Jestem siostrzeńcem króla, dla tego moge tu przebywać.. a to jest Brego, mój starszy brat,
Kolejne potwierdzenie, że klasy posiadające tego państwa są nastawione egalitarnie i prosocjalnie.
Przy was strach lodówkę otworzyć, serio.

-Starszy brat? I tak się nad toba znęca?- Powiedziałam patzrąc się mężczyzną w pelerynie
Jak można patrzeć “mężczyzną w pelerynie”? Ja patrzę oczami, na przykład.

-Niestety, ale Brego jest bezlitosny-Powiedział uśmiechając sie.
Brego podszedł do nas i zawiesił się na Kibie.
Zaczynam żałować, że już wkleiłem foczkę.

-Co jest, Romeo. Poddajesz się bez walki? Czy może nie masz czasu, bo podrywasz...-Brego przerwał i spojrzał się na mnie,-..Marwen..Prawda?
-Tak.
-Więc, zapewne wszyscy faceci się za toba oglądają?
Prosto i do rzeczy. To mi się podoba.
Zaprawdę, subtelna sugestia.

Co jest!?Co on sobie mysli!?
Nie chcesz wiedzieć. Słowo.
Ja tak w kwestii technicznej - wszyscy wiedzą. Poza nią.
-W pałacu żadko kiedy spotyka sie kobiety, nie ubrane w suknie.
Gołe, to tak, ale żeby w spodniach?


Z ośrodka reedukacji, do którego przyjmują każdego (wpierw chowając rodowe srebra), pozdrawiają: Jasza podziwiający maleńki Dnieprostroj pod progiem pałacu, Purpurat przytłoczony myślą Klasyków, czerwone Roztocza wciąż wiecujące pod regałem
oraz Maskotek dla świętego spokoju czytający Kautskiego i Bakunina.



20 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Zawsze wydawało mi się,że ( w teorii)nie ważne,czy napiszę: "wieża" czy "wierza",przecież się każdy domyśli. Po przeczytaniu tego opka ostatecznie pogrzebałam swoje złudzenia :-) Uprzedzaliście,że nei zwracacie uwagi na orty,ale ja nie byłam w stanie... nad niektórymi wyrazami spędziłam sporo czasu,żeby odgadnąć o cóż też chodziło.Z drugiej strony to cudne doświadczenie- doświadczyć języka ojczystego jako (prawie)obcego:-)
A analiza bezbłędna,czerwone roztocza urocze i plizzzz,nie wracajcie już do tej bidy pseudopirackiej, bo mnie bierze na wymioty...

Babatunde Wolaka pisze...

"Jest córką, Lorda Hollenre"
Dobrze, że nie Lorda Hollere. Zresztą potem zrobił się z niego Henelle - ja przeczytałem "Huelle".

"Maszyna Krwistego morderstwa (Maszyna krwistego morderstwa)"
Tak poważnie, kto by chciał nosić taką rangę? Gdybym ja ją nosił, byłoby mi trochę ciężko.

"zawsze kłaniaj się człowiekowi z pilarką"
Przypomniało mi się, jak w zeszłym roku widziałem w pobliżu lokalnego targowiska faceta w skórzanej kurtce, kowbojskim kapeluszu i z piłą łańcuchową, który zaczepiał przechodniów.

"Marwen, cóż za piękne imię. Mam nadzieje żę spełnimi wszystkie wasze oczekiwania."
"aby się tam dostać muzieliżmy"
Im więcej czasu spędzam z Niezatapialną Armadą, tym bardziej sprośne mam skojarzenia.

Nie powiem, z czym mi się kojarzy zaprezentowany schemat. Ale na odwrocie... Żydzi! SpiseG! Albo zaliczenie z macew, co na jedno wychodzi!

"Król Komiwojażer był zwolennikiem projektów Bezdennie Głupiego Johnsona."
B.G. Johnson - czołowy architekt opkowy.

"Łazienki, łaźnie i “łaźienki”, czyli to nic innego niż ośrodek wodoleczniczy im. Sebastiana Kneippa. A błocko przy wejściu, to oczywiście są borowiny."
NUUUU! Dopiero co skończyłem tłumaczenie tekstu o uzdrowisku!

"Mam na imię Filia.-Powiedział chłopak"
A na drugie Pedo. Aha, i nie powiem, z jakim innym imieniem mi się kojarzy "Marwen".

Przez te "ew", "er", "ow" i "gosh" nabrałem podejrzenia, że opko tłumaczone. Ale chyba jednak nie.

"Puchar Mistrzów w gryzieniu" zrobił mi dzień. To prawie jak "Mistrzostwa Świata w Katarze". Na drugim miejscu - zniszczone (zmechacone) członki.

"...albo życać Kunai czy coś?"
Żony i kunai się nie pożyca.

Tekst o jodze - *cmoknięcie w złączone palce*

"Następnie, aby moc była szczera musisz uprawiać (nie wiem czy tak powinnam to ująć) Zazen."
Aha, to się teraz Zazen nazywa!

"może ktoś będzie pilnował porządku w bibliotece?.."
Obawiam się, że w tych stronach nie ma orangutanów.

Przepraszam za ewentualną niezborność komentarza - wypiłem duże piwo w czasie mniejszym niż 30 minut. All hail Kolonas Waazon!

Hasło: rodsize. Rozmiar noworodka?

Anonimowy pisze...

@Babatunde: małoś jeszcze Miazmatem przesiąknięcty, skoro rodsize (rozmiar pręta) kojarzy Ci się tak niewinnie;>

Analiza bardzo udana. Życzyłabym sobie, by Herbaciarnia pojawiała się częściej! Radykalnym Roztoczom przesyłam buziaki. radziłabym jednak kontrolować, co czytają, bo mogą się stać niebezpieczne dla otoczenia;)

Niofomune pisze...

Zalecenia: nie czytać na lekcji informatyki. Jeny, tydzień temu tak nie było. Dzisiaj musiałam przerwać czytanie, bo informatyczka zaczęła się paczać cokolwiek podejrzliwie na nagłe wybuchy kaszlu.
I podpisuję się pod Sineirą, Roztocza wymiatają i kcem ich więcej ^.^
Emo-kucyk mnie zabił.
Btw, imię "Ichiro" już skądś kojarzę. Na pewno było już w jakiejś analizie i również to było fantasy ze wciśniętymi ni z gruchy ni z piertuchy japońskimi imionami. Idę wybadać.

Niofomune pisze...

Tak, dobrą ma pamięć. Analiza 169, co prawda linków łączących te blogi nie ma, ale są cechy wspólne. "Ichiro", dziewczyna ma na imię Paulina, robi bezsensowny miks imion zupełnie wymyślonych i pseudojapońskich, poza tym nazwa "Gandegare" i "Gadegare" to prawie identyczne słowa, a w obu opkach występują jako nazwy stworów fantastycznych. Ha, mówcie mi Sherlock.

Anonimowy pisze...

Ichiro to postać z kanonu Naruto jeśli się nie mylę.
Roztocza są super, tylko czerwony kolor strasznie męczy, więc bardzo proszę o podsunięcie im innej taśmy do maszyny do pisania.

"z rudymi kuzykami i zielonymi oczyma,ubrana w słodziutką rożową sukienkę."
No proszę, a Ania Shirley rozpaczała, że nie może nosić różowego.

Analiza super, mam nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie z Gadegare ;-)

Lothwena

Niofomune pisze...

Spojrzałam. Ichiro to postać nie tyle z kanonu, co z anime, więc nic dziwnego, że nie kojarzę. Ale zważywszy, że aŁtorka bezczelnie zżyna "Orochimaru" (które to imię CIĘŻKO pomylić lub tak zamaskować, żeby nie widać było zerżnięia na pierwszy rzut oka), to nie wykluczam, że Ichiro jej się spodobał i go sobie wsadziła do opka.
A czerwony dla Roztoczy musi być, dyć to Czerwoni :P

Anonimowy pisze...

Słabiej niż zwykle.Te komunistyczne uwagi nie do końca fajne.

Anonimowy pisze...

Roztocza zrobiły mi dzień, tydzień i miesiąc.
Cudo nad cudami ta analiza, po piratach myślałam, że już nie dojdę do siebie.

5 ParisWH - zdecydowanie adres pod którym spotyka się francuski odłam roztoczy.

Anonimowy pisze...

"Były tam różne konie, mroczne [obrażone na cały świat emo-konie], piekne, pegazy, jednorożce i Ali Pegaso!
Ostra imprezka musiała być...
Aż cud, że Konika-Garbuska tam nie ma.
I Łyska z pokładu Idy.
Jak również Naszej Szkapy"
I konia Rafała :)

Analiza przecudowna i humor od razu lepszy :)

Kejt

Anonimowy pisze...

"Zwykła dziewczyna z wioski Virendare. Jest córką, Lorda Hollenre, jest dość wysokiej rangi"

No to faktycznie zwykła jak zwykły proszek :>

(przekażcie Czerwonym Roztoczom, że mogą zamieszkać w mojej poduszce, kiedy tylko zechcą)

Anonimowy pisze...

Właśnie trafiłam na to na kwejku:
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/06/70a42884217c4bf09f4d2c3847faecaa.jpg?1338553277

Z dedykacją dla aŁtoreczek.

Anonimowy pisze...

Nadrobiłam ostatnie parę tygodni czytania - dzieje Alic musiałam przepleść sobie najnowszą analizą, bo tej durnej pseudopiratki nie sposób strawić inaczej. Nie zmienia to faktu, że czwartej części o Alic, co Willa, Jacka i reszty nie chciała/chciała/nie chciała/znów chciała - jestem ciekawa.
Brawa dla Roztoczy! Są tak czerwone, że bardziej nie można. Stajnia wypełniona pegazami i jednorożcami zwaliła mnie z nóg. Król pewnie jeszcze posiada ptaszarnię pełną kur znoszących złote jaja i Feniksów, bo co ma sobie żałować. (A "Ali Pegaso" brzmi trochę jak godność jakiegoś szejka...)

Wiecie, co mi się po cichu marzy? Analiza jakiegoś opka z serii "nastolatka i jej ukochany zespół/wokalista/wstaw dowolne podobne". Może za jakiś czas skusicie się na tę niewinną rozrywkę? Poza tym jestem ciekawa, czy gdzieś w2 Internecie walają się warte analizy opka o Sailorkach - czy to już zbyt retro?

Ome

Anonimowy pisze...

Jeszcze jeden komunistyczny komentarz Roztoczy i padnę!
Analiza mnie nie ubawiła, a nawet miałam jej dosyć, więc szybciutko zakończyłam te męki przenosząc się do wcześniejszych (jeszcze nie przeczytanych przeze mnie) analiz.
Mam nadzieję, że za tydzień będzie śmieszniej i już bez Roztoczy.

Anonimowy pisze...

Przyłączam się do cichej prośby o nastolatkę i ukochany zespół. W miarę możliwości któryś z rockowych lub metalowych, bo jednak popylający do ukochanej z pluszowym misiem Marilyn Manson/Ozzy Osbourne/Till Lindemann/Alice Cooper robi większe wrażenie niż jakiś Jonas, ale cokolwiek wybierzecie, na pewno będzie dobre.

Anonimowy pisze...

Jeżeli ktoś znajdzie opko o Sailorkach, to z dziką rozkoszą poddam je wiwisekcji.

Anonimowy pisze...

Normalnie, aż Skwikałam się ze śmiechu.

A Kura podobno roni kryształowe łzy. O.:

http://niewiarygodne.pl/gid,14538895,img,14538954,kat,1017185,page,4,title,Poznaj-paranormalne-dzieci-z-calego-swiata-Ich-zdolnosci-szokuja,galeriazdjecie.html

Anonimowy pisze...

Mi się wydaje że pisząc "ali pegaso" autorce chodziło o alicorna - pegazojednorożca (nie wiem czy toto ma jakąś polską nazwę ;d). Bo główna bohaterka oczywiście nie może dostać zwykłego kucyka tylko najbardziej magicznego kopytnego jaki istnieje.

Yaoja

Anonimowy pisze...

Hmm, jestem coś nie w temacie... Czy ktoś może wytłumaczy mi o co chodzi z 'Herbaciarnią"?

Nyu.

Anonimowy pisze...

"Herbaciarnia pod Roztoczem" to Panowie Jasza i Purpurat, ale skąd się to wzięło - nie mam pojęcia...