sobota, 30 stycznia 2021

Przeprowadzka :)

Drodzy Czytelnicy!

Serdecznie zapraszamy na nową analizę pod nowy adres:


https://www.niezatapialna-armada.pl

 

Zaczynamy w nowym miejscu z nowymi zasadami: będziemy zajmować się wyłącznie analizami opublikowanych książek (w tym również vanitów i selfów). Na nową miejscówkę zostały przeniesione wszystkie analizy książkowe. 

Przez te wszystkie lata analizowania wiele rzeczy się pozmieniało, również w naszym podejściu do różnych spraw i w naszej wrażliwości, wielu rzeczy nie skomentowalibyśmy dziś już tak, jak komentowaliśmy kiedyś. Ten blog niech więc zostanie w charakterze muzeum ;) 

Mam nadzieję, że przyjmiecie te zmiany życzliwie i zostaniecie z nami jeszcze na długi czas. 

Pozdrawiam

Kura


9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Tempora mutantur et nos mutamur in illis...

Astroni pisze...

Oooo... Och. Jeśli tylko powodowały Wami pozytywne sprawy i chęć rozwoju, to jak najbardziej przyjmuję zmiany z całą życzliwością :D

Anonimowy pisze...

Trochę mnie zaniepokoiła ta samokrytyka. Pamiętajcie, że polityczna poprawność jest świętoszkowata i bardzo nudna. To bigoteria naszych czasów - nie popadajcie w nią.

Anonimowy pisze...

Co innego poprawność polityczna, a co innego pewne komentarze, które pojawiały się w przeszłości - proszę nie mylić tych dwóch spraw :)

Jestem pod wrażeniem! I trzymam kciuki :) Będę obserwować pod nowym adresem.

Pozdrowienia dla całej ekipy.

Washergirl pisze...

drogi Anonimowy - czytając takie słowa zawsze zastanawiam się: "Co ta osoba myśli, że te słowa znaczą? Że poprawność polityczna to co - takie pierdu pierdu udawanie i że wszystko jest obraźliwe? Świętoszkowata i bardzo nudna? Szczerze bym chciała wiedzieć, jak definiujesz poprawność polityczną.
Fakty są takie, że jeśli ktoś chce się czepiać do wszystkiego, to jak najbardziej wiele komentarzy Armady, zwłaszcza starszych, jak najbardziej mogły kogoś zranić. Więc ta samokrytyka to raczej normalny efekt rozwoju i wzrastającej z nim wrażliwości.

Droga Armado, to wspaniale, że nadal jesteście z nami, będę odwiedzać obydwa blogi z niemałą przyjemnością!:))

Anonimowy pisze...

Droga Washergirl,

Odpowiadam na Twoje pytanie. Jak się domyślam, Ty i ja inaczej rozumiemy polityczną poprawność. Przypuszczam też, że Ty podchodzisz idealistycznie, a ja realistycznie. Bo z polityczną poprawnością jest tak jak z wieloma innymi koncepcjami, to znaczy, teoria mówi swoje, a praktyka swoje.

W teorii, polityczna poprawność oznacza, że nikogo nie powinno się obrażać - co stanowi po prostu odpowiednik takch dawnych pojęć jak kultura osobista i grzeczność. Grzeczność każdemu należna, choć każdemu inna, pisał Mickiewicz. To jest okay. W praktyce, niestety, polityczna poprawność oznacza, że są grupy, które można obrażać ile wlezie, a są i takie, których nie wolno nie tylko obrazić, ale nawet najdelikatniej i niechcący urazić. Dzieje się tak dlatego, że polityczna poprawność jest właśnie polityczna, i to w najgorszym, zajadle partyjniackim sensie tego słowa. Na Zachodzie już się rodzi nowa, smutna i doszczętnie zakłamana rzeczywistość, kedy ludzie jedno myślą, a drugie mówią, ponieważ boją się mówić (i pisać), co myślą. A boją się, ponieważ widzą, co się dzieje.

Nawet pisarka taka jak J.Rowling doświadczyła już zmasowanego hejtu ze strony politycznie poprawnych hunwejbinów i oficjalnego potępienia ze strony aktorów grających jej postacie - więc czego może się spodziewać początkujący autor? Nawet znany lewicowy dziennikarz piszący trzydzieści lat dla New York Timesa wyleciał z pracy, bo ktoś przekręcił jedną jego wypowiedź - więc czego może oczekiwać recenzent? Ludzie są dzisiaj opluwani, zniesławiani i niszczeni w imię tolerancji. Nihil novi sub sole, oczywiście - Torquemada torturował w imię chrześcijańskiego miłosierdzia, i też myślał, że robi słusznie, i też zupełnie nie zdawał sobie sprawy, jakim jest ciasnym, zaciekłym fanatykiem... Dzisiaj powstała nowa społecznościowa inkwizycja. I to jest właśnie coś, co kojarzę z polityczną poprawnością.
A tak poza tym, polityczna poprawność, moim zdaniem, jest politycznym narzędziem, używanym przez bogatą oligarchię, rządzącą mediami - ale to już temat na całkiem inną dyskusję.

Od lat z przyjemnością czytuję recenzje na Armadzie, bo są zazwyczaj dowcipne i cięte. Zupełnie mi nie przeszkadza, że Recenzenci wyrażają takie czy inne poglądy, w tym również poglądy krytyczne czy ironiczne wobec czegoś, z czym ja się akurat identyfikuję. A to się owszem, zdarzało. Nie byłam zachwycona, ale wierzę w wolność słowa. Ich recenzje - ich prawo. Nie przypominam sobie ani jednego wypadku, aby Recenzenci przekroczyli granice kultury czy dobrego smaku. No cóż... Kultura i dobry smak to pojęcia coraz bardziej niezrozumiałe, bo polityczna poprawność zdołała je wyrugować. Najwidoczniej moja wrażliwość nie przystaje do idei płynących teraz z mediów. Bo media każą mi być mimozą, robiącą dramat z każdej krytyki i z każdej złośliwostki pod adresem grupy, do której należę.

Za komunizmu też istniała satyra. Problem w tym, że im bardziej wzrastało polityczne uświadomienie satyryków, tym nudniejsze były ich teksty. Teraz znowu żyjemy w czasach, kiedy z jednych rzeczy wolno żartować, z innych nie, i tych drugich robi się coraz więcej, bo ideologie są śmiertelnie poważne. Zamiast dobrotlliwego humoru wkracza zimne szyderstwo, no bo wróg klasowy powinien zostać zniszczony. Wypowiedzi stają się do bólu przewidywalne, no bo jest tylko jeden zestaw słusznych poglądów... Stalinizm 2.0.

Okay, dość tej jeremiady. Życzę Recenzentom i Armadzie, żeby dalej z humorem i werwą recenzowali rozmaite Dzieua. Sama jestem autorką dzieł paru, więc Armada to dla mnie przyjemne z pożytecznym - z czegoś się pośmieję, czegoś się nauczę, choć szczerze powiem, że wolałabym nie trafić w Wasze ręce... I cenne jest właśnie to, że macie czasami inną optykę niż ja, bo dzięki temu łatwiej mi zrozumieć osoby o innej niż moja perspektywie. Trzymajcie tak dalej, nie równajcie do szeregu. A wrażliwość na cudze uczucia jest sama w sobie bardzo dobra, tylko powinna dotyczyć formy,w jakiej coś lub kogoś krytykujemy, a nie blokować krytykę jako taką.

Anonimowy pisze...

Od dość dawna pod waszymi analizami opek, to właśnie pisałam. Cieszę się, że zdecydowaliście się skoncentrować na wydanych książkach.

Eva

Anonimowy pisze...

Boże drogi! Mnóstwo czasu nie zaglądałem do Armady i jak trafiłem na nową stronę, to się przerazilem, że stare analizy opek poszły spać na dnie morza.

Cieszę się, że pozostawiliście blog dla potomności, bo jednak od opek u was zaczynałem i chciałem sobie odświeżyć kilka klasyczków.

Anonimowy pisze...

Przyszłam odświeżyć sobie klasyczki, dzięki, że stary blog pozostał! <3